Bedąc ostatnie pare dni na działce pod Kaliszem zdarzyła się pewna historia. Zaplanowałem sobie z ojcem zdobyć taką nie typową górke uralem, pojechaliśmy z 10 km . Po drodze był sklep i jak to na wsi trzeba posiedziec napic sie browar z "ziomkami" . Nagle jeden facet wyskakuje z tekstem:
-Panie co to za ustrojstwo??
-aaa Ural
Dziadek mówi dalej:
- Panie my to po wojnie żesmy tu po wsi emkami jezdzili, w 6 czasami;p
I konczymy browara i taki facet do nas podchodzi czy nie chcemy kupic ruska. A moj stary od razu ze chcemy;p Zapytałem się faceta ile chce: a on na to ze 200zł.
Opowiedział nam facet historie motoru ze w latach 70 facet z Wrocławia przyjechał w okolice i motor mu się popsuł i tak został. Pożniej właściel zmarł a motor stoi do dnia dziesiejszego w miesjcu gdzie ów tajemniczy gość go zostawił.
Po opowiastce zapisałem adres chłopa na rachunku ze sklepu i powiedzielismy ze jakos tam podjedziem w najblizszym czasie. Tak żesmy jakos znowu złapali wene na górke w okolicy, i zesmy zboczyli troszke przez las i wyjechaliśmy na wprostu chałupy co to chlop ma ten motor. Motorek jak to zwykle stał na zewnątrz i rdzewiał.
Okazało sie że motorek to K-175V "Kovrovec" prototyp wyprodukowany w bodajze tysiącu sztuk. Nosiłęm się z zamysłem kupienia,ale pociąg do iża jest większy. Niestety w motorze sa ogromne braki: lampa, cewka, pokrywy lewa i prawa, skrzynia biegów w rozsypce. Aż zal mi było tego motoru.Ale również żal mi było poświecać pare lat na kompletowanie motoru co liczyłoby się z ogromnymi kosztami a motor sam w sobie to nie Norton czy Zundap. Wku***ny chodzilem na siebie z 2 dni ze nie kupilem, ale rozsadek czasami bieże góre. Udało mi się zrobić jego zdjęcie i jako jedyny w Polsce je mam, bo nie wierze ze jeszcze jakiś inny prototyp wyprodukowany w Zavod imeni V.A.Degtyaryova by się zachował. Szkoda że ludzie pozwalają takim maszyną aby niszczały.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach