Kruszwicka rozlewnia win również już przeszła do historii A całkiem niezłe trunki z niej wychodziły....
"Trzy buzunki na dwóch, i już Morfeusz w objęcia swe bierze Cię...."
Od tego czytania, waszych wypowiedzi na temat Michałowego Junaka zaschło mi w gardle. I chyba będę musiał odwiedzić dziś kotłownię. Mam tam zkitranych parę butelek Wiśniówki z tamtego roku
Malinka to pierwsze wino jakie piłem. Kiedy grupa rowerowa wróciła z pustymi rękami, bo kobieta w sklepie nie chciała sprzedać małolatom, to napisaliśmy list ,,w imieniu dziadka'' z prośbą żeby sprzedała wnukom 2 wina Malinka a do tego paczkę ciastek za fatygę
Junak z kolei był pierwszym czterosuwem którym się przejechałem. Nigdy nie zapomnę samej jazdy i tego uczucia miękkich nóg i mrowienia kiedy zsiadłem z motocykla.
To był dla mnie szok bo wcześniej jeździłem tylko WFM o mocy 4,5 KM.
_________________ Iż 56 - 1959 r., WFM M06 - 1956 r.
W moim regionie najczęściej towarzyszącymi winami na imprezach były: Nadwiślańskie (czerwone wino o smaku/aromacie wiśniowym), oraz Biały Kielich (wino białe półsłodkie). Ciekawie się robiło po zmieszaniu obu gatunków.
W 1997r ja Planetą a kolega Junakiem (na prądnicy) wybraliśmy się na tygodniową tułaczkę po Bieszczadach. Motocykle spisywały bezawaryjnie, choć Junak po powrocie wykazywał pewne braki w kompletacji. W czasie jazdy Junak pozbył się "zbędnych części", tj. podnóżków pasażera, osłony łańcucha, śrub mocujących zbiornik paliwa oraz śruby rzymskiej.
Jako że podróżowaliśmy w myśl zasady "słabszy jedzie przodem", oszczędziłem koledze czasu i pieniędzy, zbierając gubione przez niego części.
Zostałem wywołany do odpowiedzi w watku "wojennym".
W zasadzie niewiele zostało z tego starego. Części mam w większości skompletowane. Dużo elementów jest wyszczotkowanych, trochę jeszcze zostało. Elementy w starym chromie dałem jednak do galwanizacji, polerka wiele by nie dała. Odbieram w tym tygodniu. Kanapa jest od czerwca u tapicera, zaczynam się wkurzać
W ogóle trochę żałuję, że zacząłem ten remont, bo może trzeba było złotą farbę prysnąć na czarny mat i dalej jeździć. No, ale trudno jak się zaczęło, to trzeba skończyć. Robota idzie powoli, ale jak ma iść kiedy poświęcam Junakowi jakieś dwie godziny tygodniowo?
Najważniejsze, że silnik ma wyremontowany cylinder i nowy komplet tłoka.
Wału ani łożysk nie ruszałem, są dobre. Jeśli padną to i tak silnik złożę w karterach przejściówkowych.
Chrom na kołach okazał się po wyczyszczeniu gorszy niż myślałem, ale i tak wolę farbę.
Przy okazji. Pomocna w remoncie będzie taka zabytkowa tokareczka, którą dość tanio nabyliśmy niedawno z tatą. Działa i toczy walce!
Górne żebro było ułamane - jak to zwykle w Junakach, kiedy ktoś brechą ściąga głowicę . Nie było jakichś 30% żebra. Odcięliśmy odpowiedni kawałek ze zużytego cylindra i dospawaliśmy. Zdjęć uszkodzenia ani operacji niestety nie robiłem.
Ostatnio zmieniony przez Michał Wto 10 Kwi, 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czyściłeś te blachy papierem ściernym czy szczotą drucikową? Miałeś zaparcie .
Te druciki ze szczotki lubią się urywać i dziurawić później dętki w rowerze, zwłaszcza dziecięcym.
Zdecydowałeś jaki w końcu będzie kolor na kołach? Trochę maczałem w tym palce i jestem ciekawy.
Czy na sygnale nie powinna być blaszka z oznaczeniem Belma?
Fajny ten Twój Junak. Będzie się można kiedyś przewieźć ?
Ostatnio zmieniony przez KM Nie 20 Paź, 2013, w całości zmieniany 2 razy
Szczotką drucianą na szlifierce kątowej. Miałem sześć drutów w brzuchu i nodze. I jeszcze kurtkę mam poszarpaną
Kolor obręczy będzie taki właśnie jak pokazałeś. Chociaż chyba jednak oryginał był dużo gorszej jakości niż w SHL - taki szaromatowy. Wydaje mi się, że mam pozostałości oryginalnej srebrzanki na wewnętrznej stronie dekielka
Co do sygnału, to kolejna kwestia do rozstrzygnięcia, raczej jest junakowy, ale faktycznie nie ma otworów do przykręcenia znaczka. Jednak nie wszędzie ten znaczek widywałem.
Pojeździć dam a jakże. Ale na żywo w towarzystwie pokażę go dopiero kiedy będzie wyglądał jak oryginał. Inaczej będą się ze mnie nabijać
Pojeździć dam a jakże. Ale na żywo w towarzystwie pokażę go dopiero kiedy będzie wyglądał jak oryginał. Inaczej będą się ze mnie nabijać
Tu mowa głównie o tych dla których Junak lepszy od Iża? Bo przecież iżowe towarzystwo jest tolerancyjne i nie miało by podstawy by się śmiać skoro na Junakach się nie znamy
Michał, czy aby Skoda trafiła pod dach w garażu? Ostatnio, jak byliśmy w odwiedzinach, biwakowała jeszcze na zewnątrz.
A no fakt, nie pochwaliłem się, że własnymi (i taty) ręcyma skonstruowałem taki budynek:
Oczywiście tylko tę przybudówkę.
Stoi tam Skoda, resztki z których może powstanie drugi Junak, Gnom, czerwone trofeum motobazarowe, i złomowe śmieci. Kiedy jeszcze porobię półki i wieszaki zrobi się druga jaskinia, bo w tej pierwszej już się nie mieszczę.
Gaca napisał/a:
Tu mowa głównie o tych dla których Junak lepszy od Iża? Bo przecież iżowe towarzystwo jest tolerancyjne i nie miało by podstawy by się śmiać skoro na Junakach się nie znamy
Ci co nie lubią Junaków albo się nie znają będą teraz dla mnie jeszcze okrutniejsi.
A w ogóle to dzisiaj dzwoniłem do tapicera, u którego 1 czerwca 2011 r zostawiłem kanapę do wymiany gąbki i obszycia skórą. Rozmowa wyglądała następująco:
ja - Dzień Dobry! Tu Michał, od tego siedzenia do Junaka.
(chwila ciszy
tapicer (nerwowy kaszel) - Łechłechchhhh!, panie chory leżę, połamało mię Łechłechłechhhhh!
ja - A bo chciałem zapytać czy może kanapa zrobiona?
tapicer - Dwa, trzy dni, bedzie zrobiona. łechłechłechhhhh!
Ostatnio często choruje biedak, chyba to niebezpieczny zawód takie tapicerstwo.
Obszywasz siedzenie skórą? Jak coś to mam czarny materiał podobny do oryginalnego, pozyskany z materaca gimnastycznego twardy jak cholera i bez skazy, na siedzenie powinno starczyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach