Tegoroczna trasa prowadzi do północnej Hiszpanii, Zatoki Biskajskiej oraz Kraju Basków, a dokłądniej do miejscowości Noja
Znów jedziemy favoritem, o dziwo przetwał i jakoś funkcjonuje i mam nadzieje że i tym razem dojedziemy.
Nie zanudzając teraz kilka zdjęć z przygotowań, które trwają od dwóch tygodni, ponieważ dosyć późno zdecydowaliśmy się jechać.
Oczywiście zakupiliśmy parę rzeczy, choć jeszcze czekam na 2 paczki z częściami, mam nadzieję że dojdą jeszcze dzisiaj.
https://goo.gl/photos/uKcyLn6GU9EsG3yv6
Znów jedziemy favoritem, o dziwo przetwał i jakoś funkcjonuje i mam nadzieje że i tym razem dojedziemy.
Wcale mnie to nie dziwi - w miarę nowoczesny pojazd, który właściwie serwisowany i na bieżąco naprawiany nie powinien się psuć na nawet kilkutysięcznych trasach. Sam do niedawna "zarzynałem" podobnie leciwe sprzęty (np. Focus z 1999 roku czy wcześniej Scorpio z 1987 roku) - co z tego, że wkoło komina, ale robiąc 30 tysięcy rocznie w różnych warunkach pogodowych wymieniałem tylko raz cewkę zapłonową. Ubywanie oleju, dymienie z rury czy pocenie się układów to inny temat - normalne zużycie i nieopłacalna naprawa. Tak samo jak klocki, tarcze czy sprzęgło - ale tutaj zużycie do zera na trasie to ewidentne niedopatrzenie.
Co innego Syreny, Warszawy, Nysy, Żuki, czy maluchy ... chociaż i tutaj dobre utrzymanie powinno gwarantować sukces.
Ja też kiedyś mając 20 lat i objeżdżając maluchem z 1977-go Słowację uważałem to za wielki wyczyn (puściły tłoczki hamulcowe - wina dostępnych wtedy uszczelnień, czy niepewnie działająca cewka zapłonowa). Dziś uważam, że tylko części - buble (często od tzw. prywaciarzy) były przyczyną problemów i ryzyka porażki.
Nowoczesny ale dla starych dziadów
Nie zapominaj, że dla młodzieży to stary rupieć. Inna skala... Ja 25 lat temu, to sobie myślałem że 40-latek to stary dziad (no może w miarę )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach