Wbrew pozorom nie chodzi o żadną konstrukcję stalową, na której widok Gaca dostaje ślinotoku - celem mojej dzisiejszej wycieczki był Żelazny Most - miejscowość, w pobliżu której położony jest największy zbiornik odpadów przemysłowych w Europie. A właściwie sam zbiornik. Wyczytałem, że to jedyny obiekt na terenie naszego kraju, który jest widoczny z kosmosu
O istnieniu tego miejsca dowiedziałem się stosunkowo niedawno (to w sumie wstyd, ale dzięki temu dziś jechałem tam mocno zaintrygowany tym, co zobaczę). Żelazny Most leży niedaleko, mam tam w prostej linii jakieś 50-60km. Żeby nie przegadać sytuacji, podeprę się linkami zewnętrznymi:
Szczególnie polecam lekturę drugiego artykułu. Pewnie niewielu z Was (podobnie zresztą jak do niedawna ja) zdaje sobie sprawę z faktu, że katastrofy takie jak zeszłoroczny wyciek szlamu w hucie aluminium na Węgrzech mogą dotyczyć także nas. Podobne zdarzenie (z wieloma ofiarami śmiertelnymi) miało miejsce w latach 60-tych, ale zostało dość skutecznie wyciszone i dziś pamiętają o nim nieliczni.
OK, koniec przynudzania, czas na multimedia.
Przystanek nr1. Nieplanowany. Garaż regersa leży w miejscu, obok którego musiałem przejechać. Pomimo niedzieli chłop ostro walczy z oporem materii. Zlustrowałem postępy, pogadaliśmy o starych karabinach i czas było lecieć dalej.
Przystanek nr 2, również niespodziewany. Przed mostem w Ścinawie z naprzeciwka nadjechał koleś na WL-ce, więc ucięliśmy sobie miłą pogawędkę poboczową.
Chyba pierwszy raz spotkałem kogoś na weteranie - solo, spontanicznie, bez kontekstu zlotowo-rajdowego. Miło było pogadać te kilka chwil.
Bez większych przygód, delektując się samotnością bardzo lokalnych dróg, dojechałem do "mety". Ujrzałem taki widok:
Po chwili znalazłem "wjazd" i po pokonaniu chyba 4 pięter stopniowanego trzydziestometrowego nasypu, wjechałem najwyżej, jak się dało. Niestety nie udało mi się dotrzeć na piąty, najwyższy poziom. Piaszczyste podłoże było zbyt grząskie dla Iża, dlatego ostatnie metry pokonałem pieszo.
Z korony zbiornika rozciąga się niesamowity widok. Klimatu całości dodaje nieludzka wręcz cisza, brak oznak życia biologicznego i ten przemysłowy "zapaszek", który raczej nie zachęcał do dotknięcia czegokolwiek nieuzbrojoną kończyną.
Pokażę Wam kilka ujęć tego księżycowego krajobrazu:
Przy okazji odkryłem źródła Żółtej Rzeki:
Iżak dostał portret pod Górą Piachu:
A ja udałem się w dalszą drogę. Zamierzałem okrążyć cały zbiornik. Po kilku kilometrach jazdy zobaczyłem taką tabliczkę:
Tabliczka ta uzmysłowiła mi, że mój offroad po nasypie mógł być zakwalifikowany jako niezupełnie legalny. No cóż - na swoje usprawiedliwienie mam do powiedzenia tylko tyle, że ja przecież nigdzie nie wstępowałem! Zakaz wjazdu to co innego. Ale takowego nie stwierdziłem
Potem, drogą krajobrazową, chyba najdłuższą z możliwych, wróciłem do domu. Ale o tym opowiem innym razem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach