Pogoda dzisiaj zapowiadała się obiecująco, więc postanowiłem dokręcić trochę km na swój licznik, tym bardziej że mam jeszcze niedosyt jazdy po pikniku.
Wybraliśmy zachód - czyli RFN.
Po zatankowaniu motorów do pełna.
Nie wiedzieć kiedy znaleźliśmy się po drugiej stronie granicy z Niemcami.
Kolejnym punktem wycieczki było miejsce, gdzie spotykają się trzy państwa.
Jeszcze tylko zerknęliśmy do wielkiej dziury w ziemi koło Bogatyni ale nic tam ciekawego nie ma, tylko jakaś wielka koparka.
Więc gaz do dechy i już byliśmy w Czechach.
Czesko-Polską granicę przejechaliśmy w okolicach Świeradowa i po przez Szklarską Porębę, Jelenią Górę wjechaliśmy z powrotem na równiny.
360km zrobione. To była mile spędzona niedziela, granice państw przejechane cztery razy a mój Iż przełamał we mnie moją granicę, że jednak nadaje się do pokonywania bezawaryjnie takich tras (przynajmniej jak do tej pory).
Jedyną, jak dla mnie, niedogodność w jeździe na długie dystanse Iżem poprawiłeś pokrowcem☺
Ja wczoraj, nie wiedzieć kiedy zrobilem 150 prawie. Po miescie i okolicach. Testuję trasy na piknik😎
Brawo Andrzej!
Jestem pod wrażeniem - świeżo upieczony "iżownik", świeżo wyremontowany motor a już lata 500 km od domu
Po co komu meble garażowe!
A co do awaryjności - rok rocznie w pracy (tutaj koledzy jeżdżą na nowych maszynach - ale przy "jeżdżą" byłbym ostrożny) wszyscy się dziwią jak daleko potrafię pojechać swoim starym motorem i jeszcze wrócić. Choć od bicia rekordów na forum mamy specjalistów.
Z tym 500 nie przesadzajmy , ale tak mi się dobrze jeździ Iżem , że gdyby nie praca to mógł bym jeździć non stop , a pokrowiec naprawdę pomaga ( dzięki jeszcze raz Marku ) .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach