Mam takie pytanie, w sumie ogólnie tyczące się weteranów. Są na pewno dwie szkoły przywracania do życia staruszków:
- całkowita reanimacja z remontem wszystkiego co się tylko da i wtedy mamy prawie oryginał lub
- zachowujemy motorek w oryginalnym stanie, kompletny, bez większej rdzy a pomocy wymaga tylko mechanika
PYTANIE: Czy są jakieś środki które zapobiegają korozji (np jej początkom na lakierze i chromie) a jednocześnie nie oszpecą wizualnie powłok??
Kiedyś kupiłem K125 i tak przy niej grzebiąc dochodzę do wniosku że chyba warto ją zostawić w stanie w jakim jest (mam 99% pewności podpartej rozmową z jedynym poprzednim właścicielem że motor nie był nigdy malowany). Oczywiście przeglądu po tylu latach wymaga silnik, skrzynia, sprzęgło, gumy, prądy i inne by to wszystko działało i nie narobiło szkód.
Trochę namieszałem ale jeśli ktokolwiek wie coś w tym temacie to proszę piszcie.
_________________ Iż 49 - zaczynam dłubać
Royal Enfield Bullet 500 (współczesna skamielina)
Do walki z jakimiś wykwitami RUDEGO walczę stosując brunox epoxy czy jakos tak, kiedyś kupiłem w sklepie motoryzacyjnym, ale też widziałęm w markecie liroj mierlin.
Po zastosowaniu tego dżynksu włazi w reakcje z RUDYM ale powierzchnia nie dostaje jakiś bąbli, kolorów itp. robi się w tym miejscu delikatnie ciemniejsza.
UFF. Aż się ciężko zrobiło jak to przeczytałem. Myślę że wiesz o jaką korozję mi chodzi. Kiedyś widziałem coś takiego w telewizji ale nazwa specyfiku nie jest mi znana.
_________________ Iż 49 - zaczynam dłubać
Royal Enfield Bullet 500 (współczesna skamielina)
Czytałem sporo o tym w Automobiliście - w sumie to trochę może nie jest to obiektywnie bo to oni sprzedają. Podawali jakieś przykłady i niby dawało to radę...
Na pewno nie są one tanie ale może warto popatrzeć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach