IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
XXXIV ROTOR Rajd
Autor Wiadomość
roman


Motocykl: Iż-56
Posty: 326
Skąd: Lublin
Wysłany: Nie 13 Cze, 2010   XXXIV ROTOR Rajd

Wybiera się ktoś ?
http://rotor.olsztyn.pl/p...ktualnosci.html
_________________
ИЖ 56 - 1958r
 
 
 
roman


Motocykl: Iż-56
Posty: 326
Skąd: Lublin
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010   

Relacja w rajdu
http://www.rotor.olsztyn.pl/

Było dużo kurzu, ale było super.
_________________
ИЖ 56 - 1958r
 
 
 
BartekG


Motocykl: Iż-49
Posty: 756
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto 29 Cze, 2010   

Witam!
Ja tez byłem - teraz już kojarzę, kto to jeździł na czarnym 56 :)
Za jakiś czas jak się zbiorę wrzucę trochę fotek i minirelację.
_________________
Iż49
 
 
BartekG


Motocykl: Iż-49
Posty: 756
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw 01 Lip, 2010   XXXIV ROTOR rajd 2010

Jako, ze w końcu udało mi się zebrać, postanowiłem w końcu opisać jeden z typowych wyjazdów motocyklowych na Iżu, czyli ROTOR rajd 2010.
Jest to impreza bardzo bliska mojemu sercu (pewnie nie tylko mojemu), jako że jeżdżę na rotory od wielu wielu lat, co więcej, nie wyobrażam sobie nie pojechania :)

Zazwyczaj przygotowania zaczynają sie miesiąc wcześniej (głównie w celu umilenia sobie oczekiwania na wyjazd) a doprowadzają do nerwówki na dzień przed albo w dniu wyjazdu (po 2 tygodniach sprawdzania czy aby wszystko jest dokręcone, ostatecznie uda się cos urwać lub ukręcić, więc jest czym się denerwować tuż przed wyjazdem).
Tym razem scenariusz był inny - nie było czasu na długie przygotowania - zakończyło się na oczyszczeniu sprzęta, podkręcaniu kilku śrubek i zaczepieniu sakw. Ale nerwówki i tak nie uniknąłem - dzień przed wyjazdem, zaraz po odpaleniu motocykla i próbie odjechania z miejsce, gdzie śpią jeże do miejsca, skąd wyruszają na rotor pojawiły się kłęby niepokojącego białego, śmierdzącego dymu. Biały śmierdzący dym to oczywisty objaw palenia się instalacji elektrycznej, czyli zwarcia :) Szybkie odpięcie akumulatora i upalony palec powstrzymały nachodzacą tragedię. Jak zazwyczaj, okazało się, że ruscy wiedzieli lepiej – wynalazki typu stop powodują tylko problemy. Musiałem cofnąć się do garażu, zdjąć ciuchy i poświęcić godzinkę na usunięcie starej i położenie nowej instalacji (na szczęście nie całej). Do kibla poszły patenty związane ze stopem, gdyż to one spowodowały zwarcie- dokładniej oprawka dodatkowej żarówki w obudowie żółwika.
Po tym incydencie motory stanęły na noc, co by samego rana być gotowe do wyjazdu.
Tak więc z samego rana ruszyliśmy – Beata (moja piękniejsza połowa) i ja, na naszych rumakach – Honda CB125T z 1978 roku oraz Iż49 z okolic 1956.



Trasa miała wyglądać następująco: Gdańsk-Malbork-Dzierzgoń-Iława-Lubawa-Olsztynek-Mierki.



Wychodzi jakieś 230km.
Tak więc wystartowaliśmy we dwójkę. Pierwszą ”atrakcją” na trasie jest przeprawa promowa przez Martwą Wisłę – pozwala zaoszczędzić jakieś 20 km drogi oraz kupę nerwów potrzebnych do przebijania się przez miasto.





Przeprawa sąsiaduje z Twiedzą Wisłoujście, która od XIV wieku strzegła ujścia Wisły do Bałtyku (jak sama nazwa wskazuje)



, ale po psikusie jaki wykręciła Wisła zmieniając swoje koryto, Twierdza robi za chałupę dla nietoperzy.
Dalsza trasa wiodła w kierunku Kiezmarka, w którym przekroczyliśmy Wisłę



Jak widać, wisła nadal była rozlana – jak by dobrze pogrzebać, można by wyłowić jakieś zdechłe krowy.
Cały czas podzwaniało mi lusterko - trzeba by je dokręcic, ale zrobię to na postoju.
Tuz za Wisłą uciekamy na normalne, weterańskie ścieżki, z dala od ruchu.



Uważny obserwator zauważy, że skład wycieczki w tym momencie zaczął się powiększać.
To dołączył Łukasz na M72 ZIS (wojennej) oraz Karol na ZUNDAPPie KS750.
Teraz pomykamy sobie przyjemnymi drogami ciągnącymi się w kierunku Malborka – łąki, pola, wioseczki. Tak, to są najlepsze trasy dla weteranów.
Tuz przed Malborkiem nastąpiło to, czego można było się spodziewać - Cymbał zdechł i nie chciał zagadać



Oczywiście cała sytuacja miała miejsce na skrzyżowaniu, jak już stać, to tak, żeby nas widzieli :P



Co nie zmienia faktu, że było bardzo malowniczo:




Mimo urzekających plenerów, trzeba było usunąć się do rowu i poszukać przyczyny zdechnięcia cymbała. W tym czasie warto było dokręcić odkręcające się lusterko, ale postanowiłem zrobic to przy lepszej okazji.



Zanim została znaleziona przyczyna ( a w zasadzie zanim zagadał Cymbał w tak samo tajemniczy sposób, jak zgasł) dojechała do nas reszta drużyny, czyli Marcin na BSA M34 Sloper, oraz Marcin i Jarek na Junakach



Teraz, w groźnie wyglądającej i porykującej grupie ruszyliśmy w kierunku Dzierzgonia i Iławy. Dalej wąskie ścieżki, łąki, drzewa – poezja. Jako, ze droga spokojna, zabawiałem się robieniem zdjęć.










Zabawa zakończyła się w momencie zgubienia lusterka – odkręcało się całą drogę, aż w końcu wzięło i się odkręciło zupełnie. Dobrze, ze nikomu zębów nie wybiło podczas odpadania :)
Dalszą część trasy obserwowałem i nasłuchiwałem, co by mogło mi jeszcze odpaść. Wysłuchałem dziwne cykanie/trzaskanie, pochodzące od łańcucha. Pewnie za duży luz – poprawiłem naciąg łańcucha w Iławie



Przy okazji jedzenia rybki – w końcu pękło nam już 160km.
Po raz kolejny uważny obserwator zauważy, że skład ponownie się powiększył – tym razem dołączyli Mietek na NSU 251 OSL WH, Michał na Junaku M10 oraz kolega na AWOku z kiblem ( nie pamiętam jak miał na imię), no i Tadzik z BMW R12.
Po zjedzeniu rybki ruszyliśmy w kierunku Lubawy.
Pykanie z okolic łańcucha mimo naciągnięcia łańcucha nie ustało, co więcej – wzmogło się. Tak więc po jakichś 30 km na postoju przystąpiłem do oględzin. Oto efekt:



Pęknięte ogniwko łańcucha – 5 minut i po usterce



W tym czasie reszta towarzystwa zabijała czas nabijając się z mojej osoby i robiąc zakłady, co następnego odpadnie albo urwie się w Iżu.
Dalsza trasa przebiegła bezproblemowo, dotarliśmy do Mierek, bazy rajdu ROTOR



Teraz trzeba iść spać, bo jutro zaczyna się rajd
CDN
_________________
Iż49
 
 
BartekG


Motocykl: Iż-49
Posty: 756
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw 01 Lip, 2010   

Tak więc nastał dzień rajdu. Należało wyposażyć motor w numer startowy :



Umocować itiner, żeby były przynajmniej pozory jazdy indywidualnej.



Motory gotowe do rajdu:



No i start!



Zawsze wygodniej i przyjemniej jechać grupą – zawsze komuś cos się urwie, można się pośmiać. Jest tez od kogo ściągać na PKP-ach (Punkty Kontrolno Pomiarowe).
A jest co ściągać – na przykład pierwsze zadanie: rozpoznanie 5 gatunków ryb na zdjęciach.



Dla mnie temat nie do przejścia, jako, że ryby widzę głównie w panierce. Ale był z nami wędkarz :)
Oczywiście nikt nikomu nie podpowiadał:)



Po pierwszej konkurencji dośc ciężkiej, nastąpiła kolejna, zdecydowanie cięższa.



Pech chciał, że trasa biegła obok tartaku – to natchnęło organizatorów do konkurencji polegającej na rozpoznawaniu gatunków drzewa na podstawie klepek.



Tutaj nie pomogły żadne podpowiedzi, mądrości ludowe itp. Decydowała intuicja i przypadek. Jak wiadomo, intuicja kobieca nie ma sobie równych – Beata odgadła 4 gatunki na 5 :)
Reszta grupy miała mierne wyniki, przeważała cyfra zero.
Czas ruszyć w dalszą trasę. Kolejny punkt kontrolny wypadł na cmentarzu wojennym z okresu I wojny światowej. Była tu bitwa zwana przez niektórych Grunwaldem II. Zadanie polegało na wyłowieniu jakiegoś szczegółu na cmentarzu.



Ale, są ciekawsze zajęcia, niż bawienie się w hienę cmentarną – na przykład dokuczanie i nabijanie się z kolegów.
Tak zaangażowałem się w zajęcia poboczne, że nie mam zdjęcia.
Ale za to na następnym PKpie fotkę zrobiłem:



A tą nam zrobiono:



To dziedziniec zamku w Nidzicy, na którym odbywały się konkurencje typowo rycerskie :



rzucanie buzdyganem, włócznią, strzelanie z łuku oraz, jakże widowiskowe – wykonywanie dziesięciu obrotów dookoła własnej osi z głową przy ziemi. Skutkiem ostatniej konkurencji były jakże cieszące towarzyszy wyprawy, widowiskowe fikołki i wywrotki . Gdzieś mam filmik z tej konkurencji – jak znajdę, to umieszczę link, coby było jasne, na czym rzecz polegała.
Kolejną konkurencja na trasie, był tradycyjny slalom z atrakcjami:



Tak to wyglądało, mniej więcej:

http://www.youtube.com/watch?v=u9MQgk2a6oM

Jak widać, okazało się, że kiedyś byłem murzynem.
Mietkowi poszło nieco gorzej, widocznie nie był murzynem. W końcu jeżdżenie na motorze w wersji WH do czegoś zobowiązuje :) :

http://www.youtube.com/watch?v=c4sWnMdwVX4

Po tradycyjny obśmianiu innych uczestników rajdu, nasza grupa ruszyła dalej . Tym razem organizatorzy testowali umiejętności pływania łódką



Trzeba było odpłynąć łódką, okrążyć zatopiona butelkę, która była mało widoczna (stąd
okrzyki „Patrz na moją rękę” która miała wskazywać butelkę.). Tak to mniej więcej wyglądało:

http://www.youtube.com/watch?v=uyA0j25NS4c

Po wysiłku fizycznym zwiazanym z wiosłowaniemi obsmiewaniem należało wytężyć mózgi – test z wiedzy historycznej o motocyklach. Jakoś to poszło. Potem grochóweczka i dalej w trasę.
Kolejny PKP w 600 rocznicę bitwy Grunwaldzkiej nie mógł znaleźć się gdzie indziej – Pola Grunwaldzkie:



Pomnik:



Tutaj należało wykazać się wiedzą historyczna o bitwie Grunwaldzkiej – żeby cos tam napisać, trzeba było zwiedzić muzeum, ekspozycje i wszystko, co znajduje się w okolicach muzem i pomnika.
Jedni tężyli się, żeby dobrze rozwiązać test, inni pozowali do zdjęć, przybierając groźne miny:



Oto nasze rumaki z lotu ptaka:



Jak łatwo zauważyć, pojawilisię jeszcze dwaj osobnicy, z którymi miałem przyjemność spędzić rotor :) – Piotr na NSU601OSL WH i Artur na NSU 251 OSL.
To duży enes Piotra:



Z pól Grunwaldzkich udaliśmy się prosto do bazy, jako, ze kiszki marsza grały (trasa wyniosła około120km). Nie według wyznaczonej trasy rajdu, ale najkrótszą drogą z możliwych. Był to pewien błąd, gdyż na pozostałej trasie czaił się ukryty PKP z wiedzy o trasie rajdu :) . No ale cóż, bywa i tak.
Wieczorem tradycyjne konkurencje zlotowe – kto zje więcej, więcej wypije i będzie dłużej stał na nogach. :)



W ten sposób wkraczamy w trzeci dzień wycieczki.

Trzeba spakować motory przed wyjazdem


Zbiórka i oczekiwania na grupę trochę trwały







Tym razem trasa rajdu prowadzi do Olsztyna na Rynek Starego Miasta – tam odbywają się konkurencje, na które mogą pogapić się przechodnie, obsypując uczestników różnymi głupimi uwagami i komentarzami .
Po drodze zawsze warto zatrzymać się i podokuczać sobie nawzajem:



Na olsztyńskiej starówce:



czekając na swoja kolej z gymkhanie zabawiliśmy w kawiarni trochę za długo,
a grupa rozlazła się po starówce. W efekcie z trudem zdążyliśmy (Beata i ja) na gymkhanę. Byliśmy ostatnimi uczestnikami.



Co więcej, przez pół miasta goniliśmy paradę, która zdążyła sobie objechać centrum Olsztyna.
Ale ostatecznie dogoniliśmy, nawet załapaliśmy się na jakąś fotkę:



Parada zakończyła się pod jakąś wulkanizacją:
Tu następował start do kolejnej części rajdu, prowadzącej do skansenu w Olsztynku.



Skansen to idealne miejsce, żeby porobić sobie fotki:





Po obejrzeniu skansenu, nastąpił powrót do obozowiska, gdzie można napełnić pusty, jakże duży brzuch staropolską kiełbasą:



W pięknych okolicznościach warmińskiej przyrody:

.

Najedzeni, w oczekiwaniu na wyniki rajdu, korzystaliśmy z uroków ośrodka, w którym była
baza rajdu:



W końcu, wieczorową porą nastąpił moment ogłoszenia wyników rajdu i wręczenia nagród.



Beata osiągnęła najlepszy wynik w kategorii Amazonek (jak co roku), za co została uhonorowana pucharem i dyplomem .
Reszta grupy nie zanotowała większych sukcesów.
Po wręczeniu nagród odbył się tzm Bal Komandorski, polegający na darmowym obżeraniu się ciastem. Niektórzy w tej dziedzinie odnieśli duże sukcesy:



Potem jeszcze rozmowy, tradycyjna kiełbasa po starogardzku:



I spać – to koniec. Teraz pozostał tylko powrót, czyli najgorsza część wyjazdu .Pożegnane zdjęcie:



Wyjazd podzielił grupę na wiele części. Nasz Grupka wyglądała następująco:



Powrót był szybki – praktycznie całą trasę trzymaliśmy 80km/h nie licząc górek. Taka prędkość podróżna dla iża to nie lada wyczyn, dlatego się chwalę.
Ot i tyle. Teraz trzeba czekać następny rok, na XXXV Rotor . Tegoroczny uważam (i wielu podziela to zdanie) za najlepszy rajd i rotor od ładnych paru lat. W końcu trasa nadawała się do przejazdu weteranem, a nie do rajdu enduro lub ruskich zaprzęgów. Mam nadzieją, ze w przyszłym roku będzie tak samo fajnie, a może i lepiej :)

Bilans ostateczny:
- 4 dni
- około 800km
- straty: ogniwko łańcucha, zbite lusterko, pęknięta linka sprzęgła
_________________
Iż49
 
 
golot


Motocykl: Iż-49
Posty: 176
Skąd: Szczytno
Wysłany: Sob 03 Lip, 2010   

hejka
minęliśmy się zamieniając tylko ze dwa zdania :) .
może pamiętacie dwóch "szaleńców" (Junak przejściówka oraz Yamaha xs 400) którzy zaatakowali was w Olsztynku :)

To byłem ja z kolegą

pozdrowienia dla piękniejszej połowy.

pozdro golot
 
 
BartekG


Motocykl: Iż-49
Posty: 756
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie 04 Lip, 2010   

Witam!
Ale ten świat mały :) Dziękuję za pozdrowienia, przekażę. Może za rok uda ci się polatać na rajdzie?
_________________
Iż49
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów 39 Rajd ROTOR
18-21 czerwca 2015
Komar Imprezy 26 Czw 25 Cze, 2015
Suchy
Brak nowych postów 31 ROTOR Rajd 21-24,06,2007
BartekG Imprezy 14 Pią 29 Cze, 2007
BartekG
Brak nowych postów XXXVI ROTOR Rajd
21-24.06.2012
BartekG Imprezy 36 Czw 28 Cze, 2012
nickeledon
Brak nowych postów 46 ROTOR RAJD 2024
23-26 maja 2024
Komar Imprezy 13 Czw 22 Lut, 2024
francuz
Brak nowych postów XLI Rotor Rajd 2017
Domowa impreza Radara i Mychy
nickeledon Imprezy 14 Wto 27 Cze, 2017
Klemens Forel
Brak nowych postów Rajd ROTOR 2018
14-17 czerwca 2018
Komar Imprezy 23 Sro 27 Cze, 2018
Marcin Klimczak


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna