Z tym ubezpieczeniem to dziwnie bo mnie pani w PZU zapytała w jakim zrzeszeniu jestem ? A ja a jakie są ?
A ona zaczęła wymieniać i doszła do stowarzyszenia posiadaczy Forda Capri a ja do niej że miałem Forda Capri a ona to okej może być i dała mi zniżkę
Jest jedno małe "ale". Dostałeś ubezpieczenie jako zrzeszony (chyba coś ok. 40 dych jeżeli się nie poszło w górę), a jeżeli faktycznie nigdzie nie przynależysz, to w razie jakiejkolwiek szkody z twojej winy możesz się zdziwić jak ubezpieczyciel łatwo się wyłga i trzeba będzie bulić z własnej kieszeni. Oszczędność pozorna.
[ Dodano: Czw 24 Lip, 2014 ]
Chociaż też mogłem skorzystać z tej opcji, to płacę "pełne" OC za swoje motocykle.
Dziwne Spikerze, widać w PZU też mają różnie. Mi pani w PZU powiedziała, że żółte nie mają znaczenia, liczy się tylko pojazd starszy niż 25 lat no i zrzeszenie.
Mi mówili że należy należeć to Automobil Klubu. Wtedy są dopiero jakieś dodatkowe zniżki (pomijając lata bez szkodowej jazdy). Druga sprawa, gdy pojazd jest starszy niż 25 lat to właściciel dostaje wtedy możliwość ubezpieczenia pojazdu na wybrane przez siebie miesiące (to było chyba opisane w jakiejś ustawie), ale z tego co pamiętam wtedy nie obowiązują już normalne zniżki. Więc gdy ma się maksymalne zniżki to przez okrągły rok zapłacimy tyle osoba która ubezpieczyła na czas sezonu (naturalnie wtedy bez zniżek).
A guzik ja tak Capri ubezpieczałem i sie nie oplacalo lepiej bylo kupic normalne ubezpieczenie na rok bo na 3 miesiace ( najmniejszy okres wykupu OC ) to bylo 250 pln a tak 700 pln za rok i po ptokach .
Dwa tygodnie temu byłem w końcu na przeglądzie. Wynik oczywiście pozytywny. Obyło się bez nabijania numerów na ramę a wszystkie dane diagnosta wpisał zgodnie z tabliczką znamionową i danymi z instrukcji obsługi - tak jak chciałem. Wyprostowałem tym samym rok produkcji, pojemność skokową (było "350") a nawet model motocykla (było "Iż 350" a jest "Iż Planeta"). Specjalnie wybrałem małą wiejską SKP i się nie zawiodłem ...
Następnie udałem się do WK, gdzie zdałem tablice próbne i z przekonaniem bliskiego finału udałem się do "okienka" celem zarejestrowania. Niestety dokonano tylko "sprawdzenia dokumentów" i "rezerwacji terminu właściwej rejestracji". Czyli niebawem kolejna wizyta w WK ... Istny brazylijski tasiemiec ... Wciąż pozostaję w niepewności czy wpiszą w dowód rejestracyjny właściwe dane (te z zaświadczenia z przeglądu) czy znowu skopiują wszystko ze starego dowodu ... Okaże się wkrótce.
Przy okazji mogłem odczuć pierwsze wrażenia z jazdy. Ale o tym w innym wątku ...
Po kolejnych dwóch wizytach w WK (oczywiście biorąc urlop z pracy) dostałem w końcu białą tablicę rejestracyjną i i tzw. miękki dowód rejestracyjny. Za dwa tygodnie mam się zjawić po "twardy" dowód rejestracyjny. Dostałem ładny czterocyfrowy numer - więc na pewno z odzysku.
Wpisano poprawną markę i typ (Iż Planeta), poprawną pojemność skokową (346 cm3), ale za tu już w rubryce "największy dop. nacisk osi" wpisano bezsensowną wartość "2,00" pomimo, że diagnosta z masy instrukcyjnej i (podobno) odpowiednich proporcji wyliczył nacisk p/t: "1,13/2,25 kN". Co dziwne (dla mnie) nie ma wpisanej daty produkcji (czyżby nie podawano obecnie tej informacji?). Zapytałem czy zmienili to w rejestrze tak jak napisał diagnosta "Rok produkcji 1963" w uwagach zaświadczenia o badaniu. Niestety nie zmienili (!), bo taka adnotacja to podobno za mało i musi być dopisane "stwierdzono na podstawie tabliczki znamionowej, błąd w dowodzie rejestracyjnym" ... tak więc muszę się udać ponownie do diagnosty, aby to poprawił. Jak to dostarczę to podobno zrobią korektę poprzez wpis w uwagach "twardego" dowodu rejestracyjnego. Będę o to zabiegał do skutku, chociażby aby sprawdzić procedurę przed korektą także błędnego roku produkcji w dowodzie NSU.
Z ciekawostek: z mocy instrukcyjnej "nie mniej niż 13 KM" diagnosta wyliczył moc na 9,5 kW, czyli stosunek masy do mocy "0,0601 kW/kg". Dopuszczalna masa całkowita "345 kg" (?) a masa pojazdu zgodnie z instrukcją "158 kg" (ale to masa pojazdu w stanie "suchym") więc czy dobrze?
Finał blisko, ale muszę przyznać, że urzędnicy potrafią zamęczyć formalnościami. No i te koszty ...
Najwyższy czas zakończyć aktywność w tym wątku (mam nadzieję, że mój mini blog rejestracyjny komuś się przyda) i zacząć dodawać wpisy w dziale "W trasie... "
Spiker zawsze podają masę pojazdu w stanie suchym. Przy nowych modelach mam tak samo.
Byłem ciekaw jak zakończy się ta twoja sprawa z poprawą danych w dowodzie.
Wybiorę się w takim razie do swojego diagnosty by mi też takie pismo sporządził z prawdziwymi danymi.
Tylko pytanie teraz czy jak motocykl jest już od dawna zarejestrowany czy można zrobić poprawki?
Byłem ciekaw jak zakończy się ta twoja sprawa z poprawą danych w dowodzie.
Jeż, sprawa okazała się trywialna. Już po odbiorze "twardego" dowodu rejestracyjnego dostarczyłem zaświadczenie z przeglądu z odpowiednią adnotacją rubryce "uwagi". Po przejściu przez klika pokoi w WK i lekkiej konsternacji urzędników (nietypowa sprawa), konsultacji z kierownikami i podobno nawet dyrektorem ... po odczekaniu 15 minut miałem w dowodzie wpis korygujący rok produkcji (w bazie danych też zmieniono). Pewnie dało by się od razu skorygować (bez ręcznej adnotacji), ale jak już opisywałem doszedł temat uściślenia wpisu diagnosty, więc było już za późno.
Oczywiście ja miałem oryginalną, oryginalnie przynitowaną, super czytelną tabliczkę znamionową, więc nie miałem obaw.
BRAWO-----GRATULUJE następny zarejestrowany a nie sprzedany na części, niech uproszczą procedury rejestracji bez papierów to będzie więcej tych pojazdów włączonych do życia.
_________________ Iż-49 żółte tablice, Iż-49 w słoikach już na żółtych,Simson sr2 1958(paragon zakupu) Tata
Moje pytanie brzmi: Czy w obu przypadkach rzeczoznawca (czytaj: dupochron, czyli ktoś, kto swoim stempelkiem zaświadczy o tym, że odbudowana kupka gruzu jest tym, o czym mówi zapis w nowo wyprodukowanych dokumentach rejestracyjnych) jest niepotrzebny?
Włącznie do wojewódzkiej ewidencji zabytku ruchomego, niewpisanego do rejestru, może nastąpić za zgodą właściciela tego zabytku na wniosek.
Do wniosku należy załączyć opinię biegłego tj; rzeczoznawcy samochodowego (z listy Ministra Infrastruktury) lub jednostki muzealnej wyspecjalizowanej w dziedzinie techniki oraz kartę ewidencyjną pojazdu w 3 egzemplarzach w celu załączenia w zasób archiwum Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. O tym do poczytania tutaj
mcfrag napisał/a:
O tym, że rzeczoznawca jest niepotrzebny konserwatorowi mówi wyrażnie np. ta korespondencja.
Ja nic o tym fakcie nie znalazłem Korespondencja jest w sprawie kryterium kwalifikacji pojazdów zabytkowych? Za to zostało tam zapisane iż, "ustalenie, czy dany obiekt jest zabytkiem, polega na sprawdzeniu, czy odpowiada przedmiotowej definicji, to znaczy czy spełnia sformułowane w niej kryteria". Stąd urząd musi mieć "podkładkę" i dlatego należy załączyć opinię biegłego tj; rzeczoznawcy samochodowego] (z listy Ministra Infrastruktury) lub jednostki muzealnej wyspecjalizowanej w dziedzinie techniki.
Amen
Fakt, nie ma o tym wprost, to raczej kwestia interpretacji odpowiedzi Pana Urzędnika.
panz napisał/a:
Za to zostało tam zapisane iż, "ustalenie, czy dany obiekt jest zabytkiem, polega na sprawdzeniu, czy odpowiada przedmiotowej definicji, to znaczy czy spełnia sformułowane w niej kryteria"
No właśnie - jakie to kryteria?
Cytat:
Koncepcja zaproponowana przez środowisko kolekcjonerów pojazdów zabytkowych jest próbą wystandaryzowania ocen, co jest pojazdem zabytkowym i związku z tym powinno zostać ujawnione w wojewódzkiej ewidencji zabytków. Koncepcja ta pomija jednak warstwę ocen wartościujących, o których mowa w definicji ustawowej, stąd należy uznać ją za błędną. Zabytkiem będzie taki przedmiot, który wywołuje przeżycie emocjonalno-poznawcze związane z doświadczaniem przeszłości, symboliczne doznanie tego, co było udziałem ludzi innych epok. Nie każda zatem rzecz, która ma odpowiednio dawną metrykę, spełnia to kryterium. Zjawisk o charakterze kulturowym nie można określić konkretnymi wskaźnikami i parametrami, dlatego też instrukcje nie zastąpią rzeczowej oceny administracyjnej dokonywanej przez wyspecjalizowany organ. Należy podkreślić, że instrukcja zawarta w piśmie generalnego konserwatora zabytków z 21 marca 2001 r. (znak: DR-ZM-071-38a/01) została opracowana pod rządami ustawy z dnia 15 lutego 1962 r., która w przeciwieństwie do obecnie obowiązującej nie zawierała definicji zabytków.
teraz najważniejsze:
Cytat:
W związku z powyższym aktualnie nie można zaakceptować istnienia w praktyce urzędowej instrukcji czy innych norm wewnętrznych określających, które z przedmiotów reprezentujących daną kategorię zaliczają się do zabytków.
(..)
Odpowiadając wprost na zadane pytania, uprzejmie informuję, że nie przewiduję ustalenia kryteriów kwalifikacyjnych dla pojazdów zabytkowych.
Skoro więc nie obowiązują (jak twierdzi sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego - z upoważnienia ministra) wymierne kryteria oceny (wbrew temu, co twierdzi strona Twojego konserwatora wojewódzkiego), to co ma oceniać rzeczoznawca motoryzacyjny?
panz napisał/a:
Amen
Oj, nie tak prędko. Przepisy, o których rozprawiamy są niejednoznaczne i odnoszę wrażenie, że są środowiska, którym jest to bardzo na rękę.
Z tegoż pisma ..."instrukcje nie zastąpią rzeczowej oceny administracyjnej dokonywanej przez wyspecjalizowany organ" i tak wyspecjalizowany organ chroni dupę oceną rzeczoznawcy
Poczytam i o syreniarzach
Ja z lenistwa zapłaciłem te kilkaset złotych i cieszy mnie fakt, że istnieje taka możliwość bo pamiętam czasy, gdy jeździłem iżem bez "kwitów" oglądając się za każdym mijanym radiowozem. Swoją drogą ciekawe dlaczego wyłączono ze statystyk woj. pomorskie? ... "liczba pojazdów zabytkowych na dzień 31 stycznia 2012 r. wynosi ogółem 7781 (z wyłączeniem województwa pomorskiego i obiektów muzealnych). Pewnie u Nas jest ich więcej niż w całym kraju.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach