IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Estetyka vs oryginalność
Autor Wiadomość
jacekpolak111


Motocykl: Iż-56
Posty: 175
Skąd: Stronie Śląskie
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   Estetyka vs oryginalność

Zauważyłem, że większość forumowiczów pragnie odrestaurować swoje maszyny na "ideał". Tudzież powszechnymi procedurami tej "renowacji" są piaskowanie, bądź szkiełkowanie kadłuba silnika oraz pokryw, występuje też polerka na "lustro", albo malowanie cylindra na czarno. Zadaję sobie pytanie, czy to ma na celu zwiększenie stopnia oryginalności motocykla, podniesienie jego ceny, czy też odgrywa rolę w średniej poziomu testosteronu u właściciela? No, ostatecznie rozpatruję pozytywne działanie na płeć przeciwną.

Tylko jeden wniosek...Czy to nie odbiera troszkę "duszy" temu fantastycznemu motocyklowi? Gdzie tu jest oryginalność, a gdzie tuning?

Nieobce jest też stosowanie wysokiej jakości powłok lakierniczych, co raczej nie miało miejsca w czasach produkcji, więc jest z zasady jest niezgodne z ORYGINALNOŚCIĄ.
Pomijając te drobne szczegóły, pragnę podzielić się moim zdaniem zdaniem na temat estetyki Iża. Najlepszy, moim zdaniem styl dla tego, jakby nie patrzeć, ciężkiego motocykla, to styl surowy. Chciałbym powrócić tu do przykładu motocykla Gacy, który urzekł mnie matowym lakierem, oraz oryginalnością, z tym, że tu mam na myśli oryginalność nieodnawianą. Maszyna prezentowała się na bardzo starą, zadbaną.
I o to tu chodzi, co jest stare, niech będzie stare. Ma po prostu być zadbane i koniec.
Odnoszę wrażenie, że niejedni z forumowiczów oddaliby płótno Leonardo da Vinci do odnowienia, tylko dlatego, bo, że jest zbyt matowe...
_________________
Iż 56, Gitara, Akwarium, Prodiż.
 
 
agrupa


Motocykl: Iż-49
Posty: 1111
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   

Hej Jacek, Ty widzę rozmyślasz :) Ale to dobrze, to jakiś oddech dla forum - ostatnio jakaś gęsta tu atmosfera :roll:

Moim zdaniem starsi stażem forumowicze mimo że zrobili swoje motocykle (lub kończą) w stylu dość atrakcyjnym dla oka i odbiegając od oryginału w tej chwili zrobili by pewnie inaczej (uważam że nikomu nigdy nie uda się odbudować w 100% lub nawet w 9kilku% zgodnie z oryginałem). Sam jestem tego przykładem, starałem się żeby mój Iż był jak najbardziej estetyczny (jestem estetą), pewne rzeczy zrobiłem niezgodnie z oryginałem (lakierowanie, błędy rocznikowe, szkiełkowanie itp)

W tej chwili naprawiam sobie inny motocykl i robię trochę inaczej! Styl lakierowania pozostaje - bez klaru, szparunek na wierzchu. Jednak wchodzi tylko w rachubę oryginalny kolor, zgodność powłok i podobna ich estetyka. Nie chciałem szkiełkować ale może się to nie udać - mam trochę spawania aluminium i później trzeba to jakoś obrobić.

W tej chwili ciężko pewne rzeczy osiągnąć :) Dla przykładu idź do lakiernika i powiedz żeby Ci pomalował tak jak było w oryginale - założę się że puknie się w czoło i powie że nigdy się pod tym nie podpisze - tylko i włącznie dlatego że w jego oczach jest to spierdolona robota.

Tak sobie myślę że dążenie do oryginalności to swoisty obłęd i nałóg. Sam się temu w dużym stopniu poddałem ale znam lepszych :P
_________________
Pozdr, Marcin
IŻ 49 1955r
 
 
 
Hardcor


Motocykl: Iż-49
Posty: 453
Skąd: Lublin
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   

Chyba na początku należałoby rozdzielić takie pojęcia jak: remont, rekonstrukcja, renowacja czy bieżąca konserwacja. Następnie zastanowić się do czego dąży dany właściciel oraz czym jest to spowodowane(finanse, stan motocykla, indywidualny gust).
Estetyka-jest pojęciem względnym i każdy ma inne odczucia estetyczne a co za tym idzie każdemu co innego będzie się podobać, ja np. robię cukierucha jakiego to forum chyba jeszcze nie widziało z pełną świadomością, że nie wszystkim się będzie podobać, co nie zmienia faktu, iż gusta i podejście do sprzętu też się zmieniają i pewnie za jakieś 10 lat jak będę robił następny remont Iżowi to już np. bez klaru i z malowanymi szparunkami.

Cytat:
Zauważyłem, że większość forumowiczów pragnie odrestaurować swoje maszyny na >ideał<

A czy to nie jest cel restauracji?

Cytat:
Nieobce jest też stosowanie wysokiej jakości powłok lakierniczych, co raczej nie miało miejsca w czasach produkcji, więc jest z zasady jest niezgodne z ORYGINALNOŚCIĄ.

A niby skąd wziąć lakier z lat 50?? I skoro niema takiego to czy mam stosować pierwszy lepszy chłam bo taki używali wtedy?

Cytat:
Odnoszę wrażenie, że niejedni z forumowiczów oddaliby płótno Leonardo da Vinci do odnowienia, tylko dlatego, bo, że jest zbyt matowe...

Nie martw się, takie rzeczy też się robi i to pod okiem konserwatora ;)

A polerka i nowe chromy i tak z czasem z matowieją więc czym się tu przejmować???
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   

jacekpolak111 napisał/a:
Zauważyłem, że większość forumowiczów pragnie odrestaurować swoje maszyny na >ideał<. Tudzież powszechnymi procedurami tej >renowacji< są piaskowanie, bądź szkiełkowanie kadłuba silnika oraz pokryw, występuje też polerka na >lustro<, albo malowanie cylindra na czarno. Zadaję sobie pytanie, czy to ma na celu zwiększenie stopnia oryginalności motocykla, podniesienie jego ceny, czy też odgrywa rolę w średniej poziomu testosteronu u właściciela? No, ostatecznie rozpatruję pozytywne działanie na płać przeciwną.

A może są jeszcze inne powody, niekoniecznie wymienione wyżej, niekoniecznie nacechowane kompleksami...

Moje zdanie:

- polerka silnika na lustro - dla mnie to błąd rekonstrukcyjny, podobnie jak chromowanie silnika (jest taka WSK w galerii).

- piaskowanie silnika - błąd, ze względu na możliwość uszkodzenia.

- szkiełkowanie silnika - nie widzę większego problemu. Uważam, że to jedyny czasem sposób na dokładne wyczyszczenie bloków (zwłaszcza wewnątrz) z syfu, który nagromadził się w nim po kilkudziesięciu latach leżenia w kurniku, itp. Efekt nie razi, a znika po pewnym czasie eksploatacji. W moim 350 silnik jest po szkle. Inaczej bym go nie doczyścił wewnątrz.

W środku było jeszcze gorzej. Musiałem zaspawać dwa wywiercone otwory w prawym bloku. Nie znam lepszego niż szkło sposobu na doprowadzenie go do stanu używalności. Chemii i mycia w proszku do prania wcześniej też próbowałem. ;)

- malowanie cylindra na czarno - skoro fabrycznie tak je malowano, to w czym problem? W 56 były aluminiowe, ale w 49 cylinder jest żeliwny. Koroduje niepomalowany.

jacekpolak111 napisał/a:
Najlepszy, moim zdaniem styl dla tego, jakby nie patrzeć, ciężkiego motocykla, to styl surowy. Chciałbym powrócić tu do przykładu motocykla Gacy, który urzekł mnie matowym lakierem, oraz oryginalnością, z tym, że tu mam na myśli oryginalność nieodnawianą. Maszyna prezentowała się na bardzo starą, zadbaną

Wydaje mi się, ze jesteś Jacek w tym punkcie drogi, w którym Gaca był kilka lat temu. Za kilka lat będziesz chory na oryginalność na poziomie śrubki. A Gacy Iżak właśnie traci duszę. :)

Wracając do meritum - bardzo chciałbym trafić w swoim życiu na maszynę w oryginalnym lakierze, kompletności i stanie technicznym, który dałby szanse na odświeżenie i ekspolatację w fabrycznym stanie. Niestety, jest to praktycznie niemożliwe. Takich pojazdów po prostu już nie ma (wyjątki sa policzalne na palcach jednej ręki i poza moim zasięgiem finansowym). Z reguły starego lakieru nie ma, bo przykrywają go warstwy kilku pędzlem nałożowych później. Naprawa często wymaga użycia temperatury itp. Bez tego nie można mówić o odbudowie. Dodatkowo często wiele elementów dokupionych jest w innym niż reszta kolorze. I co, zostawić to bez dotykania?

Pokaż mi jakikolwiek motocykl, którego stan (fabryczny) daje szansę na ekspolatację bez remontu. Iża 49 Gacy nie liczę, bo to nie był lakier ani konfiguracja oryginalna. Po prostu Ci się spodobał. Dodatkowo stan techniczny jego pojazdu naprawdę kwalifikował go do gruntownej naprawy. Nie tylko silnik się zużywa.
 
 
Archi88


Motocykl: Iż-56
Posty: 1347
Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   

Jacku buntowniku, lubisz takie tematy :twisted:

IŻ nie jest wcale ciężkim motocyklem, porównując go z dzisiejszymi motorami 250, a nie komarkiem. Drażni mnie to, że mówiąc o posiadaniu radzieckiego motocykla wszystkim rysuje się obraz zakopanego w błocie boxera z kolaską. IŻ w terenie da sobie dobrze rade, bo w końcu nie był projektowany do jeżdżenia po drogach gładkich jak stół, ale jest motocyklem cywilnym, który miał ładnie wyglądać.

Owszem malowanie motocykla mocno błyszczącym lakierem, czy polerowanie silnika i osłon gaźnika to już za dużo. Jestem przeciwny robieniu z iża "szczura", ale także "pedała" :lol:

A klimat powinien czuć przede wszystkim właściciel.
_________________
IŻ-56 '62, Suzuki GSX400E '83
 
 
Mateusz49


Motocykl: Iż-49
Posty: 101
Skąd: Pomorskie
Wysłany: Sob 06 Lut, 2010   

Wlasnie co do polerki silnika dekli kol itp. to totalna pomylka w zabytkowym motocyklu.Wyglada to jak chinski szajs typu chopper 50ccm. Widzialem kiedys calkiem ciekawie odrestaurowanego Zundappa Ks 600 ale gosc spierdolil sprawe bo wypolerowal silink na lustro :twisted:

Jednak jak kto dopieszcza swojego Iza to jest indywidualna sprawa. Jeden woli chromy jak w oryginale drugi mat i oba beda mialy swoj urok.;)
 
 
 
katok
Fundator


Motocykl: Planeta
Posty: 886
Skąd: Gniewkowo
Wysłany: Nie 07 Lut, 2010   

A ja napiszę tak:

Remont 56-ki ciągnie mi się jak przysłowiowe "flaki z olejem" i wcale nie będę jej robił na 100% oryginała, tylko bardziej - podobnie jak przy planecie, będę zwracał uwagę na jej niezawodność. Błyszczące chromy czy szkiełkowania i tak zmatowieją, lakier się obije lub podrapie i po kilku latach eksploatacji wszystko będzie i tak do remontu. :D ;)

To czy na motocyklu jest trochę błota, przestało mi przeszkadzać. Ma on - po prostu być sprawny mechanicznie, bym mógł bezawaryjnie wyjechać i wrócić do domu, nawet z najdalszego wojażu. (Oczywiście nie ma u mnie miejsca ma żadne prowizorki czy drutowania)
Na błyszczący "mebel w salonie przyjdzie jeszcze czas. ;)
 
 
 
jacekpolak111


Motocykl: Iż-56
Posty: 175
Skąd: Stronie Śląskie
Wysłany: Nie 07 Lut, 2010   

Chciałbym sprostować moja wcześniejszą wypowiedź. Zgadzam się z malowaniem żeliwnego cylindra, to wręcz konieczność. Co do lakieru, mniej połysku. Czyszczenie silnika to kwestia cierpliwości, da się zrobić. Myślę, że szkiełkowanie jest stosowane bardziej dla likwidacji rys, a te raczej dodają kolorytu.
Podsumowując wygląd niektórych motocykli z forum kojarzy mi się nieodparcie z salonem, gdzie dżentelmen we fraku zachwala klienteli zalety wystawionych maszyn. Szanuję wkład pracy właścicieli takich pojazdów, ale >kotka też można zagłaskać na śmierć<.
_________________
Iż 56, Gitara, Akwarium, Prodiż.
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Nie 07 Lut, 2010   

jacekpolak111 napisał/a:
Podsumowując wygląd niektórych motocykli z forum kojarzy mi się nieodparcie z salonem, gdzie dżentelmen we fraku zachwala klienteli zalety wystawionych maszyn.

I bardzo dobrze, tak się ma kojarzyć. W końcu w salonie także nie kupujesz zużytego wizualnie samochodu. Dopiero od tego, co będzie potem, zależy jakiego wyglądu nabierze odremontowany pojazd. Tak jest z moim 49, który już trochę "wyszlachetniał" od eksploatacji. I bardzo mnie cieszą te wszystkie jego ślady eksploatacyjne, coraz bardziej widoczne.

Bo chyba nie chodzi ci o "modelarstwo redukcyjne", polegające na takim restaurowaniu detali, żeby od razu wyglądały na wyeksploatowane? To dla mnie byłby wyższy poziom perwersji. :D

Moim zdaniem prawidłowa jest droga remontu "na igłę", a potem eksploatacja taka jak każdego innego moto. Wygląd należy oceniać nie zaraz po odpaleniu, ale po pierwszych kilku-kilkunastu tysiącach nawiniętych kilometrów.

PS. Szkiełkowanie nie usuwa żadnych rys.
 
 
jacekpolak111


Motocykl: Iż-56
Posty: 175
Skąd: Stronie Śląskie
Wysłany: Nie 07 Lut, 2010   

Zgadzam się z "uszlachetnieniem" po pewnym przebiegu, jednak inne aspekty wyglądu starego motocykla mogą być uzyskane tylko przez czas. Żadne zabiegi technologiczne nie oddadzą pożądanego efektu. Uparcie twierdzę, że choć ze starego da radę zrobić nowe, to jest to nowe. Przykładem takiego mechanizmu niech będzie choćby zastąpienie kolan wydechów zamiennikami od Hartmana. Uzyskuje się estetykę, ale klimat starości szlag trafia. Ma to dodatkowo inne konsekwencje. Następuje utrata równowagi wyglądu całości. Jak mają się świecące nówki do innych starych elementów? No to naprzód, wszystko do chromu, potem lakier lepszy niż na Ferrari i >cukiereczek< jak znalazł. Poddałem inny sposób, raczej trudniejszy i kontrowersyjny, ale bardziej oddający klimat antyku. Wątpię jednak aby ktokolwiek zdecydował się pójść ta drogą, w końcu działa też presja tłumu oraz instynkt stadny. Przyjęte stereotypy nie muszą być jednak jedynie słuszne.
_________________
Iż 56, Gitara, Akwarium, Prodiż.
 
 
tomaszek_le
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 320
Skąd: Wrocław
Wysłany: Sro 28 Paź, 2020   

Mam przymusowo trochę czasu wolnego i tak sobie czytam starsze tematy forum. Ciekawe jakie macie przemyślenia na dziś w powyższej kwestii.
 
 
Suchy
Fundator


Motocykl: Junak
Posty: 1784
Skąd: Kielce
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020   

Temat z czasów kiedy nie było wszędzie smartphonów, dronów i żarówek LED w suficie tylko świetlówki kompaktowe. :grin: A pendrive za 22 zł zawierał 2GB a nie 32 GB jak teraz. :shifty: Ale pewne rzeczy się nie zmieniają , ja osobiście dalej wolę oryginalność niż wygląd. :shifty: Chociaż od dekady ceny części się tak zmieniły, że jeżdżę z ramką i szkłem zastępczym, żeby znowu nie potłuc oryginału który leży na półce. :wht:
 
 
 
Spiker


Motocykl: Planeta
Posty: 1414
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Postrzeganie tematu odbudowy zabytkowych motocykli wciąż ewoluuje. Dlatego warto co jakiś czas odświeżać ten wątek, ... choćby co 10 lat ;) .

Wśród świadomych kolekcjonerów najcenniejszy jest nie ruszany egzemplarz, nawet jeśli nieco zmęczony, w drugiej kolejności sztuka zrobiona zgodnie z realiami epoki, z podobnym połyskiem lakieru, bez dodatkowych powłok galwanicznych, z oksydą tam gdzie trzeba, itp. - czyli tak jak prawdopodobnie wyszły z fabryki. Równolegle, niektórzy nawet cenią "sztuczne postarzanie" zrobione tak, że pojazd wygląd jak nie ruszany od kilkudziesięciu lat - trend coraz mocniejszy w pojazdach robionych na wojskowo.
Nowicjusze i przypadkowi widzowie wciąż cenią natomiast "cukierki", czyli egzemplarze wykonane przy użyciu całego dostępnego współcześnie asortymentu lakierniczego - wyraziste kolory, klary, proszki. Do tego (o zgrozo!) wciąż uznaniem cieszy się polerka aluminium i chromy tam, gdzie ich w oryginale nigdy nie było, np. na obręczach. Na szczęście coraz rzadziej widzi się restauracje z naklejanymi szparunkami. W niektórych markach często spotyka się pomieszanie rocznikowe, czy nawet modelowe (zwłaszcza w sprzętach z CCCP), co niektórym użytkownikom zupełnie nie przeszkadza, ale coraz częściej rzuca się w oczy znawcom. Istnieje też zjawisko stosowania kiepskich replik części rozróżnialnych już na pierwszy rzut oka. W niektórych przypadkach to wina zbytniej oszczędności, a w innych rynkowa konieczność.
Niestety, stety coraz częściej są w środowisku akceptowane udoskonalenia techniczne w stosunku do oryginalnej konstrukcji, takie jak prądnice przezwajane na 12V czy nawet alternatory, elektroniczne regulatory napięcia, elektroniczne zapłony czy ledowe żarówki. To dosyć kontrowersyjny kierunek.

Oryginalnych zdatnych do użytku części jest coraz mniej, ale za to pojawiają się dobrej jakości repliki zgodne z techniką z epoki - na pewno trudno dzisiaj o ortodoksyjne podejście, dlatego tym większy szacun dla tych, którzy nie idą na skróty. To jednak zaczyna być bardzo droga zabawa..

A może macie inną opinię?
_________________
Iż Planeta '63, ...
 
 
Darek
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 442
Skąd: Aleksandrów
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Z tym "dopieszczaniem" to też nie można być za ortodoksyjnym. Owszem restauracja "na oryginał" z zachowaniem wszelkich niuansów modelowych i rocznikowych jest chyba szczytem, ale trzeba też popatrzeć w inny sposób.

Już w czasie produkcji i pierwotnego użytkowania, wielu właścicieli wprowadzało pewne udoskonalenia, poprawę estetyki, itp. Nie demonizowałbym tego, co było możliwe już w czasach produkcji danego modelu. Jeśli np. 60 lat temu każdy mógł we własnym zakresie dokonać polerki aluminium, lub zastąpić starszy i zawodny element pasującą wymiarowo częścią od nowszego modelu, to osobiście bym tragedii nie robił. Wciąż bowiem poruszamy się w obrębie czasowym i technicznym zgodnym z rocznikiem. Co innego, gdy do starego modelu dokłada się np. migacze albo kompletnie inny model reflektora, nie istniejący w czasie pierwotnej produkcji. Doskonale (z polskiego rynku) znamy pojęcie tzw. przejściówek, czyli egzemplarzy produkowanych na styku dwu specyfikacji.

Często w nominalnie nowym modelu były jeszcze montowane starszego typu elementy, a w modelach niby starszych pojawiały się już nowsze. Kto wtedy jest w stanie rozstrzygnąć, czy to niezgodność, czy wynik wykorzystywania zapasów magazynowych? W naszych Iż-ach, pochodzących z rodziny DKW, ale też powiązanych z choćby rosyjskimi bokserami występuje na prawdę duża zamienność części zgodnych rocznikowo.

Wiem, wiem będę posądzony o sprzyjanie tzw. kundleniu, ale popatrzmy też na to z tej strony, że dzięki temu ileś tam zabytkowych pojazdów jest przywracanych do życia. Nawet w przepisach dotyczących uznania za zabytek jest dość spory margines pozwalający na odstępstwa od oryginalnych specyfikacji. O gustach się nie dyskutuje i na pewno jest wiele sposobów traktowania pojęcia "oryginalności". Oczywiście pomijam przypadki zrobienia z Iża lub eMki chopera albo cafe risera.

A teraz czekam na ukamienowanie ;D
_________________
Denerwować się to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
 
 
nickeledon


Motocykl: Iż-49
Posty: 3824
Skąd: Słupsk
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Darek napisał/a:
teraz czekam na ukamienowanie

Bęc :)
 
 
Darek
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 442
Skąd: Aleksandrów
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Z kolegą "niekeledonem" trudno dyskutować nad problemem oryginalności, bo jego warsztatu i pieczołowitości pozazdrościłoby każde muzeum motoryzacji. Już nie raz i nie dwa wyrażałem swoje uznanie i i podziw. Niestety niewielu posiada takie doświadczenie, zbiory dokumentacji, możliwości techniczne, a zwłaszcza finansowe. Wiele projektów robisz przecież nie dla siebie, tylko dla zamawiających to klientów. Renowacja "na oryginał", z użyciem epokowych części jest niestety najbardziej kosztowna i czasochłonna. Wielu miłośników starej motoryzacji nie stać na to, nie mają takich możliwości technicznych, nie chcą miesiącami polować na perełki w postaci oryginalnych części. Czy to zbrodnia, że ktoś założy np. przełącznik świateł i sygnału od WSK-i zamiast niemal nieosiągalnego oryginału, najlepiej ze znaczkami Auto Uniona? Z tym efektem wizualnym też jest różnie. Jak się komuś podoba, niech zostawia stary lakier, zostawi różne "przeciery", ślady korozji, itp. Będzie miał motocykl - świadka swoich czasów. Inny dąży do stanu "cukierkowego" - OK, byleby nie przesadzić, bo może zemdlić. Wielu ma np. chromowane "na połysk" golenie przednich teleskopów, choć w oryginale były matowe. Ale dlaczego były matowe? Bo tak było taniej. Dlaczego kartery nie były polerowane? Bo to kosztuje, a nie wpływa na możliwości eksploatacyjne. I tak by można jeszcze długo. Różni ludzie, różne gusta i różne podejście do renowacji zabytku. Czy na Wawelu w czasach królów Zygmuntów było elektryczne oświetlenie? Albo instalacja wodno-kanalizacyjna we współczesnym stylu? A jednak jest to nasz najwyższej klasy zabytek i nikt nie oskarża konserwatorów o "skundlenie" o gwałcenie oryginału, itp.
_________________
Denerwować się to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
 
 
nickeledon


Motocykl: Iż-49
Posty: 3824
Skąd: Słupsk
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Darek napisał/a:
Z kolegą "niekeledonem" trudno dyskutować

Przecież wkleiłem gębę :) Tak jak już wiele razy podkreślałem, jeżeli nieoryginalne części lub zastosowane modyfikacje nie zmieniają oryginalnej struktury pojazdu, to ja nie mówię "nie", wszak i ja czasami muszę posiłkować się współczesnymi wyrobami.. Mówię NIE wszelkim polerkom, cięciom, gięciom i tym podobnym manipulacyjom. Dlatego również bardzo często podnoszę też kwestię, aby jeżeli już chcemy bawić się w te klocki to warto je nabyć z jak najmniejszymi brakami, jeżeli jest materia to zawsze idzie coś z niej zrobić, z próżni niestety nic.

Aha i kwestia gustu w przypadku jakichkolwiek zabytków nie ma znaczenia :mrgreen:
 
 
Darek
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 442
Skąd: Aleksandrów
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

nickeledon napisał/a:
kwestia gustu w przypadku jakichkolwiek zabytków nie ma znaczenia

Tu właśnie powinien pojawiać się margines do dyskusji. W Łodzi, z którą jestem związany zawodowo od ponad 40 lat, jest wiele obiektów z czasów tzw. "Ziemi obiecanej". Wiele jest w opłakanym stanie. Może i znaleźli by się inwestorzy, ale konserwatorzy zabytków nie zgadzają się na przeróbki, blokują pewne zmiany, żądają zachowania np. konstrukcji dachów lub elewacji takiej jak 100 czy 150 lat temu. To są koszty, więc inwestorzy rezygnują, a zabytkowe budynki pofabryczne w majestacie prawa zamieniają się w kompletną ruinę i również w zgodzie z prawem zostają wyburzone. Może więc jednak kwestia gustu i kurczowego trzymania się "oryginalności" ma znaczenie? To, co uważamy za zabytki, było w swych dziejach przedmiotem wielu przeróbek, przebudów, itp. Gdy jestem (a raczej byłem) z uczniami na jakiejś wycieczce, często słyszę od przewodnika, że np. ten kościół zbudowano w XII wieku w stylu romańskim, w XV przebudowano go w stylu gotyckim, po potopie szwedzkim odbudowano go w barokowym, a w XIX pojawiły sią elementy klasycyzmu. Co powinien zrobić konserwator, kiedy będzie robiony teraz remont? Kazać przywrócić stan z XVII wieku, a może z jednak z XII? Tak też bywa z wieloma zabytkami techniki w postaci pojazdów. Czasami trzeba się pogodzić, z tym, że zamiast oryginalnej części znajdziemy coś późniejszego. Pojazd jest obiektem użytkowym i na przestrzeni lat, w trakcie eksploatacji właściciel ma prawo do wprowadzania zmian. I to też mieści się w definicji "zabytkowości", jest bowiem świadectwem swoich czasów. Oczywiście masz rację, że doprowadzenie, tam, gdzie się da, do stanu oryginalności jest szczytem działań restauracyjnych, ze różne "cięcia, gięcia" i inna ingerencja w pierwotną konstrukcję jest nadużyciem, ale żeby polerowanie karterów? I spoko, ja się nie gniewam o krytykę. Inaczej bym dyskusji nie zaczynał. ;) Poza tym zawsze warto podyskutować z kimś, kto wie o czym mówi, nawet, jeśli w jakichś sprawach trochę się różnimy. Inaczej będzie jak z tzw. "rozważaniami" na różnych rekolekcjach. "Rozważania" polegają na wysłuchaniu tego czy innego kaznodziei i bezkrytycznym zaaprobowaniu jego punktu widzenia. Tylko co to ma wspólnego z rzeczywistym rozważaniem?
_________________
Denerwować się to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
 
 
tomaszek_le
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 320
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Co do sposobów renowacji czy jak kto woli restauracji lub odnowienia procedura jest niezmienna. Robimy metodami i materiałami jak najbardziej zbliżonymi do czasu w jakim przedmiot powstał. Wywołani konserwatorzy zabytków bywają faktycznie kontrowersyjni. Pracuję z nimi zawodowo przy projektach zabytków więc wiem co mówię. Obecnie kończę dokumentację remontu i rozbudowy XVIII wiecznego wiatraka i rozbudowuję go o coś co wcześniej nie istniało z bardzo nowoczesnych materiałów ale część XVIII wieczna musi być robiona na tamten czas. I tu komentarz do Darka. Każda część "tego kościoła" musi być remontowana z uwzględnieniem czasu w jakim powstała, wtedy nie ma dylematów.
Oryginał podobnie jak ryba pierwszej świeżości - jest jeden i tu dyskusji nie ma.

Co do motocykla, to (dzisiaj już trochę mądrzejszy) uważam, że trzeba określić cel, po co to robimy. Jak ma być dodatkowo cenną lokatą kapitału to robimy na oryginałach ile się da bez względu na czas jaki trzeba temu poświęcić. Powłoki prawdziwe, czyli to co dotrwało do naszych czasów, oczywiście opony, dętki, okładziny hamulcowe itp. współczesne choć i tu staramy się przecież o mitasy np. bo przypominają epokowe gumy. Czyli ja na dziś ortodoksyjnie i wcale nie chodzi o pieniądze bo jak ktoś już zauważył zamienniki osiągają często ceny oryginałów. Najbardziej uciążliwy jest czas. Więc jak ktoś chce szybko jeździć to wyjścia nie ma, i całe szczęście że analogicznie jak przy architekturze nie musimy uzyskać przed rozpoczęciem robót opinii konserwatora.
 
 
Suchy
Fundator


Motocykl: Junak
Posty: 1784
Skąd: Kielce
Wysłany: Pon 02 Lis, 2020   

Tak samo pytanie, czy obecnie np Star 200 który jest czysty i się błyszczy jest oryginalny? Bo ja na drodze nigdy w życiu takiego nie widziałem w czasach jego świetności. :-D
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Oryginalność
dyskusja o podejściu do restauracji motocykla zabytkowego
KOZA Hyde Park 21 Czw 14 Kwi, 2011
Spiker


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna