A myślisz, że jakie jest prawdopodobieństwo że znajdziesz motocykl?
Dokładnie.
Mój kolega jest z wykształcenia historykiem i bawi się w takie rzeczy od paru ładnych lat. Gania po łąkach i lasach z wykrywaczem, czyta dużo o miejscach przemieszczania się frontu, stacjonowania oddziałów, bada relacje świadków, etc. Mówi, że fajna zabawa dla amatorów, bo łusek, pocisków i złomu znaleźć można mnóstwo i szybko. Ile jednak można zbierać łuski (on od kilku lat nawet nie zbiera tego, bo miejsca nie ma w piwnicy, a w razie "podpierduchy" przez jakiegoś sąsiada będzie musiał się grubo tłumaczyć, bo to co w ziemi, do skarbu państwa należy).
Bardzo ciężko znaleźć jest coś naprawdę wartościowego.
Wiem Panowie, ja mówiłem tak z przekąsem. Na moich terenach jest dużo tak zwanych depozytów, czyli skrytek które pozostawili po sobie Niemcy wypędzeni z mojego terenu. Bez wykrywacza znalazłem już kilka ciekawych rzeczy.
Jakaś lipa. Opon i tapicerki zupełny brak, a licznik jak nowy. Nie mówiąc o lampie. Podejżanie ładnie to wygląda.
Dokładnie kolego - dziwnie to wygląda porównując to z innymi wykopanymi motorami.
Lampa, błotnik itp. super a zbiornik tragedia - KUPY SIE NIE TRZYMA. Może ktoś zaczął remont...
W każdym bądź razie polecam szukanie po piwnicach i szopach bo można jeszcze trafić na rodzynki i nie zawsze właściciel wie ile ów znalezisko jest warte ale czasem mysli że jeśli juz ma komarka z ostatnich lat produkcji (i jest to dla niego "Biały Kruk" bo zabytkowy) to potrafi zarządać 1500 zł - wiem z doświadczenia.
Trzeba sie tylko nachodzić bardzo dużo.
Co się nie trzyma? Chłopaki idą w zaparte i twierdzą, że tylko szlauchem obmyli po wydobyciu, poza tym z motocyklizmem to oni nie mają wiele wspólnego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach