Po ponad dwóch miesiącach dotarły do mnie nowe sprężyny tylnego zawieszenia. Musiałem dorabiać, bo jedna była pęknięta. Drut z którego są zrobione oryginalne sprężyny ma średnicę 7,75 mm. Okazuje się, że nikt w Polsce nie robi sprężyn z takiego drutu. Przynajmniej ja nie znalazłem takiego producenta. Wykonanie z z drutu 8 mm nie wchodzi w rachubę, ponieważ sprężyna pracuje w tulei i na wałku. Pole tolerancji średnicy jest bardzo małe i powodowałoby wycieranie któregoś elementu. Znowu wykonanie z drutu 7 mm spowoduje, że zawieszenie będzie zbyt miękkie. Podpowiedziano mi, że jest jeszcze sprężynowy drut 7,5 mm, ale bardzo rzadko wykorzystywany i trudno dostępny.
Rozpocząłem wydzwanianie i pisanie maili do Wytwórni Sprężyn w całej Polsce. Na trzydzieści kilka kontaktów, tylko dwie firmy mogą wykonać mi takie sprężyny. Jedna z Warszawy, cena 220zł za sztukę. Druga z Opalenicy w cenie 50zł za sztukę. Oczywiście wybrałem firmę z pod Poznania. Wysłałem na wzór kompletny amortyzator. Usługa miała być wykonana do 10 dni, ale jak to w naszym kraju bywa, czekałem prawie miesiąc.
Eee nie latwiej bylo kupic obecnie produkowane amorki do tych motocykli w cenie $100.- za pare?
Chyba ze chodzilo o minimalizacje kosztow. Pytam bo mysle ze same czesci tlumiace tez byly zuzyte?
To byłoby za proste. Jestem zwolennikiem ratowania oryginalnych części, tym bardziej że są sygnowane. Sprężyny, chromowane szklanki i przesyłki, to koszt około 100 $. Jak to wszystko zadziała, to dopiero wyjdzie w eksploatacji.
Teraz trochę z innej beczki. Nie wiem, jak inne firmy motocyklowe zabezpieczały właścicieli motocykli przed kradzieżą, ale Norton niestety nic w tej kwestii nie zrobił. Każdy, kto tylko znał procedurę uruchomienia motocykla, mógł bez żadnego problemu odjechać. Brak kluczyka, jakiejkolwiek blokady.
Istniały jednak akcesoria, które pozwalały właścicielom spać trochę spokojniej. Mój motocykl wyposażony jest w blokadę manetki gazu.
Niestety kluczyk został zagubiony, a wkładka przez lata nieużywania scaliła się z obudową. Po kilku dniach namaczania udało się jednak wyjąć wkładkę. Fachowiec dorobił kluczyki i kolejny element, już w pełni sprawny powrócił na swoje miejsce.
To nie lokowanie produktu, tylko archiwizacja. W pewnym wieku pamięć już trochę zawodzi.
Natomiast przewód WN chętnie wymienię z właścicielem jakiegoś czerwonego Iża.
Jezeli cylinder byl honowany to pamietaj o umyciu go woda z mydlem, dokladnym wysuszeniu i b. lekkim naoliwieniu. Przy skladaniu daj tylko troche oleju na plaszcz tloka pod pierscieniami, pierscienie zostaw suche.
Niestety, coraz czesciej przekonuje sie ze jak zostawisz cos fachowcom to zrobia po swojemu, co nie zawsze jest akurat wlasciwe. No ale pieniadze wydane wiec nie ma co ronic lez. Mysle ze najwiekszy problem tych zaworow to ciezar choc nie wiem czy koncowki maja wykonczone stellitem czy nie
Mnie dla odmiany wycyckal nieznany warsztatowiec z jakoscia prowadnic w glowicy i teraz mam zagwozdke, czy przelozyc zawory do drugiej glowicy, czy naprawiac ta pierwsza, ktora b.lubie z powodu jej dzialania.
Obecnie nie zgodze sie na to zeby odbierac zlozona glowice, jako ze zlozyc moge sobie sam ale moge sprawdzic jak zostala zrobiona przed zlozeniem. A najlepiej zakupic wszystkie czesci z Kiblewhite i po prostu dac fachowcowi do zlozenia, po czym samemu zlozyc zawory ze sprezynami. Wiecej pitolenia, ale choc wiem co mam.
Nie pamiętam jakie to zawory, ale fachowiec zapewniał mnie, że nie są gorsze niż te, od Paradowskich i oba wykonane są ze stopów, jakie stosuje się na zawory wydechowe. Czas pokaże jak będą się sprawowały.
Motocykl: Planeta
Posty: 109 Skąd: Peterborough England
Wysłany: Nie 28 Lut, 2021
I used to run a 1960 Featherbed ES2 With a Perkins T6.354 diesel inlet valve as the exhaust valve with no problems. It was heavier but with such a low performance engine made no difference.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach