Cisza tu i spokój od jakiegoś czasu. To może Ja? Ja, Ja mogę?
Sę nakleiłem na samochód. Fajne co?
Może skromnie, może niedaleko, może za krótko i nie ambitnie ale inaczej niż zazwyczaj bo jak to się mówi „czasem warto być głupkiem” a może po prostu nierozważnym marzycielem…
Dzień to miał być inny – miały być GÓRY. Więc pobudka 5.00 ale szkoda, no cóż pogoda była fatalna.
Zdecydowanie wolę moknąć na motorze (nawet lubię) niż w górach więc wybrałem mojego Junaka. Ale czy mu się chciało. to się okaże…
Dzień wcześniej po awarii szczotkotrzymacza zamontowałem inną prądnicę. Taką z Allegro z opisem „stan taki jak na fot – nie wiem czy sprawna”. Kompletna była i ładnie wyglądała i okazją cenowa za 80 zł się trafiła. Regers chyba wtedy nie miał internetu albo przeoczył licytację. Po odpaleniu dała od razu 7,3 V. Bez akumulatora motór nie gasł więc dla mnie BOMBA!
1.PIERWSZE OSTRZEŻENIE
Na Cepeenie w Legnicy zapaliła się kontrolka śmierci a potem zgasła. Wstyd zawrócić po 3 km więc pojadę dalej. Acha, po raz pierwszy w życiu zatankowałem do motóra PB98…
2.DRUGIE OSTRZEŻENIE
10 km później zapaliła się znowu – zdecydowałem się pogrzebać, poudawać że się znam. Po przeczyszczeniu styku prądu zwrotnego kontrolka zgasła. Dla mnie BOMBA!
3.TRZECIE OSTRZEŻENIE
Po kolejnych 30 km motor zgasł a tłok stanął w miejscu hmm… 11 tyś km po szlifie, przy 75 km/h i 20 stopniach temperatury…ważę 67 kilo nadmienię. Po raz pierwszy grałem w taką grę. Dziwne to uczucie. Przez pierwsze 5 min panikowałem i widziałem tylko uszkodzony silnik. I pierwsza myśl: po pikniku, MOTYLA NOGA!
Kopanie nie pomagało, bo kopać się nie dało… potem dało i była kompresja.
Zdjąłem gaźnik, w którym ostatnio wymieniałem sprężynę ssania i niechcący obniżyłem max iglicę. Czy PB98 i obniżona iglica mogła dać taki efekt? Cóż miałem zrobić – motór odpalił a ja nie mogłem nie dać mu szansy a że do tyłu jeździć nie lubię to pojechałem do przodu.
Po kolejnych 20 km byłem na miejscu – pojechałam po to zdjęcie. Tak, tylko po to. A tyle dało mi to frajdy pomiędzy 6.00 a 10.00 rano.
I krzyż był, to podziękowałem że po raz kolejny wróciłem w siodle.
Acha. Był jeszcze pan na Cepeenie w Golfie 2.
On:a rama do takiego to ile jest warta Ja:100 i w górę On:Tak tanio myślałem że z 2 000 Ja:Ale to nie jest Harley On:Eeee tanio trochę Ja:No On:Aaaaa..
Potem podjechała do niego policja – może to miejscowy handlarz?
To był fajny dzień. Fajnie było moje, jakże lekkomyślne podejście do tego, co się działo po drodze. Fajny był Pan na przejściu w niedziele o 8.00 rano z czteropakiem piwa uśmiechający się do mnie. Fajne były chłopaki – trochę wczorajsi, z wyciągniętymi kciukami do góry, machający do mnie z daleka.
PS. Był już pierwszy ząb, pierwsze zdarte kolano a teraz jest i pierwszy zatarty tłok.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach