IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Dzienniki fragowe
Autor Wiadomość
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Czw 16 Sie, 2012   Dzienniki fragowe

Wyrwane gniazdo wahacza zostało naprawione, wypadałoby więc sprawdzić w boju jego działanie. Nie znam na to lepszego sposobu od normalnej eksploatacji, dlatego dziś zarządziłem dzień próby: pojeździmy w warunkach możliwie zbliżonych do mojej typowej jednodniowej wycieczki. Oczywiście wyruszam na południe. Będzie raczej pod górę. :)

Dziś święto, drogi bedą puste. Pogoda w sam raz, ani za ciepło, ani za zimno. Jazda w takich warunkach to wielka frajda!

Jechało mi się tak dobrze, że pierwszy postój zrobiłem dopiero na przejściu granicznym w Golińsku.

Przejechałem przez Adršpach, jeden z punktów wypadowych do Skalnego Miasta. Skalní město to bardzo popularny cel jednodniowych wycieczek, zarówno Czechów, jak i turystów z naszego kraju. Po dojechaniu pod bramy Miasta ujrzalem kilometrowy korek aut rozpaczliwie szukających wolnego miejsca postoju. W zdecydowanej większości były to pojazdy z naszymi rejestracjami. Zaiste, genialny to pomysł wybrać się tam w dniu, kiedy cała Polska ma wolne! :)

Na szczęście to nie był mój problem. Kilometr za miastem ruch kołowy zanikł.

Boczne drogi w północnych Czechach są idealne do takich jak moja wycieczek; nie dość, że nawierzchnia jest dobra i zamiast manewrować między wyrwami i wybojami można rozejrzeć się po okolicy, to ruch jest tam praktycznie zerowy. Nieliczne auta, które zdarzało mi się mijać, też raczej nigdzie się nie śpieszyły. Nawet Polacy (o dziwo!) umieją jechać w Czechach wolniej niż 50km/h w zabudowanym! :)

Krętymi serpentynami (polecam wszystkim!) zjechałem do Trutnova. Poruszałem się trochę "na czuja", mapa Czech dziś została w domu. Przyznam, że nadal nie nauczyłem się korzystania z czeskich drogowskazów - są zbyt małe, niezbyt (dla mnie) czytelne i zmuszają do większej niż zwykle koncentracji. Dziś jednak nie miałem większych problemów z orientacją. Po dziesięciu kilometrach wspinaczki w kierunku pólnocnym...

...dojechałem do celu mojej wycieczki. Iża zaparkowałem pod jednym z pięciu znajdujących się tu Řopíków - lekkich schronów bojowych wz.37. Do utworzenia Sudetenlandu w 1938r. w całej Czechosłowacji wybudowano ich ponad 9000 w ośmiu wariantach (planowano 16000).

Pieszo udałem się w kierunku głownego obiektu:

Po drodze znalazł się jeszcze jeden Řopík, tym razem udostępniony zwiedzającym. Prowadziła do niego trasa wiodąca zrekonstruowanymi niedawno okopami.

Wewnątrz można zobaczyć kompletne wyposażenie schronu.


Oto cel mojej wycieczki: ciężki schron bojowy T-St-S-73 "Polom", jedyny obiekt twierdzy Stachelberg, ktory udało się ukończyć tuż przed wkroczeniem hitlerowców do Czechoslowacji.


Twierdza Stachelberg zaprojektowana została jako zespół 12 obiektów obronnych, połączonych ze sobą siecią podziemnych tuneli o łącznej długości ponad 3,5km, zapewniających komunikację pomiędzy poszczególnymi fortami bez wychodzenia na powierzchnię. Pod ziemią planowano zainstalować wszystkie urządzenia i systemy, które miały umożliwić prawie ośmiusetosobowej załodze obiektu możliwość dwumiesięcznej obrony pozycji.

Uzbrojenie twierdzy stanowić mialo 10 stumilimetrowych haubic Mk.38 o zasegu 12km i szybkostrzelności 20 strzałów/min, 8 działek ppanc. wz.36 (zasięg 6km, 35 strzałów/min.) oraz kilkadziesiąt ciężkich i lekkich karabinów maszynowych do bezpośredniej obrony obiektu.

Budowę rozpoczęto w październiku 1937 roku, jej koniec zaplanowano na jesień 1939. Prace budowlane prowadziła prywatna firma budowlana z Pragi, 1500 chłopa zasuwało tu na trzy zmiany - dzień w dzień. W ciągu roku wykonano wszystkie roboty ziemne związane z wykuciem kompletnej sieci podziemnych tuneli, pomieszczeń, szybów itp. Rozpoczęto prace wykończeniowe.

Do momentu przyłączenia Czechosłowacji do III Rzeszy (29 września 1938) zdołano wybetonować jedynie niewielką część kompleksu. Tydzień wcześniej (23 września, w dniu generalnej mobilizacji czechosłowackiej armii) wszelkie prace przerwano a całe mienie ruchome (broń, materiały budowlane itd.) zstało wywiezione. To, czego nie dało się wywieźć, zniszczono. Niewykończone szyby wiodące na powierzchnię zostały wysadzone przez saperów, wody podskórne zalały część podziemną. W takim stanie obiekt dotrwał do roku 2000.

W części naziemnej bunkra znajduje się muzeum. W kilku salach ekspozycyjnych zgromadzono pamiątki z okresu budowy, makiety, zdjęcia i elementy wyposażenia przybliżające czasy, w których Stachelberg miał pełnić swoją bojową funkcję.

Główną i najbardziej atrakcyjną częścią wizyty w muzeum jest zejście pod ziemię. Zwiedzanie odbywa się w kilkunastoosobowych grupach, oczywiście z przewodnikiem. Tą oto klatką schodową zaraz przemieścimy się dobre trzydzieści metrów niżej.

Temperatura spadła do siedmiu stopni. Rozpoczynamy wędrówkę dlugim wąskim korytarzem.

Trasa udostępniona do zwiedzania ma długość kilkuset metrów. W miedzyczasie zapoznajemy się z techniką drążenia tuneli, używanymi wtedy narzędziami, sposobami odwadniania i wywożenia urobku.

Towarzystwo "Twierdza Stachelberg" zrzeszające miłośników fortu nie tylko utrzymuje obiekt w istniejącym stanie, ale równiez konsekwentnie powiększa obszar udostępniany zwiezającym. Systematycznie prowadzone są prace eksploracyjno-remontowe, trwa odwadnianie zalanych korytarzy, usuwanie zwałowisk itp. Dzięki kasie z Unii Europejskiej niedługo zostanie oddany do użytku jeden z dwóch (Czesi sami jeszcze nie wiedzą, który kierunek wybiorą jako pierwszy do odbudowy) sąsiadujących z fortem S-73 podobnych obiektów. Brawo!

Szalunki z 1938 roku.

Jedna z kilku podziemnych dioram, przybliżająca zwiedzającym sposób stemplowania wykutego korytarza

Urobek wywożony był wózkami napędzanymi siłą czechosłowackich mięśni.

Tak wygładać mały podziemne koszary - pięć długich komór (60-70m), w których przewidziano miejsce na odpoczynek dla 778 osób załogi, kuchnię, latryny, szpital itd. Założono trzyzmianowy rotacyjny system odpoczynku podobny do stosowanego na łodziach podwodnych: gdy jedna część załogi pełni służbę, druga siedzi na powierzchni, wykonując czynności obsługowe. Trzecia grupa może wtedy spać.

Jedno z pięciu wydrążonych pomieszczeń koszar.

Na tej mapcę mogę pokazać Wam trasę podziemnego spaceru: klatką schodową schronu S-73 schodzimy pod ziemię, następnie kierujemy się w stronę skrzyżowania pod nieukończonym schronem S-75 i kilkakrotnie zatrzymując się w celu posłuchania przewodnika dochodzimy do zaznaczonych na pomarańczowo koszar. Stamtąd tą samą trasą wracamy na powierzchnię. Zwiedzanie trwa około godziny i mimo, że nie jestem wielkim entuzjastą militariów, bawiłem się dobrze. To ciekawy i mało u nas znany kawałek historii, jakże inny w smaku od naszej, pisanej krwią, martyrologią i cierpieniem za miliony...

Po wyjściu na powierzcnię pokręciłem się jeszcze po okolicy i znalazłem resztki niedokończonego schronu bojowego T-St-S-74 Chlum. Wybudowano tylko fundamenty, szyb i klatkę schodową, którą ze względow bezpieczeństwa zabetonowano. Odkrycie tego wejścia to właśnie jeden z dwóch rozważanych wariantów, który muzeum w Stachelbergu planuje wkrótce udostępnić do zwiedzania.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Bez przygód wróciłem do domu, na chwilę tylko zatrzymujac się na pustej szosie z widokiem na Královecký Špičák (881 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kruczych.

Z tego wszystkiego na śmierć zapomniałem o testach wahacza. I dobrze, bo wszystko jest tak, jak ma być. Panowie, pogłoski o śmerci mojego Iża są mocno przesadzone! :mrgreen:

Mapka trasy:

Pokaż trasę wycieczki na większej mapie
 
 
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Czw 16 Sie, 2012   

No, ta wycieczka wpadła mi w oko.

Szkoda, że u nas np. w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym nikt nie pomyśli o takich wystawach.
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Czw 16 Sie, 2012   

Muszę przyznać że i mnie taka wycieczka przypadła do gustu. Lubię oglądać przedwojenne i wojenne zabytki. Schrony i podziemne budowle należą do tych ciekawszych. Czechosłowacja nie została zniszczona w czasie wojny tak jak Polska, więc ostało się tam również dużo pięknych miast "w oryginale". Największe wrażenie robi to 30 metrowe zejście w kazamaty, daje wyobrażenie o rozmiarze przedsięwzięcia.

Bardzo fajna wycieczka!

To chyba spory dystans jak na jednodniową wycieczkę, w połączeniu ze zwiedzaniem musiało to zająć sporo czasu? Ile czasu zabrała Tobie taka wyprawa, chyba do domu zajechałeś późną nocą?

No i widzę że zdemontowałeś uchwyt do stawiania motocykla na centrali! ;)
_________________
jarcco
 
 
Michał


Motocykl: Iż-56
Posty: 2449
Skąd: Piotrków Trybunalski
Wysłany: Czw 16 Sie, 2012   

Czechosłowackie zabytki wojenne są w bardzo dobrym stanie, bo nieużywane :)

Zdecydowanie wolę tę ich czechosłowacką wersję bohaterstwa od naszej.
 
 
tybusz
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 1153
Skąd: Wrocław
Wysłany: Czw 16 Sie, 2012   

Jarcco, MRU też robi wrażenie. Zejście jest na 37 metrów a wejście po zwodzonych pancernych drzwiach!

Ale sąsiadów z południa też trzeba nawiedzić, w końcu nie mamy tak daleko! :mrgreen:
_________________
ИЖ-49 z 1956, Junak M10
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012   

jarcco napisał/a:
To chyba spory dystans jak na jednodniową wycieczkę, w połączeniu ze zwiedzaniem musiało to zająć sporo czasu? Ile czasu zabrała Tobie taka wyprawa, chyba do domu zajechałeś późną nocą?

Bez przesady! :) Wyjechałem przed dziesiątą, w garażu zameldowałem się punktualnie o dziewiętnastej. To żaden wyczyn, niedawno udało mi się w podobnym czasie przejechać prawie dwukrotnie dłuższy dystans, oczywiście z postojami zredukowanymi do absolutnego minimum i deczko bardziej podkręconym tempem.

Ciekawostka: niedawno zauważyłem, że czasy podawane przez mapę Google obok długości narysowanej trasy w przyblizeniu pokrywają się z mom tempem jazdy (uwzględniane jest ukształtowanie terenu - drogi górskie pokonuje się wolniej niż te na równym). Czyli planując wycieczkę można ją sobie wcześniej zweryfikować czasowo.

jarcco napisał/a:
No i widzę że zdemontowałeś uchwyt do stawiania motocykla na centrali! ;)

Zdemontowałem, żeby się zapakować na Wielką Wyprawę nr 4. Raz w roku można. :)

Gdyby nie moje nieplanowane przygody z wahaczem, fotel już dawno wróciłby na swoje miejsce. Jest prawdopodobne, że niebawem dla świętego spokoju tam zajrzę - wtedy będę musiał ponownie zdemontować calą rufę motocykla. Dlatego postanowiłem na razie wstrzymać się z zakładaniem tylnego siodła.

Michał napisał/a:
Czechosłowackie zabytki wojenne są w bardzo dobrym stanie, bo nieużywane :)

Fakt, dużo ocalało ale sporą część umocnień Niemcy zniszczyli poczas przygotowań do kampanii francuskiej. To właśnie na czechosłowackich bunkrach niemiecka artyleria sprawdzała skuteczność przed zdobywaniem silnie ufortyfikowanej linii Maginota.

Michał napisał/a:
Zdecydowanie wolę tę ich czechosłowacką wersję bohaterstwa od naszej.

To jest nas dwóch! :) Ostatnie dwieście lat historii obu narodów pokazuje dobitnie, że mając zasadniczo jednakowo pod górkę (XIX stulecie bez niepodległości, odzyskanie jej po WW1, okupacja podczas WW2 i kilkadziesiąt lat komuny) można zachować język, tożsamość narodową itp. działając w miarę racjonalnie i pragmatycznie zamiast załatwiać każdy problem typową dla nas "krwią i blizną". Dziś oba kraje są mniej więcej w podobnej sytuacji, ale gdy porównam koszty, jakie jako narody ponieśliśmy (ekonomiczne i społeczne), to patriotyczne pawie pióro wetknięte w tyłek jednak trochę mnie uwiera...
 
 
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Sob 18 Sie, 2012   

mcfrag napisał/a:
działając w miarę racjonalnie i pragmatycznie zamiast załatwiać każdy problem typową dla nas "krwią i blizną"

Trudno się nie zgodzić, patrząc z dzisiejszego punktu widzenia tak to wygląda. To bardzo pragmatyczne! Lecz dzisiaj słowo patriotyzm znaczy wiele rzeczy, tylko często nie to co powinno, że już o słowie honor nie wspomnę...

Pewnie, że dzisiaj lepiej by było mieć np.wspaniałą zabytkową Warszawę, niezniszczone umocnienia i pewnie wiele innych korzyści uzyskanych dzięki bierności. Lecz jeśli wszyscy byśmy stali wtedy z podniesionymi rękami, to dziś prawdopodobnie byśmy nie mieli takich dylematów.
_________________
jarcco
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Sob 18 Sie, 2012   

jarcco napisał/a:
Pewnie, że dzisiaj lepiej by było mieć np.wspaniałą zabytkową Warszawę, niezniszczone umocnienia i pewnie wiele innych korzyści uzyskanych dzięki bierności.

Niepotrzebnie koncentrujesz się na drugiej wojnie, spójrz na sprawę szerzej. Mnie chodziło raczej o różnice w mentalności obu narodów. To nie jest kwestia honoru - po prostu uważam, że nasza genetyczna bezkompromisowość to metoda być może czasami skuteczna ale na pewno bardzo kosztowna. I zupełnie nie sprawdza się w czasach pokoju, co mnie wkurza najbardziej.

jarcco napisał/a:
Lecz jeśli wszyscy byśmy stali wtedy z podniesionymi rękami, to dziś prawdopodobnie byśmy nie mieli takich dylematów.

Grubo. Potrafisz udowodnić tę hipotezę? :)
 
 
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Nie 19 Sie, 2012   

mcfrag napisał/a:
po prostu uważam, że nasza genetyczna bezkompromisowość to metoda być może skuteczna ale na pewno bardzo kosztowna. I zupełnie nie sprawdza się w czasach pokoju, co mnie wkurza najbardziej.

...mmm, zgadzam się tutaj, w czasie pokoju raczej nieskuteczna i czyniąca z nas trudnego, albo nawet beznadziejnie upartego partnera ;)

mcfrag napisał/a:
Grubo. Potrafisz udowodnić tę hipotezę? :)

Miałem na myśli tylko to, że nie zawsze i nie w każdej sytuacji można być pragmatycznym i wyrozumiałym. Czasem trzeba zapłacić wysoką cenę, jak to się dziś ładnie mówi - nakłady przewyższają dochody. Jeśli wszyscy, nie tylko my Polacy, byli byśmy "Czechami", to historia mogłaby wyglądać zgoła dla nas nieciekawie. Lata komuny zniszczyły w narodzie szacunek do munduru i godła. Duma narodowa w niegdysiejszym słowa tego znaczeniu jest niezrozumiała dla obecnego pokolenia. Nie, nie będę udowadniał swojej tezy, bo nie rzecz w tym, kto ilu wrogów odstrzelił.

Zostawmy to może lepiej, temat raczej nie pasuje do Twojej wycieczki :) motocyklowej.
Twój Iz wygląda jak wielbłąd, ile może ważyć ten bagaż?
_________________
jarcco
 
 
Michał


Motocykl: Iż-56
Posty: 2449
Skąd: Piotrków Trybunalski
Wysłany: Pon 20 Sie, 2012   

jarcco napisał/a:
Jeśli wszyscy, nie tylko my Polacy, byli byśmy "Czechami", to historia mogłaby wyglądać zgoła dla nas nieciekawie.

Wielu ludzi wolałoby, żeby ich kraj miał raczej nudną i nieciekawą historię. Ja też.

[ Dodano: Pon 20 Sie, 2012 ]
jarcco napisał/a:
w czasie pokoju
No właśnie najgorsza jest ta polskość w czasie wojny - czeskość bardziej mi się podoba.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Ślęża
mcfrag W trasie 3 Pon 11 Sty, 2010
cube
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Żelazny Most
mcfrag W trasie 3 Nie 03 Kwi, 2011
mcfrag
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Gdzie oczy poniosą - Wielka Wyprawa nr 4
mcfrag W trasie 6 Nie 30 Gru, 2012
kuba_777
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Zamki Dolnego Śląska
mcfrag W trasie 2 Sro 27 Lis, 2013
kuba_777
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Worek Turoszowski, Góry Izerskie, Karkonosze
mcfrag W trasie 6 Czw 17 Maj, 2012
mcfrag
Brak nowych postów Dzienniki fragowe
Muchołapka
mcfrag W trasie 10 Sro 08 Kwi, 2015
jacumba


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna