Jest i fotka wnętrza baku. Nie utworzyły się rozwarstwienia składników. Stosowałem się ściśle do zaleceń producenta. Przez 5 godzin wtłaczałem tlen, właśnie po to, żeby powstała jednolita powierzchnia.
Obicie zrobione jest na wzór oryginału. Zakupione na Wyspach. Właśnie tak powinno wyglądać siedzenie tego modelu, z tych lat.
[ Dodano: Wto 22 Wrz, 2020 ]
Motocykl odpalony.
https://youtu.be/5jKr_IdiHPk
Była też pierwsza próba jazdy ulicznej. Wrażenia są zupełnie inne niż w Iżu. Siedzi się dużo wyżej. Pozycja za kierownicą całkiem inna. Oba sprzęty są podobnych gabarytów, ale jadąc Nortonem odnosi się wrażenie, że to dużo większy motocykl. Należy cały czas pamiętać, że biegi są po prawej stronie, a hamulec z lewej. Gaźnik wymaga regulacji, bo w średnim zakresie manetki zaczyna się dławić. Hamulce działają jak we współczesnym motocyklu. Przedni bęben wymaga jednak zabielenia, bo podczas hamowania czuć delikatne falowanie pedału hamulca. Dość wyraźnie czuć wibrację silnika, ale do tego jestem przyzwyczajony. Moja współczesna Yamaha też pracuje jak betoniarka.
Przednia piasta została delikatnie przetoczona. Ciekawostką jest, że składa się z dwóch części. Lewa strona jest stalowa, natomiast prawa aluminiowa. Obie połówki skręcone są trzema śrubami.
Wszystkie szprychy dały się bez problemu rozkręcić.
Sporo pracy kosztowało mnie przygotowanie szprych i nypli do cynkowania. Jutro jadą do Galwanizerni.
W oczekiwaniu na szprychy, przygotowałem pozostałe elementy kół od montażu. Przednia obręcz jest nieoryginalna, pomalowana farbą i przede wszystkim pokrzywiona. Odpuściłem sobie reanimację i zakupiłem nową, włoską.
Tylna obręcz jest oryginalna i sygnowana. Po zdjęciu farby i wypolerowaniu, ukazał się chrom, który nie jest w idealnym stanie, ale na razie tak pozostanie. Położenie nowego chromu, to koszt około 1000 zł.
Odświeżyłem tylną piastę, wypolerowałem bęben hamulcowy oraz aluminiową część przedniej piasty. Łożyska są w dobrym stanie i na razie nie planuję wymiany. Całość wygląda teraz tak:
Ale dlaczego z nierdzewki? Poważnie liczą sobie 1 tys za chromowanie jednej obręczy? Wiem, że nie lubią tego robić, ale za tyle to można spokojnie wybierać w felgach z górnej półki.
nickeledon, felga jest z nierdzewki, ale chromowana. Zapłaciłem prawie 4 stówki. Mam nadzieję, że trochę posłuży. Wygląda naprawdę dobrze.
Jeśli chodzi o cenę chromowania, to liczą za dm. Na feldze wyjdzie tego sporo. Pytałem również, ile kosztuje pochromowanie felgi metodą natryskową. Koszt takiej usługi to 700zł.
mobydick, dziękuję za tą informację. Być może odważę się i zrobię takie paski. Pasek jest na płaskiej części felgi, czy na tej wypukłej?
Motocykl: Planeta
Posty: 109 Skąd: Peterborough England
Wysłany: Nie 11 Paź, 2020
That is a very good question. It will be difficult to find an original painted wheel now even in the Uk. I had a 1954 ES2 way back in 1966 but can not remember the detail. This is a modern reproduction, it may help.
Bardzo dziękuję za fotki. Rzeczywiście na mojej oryginalnej feldze, środkowa część jest lekko matowa, po to żeby farba lepiej się trzymała. W niektórych miejscach były pozostałości srebrnej farby, której rozpuszczalnik nie dał rady. Musiałem użyć specjalnego środka do osuwania starych powłok lakierniczych i skrobaka, żeby tą farbę usunąć. Pozostałości czerwonej farby nie było.
Jak wiesz, mój ES2 jest stylizowany na późniejszy model (1956-57). Czy w tych latach felgi również były malowane w takie paski?
Dzięki mobydick za fotkę tej książki. Postaram się zakupić w najbliższym czasie.
Swoją drogą nie wiedziałem, że w tych latach oficjalnie jakieś państwo za wschodu sprowadzało motocykle z Anglii, tym bardziej Czechosłowacja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach