ja wole starszą wersję Gacy czyli na głębokich A tak wogóle Błażej tak krzyczysz trochę i wogóle a w sumie nawet nie widziałem twojego iża na ani jednej fotce tutaj na forum
Bo, jakbyś cwaniaczku doczytał choć trochę i spojrzał choćby w miejsce mojego zamieszkania, to wyczytałbyś obcą ci nazwę miejscowości w języku ci nieznanym. Mam dalej wyjaśniać? Zrozumiesz?
Jednak nie rozumiesz... To wyobraź sobie, że od długiego czasu mam do swojego iża trochę ponad 1k km w linii prostej. Teraz jasne, czy dalej twój skretyniały łeb tego nie obejmuje?
a możesz i mieć 5k km mi tylko chodziło o to czy ty wogóle masz iża czy nie a ty zaraz wyzywasz naucz sie kultury troche chamie a potem wyzywaj innych..
Słuchaj rozwydrzony gówniarzu rozpieszczany przez rodziców. Zaczniesz zarabiać sam na siebie, to wtedy możesz mi brzęczeć. Na razie zapchaj sobie gębę świąteczną kolacją przygotowaną przez mamę...
Mam według ciebie specjalnie jechać by zrobić zdjęcia, bo ty masz taki kaprys. Nie za mocno ci odjebało?
nic nie powiedziałem. zapytałem się tylko czy masz iża a ty zaraz wyskakujesz z gębą na mnie. Nie za bardzo emocjonalnie podchodzisz do tego forum czasem?
Ja już napisałem w poście na temat swojego iża co sądzę o moich błotnikach i raczej zdania nie zmienię...AMEN
Jakbym słyszał samego siebie. Z upływem czasu nawet tak mocne postanowienia odkłada się w kąt. Wiem po sobie. Miałem wg mnie bardzo ładne glębokie błotniki, zrobione jakby z jednego arkusza blachy, nie było widać przeszczepów. U Ciebie widać, że to wydumka któregoś z porzednich właścicieli. Dodając, łatwo ją usunąć i się cieszyć odpowiednią linią jedynego w swoim rodzaju motocykla.
Tłumaczenie się, że głębokie błotniki są bardziej praktyczne nie jest zbyt dobre. Mając ładnie odremontowany zabytek raczej unika się jazdy po mokrej nawierzchni, nie mówiąc już o dziurach, czy kraterach dróg gruntowych.
Życzę Ci jednego. Jak będziesz kiedyś remontował Iża mocnym finansowym nakładem, a przynajmniej lakierował, to żeby nie było sytuacji że Twoje już pomalowane głębokie błotniki nagle Ci się odwidzą. Wtedy będziesz się męczył, albo zapłacisz by odmalowali na nowo błotniki, ale te już odchudzone z fartuchów.
Ludzie się zmieniają poglądy się zmieniają... czas pokaże.
Do pożądanego remontu mi daleko, licha płaca a w sierpniu wesele trzeba coś odłożyć
Ludzie się zmieniają poglądy się zmieniają... czas pokaże.
Do pożądanego remontu mi daleko, licha płaca a w sierpniu wesele trzeba coś odłożyć
No właśnie. Bo chyba nie chodzi o to, żebyś jutro odciąl te blaszydła błotnikowe, ale o to, żebyś miał swiadomość, jak KIEDYŚ porządnie przeprowadzić remont swojego Iża. I o to, żeby m.in nie rozwiercać otwórów na śruby M8, dorabiając do tego karkołomne terorie bez sensu, tylko korzystać z pojazdu tak, żeby W MIARĘ MOŻLIWOŚCI nie pogarszać jego stanu technicznego i oryginalności. A kiedyś, gdy przyjdzie czas na restaurację, zrobisz co trzeba tak, żeby motocykl będzie cieszył oko Twoje, a także innych smakoszy tej jakże wyrafinowanej marki
Cały ten wątek odbieram jako krucjatę mentalną wobec tych, którym się wydaje że mają rację, odbudowując motocykl tak, że jego stan oddala się od oryginału, jak nasz Crovaxus, żeby nie szukać za daleko. Bo przecież to forum nie ma żadnego bezpośredniego wpływu na to, jak ktoś zdcyduje się odbudowac śwój pojazd. Ale jeżeli po takiej przepychance zapali się choć jedna lampka ostrzegawcza w głowie potencjalnego restauratora, która zapobiegnie choć jednej próbie rozwiercenia otworu D7 na D8 (czy innemu podobnemu aktowi kanibalizmu technicznego), to już będzie moim zdaniem jakiś sukces pedagogiczny.
Rozmawiamy przecież tylko teoretycznie. Decyje remontowe kazy podejmuje sam. Przyjdzie kiedyś czas, Kiełku, kiedy zechce Ci się remontować swój skarb. I dopiero wtedy okaże się, co zrobisz, i jaki będzie powód Twoich wyborów dotyczących takich szczegółów remontowych jak kwestia głębokości błotników. Mam nadzieję, że podziękujesz nam wtedy za rady. A tymczasem ciesz się Iżem z fajnymi, nieoryginalnymi głębokimi błotnikami. Nie czas teraz na deklaracje. To, co z nimi zrobisz, okaże się dopiero podczas ewentualnego remontu Twojego Iża.
A na razie koncentruj się na weselu.
Skoro to przemyślenia o wartościach (i pierdołach ) to sobie pozwolę.
Myślę że do porządnego remontu i traktowania motocykla z szacunkiem trzeba dojrzeć. Niektórzy robią remont solidnie i latami, wyjeżdżają dopiero jak wszystko będzie cacy. Inni doprowadzają do stanu pozwalającego na jazdę. Tak ja zrobiłem. Dopiero po pewnym czasie przywiązałem się do swojego motocykla i zacząłem dokupywać oryginalne części i bardziej o niego dbać. Myślę że to dobre, mój motocykl już od ok 6 lat ( ) przechodzi ewolucję, tak samo jak moje podejście do niego
Dalej o wartościach> wkurza mnie Twoje podejście crovaxusie do forumowiczów. Kilka razy podkreślałeś, że nasze motorki stoją a Ty przejeżdżasz w tym czasie tysiące km dając do zrozumienia że jesteś przez to lepszy. Twoje podejście świadczy tylko o niedojrzałości. Weterany mają to do siebie że większą część czasu po prostu stoją. A ludzie nie mają czasu i mają poważniejsze zajęcia na głowie (pracastudia, jedno i drugie, rodzina, budowa domu, motocykl w innym mieście i inne poważne sprawy). Motocykl jest tylko dodatkiem do normalnego życia. Dojrzejesz to zrozumiesz. Mierzenie wszystkich swoją miarą jest bez sensu, warto szerzej otworzyć oczy . Sam tęsknię za czasami kiedy mogłem powiedzieć że mam wakacje, a jedynym moim zmartwieniem było zdobycie kasy na paliwo.
Po za tym dla mnie jesteś niewiarygodny po tym jak wyszły na jaw Twoje machlojki z Jawą i konkursem przejechanych km na waszej stronie klubowej. Wiele rzeczy jeszcze zmyślacie?
Czy tylko ja mam takie wrażenie że większość klubów powstaje dla szpanu, żeby się pokazać i dowartościować?
_________________ Iż 56 - 1959 r., WFM M06 - 1956 r.
Mnie osobiście drażniło zawsze, jak niektórzy, powtarzam niektórzy, kumple udowadniali, że najważniejsze są kilometry, zajeżdżali na śmierć (dosłownie) swoje zabytkowe rumaki, potem przesiadali się na japonię, zmieniając motocykle co roku na mniej zajeżdżone i tak w kółko, a ja jestem chory psychicznie, dokręcę przełącznik świateł i patrzę jak szpak w p... przez godzinę, jak gdybym zbudował wieżę Eiffla, moja wina że godzinna wycieczka motocyklem jest dla mnie (tak uduchowiająca) jak dla niektórych wyjazd BMWicą do Afryki południowej, mam się pochlastać, że kumpel jak mnie ostatnio spotkał stwierdził ...KOZA ty ciągle z tymi Iżami... ale ja to lubię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach