Wysłany: Sob 24 Sty, 2009 [Iż] Pokręcone papiery - jak to zarejstrować?
Kupiłem pare lat temu (2005) iża 49, motor w sumie do jazdy gdyby nie bajzel w dokumentach przez co wystąpiły problemy z rejstracją.
Sprawa wygląda tak że motor należał i był zarejstrowany na pana X ten sprzedał go panowi Y a pan Y go nie przerejestrował i nie podbił umowy w US tylko jeżdił a za jakiś czas sprzedał go dalej i tak jeszcze przeszedł przez ręce 2 osób poczym kupiłem go ja, oczywiście nikt się nie starał prostować tych papierów.
Myślałem o odnalezieniu pana X i spisaniu z nim umowy, tylko że pewnie sprzedając motor był go wyrejstrować z siebie a w urzędzie bedą już mieli dane nowego nabywcy, można by jeszcze dogadać sie z panem Y żeby podbił swoją umowe i potem ,,kupić" iża od niego niestety problemem jest tu czas bo pan X sprzedawał motor panu Y chyba w 1999r więc skarbówka napewno by sobie doliczyła jakieś odsetki karne a niewspomne o OC.
Więc jak ktoś ma jakiś pomysł jak to zarejstrować to prosze o propozycje
A skad wiesz że x wyrejestrował? Po co miałby to robić? W urzezie jest przerejestrowany motocykl gdyby y go na siebie rejestrował to by był dowód na y. Jak sprzedajesz motor to masz w d..., nigdzie juz nie latasz a tym. Albo se kupujacy zarejestruje na siebie albo nie i h... .
Ja sam zawsze jak sprzedaję jakiś pojazd to następnego dnia lecę do urzędu wyrejestrować go z siebie!
Nie mam ochoty tłumaczyć się policji że ktoś pojazdem zarejestrowanym na mnie przejechał babcie na pasach albo coś innego zrobił.
Ludzie starsi (a zakładam że sprzedający takim był) lubią dokonywać wszelkich formalności tak aby być spokojnym więc ten gość mógł zgłosić że zbył IŻ-a i wtedy przy rejestracji na twój sposób jest KUPA.
PS. Druga sprawa to ubezpieczenie OC, nie wiem jak teraz bo od roku nic nie sprzedawałem ale trzeba było zgłosić zbycie żeby móc zgłosić w ubezpieczalni że pojazd już nie jest nasz i w razie nie opłacenia składki trzeba szukać pana X.
Agrupo, nie do końca pierdziele głupoty, na zarejestrowane przezemnie 3 pojazdy tylko jeden był wyrejestrowany- i to na ament, ale nigdy nigdzie w papierach nie było u mnie nikogo innego poza gościem który był w dowodzie. Więc z nim trzeba miec umowę. Bo poza faktem, że zgłosiłeś pozbycie się pojazdu, to nie zostaje pojazd automatycznie zarejestrowany na nowego, ani napewno nie zostaje wyrejestrowany wogóle bo inaczej wróciliby do Ciebie kupcy z bejsbolem
że im wyrejestrowany pojazd sprzedałeś, a chyba nie przyszli
Suchy może być sytuacja w której kolega pójdzie z taką umową a w urzędzie będzie informacja że motocykl został sprzedany ale komu innemu. Jak to wytłumaczysz?
Oczywiście Facio mógł nie zgłosić zbycia ale nikt tego nie wie więc nie możesz twierdzić że nie będzie problemów...
Ja raz przyszedłem do urzedu z umową na kogo innego i mi nikt nic nie zrobił, pozatym to skomplikowana sprawa u mnie była. No to zrobić umowe z panem x-y a potem x -Ty, albo wyprodukować samemu - nie żebym zachęcał bo to nielegalne. A OC sie NIE PRZEJMUJ BO POJAZD KTÓRY SKONCZYŁ 40 LAT NIE MUSI MIEĆ, a i tak z mojej praktyki wynika że do rejestracji tymczasowej nie musisz mieć oc. Jak bierzesz twardy to przyjdź z kwitkiem OC, inaczej moga być problemy mimo , że teoretycznie w 40 latku nie musisz mieć. A urząd skarbowy Cię za iża za 600 nie zarąbie. Jak swoją umowe zarejestrujesz to masz zarejestrowaną. Jak ja bym wszytskich formalnosci wg wszystskch przepisów zachowywał to bym ciągle na rowerze jeździł nie motorem. Agrupa nie pisz wiecej postów , na zawsze bedziesz :twisted: 666 :twisted:
co do OC to czytałem gdzieś że zaległe składki się nie kasują nawet przy 40-letnim motocyklu i boje się że ktoś się o to upomni, jeśli wcześniej była ciągłość to można by teraz opłacać na krótki termin ale jej nie było
Gościu kochany, ale może urzedasy nie czytali. Motor mam 40 lat a reszta nikogo nie rusza. Ja rejestrowałem 3 maszyny i żadna nie miała opłaconego oc przez poprzednich. Ale nikt MI nie robił problemów, pozatym to przecież Ty po dostaniu miekkiego dowodu opłacisz i jesteś czysty. Potem dostaniesz po miesiącu twardy i w drogę.
Mam podobny problem jak Kolega. Z tym,że z moimi dokumentami jest tak:
Człowiek (X) na którego jest dowód sprzedał Iża zarejestrowanego (zgłosił sprzedaż w US) a ten drugi (Y)wyrejestrował go na swoje nazwisko, ale dowód nie jest ani "cięty" ani "anulowany" nastepnie kupił go młody człowiek (Z), ale ten Y namówił go żeby napisał umowę pomiędzy Z i X, ta umowa już nie byla rejestrowana w US i było to ok. 12 lat temu. Ja kupując Iża napisałem umowę z tym od kogo kupowałem. Nie wiem jak załatwić teraz sprawę w Wydziale Komunikacji żeby się nie wepchać w jakieś gówno... Zastanawiam się czy samemu napisać umowę pomiędzy Y a Z?? Co radzicie?? Nigdy nie załatwiałem takich spraw więc pytam Was z góry dzięki
P.S1. Nie mam żadnego kontaktu z poprzednimi właścicielami motocykla poza tym ostatnim
P.S. 2 : nie mam też w papierach nr PESEL pana Y, tylko nr dowodu osobistego
Jeżeli poprzedni nabywcy nie dopełnili obowiązku przerejestrowania pojazdu na siebie oraz nie zgłosili kupna w urzędzie skarbowym, to na pewno nie może to obciążać ciebie. Ty masz spełnić swoje obowiązki tj. zgłosić w us kupno i opłacić 2% wartości. Następnie ze wszystkimi umowami i swoją opłatą skarbową zgłosić pojazd do rejestracji. Umowy z poprzednimi właścicielami powinny mieć ciągłość tzn. X sprzedał Y, Y sprzedał Z, a Z sprzedał tobie. Urzędnik nie może zarzucać tobie, że poprzedni właściciele nie wywiązali się z obowiązków. Podobnie jest z opłatami skarbowymi poprzednich właścicieli. Niech us sam "ściąga" z odsetkami należności od poprzednich nabywców.
Jeśli masz dowód rejestracyjny (nawet przecięty lub z adnotacją że pojazd jest wyrejestrowany) to musisz mieć ciągłość umów. Jeżeli właściciel widniejący na dowodzie rejestracyjnych zgłaszał przerejestrowanie to w urzędzie przedłożył kopie umowy i Ty musisz mieć umowe z tamtę osobą. Przy większej ilości właścicieli postępujesz podobnie. Najlepiej szukać ostatniej osoby która będzie widniała w urzędzie (dowód rejestracyjny to tylko papier i pierwszy właściciel mógł sprzedać pojazd i zgłosić ten fakt w urzędzie a nowy właściciel nie przerejestrował pojazdu na siebie - ale jest prawowitym właścicielem). Wiem że czasem jest to kłopotliwe ale kup bombonierke, wypachnij się i udaj się do mniej lub bardziej znajomej pani w urzędzie aby Ci coś sprawdziła. Z uśmiechem i miłą gadką działa to na każdą panią. Tylko grzecznie bo inaczej to kłody Ci rzuci pod nogi. U mnie zawsze to działa. Oczywiście nie poda najprawdopodobniej imion, nazwisk i adresów ale nie złamie ustawy o ochronie danych osobowych jeśli tylko potwiedzi lub zaprzeczy danym które Ty przedstawisz.
Co do OC z mojego doświadczenia:
- po zakupie Ty masz obowiązek płacenia OC na pojazd - za stare OC nie mogą ścigać Ciebie bo nie byłeś właścicielem.
- ja zrobiłem tak (przy wszystkich motocyklach): po zakupie szedłem do ubezpieczyciela i rezygnowałem z OC. Na zarzut że jest obowiązkowe masz odpowiedź że pojazd jest w częściach i nie porusza się po drogach. OC musisz mieć w momencie poruszania się po drogach (lub kontynuacja OC). Pozatym ustawa o OC też trochę faforyzuje pojazdy historyczne i zabytkowe wyłączając nas z ciągłego opłacania OC (mogę podesłać tekst ja znajde w kompie w domu)
Pozdrawiam i udanych rozmów w urzędzie
_________________ Iż 49 - zaczynam dłubać
Royal Enfield Bullet 500 (współczesna skamielina)
Witam! Kupiłem jeden motocykl od gościa Y który nie zarejestrował go na siebie po kupnie od gościa X. Spisałem z nim umowę i dostałem umowę jego z gościem X od którego on go kupił. Czyli ciągłość umów zachowana. Nie miałem dowodu rejestracyjnego bo gość Y zgubił, więc do zarejestrowania potrzebowałem potwierdzenia o rejestracji danego pojazdu we właściwym urzędzie rejestracji pojazdów. Dzwonię z Wrocławia gdzie mieszkam do wydziału rejestracji w Szczecinie, mówię jaka jest sprawa i pytam jak takowe pismo o zarejestrowaniu pojazdu uzyskać. Urzędnik pyta o nr rejestracyjny pojazdu, moje imię i nazwisko po czym stwierdza, że nie ja zakupiłem pojazd od pana X tylko ktoś inny. Mówię że tak, że gość Y od którego kupiłem nie zarejestrował go na siebie, ale teraz ja jestem prawowitym właścicielem bo od niego go kupiłem. Podaję nazwisko gościa Y od którego kupiłem i urzędnik nie wymieniając danych osobowych potwierdził, że pan Y z którym mam umowę kupił od pana X. Czyli potwierdza się teoria, że jeżeli osoba sprzedająca wyrejestruje pojazd ze swojej ewidencji, nie mylić z wyrejestrowaniem trwałym, to zostaje ślad w postaci kopii umowy pana X z panem Y. Mając ciągłość umów nie potrzebujemy nawet dowodu rejestracyjnego, wystarczy ciągłość umów.
A co do OC to odpowiadamy tylko i wyłącznie za pojazd od momentu jego nabycia. Podobno ustawa o obowiązkowych ubezpieczeniach komunikacyjnych w obecnej formie nakazuje ubezpieczenie każdego pojazdu nawet jeśli jest w częściach i się nie purusza po drogach. W myśl ustawy wymagana jest ciągłość oc ale chyba się to nijak ma do rzeczywistości, bo w opisanym wyżej przypadku motor nie był opłacony przez pana Y a ja przy rejestracji nie musiałem wykazać ciągłości tylko musiałem go ubezpieczyć, pokazać w urzędzie rejestracji pojazdów owe ubezpieczenie przy odbiorze dowodu twardego. W ubezpieczalni nikt mnie o nic nie pytał, pokazałem miękki papier i pani wypisała polisę.
_________________ Iż 49, Junak przejściówka i M10 w częściach, Italjet Dragster, Honda Rebel (kradziona żonie)
Wg mojej praktyki nie potrzebujesz żadnych zaświadczeń. Idziesz do swojego urzedu, rejestrujesz a oni sami się kontaktują z urzedem gdzie był zarejestrowany ostatnio. Więc nie musisz się upokarzać i denerwować po urzedach więcej niz trzeba .
To trafiłeś w urzędzie na uczynnych ludzi. Mi niestety osobiście kazano uzyskać zaświadczenie o zarejestrowaniu pojazdu w Szczecinie. Miałem nawet potwierdzenie z policji że dowód zgubiłem, ale to nic nie dało. Napisałem pismo z prośbą o wydanie zaświadczenia, dołączyłem dwie kopie umów i bez łaski przyszło do mnie pocztą pismo o które prosiłem. Widocznie wszystko zależy od tego na kogo trafisz
_________________ Iż 49, Junak przejściówka i M10 w częściach, Italjet Dragster, Honda Rebel (kradziona żonie)
W momęcie rejestrowania nie macie obowiązku opłacać żadnych OC - przecież Urz.Kom. nie jest firmą ubezpieczeniową. Ja mam wszystko zarejestrowane na siebie ale nie ubezpieczyłem niczego.
Pozdrawiam i trochę optymizmu w walce z biurokracją.
P.S. Pamiętajcie o bombonierkach dla przemiłych pań w okienku
_________________ Iż 49 - zaczynam dłubać
Royal Enfield Bullet 500 (współczesna skamielina)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach