fajnie wygląda ta skrzynka, tylko nie podoba mi się "czerwona" na co poniektórych elementach. domyślam się że to nie jest "luźna" rdza, ale ja bym to jakoś dokładniej usunął, np chemicznie.
słaby roztwór kwasu siarkowego lub fosol ewentualnie inny sposób.
(kwas siarkowy nadają się do zardzewiałych cylindrów bardzo dobrze)
mogłem także żle zinterpretować kolor elementów na fotkach
Dziś z odwiedzinami wpadł do "Piwnicy Świdnickiej" Frag i przywiózł mi brakujące detale do złożenia silnika. Były to: nowy łańcuszek sprzęgłowy jednorzędowy od CZ (ciężko o ten towar) oraz podkłądki dystansowe wałka głównego skrzyni biegów.
W oczekiwaniu na wyżej wymienione sprawy zająłem się czym innym. Mianowicie powoli sobie skrobię farbę z detali. Wszystko co mogę sam oczyścić i jest łatwy dostęp. W sumie to zostały mi juz tylko detale do piaskowania.
Ale nie o tym chciałem napisać.
Mogąc w końcu zająć się sprzegłem wszystkie częsci umyłem i zauważyłem że w mojej DKW są tylko 4 tarcze sprzęgłowe. czywiście wszystkie z logiem AU.
Węsząc coś niedobrego zajrzałem do katalogu i ku mojemu zdziwieniu zobaczyem tą samą sytuację.
Zdecydowałem się odłożyć na półkę oryginalne korkowe tarcze i zastosować sześć staroużytecznych iżowych. Nie ufam tym czterem oryginałom.
Podczas montażu okazało się, że do kosza sprzegłowego z DKW nie pasują iżowe tarcze.
Po tym zajściu nie pozostaje mi nic tylko zaufać niemieckim inżynierom, którzy przeliczyli to wszystko na cztery tarcze i śmigać na oryginale, a to tylko dlatego, że nie posiadam sensownego koszyka sprzegłowego od Iża49 który by był na tyle mało zużyty by dać go w komplecie z nowym łańcuszkiem. Jeżeli chodzi o sprzęgło wolałbym jeżdzić na sześciu tarczach.
Ja w swoim pierwszym silniku miałem cztery tarcze , ale wszystkie stalowe przekładki były grube. Przejechałem tak kilkaset km i nie było problemu. Dopiero gdy spotkałem się z forum zobaczyłem że jest inaczej. Tak więc myśle że i u Ciebie powinno być dobrze.
Ogólnie problemu nie ma, tylko zastanawia mnie dlaczego w aluminiowej dykcie są 4 tarcze korkowe a w żeliwnej i iżach jest tarcz już 6. Czyżby korek miał lepsze waściwości cierne? Zobaczymy co się będzie działo na górskich podjazdach na wysokich biegach Niestety by się o tym przekonać trzeba spiać bardziej tyłek i odpalić moto
Remont mojej NZ się wlecze, a to wszystko za sprawą braku okazji do dłubania, dlaczego? Otóż dlatego, że w domu bywam bardzo rzadko i to tylko w weekendy. Z kolei w soboty i niedziele nie są czynne punkty które są mi niezbędne do przeprowadzenia sprawnego remontu.
Na pomoc przyszły święta Był to dobry pretekst by zaczerpnąć dwóch dni wolnego: czwartku i piątku. Tylko w te i tylko te dni mogłem cokolwiek zrobić. Druga taka okazja mogła by się trafić dopiero w maju, choć też nie do końca.
W środę poprzedzającą poczyniłem przygotowania i już miałem plan na te dwa dni. Mianowicie miało się wtedy rozegrać akcja piaskowanie. W czwartek z samego rana zorganizowałem samochód i zawiozłem do pobliskiej, położonej w górskiej scenerii, wsi graty. Była to cała DKW, pomijając blachy i zbiornik.
W drodze powrotnej wstąpiłem do cynkowni i, ku mojemu zdziwieniu, załatwiłem sobie czarny ocynk. Trzeba było tylko zanieść im śrubki i inne małe pierdółki, które niekoniecznie później będą w ocynku.
W piątek z samego rana odebrałem mój czarny ocynk robiony na czarno Zapłaciłem 20zł po czym wróciłem do domu. Spacer umilany był luźną gadką telefoniczną z dolnośląskim Iżowcem
Tak to wygląda. Moje wszystkie graty jakie dałem do czarnego ocynkowania.
Tutaj zbliżenie na detale i na małe "szczeniaczki" RIBE.
Chwilę później można było zmontować do końca jeden z cenniejszych fantów. Mowa o klaksonie - małej Helli. Bardzo rzadko spotykany detal.
Zbliżał sie czas na odbiór gratów z piaskowania. Toteż wsiadłem w samochód i przywiozłem, a następnie ulokowałem w pokoju, gdzie jest mała wilgotność. Takim oto sposobem w pokoju zamieszkała NZ. Przynajmniej pokój nie stoi pusty podczas mojej nieobecności
W niedziele, drogą świątecznego relaksu i odpoczynku zająłem się kołami. Na początek skończyłem temat tarcz kotwicznych. Szczęki hamulcowe zostały zregenerowane jakiś czas temu i tylko czekały na instalację wraz z ciepłymi jeszcze ocynkowanymi detalami.
Jako, że koła będę malował w całości, a zamówione jakiś czas temu szprychy były ocynkowane, musiałem je jakoś zmatowić. Nie przypuszczałem, że jak potraktuję je odrdzewiaczem to pozbawię ich w całości cynkowej powłoki.
Po zabawie w szprychowanie a następnie w centrowanie koła były już gotowe. Przy przednim kole były krew i łzy. Na szczęście humor poprawiło koło tylne które jak ma jeździć w sztywniaku nie mogło wyjść inaczej jak idealnie
Wewnątrz bębna przedniego koła zostawiłem sobie oryginalną, jeszcze z czasów wojny, farbę.
Święta się kończą i kończy się możliwość zabawy w mechanika. Zabawki porzuciłem w stanie jak poniżej. Uzbroiłem części w śruby, upewniając się co jeszcze brakuje i zakleiłem pewne nieestetyczne ubytki w jednym z trójkątów.
Dalszymi etapami prac będzie już ubranie tego wszystkiego w podkład, a następnie właściwy lakier. Mam nadzieję, że długo nie trzeba będzie czekać.
W lany poniedziałek stwierdziłem, że jednak muszę poskładać te wszystkie części do siebie. Miałam tego nie robić, ale coś mi mówiło, że jeżeli to zrobię to nie będę żałował kolejnych kroków renowacji.
Pierwszy powód dla którego warto było to zrobić wyszedł na etapie montowania tylnego błotnika. Mając już całą resztę w całości nie chciał on podejść do otworów bagażnika. Na szczęście udało się z tego łatwo, choć siłowo, wybrnąć.
Jak widać przód dostał kilka razy z młota w celu przesunięcia o około 4mm otworu mocującego. Dobrze że teraz, bo po lakierowaniu trzeba by było wiercić. Teraz oba otwory pasują idealnie.
Niby jeden komplet motocykla, a niespodzianka. Otóż że względu, że oryginalny do tego egzemplarza bagażnik był w dużo gorszym stanie, stwierdziłem że dam inny. Ten akurat był od NZ na głębokich błotnikach, ale też wojak (piaskowa farba). Nie sądzę że rozstawy śrub się różniły, ale ten po prostu nie pasował.
Jedyną różnicą jaką można zauważyć miedzy bagażnikiem NZ na głębokich a na płytkich błotnikach to taka, że w tych pierwszych kabel do lampki tylnej biegł po konstrukcji bagażnika przez specjalnie do tego celu przyspawane przelotki.
Oryginał niech leży na półce. Tym bardziej, że pod czarną farbą ma ładnie zachowany oryginalny lakier, który może posłużyć na wzór.
Druga istotna rzecz na którą natrafiłem podczas skręcania pojawiła się szybko po pierwszej. Mianowicie chodzi o skrobak błota mocowany do prawego trójkąta. Cześć została dorobiona przez człowieka, który dorabia różne tematy do DKW NZ. Dodam, że dość kiepsko. Wspomniany skrobak jest nie skomplikowany i był robiony według wzoru. Szkoda, że wzór był jakiś nie do końca.
Po zamontowaniu tej powyginanej blachy wniosek nasunął się sam. To nie pasuje.
Z pomocą przyszedł Internet gdzie interesujące mnie zdjęcie posłużyło mi na wzór. Na zdjęciu oryginalny skrobak zamocowany do tego samego egzemplarza DKW NZ, który obecnie jest mój
Po długich walkach piwnicznych i częstych powrotach do pokoju w celu przymierzenia, czy kształt detalu już jest poprawny, udało się. Skrobak wszedł prawidłowo na swoje miejsce, a teraz wygląda znacznie ciekawiej
Wieczorem udało się postawić całego grzmota w całość i strzelić mu pamiątkową fotkę. Wszysko na razie bez biżuterii, która już nie może się doczekać by być przykręcona do pomalowanego motocykla.
Mimo, że trzeba będzie to wszystko rozłożyć, to taki montaż ma wiele zalet. Można wyłapać wszelkiego rodzaju niedopasowania oraz przećwiczyć kolejność wykonywania robót, nie uszkadzając przy tym lakieru.
W tygodniu kibluję we Wro, więc nie ma wielkiego postępu w pracach. Jedyne rzeczy jakie mogę robić to są to niewielkie sprawy, ale rownie istotne jak malowanie
Wczoraj do piwa zainstalowałem sobie w moją puszeczkę SP12 regler cyklo.
Pozostaje pociągnąć kable i wszystko sensownie popodłączać. Ciekawe czy zadziała
Dziś natomiast, byłem w delegacji Odwiedziłem Świdnicę w celu naprawienia instalacji elektrycznej w moim Iżu, który na dniach będzie bardzo potrzebny.
Po przyjeździe, w pokoju czekały na mnie nowo dorabiane kolanka do mojej DKW. Jak najbardziej jestem zadowolony. Dałem a wzór moje jedyne, ale w ogóle niepomęczone, oryginalne kolano. Czekałem długo, ale się udało. Ciśnienie trochę spadło na widok mojego kolanka.
Jak widać, oba kolana są bardzo wiernie wygięte w stosunku do oryginału.
- czy te śruby mocujące pałąki do bagażnika są nowymi śrubami ale preparowanymi na stare?
- dlaczego cynkujesz nie rozebrane do śrubki elementy? Nie boisz się że resztki kwasu będą doskonale trawiły zakątki i zakamarki i tak już nadwyrężonych części?
Ogólnie to bardzo ładnie jedziesz z tematem, pozazdrościć tempa mimo braku czasu. Ja to raczej estetą jestem i pewne rzeczy zrobiłbym inaczej ale strasznie ciekaw jestem jak wyjdzie ci ta nzetka. Tak się teraz zastanawiam że możliwe że twoja koncepcja ma sens
Już wyjaśniam. Kłódki są, ale nie mam jak narazie ich gdzie zamontować. Są zakupione do zamykania ewentualnych blaszanych skrzynek lub skórzanych kufrów. Sądzę jednak, że na długo zamieszkają na półce.
Większość śrub mam oryginalnych, a te o które pytasz marcinie są to współczesne M8 potraktowane pilnikiem. Miałem kilka śrub M8 o łbie 14mm i one w całości powędrowały do NZ.
Trzeciego punktu twojego zapytania nie rozumiem. Wszystkie części do cynkowni były rozkręcone na części pierwsze. Nie rozumiem, jaki kwas mógłby mi tam zrobić krzywdę
Estetą to i ja jestem, ale sądzę, że ta DKW najbrzydziej będzie wyglądała właśnie zaraz po złożeniu. Toteż aby nabrała smaku i stylowego wyglądu będzie musiała się przejechać po jakiejś polnej dróżce.
Do cycania się będzie Iż49. Kiedyś musi przyjść na niego czas!!
Popatrzyłem sobie na rozrzucone części i zobaczyłem pewne elementy złożone, pewnie nie mogłeś wytrzymać i składałeś już w drodze do domu
Co do korozji, rozmawiałem z człowiekiem który mi robił takie tematy i mówił że w procesie przygotowania używają jakiś "kwasów" - nie pamiętam dokładnie. Następnie jest to płukane i galwanicznie nakładany jest jakoś ten cynk. Jeżeli element jest złożony resztki tych chemikaliów nie są dobrze wypłukane i mogą w tych zakamarkach przyśpieszyć korodowanie.
Heh, co do śrubek to mam tak samo spreparowane śruby na bagażniku do mocowania siedzenia
No to jedziesz Panie, z tematem. Pokazuj i opowiadaj...
Ehh. Niewiele moge robić kiblując poza Świdnicą, ale jak tylko mogę zajmuję się mniej istotnymi sprawami. Dziś w ramach zajęć wolnych powstała atrapa starego aku.
Jest to oczywiście wykonane z myślą o technice "żelowej", ale trochę odmiennie jak mają wszyscy Pokaże teraz po krótce jak to wygląda.
Zwykły bakelitowy akumulator z pokrywką.
Niby cały, a tylko wydmuszka.
Jak widać pudło w pełni dostosowane do wymiennego "żelowca".
Wystarczyło zrobić gniazda wiertłem i wlutować z łątwością w ołów wcześniej przygotowane kable na stałe.
Tak przygotowany akumulator po wyciągnięciu z zapinki można klasycznie podłączyć pod klemy prostownika i podładować przed wiosną
Dla mnie większym plusem tego twojego patentu jest to że kable z instalacji można pewnie przykręcić do klem. Jakoś te konektorki nasuwane nie przemawiają do mnie
No stało się w końcu. Konie ruszyły i pociągnęły mocniej niż to było w planach. Jak to pisał Frag w swojej galerii 350 ja kończe tutaj.
Dzisiejczy dzień był spod barw czerwieni. Gdyż tak to było w oryginale. Moja Dykta została zapodkładowana. Ale zanim to się udało należało się mocno napracowac by ozdobic choinkę Dykcianymi ozdobami.
Części było stanowczo za duzo.
Mimo to udało się pomalowac wszystkie i (chyba) w każdym zakamarku.
Jak przystało na "team sztywniaków" nikt nie stał biernie tylko brał czynnie udział w działaniach. Jak widac z uśmiechem na twarzy oraz na trzeźwo
A tu coś bliżej i w sumie dla Diablo, bo chlopak miota sie czy sciągac dekielki puszek bocznych w Planecie Jak widac wszystko da się ładnie pomalowa nie rozbierajac tego. Tu było trochę inaczej, bo dekiel dało się bezproblemowo ściagnac, chodziło tu o minimalizowanie elementów do malowania
Teraz strach pomyślec co będzie dalej A wierze że będzie tylko lepiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach