IZHMOTO.PL
Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ

Ogólne - [Iż] Awarie, awarie i AWARIE

jarcco - Nie 25 Sie, 2013
Temat postu: [Iż] Awarie, awarie i AWARIE
Piszę na gorąco, bo właśnie wróciłem z wycieczki, hmm z 1/4 wycieczki. Mało tego, wróciłem na 4 kołach! Jakoś podskórnie czułem, że to się musi kiedyś stać.

Wyjechałem rano do pokonania było 450 km, udało się pokonać 130. Silnik nagle zaczął przerywać, jakby zapłony wypadały. Na początku tylko trochę po 1km więcej i więcej, aż musiałem się zatrzymać. Nie zgasł, sam go zgasiłem. Plan dnia był napięty, więc szybko przystąpiłem do usuwania usterki. Dałem sobie 30min... o ja naiwny!

Założyłem na zdjętą fajkę nową świecę i patrzę na iskrę - no niby jest, jakaś nie mocna ale jest, teraz nie ma. Co na szybko by tu zrobić? Zdejmuję dekiel od prądnicy i patrzę na przerywacz...no niby w porządku.

Pierwszy pomysł - cewka! Mam, wymieniam. Cewka zawsze była podejrzana bo używam sobie takich zabytkowych. Motor nie odpala, teraz wpadam na pomysł że może to jest prostsze, wymieniam świecę na tą z pudełka. Zaskoczył i zgasł, kopię, kopię - tylko po jednym zapłonie :no:

Kolejny pomysł może to coś z gaźnikiem - wstrzykuję strzykawką trochę paliwa przez dekompresator. Nadal no ciąg! No ale jakby coś może, jakby więcej czy coś może jednak lepiej niż było - sam nie wiem co mam myśleć.

Mija kolejna godzina - z tyłu głowy już nadchodzi jakaś informacja że raczej nie dojadę do celu - ale walczę! Fuck! demontuję gaźnik, muszę zajrzeć...zaglądam do komory - po lewej jest paliwo - po prawej nie ma! Kurczę jestem w domu, no raczej dalej pojadę - ale jestem WIELKI!!! ;P

Czyszczę zamulony otwór komory - paliwko sobie cieknie! Zaglądam jeszcze do dyszy, jest światełko! Montuję komorę klęcząc od 2 godzin przed Iżem, teraz mówię pacierz bo śruba była przyklejona po ostatniej awarii i teraz może nie złapać. No i nie łapie kurna jego mać, mać, mać! No to sobie owijam śrubę taśmą izolacyjną - i jest złapała! No jedwabiście - teraz pojadę.

Kopię sobie głuchego Iża i kopię - kopię stojącego nie leżącego więc jest chyba OK? No nic, w końcu zapala ale pali tylko na gazie do dechy lub prawie. Czasem nawet to nie pomaga. Wszystko w paliwie pooblewane - ręce ujeb..e i nic.

No wiem! Może to jednak jest zbyt słaba iskra! wracam do tematu zapłonu. Wymieniam kondensator. Nie pomaga! :lmao: No PRZYGODA!

Klęczę już przed mym bóstwem ze 4 godziny a modlitwy i ofiary nie pomagają. W końcu jest, jest odpalił no WYGRAŁEM, znów jestem WIELKI! Dla pewności robię małą rundkę bez pakowania... teraz pcham go 200 metrów do polowego warsztatu.

Dotarło już do mnie że do celu podróży nie dojadę - teraz jest walka o życie! o powrót do domu z tarczą!

Coś świta, niedawno wymieniałem przerywacz - jakoś ma słabą sprężynkę. Zakładam kawał druta w gniazdo WN i ruszam sobie młoteczkiem. No jakby iskra jest, ale słaba, to znów znika. Wreszcie jest decyzja, długo oczekiwana ale jest - wymieniam przerywacz! Ustawiam zapłon piękniutko od nowa - ALE ZABAWA JEGO MAĆ :hmm:

No i co? jest jak było czasem odpala pochodzi i gaśnie. Pierdnie to w tłumiki to kichnie w gaźnik złowrogo dmuchając z filtra dymem.

Nadciągnęła złowroga cisza, u mnie i u Iża. Od 10 do 15 trwa walka - no chyba już będzie trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Nooo ale może jeszcze coś, może spróbować jeszcze raz to samo? NIE! NO! NEIN! NIET!

Teraz stoję sobie cichutko i czekam...

Doczekałem się moich 4 kół.

Wróciłem do domu na tarczy, pomimo że usterka do teraz wydaje mi się błaha, a może się mylę?

Rozpisałem się nadzwyczaj, wybaczcie.

Może będą chętni aby podzielić się swoją walką w rowie, i opiszą jakieś ciekawe sposoby na jej wygranie? Ja jeszcze swojej walki nie wygrałem - ale jak wygram to się pochwalę. Może warto podzielić się doświadczeniami polowymi - to chyba cenna wiedza.

Umieściłem temat w dziale podróżnika - bo gdzie miałby niby być? - no ale jeśli jest lepsze miejsce to WÓDZ niech zrobi z tym porządek.

Aha, rozebrałem jeszcze fajkę i kontrolowałem połączenia kabla WN - z jakim skutkiem to wiadomo ;)

mcfrag - Nie 25 Sie, 2013

jarcco napisał/a:
Wróciłem do domu na tarczy, pomimo że usterka do teraz wydaje mi się błaha, a może się mylę?

Nie mylisz się - padł kondensator. Podręcznikowo wymieniłeś wszystkie objawy takiej awarii.

Nie dalej jak wczoraj spotkała mnie taka sama przygoda. Na szczęście było stosunkowo blisko do garażu a obok mnie był Regers z ekipą, która pomogła. Jako, że od początku wiedzialem, w czym problem, całe zajście było raczej przyjemnym zwieńczeniem fajnego dnia niż horrorem bez happy endu, jak u Ciebie.

A nickeledon wczoraj pisał:
nickeledon napisał/a:
Przez taką głupotę nie wraca się na lawecie. Żabę trzeba było znaleźć w tym rowie i zastosować jako zamiennik.

Z tego co pamiętam, nie jesteś pierwszym na Forum, którzy przez tę błahostkę wracali do garażu na czterech czy sznurku. ;)

jarcco napisał/a:
Umieściłem temat w dziale podróżnika - bo gdzie miałby niby być? - no ale jeśli jest lepsze miejsce

Nie wiem, czy jest lepsze miejsce, ale ja o moich awariach (np. wyrwane gniazdo wahacza) piszę w moim temacie garażowym. Moim zdaniem temat z listą zupełnie różnych awarii, zwłaszcza w dziale stricte nietechnicznym, to średni pomysł.

jarcco - Nie 25 Sie, 2013

Dzięki za dobre słowo Fragu, przynajmniej wiem że czegoś się tam nauczyłem.

Nie doczytałeś troszkę, kondensator wymieniłem. Fakt tylko taki że również na używany, więc nie mam 100% pewności czy sprawny. Sprawdzę to jeszcze.

Co do działu, no cóż. Może to faktycznie niezbyt fortunne miejsce na opisywanie awarii w trasie. Jeśli trzeba to prznieś temat w inne miejsce.

nickeledon - Pon 26 Sie, 2013

jarcco napisał/a:
Niedoczytałeś troszkę, kondensator wymieniłem.

Też mi z opisu wychodził klasyczny kondesator, ale równie dobrze może to być przerwa gdzieś w obwodzie elektrycznym (stacyjka?). Swego czasu wypaliło mi połączenie blaszki w gnieździe WN i też iskra sobie była i nie.

mcfrag napisał/a:
przez tę błahostkę wracali do garażu na czterech czy sznurku

I właśnie dlatego staram się być zabezpieczony, aby przez duperelę nie popsuć sobie zabawy.

mcfrag - Pon 26 Sie, 2013

jarcco napisał/a:
Nie doczytałeś troszkę, kondensator wymieniłem. Fakt tylko taki że również na używany, więc nie mam 100% pewności czy sprawny. Sprawdzę to jeszcze.

Fotki, które zamieściłeś, nie pokazują dokładnie kondensatora, ale wydaje mi się, że to współczesny, polski, w obudowie cynkowanej na żółto. Prawdopodobnie produkuje je jakiś rzemieślnik, co widać po ogólnie mizernej jakości wykonania. Mam o nich jak najgorsze zdanie. Nawet nowe, nigdy nie używane, potrafią nie zadziałać. Do testów (i późniejszej eksploatacji motocykla) proponowałbym założyć coś pewniejszego.

nickeledon napisał/a:
I właśnie dlatego staram się być zabezpieczony, aby przez duperelę nie popsuć sobie zabawy.

Tu pełna zgoda. W 49 od dawna wożę wszystko, co potrzebne w trasie. W 350, którym nie wiedzieć kiedy wykręciłem już prawie 1000km i odjeżdżam nim coraz dalej od domu, również muszę skompletować pełny zestaw ratunkowy. Ale taki to właśnie urok awarii w trasie - po znalezieniu przyczyny, ukaraniu winnych pozostaje tylko wyciągnąć wnioski i podjąć działania zapobiegające wystąpieniu problemu w przyszłości. ;)

PS. Wątek przesunąłem do Ogólnych. Zobaczymy, czy tu mu będzie dobrze.

Suchy - Pon 26 Sie, 2013

Jarcco a nie próbowałeś takiego awaryjnego powrotu do garażu?

http://www.shlka.fora.pl/...-2010,3676.html

grigorius - Pon 26 Sie, 2013

Jeśli chodzi o kondensatory to próbowałem różnych od Jawki, WSKi i wszystkie padały. Dopiero zakupiony jakieś 2 lata temu kondensator dedykowany do Fiata 126p działa do dnia dzisiejszego bez problemu.
jarcco - Pon 26 Sie, 2013

mcfrag napisał/a:
Fotki, które zamieściłeś, nie pokazują dokładnie kondensatora, ale wydaje mi się, że to współczesny, polski, w obudowie cynkowanej na żółto. Prawdopodobnie produkuje je jakiś rzemieślnik, co widać po ogólnie mizernej jakości wykonania.

Masz rację, to taki żółty dziad (choć nie skośnooki). :)

mcfrag napisał/a:
Do testów (i późniejszej eksploatacji motocykla) proponowałbym załozyć coś pewniejszego.

Tak zrobię, bo cóż mi pozostaje? Pomęczę Iża w garażu, jeszcze nie dostałem iżowstrętu. Wrócę na tą samą trasę, tym samym Iżem, i kurna dojadę do celu! (niech mi tylko zakwasy odpuszczą na prawej łydce). Dostałem nawet zaproszenie na kawkę od sympatycznego właściciela lawety, z którym zdążyliśmy przejść na "Ty" podczas 130km-owej podróży.

Suchy napisał/a:
Jarcco a nie próbowałeś takiego awaryjnego powrotu do garażu?

Oooo! jak ja teraz dobrze rozumiem Twoje przeżycia! :D

No nie myślałem o łapaniu okazji. Jakoś tak się przyzwyczaiłem aby liczyć zawsze na siebie, więc pewnie w najśmielszych oczekiwaniach nie liczył bym na taki cud! Wydłużając swoje eskapady w kilometrach od domu, zakupiłem polisę w PZU "Autopomoc". Holowanko do 150km gratis. Koszt ubezpieczenia u mojego kolegi coś 100 zeta. Zawsze to pewniej czułem się z numerem polisy na piersi :)

mcfrag napisał/a:
Tu pełna zgoda. W 49 od dawna wożę wszystko, co potrzebne w trasie.

Kurczę, ja mam taki "lifepack" że tylko kondomów w nim nie ma ;D (...mmm a jednak czegoś jeszcze, dowiem się czego)

PS. A w przypadku awarii kondensatora nie powinno iskrzyć mocniej na stykach przerywacza?

tofman - Pon 26 Sie, 2013

na przerywaczu tak, ale iskra na świecy słabsza
Suchy - Pon 26 Sie, 2013

Jarcco to nie cud tylko autostop. Jak się jest studentem i nie ma morza gotówki to tak się wraca awaryjnie. :)
FK - Wto 27 Sie, 2013

Napisz ile ten autostop kosztował ;D
Z mojego doświadczenia pamiętam gdy padł kondensator to nie wkręcał się na obroty a wolne obroty były , ale może miał przebicie na części swojej pojemności

jarcco - Wto 27 Sie, 2013

Panowie!
Przedstawiam bohaterkę mojej przygody weekendowej -



No więc tak:

Wczoraj nie miałem zbyt wiele zapału do poszukiwań, więc reanimowałem sobie gaźnik po raz kolejny. Rozbierany w rowie i poskręcany w polowych warunkach nie rokował na przyszłość.

Dziś znalazł się na swoim miejscu. Zgodnie z podejrzewaniami nie ruszając niczego innego wymieniłem kondensator na kolejny - również używany, lecz chyba 3 nie może być uszkodzony :]
Kilka kopnięć i cisza, lekki kaszel silnika, nic więcej.
Teraz nówka świeca - tak na wszelki wypadek - również cisza.
Zdjąłem dekielek komputera, pomacałem, popukałem, po dokręcałem - również cisza.
Wpadłem na pomysł aby wrócić do starej cewki, na której skończyła się moja jazda.

Jedno kopnięcie i Iż do mnie gada równo pykając !!!

Teraz jak to jest, że wtedy nie banglało, a teraz bangla na tej cewce?
Nie wiem dlaczego ale cewki w mojej puszce grzeją się okropnie (obydwie). Myślę że kiedy się nagrzeje to przestanie dawać iskrę i zrobi mi przykrą niespodziankę. Pierwszy raz pokonałem tak długi dystans bez żadnego postoju, pewnie to było zbyt wiele dla jej uzwojeń.
Wygląda na to, że woziłem w zapasie niesprawną cewkę, a nie kondensator :/
Nie było możliwości powrotu do domu na zapasowej, bo to tylko pogorszyło sprawę. Gdybym poczekał aż ostygnie i kopnął motorek, to pewnie bym miał czym wracać.

Wniosek taki że decyzja o wezwaniu lawety była słuszna. Bo przy założeniu że cewka która właśnie wstawiłem ma mi uratować tyłek, mógłbym sobie szukać usterki do usra..j śmierci.

Teraz jestem uziemiony ;(
Zanim ktoś mi przewinie to ustrojstwo to wrzesień przeleci i po zawodach.
No w każdym razie będę próbował i nie spocznę do ostatnich słonecznych dni...

A może odsprzeda ktoś sprawną cewkę?

mareq - Wto 27 Sie, 2013

Na czas przewinięcia mógłbyś podłączyć jakąś zewnętrzną cewkę np. od jakiejś WSK. Myślę że to powinno zabanglać.
FK - Wto 27 Sie, 2013

Ja jeźdzę na butelkowej , a przewód z puszki jest na pokaz :mrgreen:
mcfrag - Sro 28 Sie, 2013

Żeby definitywnie wyeliminować kondensatory jako sprawcę awarii, powinieneś sprawdzić je teraz jeszcze raz, zaczynając od tego, na którym wyjechałeś. Równie dobrze mogło być tak: najpierw padł Ci kondensator, potem wymieniłeś różne elementy układanki, m.in. cewkę. Jeżeli "nowa" była ubita, to późniejsze zmiany kondensatora nie mogły pomóc. Dlatego powrót do pierwszej, sprawnej cewki rozwiązał problem. To moim zdaniem prawdopodobny scenariusz.

Przyznam, że jakoś nie wierzę, że trafiły Ci się dwie uszkodzone cewki, mówię to na podstawie mojego (i innych JEŻDŻĄCYCH 49-tkowców, z którymi rozmawiam) doświadczenia. Cewki w 49 grzeją się z definicji - w puszce nie mają takiego chłodzenia jak butelkowe pod zbiornikiem, swoje dokłada też umieszczony niedaleko regler. Zresztą dlaczego cewka miałaby paść dopiero po 100km? Przecież nagrzewa się dużo szybciej, prawie natychmiast po rozgrzaniu silnika. Jarek, nieraz robiłeś już takie (i dłuższe) dystanse, zapewne w wyższej temperaturze otoczenia też. I jakoś cewka dawała radę... ;)

Może być tak, że powodem Twoich problemów nie był ani kondensator, ani cewka. Przychodzi mi do głowy jeszcze inny scenariusz, który również przeżyłem - duża strata na styku bezpiecznika, powodująca osłabienie napięcia na niskim uzwojeniu cewki na tyle, że iskra nie uruchamia silnika (efekt podobny do rozładowanego akumulatora). Żeby sprawdzić, czy taka sytuacja ma miejsce, wystarczy włączyć zapłon i obserwować jasność świecenia kontrolki podczas obracania bezpiecznikiem w gnieździe. Jeżeli kontrolka przygasa, należy wyczyścić styki w puszce i na bezpieczniku. Oczywiście najlepiej pomierzyć napięcia woltomierzem - im mniejsza różnica miedzy pomiarem na bezpieczniku i na stykach akumulatora, tym lepiej.

Co ciekawe, zjawisko to jest bardziej widoczne po rozgrzaniu się silnika, a więc również elementów w puszce. Gdy motocykl ostygnie, z reguły daje się bez problemu odpalić.

fred8012 - Sro 28 Sie, 2013

mcfrag napisał/a:
duża strata na styku bezpiecznika, powodująca osłabienie napięcia na niskim uzwojeniu cewki na tyle, że iskra nie uruchamia silnika (efekt podobny do rozładowanego akumulatora).
Tą usterkę potwierdzam, mogłem ją zauważyć jeszcze podczas jazdy gdy zaczęła się żarzyć kontrolka ładowania, gdy wyłączyłem silnik to już nie byłem w stanie odpalić go.
mcfrag napisał/a:
Żeby sprawdzić, czy taka sytuacja ma miejsce, wystarczy włączyć zapłon i obserwować jasność świecenia kontrolki podczas obracania bezpiecznikiem w gnieździe
Od tego zacząłem i mój postój na poboczy trwał krócej, a niżeli... :)
jarcco - Sro 28 Sie, 2013

mcfrag napisał/a:
Żeby definitywnie wyeliminować kondensatory jako sprawcę awarii, powinieneś sprawdzić je teraz jeszcze raz, zaczynając od tego, na którym wyjechałeś. Równie dobrze mogło być tak: najpierw padł Ci kondensator, potem wymieniłeś różne elementy układanki, m.in. cewkę. Jeżeli "nowa" była ubita, to późniejsze zmiany kondensatora nie mogły pomóc.

Możesz mieć rację, sprawdzę to tak jak piszesz. A najważniejsze, że to może być dla mnie dobra wiadomość, bo jeśli się nie mylisz to mam jedną sprawną cewkę :)

mcfrag napisał/a:
duża strata na styku bezpiecznika, powodująca osłabienie napięcia na niskim uzwojeniu cewki na tyle, że iskra nie uruchamia silnika

Choć to jest pewnie jak najbardziej możliwe, to raczej nie w moim przypadku. Styki w moim komputerku są wyczyszczone na połysk. Co prawda efekt przygasania kontrolki ładowania można zaobserwować, ale tylko podczas kopania silnika. Przygasa regularnie (delikatnie), w momencie generowanie iskry. Jak sądzę na skutek większego poboru prądu.

Aha... no i informacja o tym że cewki w Iżu grzeją się standardowo, zaoszczędziła mi poszukiwań. Bo do tej pory myślałem że to przypadłość mojego motocykla :)

Dzięki

tofman - Czw 29 Sie, 2013

Kondensator na szybko można sprawdzić miernikiem. Mierzysz najpierw opór między obudową a +, następnie przełączasz na pomiar napięcia. Przy pierwszym pomiarze kondensator się ładuje, a przy pomiarze napięcia powinien pokazywać coraz mniejsze napięcie aż spadnie do zera (trwa to około 10s). Nie wiem, czy to pozwala definitywnie stwierdzić że jest ok, ale jeżeli jest kompletnie zepsuty, to obleje ten test.

Miałem kiedyś tak, że motor kiepsko palił, miał słabą iskrę (lub czasami w ogóle nie miał). Przyczyną okazał się zużyty izolator przy podłączeniu przewodu na przerywaczu, który czasami zwierał z masą.

jarcco - Nie 01 Wrz, 2013

Jestem winien wyjaśnienia, jak skończyła się sprawa niemocy mojego Iża. Tak więc jak na spowiedzi:

tofman napisał/a:
kondensator na szybko można sprawdzić miernikiem. Mierzysz najpierw opór między obudową a +, następnie przełączasz na pomiar napięcia.

Wszystkie moje kondensatory przeszły ten test z wynikiem pozytywnym. Zakładałem później kolejno każdy do motocykla. Silnik na cewce z trasy (przed wymianą) pykał sobie równiutko na jałowym. Pozwalał się wkręcić na obroty.

Dla spokojności założyłem jeszcze moją cewkę zamiennik - tutaj całkowity brak reakcji silnika na kopniak. Jestem pewien że cewka, którą zamontowałem w rowie jest niesprawna. Niestety ten ruch pozbawił mnie wyjścia z opresji obronną ręką.

Silnik ładnie sobie chodził na jałowym ze starą cewką i starym kondensatorem. Zabrałem się za próbę drogową. Początkowo jechało się całkiem dobrze. Po 2-3 km objawy powróciły, w mniejszym stopniu, ale...

Dupa za mnie nie drajwer... Teraz z lenistwa próbowałem dojechać wszelkimi sposobami do garażu bez zatrzymywania się. Więcej gazu, mniej gazu, zatopić pływak, to znów zamknąć kranik - a nuż coś pomoże. Na wolnych jedzie, szybciej już nie. Coś go trzyma, nie ma mocy - czasem szarpie. Włączyłem ssanie na maksa i dojechałem sobie brakujący 1km do garażu.

Teraz już wiem że to brak paliwa. Podnoszenie iglicy nic nie dało. Zatapianie pływaka pogarszało sprawę. Gaźnik dopiero co czyszczony, kran w zbiorniku drożny. Poszukiwałem lewego powietrza, bez rezultatu. Simmering na wale szczelny, bo na króćcu gaźnikowym trzyma przyssaną kartkę papieru.

Dawaj, rozebrałem raz jeszcze gaźnik, przedmuchałem dyszki, kanaliki. Przelałem go benzyną, opróżniłem i zamontowałem. Teraz Iż jeździ lepiej niż kiedykolwiek! Nie wiem jak to jest możliwe że gaźnik musiałem czyścić 2 razy, a nawet trzy. Za trzecim razem nie znajdując nic w dyszy.

mcfrag napisał/a:
Może być tak, że powodem Twoich problemów nie był ani kondensator, ani cewka.

Tutaj była pogrzebana sprawa. Uparłem się na ten zapłon jak baran, lekceważąc inne objawy.

Dziękuję wszystkim za okazaną pomoc, teraz jestem mądrzejszy o kilka doświadczeń. Byłem dotąd przekonany że usterki tego typu znajdę w moim sprzęcie bez większych problemów. Teraz wiem że zbyt wiele to nie wiem, poległem na najprostszej sprawie! :)

Gdy tak już rozgrzebałem Iża po 3 godzinach w rowie, szedł sobie gościu na pole. Pogadaliśmy trochę, po czym powiedział: jak pan go składał to sobie pan z nim poradzi! Na co ja: godzinkę temu też tak myślałem. :)

Hardcor - Nie 01 Wrz, 2013

Mój kolega miał tak samo, na siłę szukał przyczyny w zapłonie a winowajcą był zapychający się kranik.
Gaca - Pon 02 Wrz, 2013

jarcco napisał/a:
Dawaj, rozebrałem raz jeszcze gaźnik, przedmuchałem dyszki, kanaliki. Przelałem go benzyną, opróżniłem i zamontowałem. Teraz Iż jeździ lepiej niż kiedykolwiek! Nie wiem jak to jest możliwe że gaźnik musiałem czyścić 2 razy, a nawet trzy. Za trzecim razem nie znajdując nic w dyszy.

Czyli podobnie jak było u mnie, wszystko przepatrzone, nic w zasadzie nie zrobione, a nagle Iż gada lepiej niż było.

rastuch - Wto 03 Wrz, 2013

jarcco, W tamtym sezonie wracając z Kołobrzegu (zostało mi ze 200km do domu) jechałem jakąś boczna drogą. Ze względu na to, że kończyło się paliwo i na kraniku otwartym już przygasał przełączyłem na rezerwę z pewnością że znajdę stacje (50km na rezerwie idzie zrobić). Az tu nagle ciach bach brum brum i lipa motor padł. Stanął w małej miejscowości 3km od stacji benzynowej. Trochę było to dla mnie dziwne bo tylko z 15km zrobiłem na tej rezerwie.

Jednakże dużo nie myśląc wysłałem mą ślubną z butelka na stację. Złapała stopa! :)
Wróciła, zupa nalana do zbiornika, kopię a tu nic.

Myślę sobie zjechało końcówkę ze zbiornika i zapaskudziło gaźnik. :shifty: To dawaj wykręcam gażnik, zdejmuje tylko pokrywę od komory pływakowej i czyszczę dyszę. Założyłem, kopie i nic. No to drugi raz rozkręcam gaźnik, czyszczę i du..@. :/

W tzw międzyczasie zrobił się już wieczór a mi motor nie działa. Zebrała się jakaś grupka młodocianych kibiców. Poświecili troszkę telefonem na mym polowym warsztacie.

W pewnym momencie coś mnie tknęło - a może by odkręcić pokrywę gaźnika i zobaczyć jak tam przepustnica? Nie sprawdzałem tej części gaźnika bo skupiłem się na zasyfieniu komory pływakowej. Okazało się, że pękło mocowanie iglicy, takie właśnie:

przez co iglica całkiem się zsunęła i zatkała przepływ paliwa. Moi kibice poratowali mnie kawałkiem znalezionego w kieszeni spinacza, z którego zrobiłem prowizoryczną spinkę i dojechałem do domu.

Bilans: szukanie usterki trwało 3 godziny a jej naprawa 5 min, przez co w domu byłem coś ok 1 w nocy.

Ze względu na tą pieprzoną rezerwę skupiłem się na zasyfieniu gaźnika nie szukając przyczyny gdzie indziej. Całe szczęście musiałem uporać się jedynie z gaźnikiem a nie gaźnikiem i marudzącą babą. Od tej pory zawsze wożę w "serwisówcę" kawałek druta.

nickeledon - Wto 03 Wrz, 2013

Awaria która nastąpiła w drodze powrotnej z wyścigu. Funkiel nówka cewka (niby produkcja niemiecka), zakupiona w zeszłym roku zdechła. Delikatnie mówiąc coś mnie trafiło.


Cewka to chociaż coś około 3 tys. nakręciła, ale zafundowałem sobie nówki sztuki śruby do wirnika prądnicy ponieważ w jednym Jeżu śruba była kiedyś spiłowana na klucz 10 i chciało się mieć jak należy. Skomentować to co dostałem to normalnie ciężko, wyrób ten ze śrubą nie ma nic wspólnego, kawałek nagwintowanego pręta na który osadzono kawałek wałka sześciokątnego zaspawano dla niepoznaki przetoczono ocynkowano i na Allegro. Efekt poniżej, podczas dokręcania (praktycznie bez żadnej siły) zostało tyle. W tym przypadku trafiło mnie już zdrowo.


jarcco - Wto 03 Wrz, 2013

rastuch napisał/a:
Szukanie usterki trwało 3 godziny a jej naprawa 5 min

No właśnie, te proporcje... :mrgreen:
Najważniejsze aby tylko odnaleźć te swoje 5 min. Ale potem jaka ulga, nie? ;)

Bo mnie się nadal wydaje że niewiele jest usterek, których nie da się usunąć w trasie. Pod warunkiem oczywiście że posiada się odpowiedni "niezbędnik". Sztuka tylko znaleźć co w trawie piszczy, co jak się okazuje nie zawsze jest takie proste.

nickeledon napisał/a:
Funkiel nówka cewka (niby produkcja niemiecka), zakupiona w zeszłym roku zdechła

Czyżby zakup na Allegro? Oglądałem w każdym razie coś podobnego jakiś czas temu, i jeszcze niedawno żałowałem że nie zdecydowałem się na wymianę mojej starej cewki.

Tak się zastanawiam, czy możliwe jest aby prądnica zrobiła jakiś numer? Oczywiście poza brakiem ładowania, mam na myśli np. zwarcie, które "unieszkodliwi" zapłon?

nickeledon - Sro 04 Wrz, 2013

jarcco napisał/a:
Czyżby zakup na Allegro?

Tak, dokładnie. Są to niby importowane cewki z niemiec z przeznaczeniem do Ify, Dykty itp. Ale do Iża chyba nie. :no:

sztyga20 - Wto 08 Kwi, 2014

Mi ostatnio ścięło wieniec z bębna, regenerowany, wieniec od Darkojka, spawał i toczył mi gość na miejscu. Jak będziecie też tak robić zwróćcie uwagę aby spawacz/tokarz nie nie zdzierał nadmiaru spawu bo będzie za słabe i ukręci tak jak u mnie. Jest tam sporo miejsca, nawet gruby spaw się zmieści pod łańcuchem.
nickeledon - Wto 08 Kwi, 2014

sztyga20 napisał/a:
nawet gruby spaw się zmieści pod łańcuchem.


Dokładnie, dlatego właśnie dziwię się dlaczego ludzie robią sobie krzywdę na własne życzenie :hmm: względy estetyczne ?

regers - Wto 08 Kwi, 2014

Ja mam gorszy problem, za mało szprych mi wysłał bartnik, i zaś czekanie.
Hardcor - Wto 08 Kwi, 2014

Mi ostatnio zerwał się gwint w tylnej ośce. Trochę tyłkiem woziło, ale do domu dojechałem.
motolis - Sro 09 Kwi, 2014

A mnie się ostatnio wał zatarł. ;)
nickeledon - Sro 09 Kwi, 2014

motolis napisał/a:
ostatnio

:rotfl:

sztyga20 - Sro 09 Kwi, 2014

Też miałem problem jak iglica mi zleciała gdy siostrę do szkoły podwoziłem.

Na niskich obrotach silnik działał a na średnich i wysokich gasł. Jakoś się zczaiłem i naprawiłem za pomoca jakiegoś drucika, który leżał w piachu przy drodze tak, że siostra się nie spóźniła. ;)

radarator - Sro 09 Kwi, 2014

A mi wypadło zabezpieczenie sworznia, zrobiłem szlif, dałem nowy tłok ale sworzeń nie chciał wejść, jak już to się udało ogarnąć to przy zakładaniu garnka pękł pierścień a na zmianę nie miałem...

Kłuje ten mój jeż. :p

sztyga20 - Sob 12 Kwi, 2014

Mój Iż się wściekł. Dzisiaj pojechałem na Kazimierz spotkać się ze znajomymi, dojechałem bez problemów, wracam, odpalam, ładnie zapalił ale zgasł na wysokich obrotach. No to rozkręciłem gaźnik, sprawdziłem czy iglica nie spadła, wszystko ok niby a dalej gaśnie po dodaniu gazu. Zatkała się dysza jakimś syfem, odkręciłem gaźnik, pomieszałem, pokręciłem nim oblałem benzyną znowu pokręciłem i po zamontowaniu działo już elegancko.

W połowie drogi na Prokocim podczas skręcania iż wyje a nie jedzie. Zatrzymuje się z myślą że znowu wieniec zerwało. Wieniec ok. Cholera myślę, coś w skrzyni, każdy bieg jakoś dziwnie łatwo wchodzi a jakby na luzie silnik cały czas. Masakra, czeka mnie rozbebeszanie całego silnika. W awarii skrzyni utwierdziły mnie dziwne dźwięki podczas toczenia motocykla. I prowadziłbym motocykl aż na Prokocim gdybym podczas przystanku na odpoczynek nie zobaczył że łańcuch jakiś napięty słabo. Odkręciła się zębatka zdawcza i spadła:) Przykręciłem palcami i dojechałem. Dobrze że mam nawyk ze zawsze biorę ze sobą śrubokręty!

Archi88 - Sob 12 Kwi, 2014

Odkręcenie się zębatki zdawczej jest wręcz niemożliwe :O . Przyjmując, że nie miałeś właściwej zabezpieczającej podkładki z 2 zębami zaginanej na nakrętkę to jeszcze zostaje gumowy krążek uszczelniający, który będzie trzymał na dystans nakrętkę od ślimaka i ta nie powinna spaść całkiem z gwintu wałka zdawczego.
sztyga20 - Nie 13 Kwi, 2014

Naprawdę się odkręciła i spadła! :)

Podkładce zabezpieczającej się wyłamał jeden ząbek. Myślę, że skoro Rosjanie montowali tą podkładkę to też takie rzeczy im się zdarzały. To jak dotąd najdziwniejsza rzecz jaka mi się przytrafiła. O dziwo na klamce sprzęga nic nie było czuć dziwnego.

Wajha - Nie 29 Cze, 2014

Ostatnio zrobiłem moim świeżo zakupionym Iżem 80kilometrów bez problemu. Dzisiaj na wypadzie z moją drugą połówką po 15 km jeżozwierz nagle spada z obrotów ,prycha kaszle ledwo co jedzie na wolnych obrotach i w końcu gaśnie. Zmieniłem świece odpalił ,wsiadamy ,a on strzelił prychnął i zgasł.Wsadziłem kolejną świeczkę odpaliłem na ssaniu,jedzie tylko na małym gazie ,jakoś doszarpaliśmy 3km ,nagle sie poprawiło i dojechaliśmy bez problemu do garażu .Co to mogło być?
Archi88 - Nie 29 Cze, 2014

Może jakiś paproch ograniczył dopływ paliwa i mieszanka zubożała.
Wajha - Nie 29 Cze, 2014

Też tak myślałem ale to się zdarzyło już drugi raz od kiedy go mam.
jarcco - Pon 30 Cze, 2014

Wymien kondensator.
Mialem bardzo podobny przypadek. Kondensator raz działał raz nie. Potrafił być dla mnie łaskawy nawet 50km, po czym znów się na mnie gniewał ;)
Po wymianie na nowy jak ręką odjął.

jeż - Pon 30 Cze, 2014

Miałem ostatnio ten sam przypadek co Jarcco.
Nie było typowego objawu dla uszkodzonego kondensatora i szukałem wszędzie tylko nie tam. Wymieniałem świece przekładałem gaźniki i wiele innych czynności jeszcze wykonałem.
A tu się okazała taka bzdura, której wymiana trwała zaledwie 2 minuty eh.

Łukasz Hawryluk - Wto 08 Lip, 2014

Na V jeżo-pikniku kondensatory były na topie. Byłem świadkiem wymiany co najmniej dwóch. A więc jutro lecę do sklepu po zakupy. :D

[ Dodano: Sro 09 Lip, 2014 ]
Taaaka awaria: na tydzień przed piknikiem jeżozwierz był wyprowadzony na prostą i sprawdzony na trasie głównie służbowej Legnica - Lubin. A tu nagle zapodziały się dokumenty. Cała rodzina została postawiona na nogi gdyż budżet pikniku nie mieścił kosztów wyrobienia nowych dokumentów. Mój pierwszy piknik stanął pod znakiem zapytania.

Mama szukała w garażu, żona z córkami (Zosia 3 lata i Irenka 1,5) w domu. I nic. Nigdy niczego nie gubię ale czasem odkładam tak, że nie wiem gdzie. Poszukiwania trwały 3 dni a atmosfera się zagęszczała i nikt się do mnie nie zbliżał. No i znalazłem je tam gdzie położyłem. Oczywiście, że były na półce w garażu w pudełku ze skrzynią biegów :thumbup:

No to jadę - dokładnie w piątkowe popołudnie po pracy. Wielka ulga. W Jaworze po 60 km tego dnia iż gaśnie a akumulator nie daje oznak życia. Ładowanie jest. Czyżby to koniec mojej wyprawy? Podejmuje odważną decyzję: jadę beż świateł, czego nigdy nie robiłem. A że w stadzie raźniej to podczas piknikowych kilometrów mało mi to przeszkadzało. Cieszę się, że tam byłem, to był piękny czas.

Dzięki chłopaki i przepraszam, że jeździłem bez świateł. ;)

Łukasz Hawryluk - Pią 08 Sie, 2014

i kolejny raz...

Stało się około 3 km od domu. Kontrolka ładowania jaśniała w miarę dodawania gazu.
Po przeliczeniu odległości, poboru prądu i mocy prądnicy zdecydowałem że spróbuje dojechać do domu.

Równie nieodpowiedzialnie jechałem bez świateł :D
Diagnozę poprzedziłem grzebaniem po forum i eureka :thumbup:

sztyga20 - Pon 11 Sie, 2014

Abyście mieli okazję uczyć się na moich błędach (pewnie gdzieś o tym jest ale głośno i wyraźnie raz jeszcze):

Nigdy:

- nie dolewajcie mieszanki z miksolem jak w środku w baku jest coś na semisyntetyku i vice versa
- nie malujcie wewnątrz zbiornika czymś w rodzaju anticoru (pomimo że ponoć jest odporny na benzynę)

Mój Iż od kilku miesięcy jeżdził jakoś gorzej, ciągle były problemy z gaźnikiem, benzyną itp. Wreszcie wziąłem się cały system zasilania, zlałem całą zawartość zbiornika a tam dwie niemieszalne frakcje, jedna czerwona, druga żółta, na dnie wielkiego słoika jeszcze ze 2cm szlamu z anticoru... Kranik zapchany, filtr paliwa zapchany, w komorze pływaka syf, na dyszy przylepiony syf, coś niesamowitego że pomimo tego motocykl dał się uruchomić.

Postanowiłem jeździć od teraz konsekwentnie na miksolu, wiadomo, że od mieszania różnych napojów można się pochorować, widać ma to też zastosowanie do Iży.

Siwy - Wto 12 Sie, 2014

Wynika z tego że jeśli Iż złapie benzynę to śmieci mu nie straszne bo odpala :) U mnie nadal to samo, czyściłem gaźnik, wydaje się czysty, ale nie odpala. Jak wstrzyknę przez odprężnik odpali ale trzeba mu dużo podawać paliwa na manetce bo bez tego gaśnie, nawet na maksymalnie wykręconej dyszy wolnych obrotów. Przy okazji sprawdziłem sprzęgło i jedną tarczkę miałem pękniętą, może dla tego się ślizgał. I wymieniam linki jutro (brak czasu, poprawki naglą ) :)
Suchy - Wto 12 Sie, 2014

Czyli dobrze zrobiłem że mi się nie chciało niczym malować zbiorników w środku. :hmm: Ale swoją drogą to w dwutaktach lałem różne oleje, nawet syntetyczny na dotarciu z powodu nadgorliwości, ale nigdy nie wykryłem żeby się coś nie mieszało. :hmm:
sztyga20 - Pią 17 Lip, 2015

Coś wątek trochę zamarł, czyżby Iże stały się zupełnie bezawaryjne? Może, ale nie mój! :)

Kolejna usterka: pękł mi popychacz sprzęgła tuż przez wejściem do otworu w wałku głównym co skutkowało tym, że krótszy fragment krzywo się układał i nie dało się całkowicie rozłączyć sprzęgła, jednocześnie odkręcił mi się kosz sprzęgłowy chociaż myślałem, że przykręciłem go naprawdę mocno, może dlatego, że miałem nieoryginalną podkładkę pod nakretką mocującą kosz sprzęgłowy. Tym razem zabezpieczyłem nakrętkę klejem do gwintów.

radarator - Pią 17 Lip, 2015

To i my coś mamy:
Nasz "mały Iż" K-55 zrobił nam psikusa. Na oryginał raczej nie było co liczyć ale prawie identyczna podpasowała od MZ. Jest delikatnie mocniejsza.

Ozzy - Pią 17 Lip, 2015

sztyga20, mogłeś zastosować zabezpieczenie nakrętki, które mogłeś zrobić z cienkiej blaszki.
Ja takie zabezpieczenie stosuję z powodzeniem i problem odkręcania się sprzęgła przestał istnieć :D

FK - Pią 17 Lip, 2015

KLEJ DO GWINTU--------BEZCENNE, ALE :letssin: NIBY BLASZKA ----WIELORAZOWA :mrgreen:
Łukasz Hawryluk - Pon 14 Gru, 2015

Motory się nie psują, na forum posezonowy zastój wiec napiszę o mojej ostatniej awarii...a tak, miewam czasem takie tam ;D
Po awarii ładowania (temat niestety nie jest jeszcze rozwiązany) jeździć się chciało. Akumulator żelowy 4,5 Ah wystarczy na ok 30 km więc woziłem w sakwie kwasowy 11 Ah akumulator na powroty do domu. Wystarczyło wyciągnąć z sakwy kable i wpiąć je w instalacje. Zasięg to spokojnie ponad 100 km bez świateł :thumbup:
A tymczasem czekam na regulator...


nickeledon - Czw 28 Lip, 2016

Spektakularna piknikowa awaria. Dezintegracji uległ tylny wieniec zębaty.



Zakupiony lata temu leżał na zapasie i w zeszłym roku z powodu dużego zużycia wcześniejszego elementu założyłem żelastwo. Nie przyglądałem się zbytnio, ponieważ wyglądał zdrowo, wrzuciłem w proch i do motocykla. Jednakże po pierwszych paru setkach musiałem wieniec podspawać, a po kolejnych jeszcze raz, później przez około 3 tys. był spokój aż do Pikniku. Po demontażu przyjrzałem się bliżej i wyszło szydło z worka, ktoś kto regenerował tylną zębatkę był bardzo twórczy, do bębna hamulcowego najpierw przyspawał ok. 2 mm pierścień a dopiero na niego wieniec zębaty. Efekty widać na zdjęciach.



Ale jest już zestaw naprawczy.


WADER - Pon 15 Sie, 2016

100 km od domu ... :letssin:

Ozzy - Wto 16 Sie, 2016

W drodze powrotnej z Zagórze spaliła mi się żarówką, która już nie miałem światła mijania, jedynie co przyszło mi do głowy to wrzucić do przodu zapasową tylną żarówkę, którą akurat miałem a zmierzch już mocno postępował :P
Jedyny mankament jest taki, że kaliber tylnej jest znacznie mniejszy od przedniej więc zastosowałem klina i zasilanie przytknąłem do żarnika 35W, w brew pozoru, że włożyłem ją na pałę by tylko świeciła to świeciła naprawdę dobrze ;)


Nie ujechałem za daleko od miejsca pierwszej awarii gdy nagle zamilkł mi silnik, okazało się że znikła iskra, zajrzałem do przerywacza a tam wałek platynki został wybity z przerywacza, który pękł. niestety jedynym pomysłem jaki wpadł mi wtedy do głowy było złapanie tego drutem chromoniklowym 0,4 mm, na nowo ustawiłem przerwę i tak już dojechałem do domu bez przeszkód jak by nigdy nic ;)


Po raz kolejny zawiodła mnie współczesna części, którą wymieniłem niecały miesiąc temu, na szczęście jeszcze znalazłem w garażu pudełko ze oryginalnymi starymi a przede wszystkim dobrymi przerywaczami, na których tylko teraz będę jeździł.

smok - Wto 16 Sie, 2016

Dziadosko produkowane części to coraz większa plaga. Jedynym sposobem na wywalenie dziadów z rynku to pisanie co i u kogo kupione to złom. My nie kupimy u sprzedawcy, a sprzedawca nie zakupi od producenta. W końcu to nasza kasa, a ceny części idą w górę jak oszalałe (szkoda, że nie idzie to w parze z jakością).
katok - Sob 28 Sty, 2017

Może to nie awaria ale naprawdę niewiele brakuje by takowa nastąpiła. =P

Przy okazji odświeżania planetki, podczas przeglądu zespołu napędowego, moim oczom ukazał się zabierak koła którego stan spowodował przyspieszone bicie serca:



Przyznaję się, że ostatni raz zaglądałem tam jakieś 22 lata temu ale takowego widoku to się nie spodziewałem.
Przy okazji stwierdziłem podobne zużycie zabieraka koła :hmm:
Dodatkowym smaczkiem (o którym w ogóle nie pamiętałem) jest pełna zębatka napędowa.
Po rozmowie z ojcem, ustaliłem, że jest to jeszcze jego wyrób z lat młodości, gdy ciężko było dostać jakiekolwiek części zamienne. (pracował on w ZNMR tj. Zakładzie Naprawy Maszyn Rolniczych) i łatwiej mu było dostać kawałek jakościowej stali niż właśnie części zamienne do motocykla.



nickeledon - Sro 03 Maj, 2017

Tak sobie majówkowo wczoraj podróżowałem ze swoją Panią, aż nagle gwizd, nagle świst, coś tam chrup, tył odstawił piękny slajd i zbaraniałem.

Widok od dołu, nie jest dobrze.

Rzut z boku, też niemiło.

Nie, nie zapomniałem założyć przed wyjazdem.

Łańcuch rozrządu postanowił wczoraj dokonać żywota swego marnego.

Zbliżenie na winowajcę.

Zrobił może 3 tysiące.

Chyba emerytura coraz bliżej, albo za bardzo silnik podrasowałem...

Darek - Sro 03 Maj, 2017

Trzeba było "na koło" nie stawać i gumy nie palić! ;D Teraz przerób dwurzędówkę.
jarcco - Sro 03 Maj, 2017

Chyba pierwszy taki przypadek na forum?
Bo jeśli tak, to nie producent słaby tylko... wada materiału, pech jakiś? :]

mcfrag - Sro 03 Maj, 2017

nickeledon napisał/a:
Tak sobie majówkowo wczoraj podróżowałem ze swoją Panią, aż nagle gwizd, nagle świst, coś tam chrup, tył odstawił piękny slajd i zbaraniałem.

Grubo! Dobrze, że Wam nic się nie stało. Daleko od kwatery głównej?

nickeledon napisał/a:
Zbliżenie na winowajcę.

To mi nie wygląda na czeską robotę. Favorit ma płytki sygnowane CZ i charakterystyczne "oczka" w sworzniach.



Darek napisał/a:
Teraz przerób dwurzędówkę.

Najlepiej dać jakiś silnik elektryczny - tam w ogóle nie ma łańcucha. :)

nickeledon - Sro 03 Maj, 2017

mcfrag napisał/a:
Daleko od kwatery głównej?

Właśnie za Kaliningrad wyjechaliśmy.

jarcco napisał/a:
Chyba pierwszy taki przypadek na forum?
Bo jeśli tak, to nie producent słaby tylko... wada materiału, pech jakiś? :]

Bo ja to taki beta-tester jestem, mi przytrafia się wszystko.

mcfrag napisał/a:
Darek napisał/a:
Teraz przerób dwurzędówkę.
Najlepiej dać jakiś silnik elektryczny - tam w ogóle nie ma łańcucha.

Mówiłem Paweł, że łańcuch od merca nie przejdzie :D

[ Dodano: Sro 03 Maj, 2017 ]
mcfrag napisał/a:
To mi nie wygląda na czeską robotę.

Już nie pamiętam u kogo kupowałem (chyba Niemczyk, czy coś takiego) zapakowany w oryginalne pudełko, ale fakt, że od początku był jakiś hałaśliwy. Jeżeli sprzedający robią już takie wały, to ręce opadają, niby człek się pilnuje, a i tak cię przewiozą, jak nie na wnuczka to na łańcuszek szczęścia :X

smok - Sro 03 Maj, 2017

nickeledon napisał/a:
Łańcuch rozrządu postanowił wczoraj dokonać żywota swego marnego.

:O

Pojawia się coraz więcej oszustw z nieoryginalnymi częściami opakowanymi w oryginalne pudełka. Dotyczy to części do samochodów i jak widać motocykli też. Sam na własne oczy widziałem jak sprzedawca wyciągnął z takich samych pudełek dwie różnie wyglądające (wykonanie) tarcze hamulcowe :O Najczęściej na Allegro w sytuacji atrakcyjnej ceny należy się zastanowić co tak naprawdę dostaniemy za padlinę skoro w sklepie o 30% drożej ta sama firma. To na pewno boli, ale trzeba wydać więcej w zaufanym sklepie.

Św. Krzysztof czuwał kolego nad tobą jak nogi są całe :thumbup:

regers - Sro 03 Maj, 2017

Mareczku trzeba mniej jeść :P
motolis - Sro 03 Maj, 2017

nickeledon napisał/a:
Mówiłem Paweł, że łańcuch od merca nie przejdzie

Nikt się nie dowie, zrobimy to po cichaczu. ;)

Łukasz Hawryluk - Czw 04 Maj, 2017

Marek jakie szkody poza łańcuchem i deklem?
Akurat wczoraj składając silnik zastanawiałem się co może się stać w przypadku zerwania łańcucha.
Zbieg okoliczności czy medium... ;)

nickeledon - Czw 04 Maj, 2017

Łukasz Hawryluk napisał/a:
Marek jakie szkody poza łańcuchem i deklem?


Popołudnie zmarnowane :) Zerwany łańcuszek nie zabija i rozrywa tylko kapę sprzęgła, nawet zębów nie urwał.

Łukasz Hawryluk napisał/a:
Zbieg okoliczności czy medium...


No i mam winowajcę.

tytus - Sob 06 Maj, 2017

Problemy z łańcuszkiem ... w mojej planecie tego nie mam ;)



maciek

katok - Nie 07 Maj, 2017

W tym przypadku, musiałbyś się bardzo postarać, by narobić jakichkolwiek szkód. ;D
Darek - Nie 07 Maj, 2017

katok napisał/a:
W tym przypadku, musiałbyś się bardzo postarać, by narobić jakichkolwiek szkód. ;D

Ha, ha!!! Jak mówi jedno z praw Murphy'ego: Nie ma rzeczy niezawodnych. Głupcy są zbyt pomysłowi". Tym niemniej napęd sprzęgła przekładnią zębatą jest jednym z bardziej niezawodnych. Miałem tak w w MZ-tce, a i nasze poczciwe Komarki i Romeciki tak miały. Niezawodne znaczy jednak trochę nudnawe i o czym wtedy byśmy na forum dyskutowali?

katok - Pon 12 Cze, 2017

Podczas jakiejś tam przejażdżki "niebieskim" coś nagle chrupnęło, szarpnęło ale jechać nie przestało.
Zanim wróciłem do domu problem zrobił się z blokującą się w dziwnych położeniach dźwignią kopniaka.
Podczas rozbiórki znalazłem to:

Na szczęście nic innego nie ucierpiało.

radarator - Sro 19 Lip, 2017

To teraz ja. Ło.

I tak oto zostałem bez Motóra. Zastępczej przepustnicy brak. A nie rozginałem...

mcfrag - Sob 16 Cze, 2018

Raz na wozie, raz podwozie... Dziś moja kolej! :D

Tego chyba jeszcze nie grali:


Żeby nie było - do domu wróciłem na kołach, choć nie w pełnym oszprychowaniu. :)

Piknik niedługo. Może gdzieś coś znajdę...

tomboj - Sob 16 Cze, 2018

Szprychy złapały błotnik, czy śruba się poluzowała i kolizja z łańcuchem?
mcfrag - Sob 16 Cze, 2018

tomboj napisał/a:
Szprychy złapały błotnik, czy śruba się poluzowała i kolizja z łańcuchem?

Odkręciła się dolna osłona i zabrała górną. Ostatnio (300km temu) zmieniałem łańcuch, i wychodzi na to, że nie do końca ją wtedy dokręciłem. Robiłem to wielokrotnie i wydaje mi się, że i tym razem wszystko było OK. Widocznie nie było.

Dolną sobie wyprodukuję, ale górną muszę szybko kupić.

Łukasz Hawryluk - Nie 17 Cze, 2018

Piotrek przy twoich przebiegać czasem coś musi odpaść ;)
Pewne jest teraz że w wielu iżach w tym tygodniu zostaną sprawdzone wszystkie śruby...

Ozzy - Nie 17 Cze, 2018

fragu, nie Ty jeden miałeś taką niespodziankę, w 2012 roku miałem identyczną sytuację, tyle że u mnie górna osłona praktycznie nie ucierpiała i szprychy też były nietknięte.


tybusz - Nie 17 Cze, 2018

Tak to jest, jak się jeździ ze słuchawkami w uszach ;)
Piter - Wto 17 Lip, 2018

Hej!
A mi na powrocie z pikniku "uciekły" biegi nożne, czyli nie mogłem wbić w górę, ale zredukować już się udawało. Na szczęście ręczne działały. Po otwarciu skrzyni okazało się, że mała sprężynka na kłach się zbuntowała. Temat już ogarnięty.

Spiker - Sro 25 Lip, 2018

Czytam na forum o epidemii uszkodzonych przepustnic gaźnika (niedawno Radar, ostatnio Anper). W opisie jest zawsze coś w stylu "szybko wymieniłem i pojechałem dalej". Czyżbym był jedynym Iżowcem nie wożącym zapasowej przepustnicy? Czy rzeczywiście to tak powszechne zjawisko?
nickeledon - Sro 25 Lip, 2018

Spiker napisał/a:
Czyżbym był jedynym Iżowcem nie wożącym zapasowej przepustnicy?


Nie, ja też nie wożę.

Spiker napisał/a:
Czy rzeczywiście to tak powszechne zjawisko?


Mnie się nigdy nie przytrafiło na prawie trzydziestoletnią znajomość z Iżem :chillout:

tybusz - Czw 26 Lip, 2018

Też nie miałem tej przyjemności, ale wożę, bo wiem, że inni jej nie mają ;D
matthew100 - Pią 27 Lip, 2018

Dziś co prawda nie w Iżu tylko w Kaśce 750 urwana linka hamulca przedniego i jednocześnie sprężyna tylnego :D tylny chciał zastąpić chyba przedni, bo bez sprężyny hamował cały czas :p
Łukasz Hawryluk - Czw 04 Lip, 2019

Po ostatnim pikniku coś się tutaj powinno pojawić ;) Jeśli chodzi o mnie to w drodze na piknik zgubiłem ot nóżkę zmiany biegów ale na szczęści ją znalazłem - rozjechaną ale sprawną.
Na szczęści iż 49 to taki mądry projekt, który zakłada taka awarię i ma ukł zdublowany.

Mniemam, że moim wpisem sprawiłem lawinę sprawdzeń w/w elementu ;D

tybusz - Czw 04 Lip, 2019

Witaj Łukasz w klubie :thumbup:


Piknik Wilczyn - Szwecja w pamiętnym 2013, mieli chłopaki polewkę :mrgreen:

SaS - Pon 22 Lip, 2019

Robiąc przegląd tylnego zawieszenia w granatowym znalazłem kilka awarii:

1. Po wyjęciu tylnego koła (wersja "k" na 4 łożyska) ukazał się taki oto widok:


Zmielone skrajne łożysko od strony bębna, te obok jedynie oberwało przez zagniecenie metalowej osłonki w koszyczek, przez co ciężej się obracało.

2. Rozerwany dystans wahacza, przy rozbiórce trzymał się jedynie w tym jasnym punkcie.

Oczko było zakleszczone, po zruszeniu obracało się z oporem. Z kurzu i towotu zrobił się kit :O

Ozzy - Pon 23 Wrz, 2019

Może nie jest to jakoś tragiczna awaria uniemożliwiająca jazdę ale z pewnością dziwna, jadąc dziś do Legionowa zgubiłem gdzieś po drożdże chromowany dekielek prawnicy i śrubę ciegła ręcznej zamiany biegów, śruba to nie problem w garażu założę nową ale dekielek będzie trzeba kupić nowy :/


Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się coś podobnego ani we wcześniejszym Iżu ani w DKW, to teraz czerwony wyrzuca części ;(

mcfrag - Pon 23 Wrz, 2019

Ozzy napisał/a:
śruba to nie problem

Tam nie powinno być śruby, tylko przetyczka z drucianą zawleczką. Układ, którego się nie da zgubić. Błąd montażysty.
Ozzy napisał/a:
zgubiłem (..) chromowany dekielek

Oryginalne śruby pokrywki prądnicy były wyposażone w specjalne druciane oczka-zabezpieczenia utrudniające (na pewno spowalniające) wykręcanie się tychże wskutek wibracji silnika.


PS. Znowu fota 10 megapikseli? Ech... Nie szanujesz nas...
Ozzy napisał/a:
zgubiłem gdzieś po drożdże

Za dużo procentów.
Cytat:
dekielek prawnicy
Cytat:
ciegła ręcznej zamiany biegów

Ozzy, litości!

Ozzy - Wto 24 Wrz, 2019

Słownik w telefonie robi co chce, a procenty, no cóż ja akurat nie piję :P

Wiem, że dźwignia ma być na takim kółku z zabezpieczeniem, mam taki w DKW ale nie chciało mi się zawracać dupy tokarzowi żeby mi go wykonał.
Co do śrub dekielka to w DKW nie mają żadnych zabezpieczeń i nigdy mi się nic nie odkręciło :no:

Łukasz Hawryluk - Sro 16 Paź, 2019

80 km od domu :)

Ratowałem się zapasem.

Próbował może ktoś jazdy na przepustnicy bez ścianki od strony wlotu?
Jestem ciekaw czy w przypadku braku zapasu można kontynuować jazdę.

Darek - Sro 16 Paź, 2019

Łoj tam! Łoj tam!!! Srebrna taśma klejąca i trytrytka załatwiają wszystko :lmao: . Kiedy jeździłem MZ-tką, robiłem sobie czasem (a czasem i częściej niż czasem ;D ) sprawdzanie poprawności regulacji silnika przez jazdę na maksa po wybranym kawałku drogi. Raz pod koniec tego kawałka, puszczam gaz, a MZ-tka zapier..la dalej. Oj, głupie to wrażenie!!! Z boku korpusu gaźnika wystawał do wewnątrz taki mały kołeczek współpracujący z rowkiem z boku przepustnicy, a mający za zadanie nie dopuszczenie do obracania się szklanki przepustnicy w korpusie. Przy maksymalnym odkręceniu gazu wsunął się głębiej i nie pozwolił jej wrócić. Oczywiście wystarczyło wyłączyć zapłon, ale ta sekunda wątpliwości trwała i trwała, a głupie wrażenie do dziś pamiętam.
Łukasz Hawryluk - Pią 12 Cze, 2020

https://youtu.be/Jgn78D9gDfQ
Co tu dużo mówić.
Lepsza paląca się "kontrolka śmierci" 30 km od domu niż 300 ;D

radarator - Pią 12 Cze, 2020

Pęknięta przepustnica nie chce poprawnie chodzić w korpusie, przynajmniej moja się kosiła. Nie szło jechać
katok - Pią 12 Cze, 2020

Łukasz, niedawno coś podobnego miałem. W jakiś tajemniczy sposób wypadła spinka szczotki (to co przytrzymuje, przyciska szczotkę do komutatora).

Wieczór, powoli robi się ciemno a tu niby ładowanie pojawia się, choć bardziej znika.... :(
Jako, że to miał być szybki przejazd po okolicy, to żadnych "grubszych" narzędzi nie miałem. Zresztą, po zdjęciu dekla, w świetle komórki nawet tego nie zauważyłem. Wszystko niby wyglądało ok.

Efekt - wykończony akumulator, który jakoś pięćdziesiąt kilka km. pociągnął. Choć nikomu nie polecam jazdy przez las bez świateł, to jednak jazda lasem była najkrótszą drogą do domu.

Spiker - Czw 18 Cze, 2020

Łukasz Hawryluk napisał/a:
80 km od domu :)

Próbował może ktoś jazdy na przepustnicy bez ścianki od strony wlotu?
Jestem ciekaw czy w przypadku braku zapasu można kontynuować jazdę.


Nie za bardzo. Kolega miał właśnie coś takiego w Amalu na ostatnim odcinku dojazdowym na zlot NSU. Próbował odpalać na połówce przepustnicy, ale o jeździe nie było mowy. Trzeba wozić zapas i tyle w temacie. Tylko skąd brać tyle nowych przepustnic?

Hardcor - Pią 19 Cze, 2020

Współczesna, nowa, dostępna u handlarzy zębatka po 100km.

Łukasz Hawryluk - Pią 19 Cze, 2020

Ale ona podczas jazdy nie pracuje przecież.
Hardcor - Pią 19 Cze, 2020

Ale na przestrzeni tych 100km była użyta parę razy.
Ozzy - Sob 20 Cze, 2020

Gównolit 💩💩💩
andrew766 - Nie 04 Paź, 2020

Pozdrawiam z garażu. Tyle zostało z hamulców po powrocie ze Srebrnej Góry, oczywiście po powrocie bez hamulców i to z pasażerem. Przedni jakoś dał radę.


motolis - Nie 04 Paź, 2020

andrew766 napisał/a:
Przedni jakoś dał radę

Kierownik dał radę.

Łukasz Hawryluk - Pon 05 Paź, 2020

Andrzej okładziny hamulcowe były nowe czy epokowe?
mcfrag - Czw 08 Paź, 2020

Wycieczka na Srebrną Górę. Taka sytuacja:

Na odkręconej do końca manecie odfrunęła zapinka łańcucha i zaciągnęło mi "ręczny". :)

Na szczęście straty były niewielkie: pogięty pręt, wyrwana kalamitka rozpieraka hamulca i lekko przeszlifowany szczękotrzymacz. Zauważyłem też delikatne pęknięcie spawu wieńca z zębami, ale to mogło być już wcześniej.

Po kwadransie i doraźnym usunięciu problemu można było kontynuować jazdę. :)

Spiker - Czw 08 Paź, 2020

mcfrag napisał/a:

Na odkręconej do końca manecie odfrunęła zapinka łańcucha i zaciągnęło mi "ręczny".

Nie położyło motocykla? To miałeś szczęście. Przy awariach silnikowych można przynajmniej wysprzęglić jak się ma refleks. Witamy wśród żywych :) .

Co to była za zapinka? Jakiej produkcji? Bo w to, że zabezpieczenie było założone we właściwą stronę nie wątpię.

nickeledon - Czw 08 Paź, 2020

W/g moich oględzin na miejscu katastrofy, to łańcuch był luźny jak stare gacie, produkcji made in nie wiadomo co, suchy jak pieprz w torebce i po prostu spadł, zablokował się na cięgnie hamulca i puściło najsłabsze ogniowo. Kierunek zapinki nie ma nic do znaczenia :mrgreen:
mcfrag - Czw 08 Paź, 2020

Spiker napisał/a:
Nie położyło motocykla? To miałeś szczęście. Przy awariach silnikowych można przynajmniej wysprzęglić jak się ma refleks. Witamy wśród żywych :) .

Nie położyło, choć wyhamowało mnie dość skutecznie.

Spiker napisał/a:
Co to była za zapinka? Jakiej produkcji? Bo w to, że zabezpieczenie było założone we właściwą stronę nie wątpię.

Standardowa ruska zapinka zakupiona ze standardowym ruskim łańcuchem (produkcja Zawod Kirow, w czerwonym pudełku), w komplecie. Jeżdżę tylko na takich łańcuchach i złego słowa o nich nie powiem, nawet po wyżej przedstawionej sytuacji. Zapinka założona prawidłowo, na pewno.

nickeledon napisał/a:
łańcuch był luźny jak stare gacie, produkcji made in nie wiadomo co, suchy jak pieprz w torebce i po prostu spadł, zablokował się na cięgnie hamulca i puściło najsłabsze ogniowo.

To wszystko prawda. Zapinka puściła już po spadnięciu łańcucha. Gdyby było inaczej, łańcuch na pewno nie zatrzymałby się w takiej pozycji, tylko zawinąłby się na zębatce zdawczej i książkowo zmasakrowałby otwory w pokrywie silnika. Uważam, że łańcuch wzorowo zdał ten egzamin - nie zerwał się, puściło najsłabsze ogniwo (dosłownie) - jak bezpiecznik.

Analizując na chłodno całą sytuację widzę dwie przyczyny. Po pierwsze: ogólne zużycie układu napędowego - mój junak to chyba najbardziej zamęczony sprzęt na forum. Łańcuch zakładałem w czerwcu jakieś 10 000km temu na zębatki, które przejechały kilkakrotnie więcej. Wyciągał się więc bardzo szybko i mimo regularnego napinania często się luzował.

Druga przyczyną, chyba tą główną, było to, że wiosną w końcu skutecznie wyeliminowałem wyciek z wałka zdawczego - drażniła mnie wiecznie zaszczurzona felga tylnego koła. Niestety skutkiem ubocznym była likwidacja "naturalnego" smarowania łańcucha, przez co drastycznie skróciłem jego żywotność. Gdy ogarniałem junaka do dalszej jazdy, czułem, że niezdrowo suchy i rudawy łańcuch był bardzo gorący. Wracam więc do wycieku - wolę mieć brudną felgę niż suchy łańcuch. Uszczelnienie walka zdawczego wyleciało definitywnie.

Dziś temat jest już prawie całkowicie ogarnięty. Szczękotrzymacz został pospawany i otrzymał nową kalamitkę. Przed:

Po naprawie:

Zmieniłem również cały napęd - został wspawany nowy wieniec, założona nowa 18-stka zdawcza i nowy łańcuch. Oczywiście jedynie słuszny - zanim zacznę testować zachodnie oringowce muszę wyjeździć ruski zapas garażowy. :)

nickeledon - Czw 08 Paź, 2020

Najlepsza i tak była pierwsza myśl kierownika: " i w ch... po rybce dziś"
katok - Sob 10 Paź, 2020

Teoretycznie lepsze od ruskich, łańcuchy YBN również są wykonane z "gumowej" stali. :/
Mimo, że nie robię takich przebiegów jak Fragu, to w tym roku (ubiegły wyleciał ze znanego powodu) ciągle walczę z luźnym łańcuchem. Na trzy lata od założenia (dwa i pół jazdy) i wspomniany łańcuch uzyskał taką długość, że podczas ostatniej regulacji zauważyłem koniec możliwości dalszego jego naciągania.

Kurcze pieczone =P - stosowane wcześniej przeze mnie w Planecie łańcuchy rolne nie rozciągały się tak jak ten teoretycznie lepszy.

nickeledon - Sob 31 Paź, 2020

Podczas dzisiejszej przejażdżki dekapitacji uległ uchwyt telefonu. Pal licho uchwyt, ale komunikator musiałem zbierać z asfaltu :(

Adam M. - Wto 24 Lis, 2020

Jak ci sluza oryginalne przelaczniki? Ja sie na razie nie zdobylem na ich odbudowe, glownie z powodu wystepujacej u mnie pompy hamulcowej przedniego hamulca, ktora skutecznie zastepuje jakas chinska kopia o niewielkiej srednicy tloczka i rowniez chinskimi przelacznikami.
No i jakie masz cisnienie oleju na goracym silniku i wolnych obrotach, bo widze ze "worry gauge" zalozyles?

Co do lancuchow, to w mojej opinii zdecydowanie latwiej jest zaplacic wiecej na poczatek i miec lancuch z proawdziwego zdarzenia, zamiast walczyc pozniej z ciagle rozciagajacycm sie lancuchem i narazac sie na takie jak wyzej przypadki, tym bardziej ze ceny azjatyckich lancuchow bez oringowych nie sa z kosmosu a ich wytrzymalosc jest wielokrotnie lepsza niz produkcji ruskiej / ukrainskiej. Jezeli cos sie wyciaga przy mocach silnika Iza czy Junaka to naprawde warto miec cos lepszego i spokojna glowe. Specjalnie jesli duzo sie jezdzi.

Polecam rowniez lancuchy Iwis o ktore w Polsce latwiej chyba niz u mnie.

nickeledon - Wto 24 Lis, 2020

Adam M. napisał/a:
Jak ci sluza oryginalne przelaczniki?

No problem, w ciągu pięciu lat tylko jeden styk od kierunków padł, ale udało się renimować.
Adam M. napisał/a:
jakie masz cisnienie oleju na goracym silniku i wolnych obrotach

W tym sezonie po końcowych modyfikacjach układu smarowania 1,5 bara nawet na zgrzanym jak prosię silniku po jeździe autostradowej.
Adam M. napisał/a:
worry gauge

Bardziej stress :)
Adam M. napisał/a:
latwiej jest zaplacic wiecej na poczatek i miec lancuch z proawdziwego zdarzenia

W angolu jeździłem cały czas na Didzie 530 NZ i nawet gdy był cały nowy komplet z zębatkami to nie wytrzymywał 15 tys. W tym roku zmodyfikowałem napęd na 525 oring z AFAMa i zapomniałem co to łańcuch.

mcfrag - Wto 24 Lis, 2020

Adam M. napisał/a:
Co do lancuchow, to w mojej opinii zdecydowanie latwiej jest zaplacic wiecej na poczatek i miec lancuch z proawdziwego zdarzenia, zamiast walczyc pozniej z ciagle rozciagajacycm sie lancuchem i narazac sie na takie jak wyzej przypadki,

Jak już tłumaczyłem, problemem nie był sam łańcuch (jest wystarczająco wytrzymały), tylko moje zaniedbania obsługowe plus specyfika konstrukcji Iża 49 - niemiecki producent zaprojektował tylną zębatkę jako część bębna hamulcowego, co skutkuje tym, że raczej nikt (w tym i ja) nie wymienia za każdym razem całego napędu, tylko sam łańcuch, ewentualnie z przednim kółkiem łańcuchowym. Skutkiem jest szybkie wyciąganie się nowych łańcuchów. Pamiętam wpisy innych kolegów, próbujących używać łańcuchy z wyższej półki - efekt był identyczny, łańcuchy szybko się rozciągały, dopasowując do wygniecionych zębów tylnego koła.

Ja przyjąłem następującą taktykę: co roku zakładam nowy łańcuch (zeszłoroczny złomuję) na którym przejeżdżam kilkanaście tysięcy kilometrów. Co 3-4 lata zmieniam (przespawuję) tylny wieniec na bębnie, przednią zębatkę wymieniam razem z łańcuchem. Dotąd taki system działał bezbłędnie, a przestał, gdy niepotrzebnie zlikwidowałem naturalne smarowanie łańcucha olejem z wałka zdawczego.

Mam małą prośbę: w tym temacie rozmawiamy o awariach w Iżach, proszę, nie rozmywajmy go.

nickeledon - Wto 24 Lis, 2020

mcfrag napisał/a:
w tym temacie rozmawiamy o awariach w Iżach, proszę, nie rozmywajmy go.

Ale uchwyt do telefonu urwać mógł się równie dobrze na Iżu, tak sądzę, chyba że się mylę :hmm:
A zaś temat łańcuchów jest uniwersalny, co dywagacji o wyspiarskiej motoryzacji to można to wynieść gdzie bądź.

[ Komentarz dodany przez: frag: ]
Nie denerwuj się niepotrzebnie, chodziło mi o skoki w bok w postaci pytań o ciśnienie oleju w angliku. Niech to będzie wątek o awariach.

Adam M. - Wto 24 Lis, 2020

No tak, my stosujemy odwrotny system z zamknietym olejeniem lancucha przewidzianm przez producenta i przelatywaniem lancucha smarem w spray'u po kazdej dluzszej wyprawie. Czy kolo tylne jest czystsze, trudno powiedziec.
Ile km robisz Izem w sezonie?

andrew766 - Sro 25 Lis, 2020

Adam M. napisał/a:
Ile km robisz Izem w sezonie?

I tu możesz się zdziwić :)
Ja w zeszłym sezonie zrobiłem ponad 10 000 km a w tym (wirus przeszkodził trochę) około 6000.
To obstawiam że Frag zrobił jeszcze więcej o de mnie o co najmniej 15000 km.
Przez te 16000 km raz wymieniałem tylko sam łańcuch , na ruski oczywiście.

Adam M. - Czw 26 Lis, 2020

W ogóle się nie dziwie, jeśli Piotr C. bardziej skomplikowanym i narażonym na różne przygody mechaniczne Junakiem robi 20-25tys. km w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Sprawdziłem ze weteran tym dłużej się trzyma i pracuje prawidłowo im częściej się nim jeździ.

Mnie niestety życie nie pozwala na takie jeżdżenie, tak ze jestem weekendowy jeździec, tyle ze staram się w taki dzień zrobić 200-300km. No i staram się nie mieć awarii w czasie jazdy. :)

nickeledon - Nie 11 Kwi, 2021

I zaś spawanie, lutowanie i lakierowanie :X

:letssin:

matthew100 - Pią 23 Kwi, 2021

nickeledon napisał/a:
I zaś spawanie, lutowanie i lakierowanie :X

Ale spawane bez spuszczania paliwa ? Inaczej się nie liczy- odrobina dreszczu musi być :)

nickeledon - Wto 29 Cze, 2021

Klątwa Iżowa zaczęła działać już przed Piknikiem, aż strach pomyśleć co będzie się działo na miejscu :mrgreen:
:chillout:
Kawałek drutu poskromił niemiecką technologię.

Adam M. - Wto 29 Cze, 2021

Widze ze cos sie ulamalo, ale co???
A my jeszcze chcemy ci zalatwic wiecej roboty na jesien. :)

nickeledon - Wto 29 Cze, 2021

Adam M. napisał/a:
Widzę że coś się ułamało

Nie, nic się nie ułamało tylko ogranicznik rozwarcia na jednym z ciężarków opóźniacza był już trochę wygnieciony. Ten element zainstalowałem ostatnio, aby Regsia jeszcze bardzie pogrążyć na próbach prędkości :grin: i Iż w dniu dzisiejszym podczas jazdy na przegląd (Jarek miał dziś dyżur w Sławnie 30 km od Słupska) szedł jak przeciąg po S6, Tiry łykał jak Reksio kiełbasę, a w tłumikach ino gwizdało. Zadowolony z tego faktu, że odmulę motór przed Piknikiem nawet nie usłyszałem jak śruba wirnika zamieniła się w wiertło, tylko raptowne spowolnienie z gdzieś około 110 na godzinę i zanik iskry mnie zaniepokoił. Pierw pomyślałem, że to klątwa Styby że go cisnę o cewkę, ale po zatrzymaniu i zerknięciu pod prawą stopę prawda wyszła na jaw. Myślę sobie, pikuś pewnie za słabo dokręciłem, no to pokrywka won, ustawianie zapłonu (mam wymalowane znaki :chillout: ) dokręcam i gonię dalej. No i nie, kop Iż pali i zdycha. Patrzę na prądnicę śruba znów odkręcona :middlef: , procedura noch ein mal, kop i znów zagadał i śruba odkręcona no ta jeszcze raz dziada ustawiam i skręcam, a on znów to samo. Dopiero demontaż opóźniacza okazał problem o którym wspomniałem na początku, jeden z ciężarków otwierał się zbyt mocno, haczył o obudowę stojana, blokował tym samym regulator w wyniku czego śruba się odkręcała i cały aparat latał luzem :middlef2: Sprawę załatwił drut miedziany.
Adam M. napisał/a:
my

Aż się boję domyślać :O

Adam M. - Sro 30 Cze, 2021

Jak Norton 16H sie do ciebie zglosi to znaczy ze twoja kandydatura wygrala. No ale zawsze mozesz go cena przepedzic. :)
nickeledon - Sro 30 Cze, 2021

Jeszcze z dwa piwa więcej w sobotnie popołudnie i kto wie czy by nie wylądował w moim garażu, ale miał też silną konkurencję w postaci MG :)

Adam M. - Czw 01 Lip, 2021

Jakos tak bez przekonania zapala i pracuje. Ewidentnie potrzebuje troche pieszczot.
andryś - Czw 01 Lip, 2021

Drogi Marku a co to ma wspólnego z awarią? Proszę nie spamuj w temacie ;P :rotfl:
A teraz tak serio to ten norton petarda!!!!

mcfrag - Pią 09 Lip, 2021

Nie wiem, czy nazwałbym to awarią, ale nie ma chyba lepszego miejsca na takie sprawy. Otóż odszczurzając junaka po Pikniku zauważyłem oliwę na cylindrze tuż pod głowicą. Zdjąłem zbiornik, odkręciłem głowicę i zobaczyłem taki widok:

Nie, przyczyną nie były luźne, niedokręcone śruby. Wydmuchało mi uszczelkę, chyba po prostu ją zajeździłem.

Przy okazji zrobiłem inspekcję tłoka:

i komory spalania. Myślałem, że będzie gorzej (bardzo długo tam nie zaglądałem), ale nie ma tragedii.

Temat już został ogarnięty, jutro testy.

Adam M. - Sob 10 Lip, 2021

Jestes pewien ze to byl Junak? :)
Czy przylgnie cylindra i glowicy nie wymagaja po takiej przygodzie wyrownania na plycie traserskiej?

nickeledon - Sob 10 Lip, 2021

mcfrag napisał/a:
zrobiłem inspekcję tłoka

Widać idealnie zestrojony gaźnik z zapłonem i wręcz perfekcyjne obchodzenie się z manetkami na kierownicy. Takie zanagarowanie po tylu tysiącach przejechanych kilometrów to większość użytkowników angielskich motocykli brałaby z pocałowaniem, nie wspomnę o ownersach amerykańskich pojazdów :thumbup:

mcfrag napisał/a:
Wydmuchało mi uszczelkę, chyba po prostu ją zajeździłem.

Zasada w uszczelkach jest taka, że im cieńsza tym lepsza, a najlepsze uszczelnienie to metal-metal. Zgodnie z tą zasadą ja robię uszczelkę z blachy aluminiowej gr. 0,1-0,2 mm, wykorzystując do tego tackę do grillowania. Uszczelka taka ma kilka zalet: jest odporna na pełzanie, nie ma praktycznie powierzchni czołowej narażonej na żarzenie, można stosować bez obawy większe naciski montażowe oraz lepiej odprowadza ciepło ze strefy ogniowej cylindra do głowicy. Uszczelka miękka nie ma żadnych tych zalet, a przy jej stosowaniu łatwo wykrzywić głowicę.

PS sprawdź jeszcze hamulce, zawieszenie, amortyzatory, światła oraz refleks kierownika przed zbliżającym się Piknikiem AWO, ze znanych względów ;D

Łukasz Hawryluk - Sob 10 Lip, 2021

nickeledon napisał/a:
wykorzystując do tego tackę do grillowania

Serio?
Czyżbym uprawiał takie marnotrawstwo wyrzucając je do kosza?

mcfrag - Sob 10 Lip, 2021

Adam M. napisał/a:
Jestes pewien ze to byl Junak?

Oczywiście, że junak. Dziesiątki ludzi, mówiących "fajny junak!", których spotkałem trasie nie mogły się mylić. :)

Adam M. napisał/a:
Czy przylgnie cylindra i głowicy nie wymagają po takiej przygodzie wyrównania na płycie traserskiej?

Ależ oczywiście, powinno się to przynajmniej sprawdzić.

nickeledon napisał/a:
Zasada w uszczelkach jest taka, że im cieńsza tym lepsza, a najlepsze uszczelnienie to metal-metal. Zgodnie z tą zasadą ja robię uszczelkę z blachy aluminiowej gr. 0,1-0,2 mm, wykorzystując do tego tackę do grillowania.

Niestety, u mnie to nie przejdzie. Założyłem, że nie modyfikuję rozwiązań fabrycznych w żaden sposób. Zamiast tego prowadzę długofalowy eksperyment pt. "Ile można wycisnąc z konfiguracji fabrycznej". :)

A co do uszczelki, to nie mam do niej zastrzeżeń. Zużyła się, ale długo dzielnie służyła, no i parę dobrych motogodzin wytrzymała.

nickeledon napisał/a:
PS sprawdź jeszcze hamulce, zawieszenie, amortyzatory, światła oraz refleks kierownika przed zbliżającym się Piknikiem AWO, ze znanych względów

Nie ułatwiasz. Ale tak, zaraz będę sprawdzać. Cały dzień. :D

Jancur - Sob 10 Lip, 2021

Tez kiedys wycinalem uszczelki, ale z blachy miedzianej, ktora wygrzewalem na palniku kuchenki. Jak wiemy z aluminium jest ten problem, ze pu ;D chnie w wysokiej temperaturze, co moze wypaczyc glowice. Nie watpie jednak, ze tacki sa wygrzane w oleju roslinnym z jakas wzmacniajaca marynata. :D
Jacek635 - Sob 10 Lip, 2021

Ten nierównomiernie rozmieszczony nagar sugeruje przebieg spalania i propagacje płomienia (obszary o dobrym i złym spalaniu). Szkoda, że nie obfotografowałeś tego bardziej. W tak ukształtowanej dużej komorze i niekorzystnie umieszczonej świecy aż prosi sie o umieszczenie drugiej świecy w miejscu odprężnika. Ciekawe jakie by były efekty.
andrew766 - Nie 11 Lip, 2021

Takie tam pęknięcie linki, ale na niemieckiej ziemi.

Motocykl Fraga, żeby nie było. ;)

Łukasz Hawryluk - Nie 11 Lip, 2021

Statystyka jest nieubłagana. W ciągu ostatnich 7 dni zerwały się 2 linki sprzęgła w naszych jeżach daleko od bazy.

A czy Ty posiadasz w sakwie zapasową linkę sprzęgła? :letssin:

andrew766 - Nie 11 Lip, 2021

Ja tak.
katok - Nie 11 Lip, 2021

W sakwie, również ja :lmao:
Łukasz Hawryluk - Pon 12 Lip, 2021

nickeledon napisał/a:
Widać idealnie

Marek rozwiń temat po czym wnioskujesz (może warto w innym wątku). Może nauczę się czegoś mądrego od starszego kolegi :]

nickeledon - Wto 13 Lip, 2021

Łukasz Hawryluk napisał/a:
rozwiń temat

Łukaszu, to są takie niuanse że ciężko ubrać je w słowa :chillout:

SaS - Wto 13 Lip, 2021

Ja znalazłem przyczynę słabego, piknikowego, odpalania na ciepłym mojego iża.

Okazało się nim połączenie konektorowe Masy do akumulatora.




Już na pikniku zauważyłem, że jest ciepłe, ale dopiero po odwinięciu taśmy izolacyjnej ukazało się jaka tam temp była. Lewa osłonka plastikowa się roztopiła :O . Same konektory ciasno siedziały. Natomiast przewód przykręcony do masy cały zaśniedział w środku, a w tym od akumulatora puścił lut i się ruszał w konektorze.

nickeledon - Nie 19 Wrz, 2021

Taka sobie awaryjka z niedzielnego objazdu, swoją drogą jednak jest moc w tych starych prądnicach, cdi klękłoby od razu :chillout:

Dan22 - Nie 19 Wrz, 2021

No tak trochę go przeładowało :) Żelowy akumulator tak średnio się nadaje do prądnic i niezbyt dokładnych regulatorów mechanicznych.
fred8012 - Pon 20 Wrz, 2021

Dan22 napisał/a:
Żelowy akumulator tak średnio się nadaje do prądnic i niezbyt dokładnych regulatorów mechanicznych.
Możesz rozwinąć temat?
Dan22 - Pon 20 Wrz, 2021

Akumulator żelowy wymaga kontroli parametrów, ładowania określonym prądem, napięciem. Wiadomo, jak jest z dokładnością mechanicznego regulatora, tydzień temu trzymał dokładne parametry ładowania i wszystko było okej, być może dzisiaj trochę odjechał, puścił wyższe napięcie powyżej progu, i akumulator wydęło. Sam mam akumulator żelowy w WSK przy CDI, i problemów nie ma, ale w cezet 175 miałem zapłon TCI (stare cewki i regulator zostały), i zostawiłem stary regulator mechaniczny - pewnego razu w trasie stało się z akumulatorem dokładnie to samo. W tym wypadku miałem do czasu wymiany na regulator elektroniczny zwykły aku kwasowy - jak go przeładowywało, po prostu elektrolit się gotował i gaz uchodził otworem wentylacyjnym.
fred8012 - Pon 20 Wrz, 2021

Dan22 napisał/a:
puścił wyższe napięcie powyżej progu, i akumulator wydęło.
a ile wynosi ten próg aby akumulator wydymało?
nickeledon - Pon 20 Wrz, 2021

fred8012 napisał/a:
a ile wynosi ten próg aby akumulator wydymało?

Jakieś dwieście kilometrów (do Wejherowa i z powrotem) ;D Akurat tutaj jest elektroniczny regulator, tylko Helmut zostawił w obwodzie "cewkę wzbudzenia" :mrgreen: Sprawa ogarnięta, już nie będą wybuchać :chillout:

[ Dodano: Pon 20 Wrz, 2021 ]
PS nie byłoby kłopotu gdyby nie upaliło żarówki reflektorowej, ta włączona w obwód skutecznie obniża napięcie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group