Wysłany: Pon 06 Maj, 2013 Trasa Pana Michała cz. 14
Znalazłszy odrobinę czasu i kilka litrów benzyny z olejem wypielęgnowałem wczoraj Iża szmatą i wybrałem się na niedzielną popołudniową przejażdżkę. Tym razem postanowiłem zahaczyć o Jurę Krakowsko-Częstochowską.
Trasa biegła tędy:
Pierwszy przystanek zrobiłem sobie w Przyrowie, gdzie obejrzałem odnowiony ze smakiem kościół z początków XVI wieku.
Dalej droga sama prowadzi do Janowa i Złotego Potoku, czyli bardzo ładnej miejscowości w sercu Jury. Z wielkim kompleksem pałacu Krasińskich (tych Krasińskich). Pałacu nie obejrzałem, bo u wjazdu miała miejsce akurat stłuczka jakiegoś motocyklisty z jakimś skuterzystą, policja itp. Zresztą motocyklistów jak mrówków.
Jak widać wcale nie trzeba wjeżdżać na Szczeliniec, żeby sobie strzelić takie fotki:
Ostańców stojących przy samej drodze jest dużo, ale turystów było jeszcze więcej i nie miałem ochoty często się zatrzymywać, żeby nie odpowiadać ciągle na pytania: Panie, a co to za motur? Zresztą droga nr 793 przez Złoty Potok jest świetnym objazdem zakorkowanej w stronę Łodzi Częstochowy na trasie z Górnego Śląska i Zagłębia często korzystam z tej opcji i uroki okolicy znam.
Wolałem odjechać boczną, ale bardzo dobrą drogą przez Zrębice, gdzie można walnąć sobie landszaftowy obrazek.
Oczywistym punktem trasy był zamek Olsztyn.
Wjazd na trawiasty parking pod samym wzgórzem dla motocykli jest za darmo (ale tylko dzięki uprzejmości obsługi). Postałem tam chwilę i popstrykałem kilka zdjęć.
Jako, że po raz któryśtamnasty czytam sobie Potop (tym razem uszami w aucie) musiałem odwiedzić jedno z miejsc akcji.
Wchodzić, nie wchodziłem strach przed gromem z nieba jednak jest Atmosfera wiecznego odpustu (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Na pamiątkę mam kamyk. Pan wie, kto po nim stąpał.
Nie na darmo licealista z IV LO mówił: "Miasto Świętej Wieży" - sprawy duchowe odczuwa się na każdym kroku. Tankując na cepeenie byłem standardowo wypytywany przez panów z obsługi o motocykl. Rozmowa przebiegała tonem bardzo uprzejmym i językiem literackim:
- Mamy do Pana prośbę, żeby nam Pan powiedział, co to za motocykl? Bo nie umiemy rozpoznać.
- Iż 56 odpowiadam
- To nasz rodzimy produkt?
- Nie, motocykl radziecki. Z 1958 roku.
- O! Z 1958, wtedy Karol Wojtyła został biskupem
Jura, zresztą jak każdy inny zakątek Polski, jest za ciekawa na krótki kilkugodzinny wyjazd. Na pewno jeszcze tu wrócę na dłużej i nie w weekend.
I tyle, tegoroczna trasa Pana Michała odfajkowana.
Ładną trasę żeś Panie Michale walnął. Zamek Olsztyn znam, co prawda nie zza kierownika ale kółka samochodu. No i nie wjechałem tak blisko.
Prawda jest rzeczywiście taka, że nie da się sycie pojeździć i zwiedzić jednocześnie mając do dyspozycji popołudnie. Ja też wybrałem raczej jazdę niż kulturę.
Prawda jest rzeczywiście taka, że nie da się sycie pojeździć i zwiedzić jednocześnie mając do dyspozycji popołudnie. Ja też wybrałem raczej jazdę niż kulturę.
Tras, które przejeżdżam dla samej jazdy nawet nie masz okazji zobaczyć, bo wtedy z zasady specjalnie nie biorę aparatu, żeby nie kusiło mnie zatrzymywanie się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach