Piątek,bezchmurne niebo, 30C i telefon od Admina, jak rozkaz to rozkaz. Jedziemy. Cel - przeprawy promowe.
Skład: Frag, Sas-kamerzysta i ja.
Pierwszy kilometr i... chwilowy jak to u Iża odpoczynek.
Niestety, trochę się spóźniliśmy Prom kursował na trasie Prężyce-Uraz jeszcze w latach 60-tych, pod nazwą <span style="font-style: italic">"22 lipca"</span>. Poniemiecki zabytek z bocznymi kołami napędowymi. Jak znajdę stare zdjęcia to wrzucę.
Do gości w tle oczywiście się nie przyznajemy.
Już tyle lat na forum, a Frag nic się nie starzeje
Parliśmy naprzód, tylko to było nas w stanie zatrzymać.
A mówią, że pragnienie nie ma szans
Kolejny prom, niestety, niski stan wody unieruchomił przeprawę (w oddali zabudowania Brzegu, rodzinnego miasta Fraga), był tak blisko - może to przypadek, że przecierał ukradkiem oczy
Wskazane jest co jakiś czas coś przykręcić, szczególnie, że drogi miejscami były kiepskie, albo ich w ogóle nie było. Ogółem pękło 75km. Dla nas to kolejny rekord, nabieramy zaufania do naszego sprzętu i naszych siedzeń, zresztą ćwiczymy trasę z najlepszymi
Na fotkach Tybusza widać tylko mnie, a przecież nie ja tu byłem najważniejszy. To przecież pierwszy wypad "na legalu", więc pozwolę sobie pokazać głównych bohaterów tego dnia
Tybuszowe Iże mają numery. To jest, o ile się nie mylę 'jedynka". Dziś będzie miała trochę roboty. Przegonimy ją po okolicy.
Rozlewisko starej Odry w Prężycach. Na pierwszym planie resztki promu, o którym wspominał Tybusz. Jakiś dowcipniś napisał na burcie TITANIC. Normalnie można się pomylić
Jak ja się na tym zmieszczę?
Dziś tematem walk poboczowych był gażnik. Jak widać nie tylko wujkowi Fragowi przytrafiają się takie momenty
PROM NIECZYNNY - taki napis wisi na szlabanie. Pomimo, że do domu mam 3km, w rzeczywistości było ich 80.
Powrót do wro, u Tybuszy naprawiłem swój gaźnik (wyrobiło się gniazdo linki "batona" ssania i nie dało się go podnieść), odpaliliśmy Iża nr 2, po chyba długim czasie nieużywania (zagadał bez większego ociągania), po czym udałem się w drogę powrotną.
Na koniec mały filmik z trasy. Boczne drogi mają swój urok, być może nie jedzie się wtedy najszybciej (ze względu stan nawierzchni, krętość i nikłą szerokość) ale ja tam lubię czasem poobcować z naturą w taki sposób.
Świetny film Ma klimat. Zazdroszczę Wam strasznie, bo musiałem moją maszynę odstawić z braku czasu (pracuję, zaliczam semestr, a w wolnych chwilach pomagam dziewczynie badać osady polodowcowe ). Tylko katok ciągle gdzieś jeździ i namawia, a mój Iż 60 km ode mnie
_________________ Iż 56 - 1959 r., WFM M06 - 1956 r.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach