Tradycyjnie, Fragu rzucił nam rękawicę. Nie mając wyboru podjęliśmy wyzwanie i tak oto znaleźliśmy się na szlaku. Zaopatrzeni w niezbędny zestaw narzędzi, ruszyliśmy śmiało w nieznane.
Trochę zagłuszyliśmy odgłosy skwierczących grilli i łopotu żagli.
Tu też jesteśmy nad Odrą.
Montujemy jeszcze filmik.
Fragu, jadąc z nami raczej się nie nudzi, więc pewnie coś ciekawego uchwycił w obiektywie.
Przebieżka pewno ciekawa, szkoda że chociaż mapki nie wrzuciliście. To jezioro czy rzeka?
Czy atrakcje jakie zaaplikowaliście Fragowi związane były z "zestawem niezbędnych narzędzi" ?
Przebieżka pewno ciekawa, szkoda że chociaż mapki nie wrzuciliście. To jezioro czy rzeka?
Odra, a dokładniej spora zatoka powstała na miejscu dawnego wyrobiska żwiru w Prężycach. Dziś jest to popularne wśród okolicznej ludności miejsce rekreacji wodnej i szuwarowej.
Iż Tybusza kilka razy robił za misia z Krupówek.
Wszystkie przejazdy kolejowe, które trafiły się po drodze, dziś były zamknięte.
Wystarczy statyw z Lidla przymocowany do kierownicy i już można kręcić filmy w stylu "kino drogi".
jarcco napisał/a:
Czy atrakcje jakie zaaplikowaliście Fragowi związane były z "zestawem niezbędnych narzędzi"?
Owszem, narzędzia jak zwykle były w użyciu. Na szczęście dziś obyło się bez większych problemów. I co najważniejsze, niczego nie popsuli!
Wyjący licznik wymagał odpięcia linki.
Dojechaliśmy do Malczyc. Tybusze zajęli sie konwersacją z małoletnimi koneserami starej motoryzacji i ich mamuśkami, ja w tym czasie dokumentowałem okolicę.
Przedwojenna brukowana droga schodząca prosto do rzeki to pozostałość po funkcjonującej tu do 1974 roku przeprawie promowej.
Niedaleko stoi kamień, na którym utrwalono stan Odry podcas największych powodzi. Interesujące, zdecydowana większośc z nich zdarzyła się w lecie a nie w czasie pozimowych roztopów.
Powstało parę portretów. Solo...
... i w duecie.
Następny postój - pod lubiąskim stuletnim wiatrakiem.
A to już wylot z Brzegu, do domu zostało im 40 km ekstremalnie trudnej trasy. Dodatkowa opona zawsze może się przydać!
Reasumując - spotkanie, którego pretekstem było sprawdzenie sprzętów i kondycji przed zbliżającym się Piknikiem oceniam pozytywnie.
Ciekaw jestem jak bardzo musi wyć licznik, aby go usłyszeć przy pracującym silniku 49. A może powinienem się wziąć za regenerację starych oryginalnych tłumików? Może będzie ciszej. Póki co rozważam zatyczki do uszu.
mcfrag napisał/a:
Niedaleko stoi kamień, na którym utrwalono stan Odry podczas największych powodzi. Interesujące, zdecydowana większość z nich zdarzyła się w lecie a nie w czasie pozimowych roztopów.
...no i poziom rośnie.
mcfrag napisał/a:
A to już wylot z Brzegu, do domu zostało im 40 km ekstremalnie trudnej trasy. Dodatkowa opona zawsze może się przydać!
Jak dla mnie ekstremalnie trudna to pełna pędzących blaszanych puszek. Wtedy odbojnik z Mitasa może się nada.
Fajnie że razem jeździcie, może i północ kiedyś się skrzynie.
No ci to się bawią, a ino ja muszę w jakieś remonty kuchni bawić się. Fcuk.
Nie musisz, tylko chcesz - nie marudź. Ja teoretycznie też zamiast się bawić jazdą to bawię się migomatem i szlifierką na zmianę z młotkiem i przecinakiem.
Jak zapragnąłem się pobawić jazdą to okazało się, że Iż wyzionął ducha No skurczybyk się obraził i nie pali. Na przprosiny zrobiłem mu lewy tłumik by nie psuł zdjęć w kalendarzu, ale i to nie pomogło.
Będę musiał wkręcić jakąś dobrą święce i zaglądnąć co w zapłonie "piszczy"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach