IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Na WSK 125 w Bieszczady
Autor Wiadomość
motolis


Motocykl: Iż-56
Posty: 739
Skąd: Szwecja k.Wałcza
Wysłany: Pon 24 Lis, 2014   Na WSK 125 w Bieszczady

O wyprawie w Bieszczady rozmyślałem już od dawna, sugerując się radą koleżanki pojechałem jesienią. :)

Tak do końca nie wiedziałem czym się wybiorę, wahałem się między Iżem a WSK 175. O swoich planach opowiedziałem kilku znajomym i jeden z nich - Tomek, postanowił że pojedzie ze mną, ale na WSK 125 i pod warunkiem, że i ja na takim pojadę. W zamyśle też miałem złożenie swojej dwuramówki, ociągałem się z tematem i myśl o wyprawie była doskonałym bodźcem do działania.

Termin został ostatecznie ustalony, jedziemy za 3 tygodnie a ja mam gołą ramę. I tak do czasu wyjazdu, niemalże co noc siedziałem do 1 -2 w garażu i grzebałem. W piątek, przeddzień wyjazdu o 22;30 dokonałem odpalenia silnika, który przejechał kilkadziesiąt kilometrów po złożeniu, kilka lat temu - była to jedyna jednostka jaką miałem do dyspozycji ze swoich gratów. Silnik złożony został na używanym wale, dwóch różnych karterach i chińskim cylindrze.

Do północy doczłapałem się do Tomka, wypiliśmy po browarze i pogadaliśmy o wyjeździe. W sobotę rano zaczęliśmy się pakować i dopinać działanie niektórych podzespołów. Ruszamy!

Ja jeszcze musiałem zrobić przegląd i tak z Wałcza wyruszamy dopiero po 13-tej. WSK jest niesamowicie słaba i po drodze dokonuję korekty ustawienia gaźnika nieznacznie, ale jednak już lepiej ciągnie. Bokami jedziemy do Piły, potem do Wągrowca, Gniezna i na koniec, po ciemku, zajeżdżamy do Jeża, który to udziela nam schronienia i za to Mu baaardzo dziękuję! :)

Nigdy wcześniej nie miałem ''trójki'', to były moje pierwsza poważne kilometry a tego dnia zrobiliśmy ok 210.

Wstaliśmy rano, zjedliśmy śniadanie i ruszamy dalej. Po drodze znajduje się kopalnia odkrywkowa

Pierwszy nocleg zaplanowałem w okolicach Sieradza, więc mieliśmy sporą obsuwę, postanowiliśmy że jedziemy tak długo,jak się da. Minęliśmy wspomniany Sieradz i kierujemy się ekspresówką na Piotrków, potem na Kielce do których dotarliśmy już w nocy, ale jedziemy dalej. Było trochę chłodno, dlatego zatrzymywaliśmy się na stacjach benzynowych co jakiś czas w celu ogrzania.

Około godziny 1-wszej, na stacji powiedziano nam że żeby przekroczyć Wisłę, musimy czekać do rana na prom, jeszcze pół godziny jazdy i decydujemy się na nocleg w lesie. Tego dnia na budziku 370 km - straty dnia wczorajszego prawie nadrobione! :D

Rano dojeżdżamy do Połańca, gdzie przeprawiamy się na drugi brzeg Wisły

Docieramy do Mielca i tam robimy postój, tego dnia było mgliście i zimno, to i postojów robiliśmy więcej.

Lecimy przez Dębicę,Krosno - tu już zaczyna się robić fajnie (górki, doliny, serpentyny ), WSK ku mojemu zdziwieniu podchodzi pod górki na 3 biegu. :)

Tego dnia zaczęło coś stukać w silniku, jakby coś ze sprzęgłem, ale jadę aż coś padnie -WSK to rodzimy produkt i da się ją naprawić wszędzie. :D Z uwagi na to, że jadę pierwszy, nieustannie spoglądam w lusterko, czy aby mój towarzysz podróży jedzie za mną.

W miarę upływu kilometrów, krajobraz pięknieje i tak docieramy do granicy Bieszczadów


Tu zaczynają się zjazdy, jest pięknie :rotfl: , docieramy do Soliny. :)



Zrobiło się późno i myślimy o noclegu na miejscu, ale jednak jedziemy do Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej.

Jedziemy przez Ustrzyki Dolne i kierujemy się na Czarną Górną, docieramy jak zwykle po ciemku, po czym z gospodarzem pijemy integracyjne trunki. ;)

Po obfitym śniadaniu, przygotowanym przez Marka, robimy pamiątkową, skacowaną fotkę w koszulce ze zlotu WSK ;)

Marek ma w swoim domu ścianę, na której co niektórzy zostawiają koszulki do wglądu dla odwiedzających- ja też tak zrobiłem. :)

A tak wygląda ''paśnik'' ;)

Zamieniliśmy kilka zdań i ruszyliśmy dalej.

Drogi są kręte, dlatego bacznie wypatruję Tomka w lusterku ;)

Dziś jedziemy tylko do Ustrzyk Górnych, ależ tam było kolorowo :rotfl:



Tego dnia zdobyliśmy Tarnicę.


Do baru też cza było zajrzeć :)

Kolejnego dnia , nasze osiołki dostały wolne -teraz my się pomęczymy. Jemy śniadanie pod parasolem obok miejscowego sklepu i ruszamy na Połoninę Caryńską. Pogoda była całkiem znośna i tak o 9-tej wyruszyliśmy w teren.


I tu moja morda ;)

Do momentu , gdy idzie się po lesie jest całkiem znośnie ,ale ta na wyższych , gołych partiach górek piździ niesamowicie :)



Po zdobyciu połoniny, czas na Rawki i trójstyk granic a mnie się już nogi obtarły. No ale co tam - dam radę!

I tak spowolnionym, lekko kulawym krokiem, dotarliśmy do Małej Rawki


i Wielkiej

Pomimo nieustannego ruchu było niesamowicie zimno. Pomimo tego decydujemy się iść w stronę Krzemieńca

To miejsce jakiegoś szczególnego wrażenia na mnie nie wywarło, ale trzeba było zobaczyć. :)

Wędrówkę zakończyliśmy w okolicach 18-tej a po drodze napotkaliśmy takiego oto jegomościa:

Jego barwa wskazuję na częste spożycie denaturatu. :hihi:

Dzień, jak co dzień, zakończyliśmy lekkim browarzeniem w okolicznym lokalu, do którego przez obtarcia ledwo dolazłem :)

Kolejny dzień był dniem wyjazdu. Kierujemy sie w stronę Cisnej, po chwili trafiamy na wspaniałe serpentynki.

i pomału żegnamy Bieszczady. :/


W Cisnej zajeżdżamy do Siekierezady, ale niestety była zamknięta, wysyłamy widokówki i lecimy w stronę Krosna - tam Tomek umówiony jest na spotkanie z kolegą od ''cudaków''. ;)

Krajobraz się zmienił, ale nadal zdarzają się górki i doliny. Zjedliśmy obiad i po godzinie pijemy kawę u Tomka kolegi. Debata o Zundapach zdaje się nie mieć końca, poganiam kompana i wyruszamy w stronę Łańcuta - tym razem w odwiedziny mojego kolegi. :)

W miejscowości Odrzykoń trafiamy na drogę, na której jest taki wznios, że musimy jechać na pierwszym biegu. Po minucie ukazał się taki obiekt:

Było już późno, dlatego nawet się nie zatrzymywaliśmy na oglądanie. Do Łańcuta dotarliśmy około 20-tej.Seba już na nas czekał i zaprowadził do wcześniej zabukowanego lokum.

Ogarnęliśmy się i poszliśmy na kolację i co oczywiste - browara. :)

Następnego dnia kierujemy się na Kielce, aby odwiedzić Suchego. Czasu na posiedzenie nie mieliśmy za wiele. Szymon przeprowadził nas przez całe miasto i się rozstaliśmy. :)

Suchy - miło było poznać. :D

Teraz już bez żadnego zbaczania, zwiedzania i oglądania obieramy azymut na północny zachód i lecimy na maxa!

Piątkowy wieczór przyniósł za sobą masę TIR-ów, osobówek też, ruch niestety wzmógł się. Jadąc w stronę Piotrkowa Trybunalskiego, stworzyliśmy spore sznury, pewnie niejeden kierowca nas wyzywał. Na stacji podchodzi do nas Pan, który wskazuje nam spokojna trasę, na której sporadycznie pojawiają sie ciężarówki. Uważnie słuchamy instrukcji bo na ekspresówce pewnie by nasz zmietli z drogi, ubieramy się i ruszamy na chatę.

Jedziemy i jedziemy, nazwy miejscowości jakby znane, dlatego na mapę nie spoglądamy i po jakimś czasie ukazują się dziwne światła i tak trafiliśmy do Bełchatowa. No cóż, godzina drogi w plecy. :/ W Zelowie stajemy przed Biedronką i po chwili podchodzi gość, który proponuje nam nocleg i browary. :D Dziękujemy za propozycję i odjeżdżamy w swoją stronę (był plan żeby jechać za jednym strzałem do domu ). Po północy przemierzamy Turek, to już Wielkopolska! Nieco senni i zmęczeni jedziemy na Gniezno.

Kilka kilometrów za Wilczynem, tuż przed WSK przelatuje sarna, chyba nawet nie zareagowałem. Stajemy na siku, Tomek chce odpocząć, dlatego koczujemy na parkingu leśnym. Tego dnia przejechaliśmy 490 km w 17 godzin a była już 2 w nocy. Do Szwecji docieramy około 14-tej. Tomek odprowadza mnie, przez co zrobiliśmy taką samą ilość kilometrów, których w sumie wyszło 1850.

Wycieczkę uznaję za bardzo udaną. Żadna z WSK nie miała unieruchamiającej jej awarii, w obu szwankowały przełączniki świateł, mnie dodatkowo wyładował się akumulator, Tomek nie miał w ogóle. Trójki to naprawdę wdzięczne sprzęty ale wg mnie na tak dalekie wyprawy się nie nadają - są za wolne. Jechaliśmy 5 dni a 3 byliśmy w Bieszczadach - wolałbym odwrotną zależność. :)
 
 
 
kuba_777


Motocykl: Iż-49
Posty: 140
Skąd: Iława
Wysłany: Pon 24 Lis, 2014   

Wybrałeś najlepszy okres na Bieszczady. Nie ma piękniejszych widoków niż kolorowe lasy na bieszczadzkich serpentynach. A tylko w tym okresie na zaporze może być tak swobodnie. co prawda kąpałem się w zalewie pod koniec września ale... czekam na dalszą relacje
 
 
Ozzy
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 1115
Skąd: Jarosław/Szczecin
Wysłany: Pon 24 Lis, 2014   

To prawda, Bieszczady najpiękniejsze są jesienią, ja z racji że mam bardzo blisko to kiedy tylko mogę jadę w góry bo to są Moje Bieszczady...

_________________
ИЖ 49K 1957 DKW NZ 350-1 1944 ИЖ 49 1951
 
 
 
Łukasz Hawryluk
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 946
Skąd: Legnica
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

motolis napisał/a:
mnie dodatkowo wyładował się akumulator, Tomek nie miał w ogóle.

Zapomniał? :)
_________________
Iż 49 1956r.
 
 
motolis


Motocykl: Iż-56
Posty: 739
Skąd: Szwecja k.Wałcza
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

Nie, trójki nie muszą mieć aku żeby jechać. Ja jechałem na przegląd to i wszystko musiało świecić jak należy, natomiast ładowanie w tych motocyklach jest baaaardzo słabe.
 
 
 
Suchy
Fundator


Motocykl: Junak
Posty: 1784
Skąd: Kielce
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

Wrzucić diode prostowniczą zamiast seleno-kupy i u mnie grało.
 
 
 
katalina


Motocykl: Iż-49
Posty: 57
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

Zadziwiasz nas, oczywiście pozytywnie swoimi wyprawami i ich dystansem. Gdyby WSK-a miała przynajmniej 250ccm, to Europa byłaby dla Ciebie za ciasna. Zamiast nad Soliną wylądowałbyś nad Bajkałem. :mrgreen:
 
 
motolis


Motocykl: Iż-56
Posty: 739
Skąd: Szwecja k.Wałcza
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

katalina napisał/a:
nad Bajkałem. :mrgreen:

Obaj wiemy że to kwestia czasu. :)
 
 
 
nickeledon


Motocykl: Iż-49
Posty: 3824
Skąd: Słupsk
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

Tymczasem mój podziw i szacunek wzbudziły Wasze Wieśki targające na sobie taką ilość bambletli, to mi się podoba. Choć brak wiszącej patelni i kubka traperskiego. :)
 
 
Archi88


Motocykl: Iż-56
Posty: 1347
Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014   

Fajna wyprawa, ma w sobie to podróżnicze, motocyklowe szaleństwo, no i ta nocna jazda, myślałem, że tylko ja lubie takie klimaty. ;) Szacun za wybranie się poza letnią porą.

Musimy w końcu gdzieś razem pojechać. Bajkał? Czemu nie, mojego Iża jestem już w stanie wszędzie sobie wyobrazić. ;)
_________________
IŻ-56 '62, Suzuki GSX400E '83
 
 
Piter


Motocykl: Iż-49
Posty: 54
Skąd: okolice Słupska
Wysłany: Sro 26 Lis, 2014   

Pełen szacun za pełen spontan ;)
Jazda nocą o tej porze roku na polskich drogach to wyzwanie.
_________________
Iż-49
 
 
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Sro 26 Lis, 2014   

O tej porze roku nigdy w Bieszczadach nie byłem, widzę że mam czego żałować.
Gratuluję i szczerze zazdraszczam :) Może warto było zajrzeć do leśnych ludzi i zapoznać się z wypałem drewna, np. w Olchowcu?

Widzę że jeździsz z ochraniaczami na kolanach, to z uwagi na ochronę przed wiatrem, czy z innych powodów? Może skrobnij kilka słów jak się taka rzecz sprawuje w praktyce...

Podoba mi się Twoja Wiesia, który to rocznik?
_________________
jarcco
 
 
motolis


Motocykl: Iż-56
Posty: 739
Skąd: Szwecja k.Wałcza
Wysłany: Czw 27 Lis, 2014   

Archi88 - Bajkał i tak zdobędę, możesz się dołączyć. :)

jarcco - nakolanniki zakładam nawet latem, jeśli jadę gdzieś dalej. Miałem wiele nieprzespanych nocy z powodu bólu kolan. Doskonale chronią przed ich owianiem - w chłodne dni czuć, że jest cieplej w miejscu w którym się znajdują i od paru lat problem bólu zniknął. Pas nerkowy też zazwyczaj zakładam, grzeje tak że na postoju ściągam go zaraz po zgaszeniu silnika.

Co do WSK to chyba założę osobny temat, w odpowiednim dziale. :)
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014   

Brawo! W moim prywatnym rankingu ta wyprawa otrzymuje maksymalną notę za styl. Bez szumu, sponsorów, fejsików, lansików, zapłonów CDI, japońskich goleni, bicia piany i zawracania kijem Wisly.


Motolis i Tomek zrobili to dokładnie tak, jak lubię: pojechali, zobaczyli, opowiedzieli. A majstrowanie przy tej kolejności wykonywania działań z reguły kończy się bardzo słabo... :)
 
 
jacumba


Motocykl: Kawasaki
Posty: 8
Skąd: Wrocław
Wysłany: Wto 17 Mar, 2015   

Piękna akcja, no i sprzęt wyjątkowy!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów W Bieszczady
Iżem we dwoje
Gaca W trasie 30 Nie 31 Paź, 2010
FK
Brak nowych postów W Bieszczady
Magiczna podróż Iżusiem
sztyga20 W trasie 9 Wto 03 Wrz, 2013
Ozzy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna