Wysłany: Czw 06 Wrz, 2012 Trasa Pana Michała cz.13
Raz na rok trzeba jakąś trasę opisać, tym bardziej że ostatnio ruch w dziale. Niby człowiek nieprzesądny a jednak coś mnie tak podświadomie hamowało przed tą trzynastą trasą, która miała się odbyć już parę razy w różnych kierunkach i zawsze coś wypadało albo i padało (atmosferycznie ale i mechanicznie).
W zasadzie miałem tylko pojechać do Piotrka złożyć hołd Królowi Polskich Szos niedawno nabytemu przez Panadoktora. Ale z drugiej strony pomyślałem a czemu niby jechać prostą drogą jak można krzywą? No i bez specjalnych przemyśleń w niedzielny poranek spakowałem mapę i aparat, ubrałem się w kalesony z lidla, i zamiast od razu na północ wyruszyłem na wschód (Tam musi być jakaś cywilizacja!).
Pogoda była spokojna, Iż mruczał na łagodnych obrotach. Jako, że miałem aparat robiłem krótkie postoje przy znanych mi co prawda, ale w miarę ciekawych zabytkach.
Pierwszy postój był w Opocznie.
Zamek kiedyś normalny kazimierzowski, obecnie muzeum. Zabytek może ładny, ale nie oryginalny i wielokrotnie przebudowywany przez to do zamku mało podobny.
Ciekawszy jest tzw. Dom Esterki w rynku. Esterka to jedna z kochanek Kazimierza Wielkiego, którą się niby tutaj opiekował. Zresztą, takich esterkowych domów jest w Polsce kilka (miał chłop zdrowie).
Nad oknami z pcw zachowały się renesansowe łacińskie napisy.
Na tym samym rynku stoi na piedestale sam Tadeusz Kościuszko.
Gdybym chciał objechać wszystkie pomniki Naczelnika w miasteczkach i wsiach byłego województwa piotrkowskiego nie starczyłoby mi tygodnia chyba. Taki był popularny. Są Kościuszki przeróżne: całe, od pasa w górę, same głowy, z uciętymi nogami. Jest nawet jeden z plastiku. No, ale w końcu: Patrz, Kościuszko na nas z góry.
Opoczno może i nie jest wybitnie atrakcyjne, ale za to w knajpie przy drodze krajowej nr 12 w kierunku Radomia dają najlepszy żurek na świecie.
O wiele ciekawsza jest położona dalej Drzewica. Słynie przede wszystkim ze sztućców i noży z fabryki Gerlacha, ale również ze sztucznego toru do kajakarstwa górskiego.
Najciekawszym zabytkiem Drzewicy jest XVI-wieczny zamek .
Znów jest to własność prywatna. Dziedziniec zamknięty, ale można podejść do samych murów.
Drugim wartym obejrzenia zabytkiem jest czternastowieczna rakieta kosmiczna, czyli kościół św. Łukasza.
Na ścianie kościoła śpi nawet ówczesny kosmonauta.
(Oba zdjęcia nie są z minionej niedzieli, ale sam je zrobiłem. Aktualne nie wyszły)
W Drzewicy zmieniłem kierunek na północny. Przy drodze z Odrzywołu do Inowłodza, w lesie znajduje się miejsce śmierci majora Dobrzańskiego Hubala nazywane dzisiaj szańcem Hubala.
Droga wiodła przez Inowłódz, gdzie na wzgórzu stoi romański kościół Św. Idziego z początków XII w. Jeszcze starszy niż oglądana w czasie III Moto Pikniku kolegiata łęczycka.
W Rawie Mazowieckiej mojego Iża dopadła wreszcie klątwa trzynastki. Z półtorej godziny przesiedziałem w rowie rozkręcając pół motocykla (jak zwykle zresztą). Przybyły z odsieczą Piotrek nie musiał używać linki holowniczej.
Reanimacja się udała i można było złożyć lenny hołd Królowi:
No! Klątwa trzynastej podróży (po co w ogóle je numerować, same z tym tylko problemy ) minęła, w końcu można spokojnie pomyśleć o realizacji naszego wiosennego planu!
A Junak fajny, jak zawsze. No właśnie, teraz sobie uzmysłowiłem, patrząc na tego egzemplarza, że te wszystkie junaki są jak zółte ludzie - nie do rozróżnienia, każdy toczka w toczkę taki sam. Z naszymi Izakami tak nie jest - zdecydowaną większość forumowych pojazdów można bezbłędnie przypisać do właściciela. I to mi się podoba!
No nie wiem. Ja nie umiem odróżnić tych wszystkich czarnych Iżów 49. Wiem, że nie-iżowi posiadacze naszych kalendarzy też tak mają.
A co do wiosny - owszem, ale czemu też nie jesień?
Michale znowu udana trasa, a jeśli można wiedzieć co Cię zatrzymało w tym "rowie", znaczy się na poboczu?
Po pierwsze odkręciła się nakrętka gaźnika. Dodałem gazu i silnik dostał zabójczych obrotów, chyba łącznie z samozapłonem. Coś się wtedy przestawiło w zapłonie - chyba przerwa się zmniejszyła i zapłon się opóźnił.
Doszedłem do tego nie od razu. Zresztą miałem ten zapłon ustawiony trochę po głupiemu - krzywka ustawiona w fabrycznym wypuście wirnika dawała iskrę nie na początku garbika, ale gdzieś po środku. Czasem nawet iskry były dwie. Nie wiem, czy to wina krzywki czy wirnika? Odkręciłem kolanko i szukałem GMP i odpowiedniego punktu rozwarcia.
Okazało się, że kiedy już osiągało się ten zwrot zewnętrzny i próbowałem ustawić odpowiednie wyprzedzenie. Okazało się, że wtedy, przy tej delikatnej korekcie punkt zapłonu nagle ześlizguje się i mam go gdzieś w okolicach DMP. W końcu przyszło mi do głowy przekręcić przerywacz "do góry nogami". To załatwiło sprawę - teraz rozwarcie jest na początku garbika.
Teraz wygląda to tak:
Zapomniałem dodać, że wyprostowałem wypust w wirniku, żeby mieć większy zakres regulacji.
Michał, nie napiszę że zrobiłeś fajny kawałek drogi, bo w innym temacie już napisano że nie o to chodzi Ale wycieczka fajna, i z przygodami...choć może stresującymi, to jednak ich pokonanie też pewnie z perspektywy czasu daje satysfakcję. No i "zwiedzanie" Junaka - bezcenne
Michał napisał/a:
Zresztą miałem ten zapłon ustawiony trochę po głupiemu - krzywka ustawiona w fabrycznym wypuście wirnika dawała iskrę nie na początku garbika, ale gdzieś po środku. Czasem nawet iskry były dwie.
A jak Ci się to mogło zrobić? Myślę że krzywkę masz zrobioną przez współczesne rzemiosło
Michał napisał/a:
W końcu przyszło mi do głowy przekręcić przerywacz "do góry nogami"
- zawsze uważałem że w rozwiązywaniu problemów, największe szanse dają rozwiązania nieszablonowe
A jak Ci się to mogło zrobić? Myślę że krzywkę masz zrobioną przez współczesne rzemiosło
Tak, jest współczesna, generalnie dawała radę od dawna i działa nadal. Zresztą Grigorius miał chyba podobny problem z taką krzywką. Może problem jest w osadzeniu krzywki w wirniku.
Na pewno jest problem. Te krzywki zostały zaprojektowane pod Iżowy alternator
Czy to oznacza że przerywacz w takim przypadku jest "po drugiej stronie"? Jeśli tak to może wystarczy zrobić drugie nacięcie na wpust wirnika, też po drugiej stronie...?
Tak próbowałem przede wszystkim najpierw. Właśnie w tym położeniu przerwa nagle ześlizgiwała się na DMP. Musi być jakaś nierówność lub nachylenie powierzchni czołowej krzywki albo wirnika, że dobre ustawienie jest tylko w położeniu odwrotnym. W każdym razie teraz jest OK i nie mam zamiaru na razie tego ruszać do czasu, kiedy wrócę do krzywki z przyśpieszaczem. Przede mną jeszcze tegoroczne kilometry a z doświadczenia wiem, że im mniej grzebię, tym motocykl lepiej jedzie.
a z doświadczenia wiem, że im mniej grzebię, tym motocykl lepiej jedzie.
To zależy co rozumiemy pod pojęciem "grzebie".
Myślę, że okresowa profesjonalna (z pełną świadomością co się robi) kontrola i regulacja odpowiednich mechanizmów jeszcze żadnemu pojazdowi nie zaszkodziła. Zgodzę się z tym, że każda rozbiórka mechanizmów w pewien sposób je zużywa (gwinty, stożki, itp.), ale nie demonizujmy czynności serwisowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach