Człowiek odda sobie do lakierni proszkowej ramę z duperelami do malowania, a tu od razu:
nickeledon napisał/a:
inni za Ciebie wszystko robią
Trochę mnie to zabolało po godzinach spędzonych przy piaskarce na czyszczeniu tej całej drobnicy...
Poza tym sam też korzystasz z usług lakierni proszkowej, więc nie rozumiem tych osobistych wycieczek.
Marek ja za to wszystko zapłaciłem 150zł! Lakierujesz, więc wiesz ile kosztuje sam materiał plus twój czas, w którym zawsze można popchnąć inne rzeczy do przodu. A efekt końcowy, tak jak na ramie, niewiele się różni.
Ile jest z tym roboty (a z ruskiem w szczególności) to doskonale wiem. Działaj dalej, nie mogę się doczekać końcowego efektu, czyli Ciebie i Gosi na zaprzęgu!
Maraton lakierniczy trwa
Czyli lakierowanie na raty i bieganie z częściami po 10 metrów z jednego pomieszczenia do drugiego. A wszystko przez złośliwą zgagę, której wiecznie wszystko śmierdzi
Najpierw części się grzeją w starym laboratorium, oczywiście z dopalaczem elektrycznym. Bo bez tego jest tylko 9'C.
Potem szybciorem do zimnego nieogrzewanego warsztatu w miarę szybki natrysk lakieru i znowu biegiem z mokrymi częściami do suszarni. Więcej biegania niż tej roboty, ale zawsze do przodu i to cieszy
Skończę lakierować Urala to będę mógł w jakiś biegach wystartować
To jakiś zawistnik podły, sam nie ma to pewnie zazdrości. Piękna robota, tak trzymaj , wiadomo przecież nie od dziś, że prowizorki najwięcej wytrzymują.
PS
Drabinę już mam.
We wtorek dotarła pierwsza część biżuterii, a wczoraj na mikołajki tokarz dostarczył mi nowe tulejki do teleskopów. Więc zrobiłem miejsce na regale skręcając do kupy wszystko co było gotowe i na tą chwilę tak to wygląda:
Dotarła kolejna część biżuterii. Można było poskładać amortyzatory i uzupełnić trochę tył motocykla.
Chromy szybciej dotarły niż ocynk i musiałem podwędzić zapasowe koło z wózka żeby wydostać sprzęt z pod płotu.
A tak prezentuje się na dziś w trochę lepszym świetle.
Wiosna zawitała do garażu to i końcówka prac lakierniczych ruszyła do przodu. Na pierwszy ogień poszedł błotnik. Od środy zdążył sobie doschnąć więc Ural dzisiaj uzupełnił swoje braki:
W międzyczasie gdy ja sobie tu tak kręcę w pomieszczeniu obok schnie "kochany" szpachel na zbiorniku brr.
Na szczęście powoli koniec i może uda mi się go dzisiaj dopieścić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach