WFM M06 z 1965 roku w wersji podstawowej. Zasadniczo sprzęt, który miał każdy obywatel naszego kraju w czasach, kiedy tenże wstawał z kolan. A ja przecież cały czas wstaję z kolan Trochę pamiątka rodzinna, bo należał do brata mojego dziadunia. Świetny materiał na mebel.
Pewnego dnia postanowiłem odkopać ten zacny artefakt z czeluści garażu.
Zasadnicze braki to koła i silnik. Znaczy się mamy braki.
Doszły mnie słuchy, że Tybusze mają koła do tego sprzęta a jeszcze później okazało się, że Fragu też ma takie koła. I teraz mam razem cztery koła do WFM.
Zakupiłem taką ośkę. Jej wymiary to: długość 23cm , średnica 15 mm . Być może to jest oś do WFM. Pytanie czy średnica otworu w napędzie licznika to 15mm ?. Czy ktoś mógłby zapodać fotkę napędu licznika do WFM. Ten element jest istotny gdyż służy jako dystans i bez niego koło się kolibie .
WFM ma śr. 12mm, napęd od WSK pasowałby , ale cza by tulejkę wstawiać . Ośka zła
Kierownica wygląda dziwnie , jeszcze takiej nie widziałem
Zrób fotki miejsc , w które wchodzą linki ,jeśli możesz, na oko wygląda ,jakby miały się tam znajdować śruby do regulacji.
Srednica otworu w napędzie licznika powinna mieć 12 mm. Napęd z obudową 15 mm ma inne przełożenie i przy WFM będą zafałszowane wskazania a to ze względu na inny rozmiar ogumienia..
A kierownica pochodzi od WSK M06Z, WSK - 150.
Dziś z okazji że powiedzmy miałem wolne rozłożyłem Fumke w drobny mak. ( Regers szykuj sprzęt ) . Jest jeden problem za chu$#%#a nie mogę wybić oski wahacza. Wahacz chodzi lekko góra dół. Przez kalamitkę normalnie daje się wstrzyknąć smar. Ale sworzeń ani drgnie . Napierdzielałem młotkim , kontrowałem na nim śruby i próbowałem wykręcać w każdą stronę i nic. Ma ktoś jakiś pomysł jak to wybić ? Problem dziecinny ja wiem ale każda rada mi się tu przyda.
Ja w swoim jeżu dopiero fleksem "wybiłem" ośkę z wahacza. Ośka zapiekła się z tulejką dystansową. Nie pomogły WD40, nafta, palnik i cały przekrój młotków do 10 kg włącznie.
Chodzi o to że oś wahacza jest wsadzona w metalową rurkę która jest wewnątrz wahacza i z boku przychodzą na to tulejki z tekstolitu czy tam jakiegoś plastiku. Wahacz się buja bo to tulejki w ramie się obracają natomiast ośka w tej rurce jest zapieczona na amen. Palnikiem tego nie sięgnie. Z prasą jest też problem bo rama fumki zrobiona jest z takich profili jak teraz regipsy sie na takich wiesza i jakiekolwiek ściskanie zapewne zgniecie ramę .
No nie mam pomysłu .
Wygląda to tak :
Obrazek
Chodzi o to że oś wahacza jest wsadzona w metalową rurkę która jest wewnątrz wahacza i z boku przychodzą na to tulejki z tekstolitu czy tam jakiegoś plastiku. Wahacz się buja bo to tulejki w ramie się obracają natomiast ośka w tej rurce jest zapieczona na amen. Palnikiem tego nie sięgnie. Z prasą jest też problem bo rama fumki zrobiona jest z takich profili jak teraz regipsy sie na takich wiesza i jakiekolwiek ściskanie zapewne zgniecie ramę .
No nie mam pomysłu .
Dokładnie tak jak piszesz, tuleja dystansowa nr 7 uniemożliwia wyjęcie wahacza. Podgrzewanie palnikiem nic nie pomoże, ponieważ ciepło będzie nagrzewać ramę oraz oś - co spowoduję że cieplnie zwiększysz zacisk oś - tulejka dystansowa, do tego szybko stopią się tulejki tekstolitowe, których dym jest wysoce toksyczny.
Jedyne rozwiązanie to przecięcie kątówką osi w miejscu jednej z tulejek. Oczywiście trzeba użyć cienkiej tarczy by nie przeszlifować niepotrzebnie ramy. Później bez problemu można oś pospawać i przetoczyć na wymiar, ewentualnie dorobić taki element na tokarce.
Miałem taki sam problem. Nacisk prasy, który umożliwił mi oddzielenie tulejki od osi to ok 10 ton, czyli więcej niż przy rozbiórce wału korbowego.
jarcco napisał/a:
Miałem kłopot z podobną konstrukcją. Czym ja tego nie zalewałem, zespoliła się oś z tą metalową rurką. Pomógł dopiero palnik i prasa jednocześnie.
Obetnij najpierw kołnierz plasticzanej tulejki, bo wygląda że całość się na nim opiera.
To w Junaku jest taki sam patent?
Nie potrafię zrozumieć do czego ta tulejka jest tam tak naprawdę potrzebna. Ani nie stanowi łożyskowania, ani w żaden sposób nie wzmacnia konstrukcji. Do tego ciasne pasowane oraz brak możliwości smarowania powierzchni stykowych powodują, że z czasem produkty korozji na powierzchni elementów tulejka - oś spajają dyfuzyjne te elementy w jedną całość.
Tak teraz myślę, że bzdurnie napisałem w poprzednim poście. Ta nieszczęsna tulejka, spasowana na ciasno, ma na zadaniu chyba właśnie zapobiec wyboczeniu osi wahacza.
Oś jest przecież dokręcona na sztywno do ramy, to na oś nie działają siły ścinające, lecz to rama przenosi całe obciążenie. Oś natomiast łatwo się wyboczy, gdyż siły reakcji są przyłożone w miejscu tulejek ślizgowych. Tulejka jest więc niezbędna?
Jest jeszcze jeden sposób naprawy, tylko mało elegancki. Wystarczy tą oś zastąpić szpilką M10 z gwintem na obu końcach i zakręcić oś nakrętkami.
Z innej strony- zapewne oś tak trzyma bo zardzewiała tak czy nie? Zatem może najlepiej nalać tak coli, aby rozpuściło rdzę i może wtedy ruszy? Ja coli często używam.
Chyba bez kątówki się nie obejdzie.
Miałem podobny problem kiedyś przy motorowerze OGAR 205
Przeciąłem a dopiero potem udało się to konkretnie przyłożyć i wybić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach