Będąc na weekendzie w domu rodzinnym, tam gdzie stacjonuje mój Iż postanowiłem trochę polansować się po okolicy. Niestety nie mogłem wyjechać zbyt dalego od domu z dwóch powodów:
1. Brak ładowania
2. Motocykl niezarejestrowany (nie sugerować się tablicą rejestracyjną :gwizdze: )
Ale mimo przeszkód udało mi się zrobić ok. 30 km
A to kilka zdjęć z wycieczki po pobliskich polach i lasach:
Tutaj mój Iż przy pomniku upamiętniającym pacyfikację dwóch wiosek w 1943 roku, wszystkich mieszkańców spalono żywcem w jednej ze stodół...
Podczas jazdy po takich dróżkach mojemu Iżowi z pewnością przypomniały się lata młodości
A tutaj troszeczkę zakwitł...
...A tu wygrzewający się w majowym słońcu na skraju młodego lasku...
Pomimo tego, że teren był różny (jak widać powyżej) Iż dotarł do domu bez problemów, tylko w nieco zmienionym kolorze
A ja... sezon motocyklowy uważam za rozpoczęty , a Wy poznaliści trochę moją okolicę. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł pokazać jej coraz więcej, oczywiście z Iżem na pierwszym planie
Witam po wakacjach:)
Jak już pisałem w innym temacie, udało się zarejestrować Iża, stało się to 1 lipca, czyli wakacje zapowiadały sie dobrze
Sezon już można uznać za zakończony, gdyż wątpie, że uda mi się pojeździć dalej niż kilka kilometrów, ze względu na strach przed odpadnięciem z zimna niektórych części ciała
Ogólnie w pierwszym mym legalnym sezonie motocyklowym udało się przejeździć prawie 1000 km. Dla niektórych to pewnie mało, dla mnie w sam raz jak na początek. Głównie była to jazda wkoło komina, czyli wycieczki do dziewczyny i lans po okolicy, w której Iży i ogólnie starych motocykli brak na drogach.
Zdarzyło się też wyjechać w góry Świętokrzyskie, ale ów wypad nie należał do specjalnie udanych. Po pierwsze brak aparatu (z prędkości)a co za tym idzie brak fotek Następnie kilka przygód z jeżyną, ale nie takich, na które nie można było poradzić.
Iż był obciążony dwoma osobami i... ok 30 km od domu (w drodze powrotnej na szczęście) poleciało łożysko w tylnym kole, jakoś sie do domu doturlałem z bidą. Ogólnie zrobiono 130km tego dnia. Łozysko nastepnego dnia zostało wymienione
We wrześniu (konkretnie 6-go) zabrałem moją dziewczynę na wycieczkę po lesie. Miałem mały plan
Dotarliśmy już tam gdzie chciałem, zaparkowałem Iżyka...
i zaprowadziłem dziewczynę by jej pokazać pomnik przyrody. Taki oto dąb:
Następnie pod tym właśnie dębem podarowałem dziewczynie to:
...i od tamtej chwili jest moja narzeczoną
Nastepnie powziąłem kierunek na Iłżę, która słynie z pysznych lodów i ze znajdujących się tam ruin zamku.
Pomimo zakazu wjazdu na górę udało się jakoś przemycić Iża, którego zaparkowałem na górze zamkowej (w tle baszta)
Tutaj kilka fotek ruin:
Tutaj widok z baszty, w prawdzie nie z tej wycieczki, ale raczej widok z baszty, nie za często się zmienia
A potem jeżyna dowiozła nas do domu i ani razu nie odmówiła posłuszeństwa, znaczy to, że chyba nie jest zazdrosna
Przejechane kilometry tego dnia ok 70
Któregoś lata może doturlam się tam Jeżyną to Cię odwiedzę
Bardzo serdecznie zapraszam Z Wawy bliżej do mnie niż do Iwanisk, po drodze zapakuję się na swoją Jeżynę i odwiedzimy zamek Krzyżtopór, też fajne miejsce na wycieczkę motórami
Cytat:
czekamy na poród , na Iżu
To tutaj potrzebna jakaś Iżomaniaczka, bo Iżomaniak, to chyba nie sprosta temu zadaniu
Widac Iż jak członek rodziny, wszędzie on tam gdzie my. Maciek - Gratulacje i wszystkiego dobrego. Może obmyślec trasę po ruinach t.j. jak Krzyżtopór (ja z tych okolic). Może zrobic Rajd Iży po ciekawych okolicach, bogatych w ruiny? Pzdr.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach