A zaczęło się to wszystko w pewien majowy wieczór, kiedy na Allegro pojawiła się czarna NZ. Był to motor człowieka z którym od dawna pisałem, kupowałem od niego, a czasem otrzymywałem różne prezenty w postaci części od DKW do mojego Iża 349.
Ludzie walczyli o ten motor, ale nie dawali szalonych cen. W między czasie wpłynęła mi do kieszeni spora gotówka z pewnej aukcji internetowej Dogadałem się więc z kolesiem i umówiłem się na odbiór. Przejęcie motocykla miało nastąpić 5 lipca bieżącego roku. Z wiadomych celów termin pokrył się z giełdą w Łodzi.
Termin terminem. Dwóch Iżowców zapakowanych w Citroena ruszyło na zakupy Tym razem naprawdę wielkie, bo znane już przed wyjazdem. Po godzinie 16 było już po wszystkim, spakowana Dykta wraz z kilkoma, dołączonymi do niej, gratisami ruszyła w drogę do domu.
We Wrocławiu motocykl został powitany może bez fanfar czy też fajerwerków, ale za to ciepło i gościnnie.
Od tej chwili była wśród swoich Cierpliwie czekając na transport do Świdnicy.
Po niedługim okresie czasu udaje się bezpiecznie dostarczyć mój motor do właściwego miejsca pobytu. Podczas transportu nie obyło się również bez przygód, tych zabawnych i tych przerażających. Pominę możliwość skasowania przyczepki na której wiozłem NZ-tke i wspomnę, że trasa była wesoła, bo ciągle ktoś wesoło trąbił, machał lub pytał podczas postoju na światłach co to za motorek
Od tamtej pory motor stał samotnie w ciemnej piwnicy, co jakiś czas odwiedzany i wyposażany w nowo nabyty i drogi fant. Kompletacja szła bardzo pozytywnie. Pewnego razu idąc do piwnicy natrafiłem na rozlewisko wody. Nie zapowiadało się ciekawie, ale na szczęście woda w mojej piwnicy nie sięgała wyżej niż poziom opony
Gdy etap kompletacji osiągnął zadowalający stopień, zapadła decyzja o remoncie. Długo to trwało, a zaczęło się od kilku wyszkiełkowanych części:
Oficjalny początek remontu zaczął się właśnie dzisiaj. DKW NZ trafiła do słoików i innych pojemników, blachy natomiast na stół warsztatowy. Odbyły się wstępne oględziny stanu faktycznego. Stan o dziwo naprawdę wyśmienity. Roboty z blachami nie będzie wiele, tym bardziej że jest to motocykl wojskowy, a na froncie nic nie jest jak z wystawy sklepowej
Do pierwszego etapu prac remontowych należeć będzie sporządzenie listy czynności, oraz skompletowanie wszelkich potrzebnych śrub, nie koniecznie RIBE choć i tych mam zadziwiająco dużo.
Smaczki i detale którymi różnią się motocykle Iż350 i DKW NZ 350 (model przejściowy jak i z żeliwnym silnikiem) zatrzymam na razie dla siebie Jest tego bardzo wiele. W związku z tym twierdzenie, że Iż350 jest WIERNĄ KOPIĄ niemieckiej DeKaWki jest nieprawdziwe
Super sprawa!!!Życzę czasu i kasiory do renowacji. A robisz ją na wermacht czy na cywil?? Ja bym robił na orginał, bo w koncu cywilne juz masz A sobie życzę podobnego nabytku!
Kurka wodna, Gaca nie będziesz się bał tym jeździć? Reakcji ludzi i ich ilości Jednym słowem parafrazując kabaret ,,Ani Mru Mru" skecz o krasnoludkach ,, będzie czad"... :twisted:
Jak zrobie i odpale wtedy odpowiem czy strach jeździc. Na razie czeka mnie kapitalka silnika tj. regeneracja wału korbowego z wymiana tulejki główki korbowodu, dopasowac zestaw tłokowy co mojego wyszlifowanego cylindra, lub sam szlif do nowego tłoka.
Wszystko na poziomie europejskim Czas zanieśc częśc gratów o których mowa do specjalisty. Teraz
Z dniem dzisiejszym zakończyłem (chyba) starcie z wszelkimi niespodziankami dotyczącymi silnika. Jutro będę chciał zakończyć silnik, w sensie złożyć go do jednego detalu.
Jako że właśnie jestem na etapie składania silnika to podzielę się zdjęciami a i opowiem o pewnym etapie prac które każdego Iżowca prędzej czy później będzie czekać.
Montaż silnika. Zacząłem od umycia części. A następnie zainstalowania bieżni łożysk wału i uszczelniaczy.
Uszczelka już gotowa.
Teraz trzeba uzupełnić bieżnie łożysk wałeczkami, a następnie zainstalować wał. Dodam że w DKW NZ rolki łożysk pracują bezpośrednio na czopie wału.
Czas na zajęcie się deklem skrzyni biegów, niestety tu przykra niespodzianka, gniazdo uszczelniacza jest tak rozbite, że simmering samy wypada. Musiałem go wkleić na klej epoksydowy.
Masa nie schnie od razu i trzeba czekać niestety 24h więc w między czasie można zając się innymi rzeczami. Np.:
Wyczyścić tuleje i szpilki trapezu.
Zapoznać się z budową stojana prądnicy i oczyścić go z pająków i innych owadów.
Oszlifować szpetne nieoryginalne spoiny na widelcu trapezowym.
Lub też wyczyścić i pomalować cylinder, który lada dzień się przyda.
Jeżeli pomysły sie skończą można zmierzyć się ze skrzynią biegów. Ja tak zrobiłem. Korzystając właśnie tutaj z okazji powiem po krótce o co w tym tak naprawdę chodzi.
Po zainstalowaniu dwóch wałków skrzyni w karterach i wyposażeniu ich w wodziki bierzemy na warsztat wałek wybieraka.
To właśnie ten wałek ma mieć odpowiedni luz osiowy. Na jego spód dajemy cienką podkładkę, w każdej skrzyni taka "blaszka" powinna być.
Tak wyglądający wałek instalujemy do skrzyni.
Następnie wsadzamy mechanizm zmiany biegów (nożny i ręczny) na tak zwaną "kropkę - kreskę" oraz blokujemy wodziki prowadnicami.
Na wierzch wałka wybieraka musimy jeszcze założyć podkładki dystansujące, które raczej dla każdego silnika, w zależności od użytych uszczelek itp, sa indywidualnie dobrane.
Następnie wycinamy uszczelkę i kładziemy na swoje miejsce.
Teraz nadchodzi właśnie moment kluczowy dystansowania skrzyni. Luz osiowy wałka wybieraka po zamknięciu skrzyni powinien wynosić książkowo 0.4mm.
Odległość miedzy suwmiarką a wierchem podkładki dobiera się raczej doświadczalnie, raczej nie trzeba się trzymać sztywno tych "czterech dyszek", ale pamiętać trzeba że odległość ta się zmniejszy znacznie po założeniu dekla i skręceniu całości na śruby.
Na dziś to raczej tyle, bo dalej mi się klei ten dekiel, jak jutro czas nastąpi to dokończę opowieść:) Na pocieszenie. Dalej juz nie ma niespodzianek. No, może jedna ale nie u wszystkich. Mam nadzieję że u mnie jej nie będzie:)
W temacie dystansowania Gaca troche poszedleś na skróty. Po południu napiszę dokładnie jak to zrobić, żeby nie popełnić blędu. A właściwie żeby zrobić to zgodnie z "zaleceniami producenta". Bo być może podążenie Twoją ścieżką też da dobry efekt. Bo nie musi tak wcale być.
Należy wspomnieć także o walku sprżegłowym skrzyni, on także moze wymagać skasowania luzu osiowego. Mialem tak w 350.
A co do dykty - zamykaj ten silnik i rób budę. Sezon za pasem
Niestety nie udało się zakończyć silnika, ale nikomu się nie spieszy. Należało domalować cylinder w kilku miejscach. Skrzynie się udało zamknąć, wszystkie biegi są, ale i trzeba bedzie tam zaglądnąć bo brak mi na chwilę obecną pewnej podkładki dystansującej, która powinna się znaleźć na wału głównym skrzyni biegów zaraz pod wałkiem zdawczym (ten z zębatką).
Pokażę to na przykładzie dwóch zdjęc:
Luz widoczny na zdjęciach trzeba skasować podkładką o wysokości którą dobiera się indywidualnie.
Mój luz wynosi około 1.5mm więc muszę zorganizować podkładkę mniej wiecej o tej wysokości.
Silnik złoży się innym razem, dziś nie było co robić więc usunąłem aluminiowe pasy ze zbiornika paliwa.
Tak to wyglądało na półmetku zdzierania.
Cały dzien roboty, gumówka się zagotowała nie raz, ale udało się. Nie przewiduję szpachli w znaczącym stopniu, też nie będę podchodził pedantycznie do małych wgniotów lub nierówności. To tylko motocykl wojskowy
Marcin. Tłok jest ruski, i był tu już przed moją kadencją, był też pod niego szlif robiony przez poprzedniego właściciela, a moze i jeszcze wcześniejszego Co do róznic, nie teraz, bedize okazja by ując jakość wykonania czy drobne różnice innym razem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach