Dzięki Suchy za link. Temat już ogarnięty. Pisałem o tym kilka postów wyżej.
Jeśli chodzi o prędkościomierz, to znalazłem w Lublinie zegarmistrza, który dorabia różne części do zegarków. Jak mu zawiozłem licznik, to był mocno zdziwiony, że Anglicy takie codo montowali w motocyklach. Dorobił odłamany element. Wszystko przemył i przesmarował. Teraz wygląda to tak.
Mechanicznie (mam taką nadzieję) temat zamknięty. Wizualnie tak zostaje.
Nagrałem jeszcze film z pracy prędkościomierza. Skokowa praca wskazówki spowodowana jest zbyt szybkim wchodzeniem prędkościomierza w obroty. Napęd jest z wkrętarki. Niestety nie mam w niej czułej, płynnej regulacji.
Narrator filmu robi ciekawe filmy z odbudowy roznych klasykow, spotkan swojej grupy i wspolnych jazd, ktore wygladaja dosc podobnie do naszych jazd w okolicach polnocnego Toronto i okalajacych miasteczek. Niechetnie raczej korzystamy z autostrad, jako ze u nas ruch wielokrotnie gestszy, raczej trzymamy sie Niagara escarpment z jej ciekawymi kretymi drogami i pagorkami. Poza tym mamy tam kilka punktow gdzie jedzenie jest na wyzszym poziomie niz przecietne i daja dobra kawe czyli mozna zjesc lunch nie narazajac zdrowia.
Gratulacje Tomboj z okazji odbudowy chronometrycznego Smiths'a niewielkim kosztem.
Trochę z nudów, trochę ze skąpstwa, zrobiłem klucz do kosza sprzęgłowego i drugi do nakrętki kolana wydechowego. Wykonałem również przyrząd do demontażu tylnych amortyzatorów. Nie są to wyroby zbyt piękne, ale spełniają swoje zadanie.
Amorki wcześniej były pomalowane tymczasowo. Teraz przejdą przegląd techniczny. Właściwe malowanie, a dolne szklanki będą pochromowane.
No no, pelen profesjonalizm - w moim przypadku wykonanie narzedzi kosztowalo by kupe szmalu, o wiele latwiej kupic nowe azjatyckie amory robione na wzor Girling do moich motocykli. Co innego stare Jampots.
Przyszedł czas na wysłanie ostatnich elementów do chromowania. Długo zwlekałem z tą decyzją, ponieważ wymagało to zdjęcia głowicy i cylindra.
Łudziłem się, że wystarczy tylko pozbyć się ewentualnego nagaru i dobrze wymyć. Niestety prawda okazała się brutalna. Głowica była już kiedyś robiona. Prowadnice zaworów wykonane są z różnych materiałów. Mosiężna obraca się wokół własnej osi. Zawory też już są w nie najlepszym stanie.
Ta biała kreska pomiędzy zaworami, to nie jest pęknięcie. To dotyk skrobaka.
Nie ma wyjścia. Kompleksowa regenerowana.
Cylinder i głowice przygotowałem do piaskowania.
Pomalowałem farbami żaroodpornymi i wygrzałem w domowym piekarniku. Tego zabiegu nie polecam o tej porze roku w domu. Śmierdziało 5 dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach