Bajzel skończony, zbiorniki pełne, super pogoda, więc ujeżdżanie czas zacząć.
Pierwszy kilometr - Sas na granatowym gubi prądy. Diagnoza: rozładowane aku, regler mztowski padł. Od początku nie byliśmy go pewni, parę chwil wcześniej kupiliśmy nieśmigany za 15 zeta.
Szczęściem Fragu miał żelaka na zapasie, teraz jak najszybciej do "warsztatu".
I kto by pomyślał dokładnie w tym samym miejscu kiedyś ratowaliśmy kwasiakiem fragowego iżaka... Ha - warto było!
40 min. i i maszyna gotowa.
Najważniejsze, że prowizorka działa, Frag już by nawijał kilometry.
Chwilowe podziwianie widoczków i ustalanie trasy, w oddali deszczowe chmury.
Brzeg Dolny, tutaj nasze drogi się rozchodzą, przed nami woda i 20km do mety. Macanie granaciaka na pożegnanie
Też nie lubię pożegnań
Dojechaliśmy bez problemów, 130 kilosów pękło, przygody iżowe w trasie też mają swój urok, oczywiście jak wszystko się dobrze kończy
Z powodów wakacyjno-organizacyjnych zdjąłem tylne siodło.
Umarł baktrian, niech żyje dromader!
Ulewny deszcz (zmoczył nas mocno podczas powrotu z bazaru do tybuszowego garażu) minąl, prądy w atramenciaku w końcu ożyły. Najwyższy więc czas pokręcić się po okolicy!
Potem nastąpiło kręcenie się po okolicy, więc fotek brak. Aparat wyjąłem już pod chałupą, w BD.
W kolejce na prom:
Ta mina mówi wszystko
Zjazd grawitacyjny. Szkoda, że uciachałem koło, ale jakoś tak (nie) wyszło...
No i popłynęłi. Ten prom niedługo przejdzie do historii - za kilka miesięcy rozpocznie się budowa mostu. Więc jeżeli ktoś chce popływać Iżem po Odrze - niech się śpieszy.
Ach przygoda! Fajnie że możecie się "w kupie" pokręcić po okolicy. Ja póki co zostanę samotnym podróżnikiem, już niedługo, i już nie mogę się doczekać Wasze relacje napędzają moją wyobraźnię, no ale nie tylko ze słonecznej strony. Ucząc się że tak powiem, na cudzych awariach, staram się zabezpieczyć przed wszelakim złem...tak aby móc liczyć tylko na siebie...cóż taki ze mnie asekurant...chyba że to już paranoja ze strachu przed powrotem do dom o siłach mięśni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Od początku nie byliśmy go pewni, parę chwil wcześniej kupiliśmy nieśmigany za 15 zeta.
dokładnie w tym samym miejscu kiedyś ratowaliśmy kwasiakiem fragowego iżaka... Ha - warto było! 
