IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Oryginalność
Autor Wiadomość
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   Oryginalność

Jeden z silników też zrobię na iskrowniku, jedyne awarie jakie mnie spotykały (nie licząc głupot typu zatkany kranik) wiązały się z instalacją elektryczną.
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

A gdy Ci padnie wał, to wstawisz niezawodny silnik elektryczny? :)

Dla mnie to niesportowe podejście, zwłaszcza w sprzętach z zółtą blachą.
 
 
WojtaS
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 193
Skąd: Koszalin
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

Dlaczego? nie ma przerabiania karterów itd zawsze można w każdej dosłownie chwili powrócić do oryginału, a tej przeróbki ponadto nie widać.
A co można powiedzieć w takim razie o używaniu nieoryginalnego akumulatora , wiązek elektrycznych , opon czy choćby malowaniu ;)
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

To nie tak. Gdyby ten motocykl służył mi do dojeżdzania do roboty i miał odpalać codziennie, w lato i zimę, - OK. Rozumiem, względy praktyczne.

Po remoncie zawsze jest okres "chorób wieku dziecięcego". Własny sprzęt trzeba poznać, wyeliminować wszystkie takie słabe punkty, a dopiero po pewnym czasie cieszyć się bezawaryjną jazdą ORYGINALNYM motocyklem.

Zbyt dużo znam takich, którym Iże jeżdżą na oryginalnych manelach, żeby kapitulować przy byle awarii i szukać "niezawodnych rozwiązań" na skróty. Przynajmniej zawalczyłbym, a gdyby gdy to nie przyniosło efektu - dopiero wówczas rozważyłbym jakieś ruchy. I tysiąc razy bym to jeszcze przemyślał. Serio.

Ale ja nie mam monopolu na rację. Tylko mówię, co mi w duszy gra.
 
 
WojtaS
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 193
Skąd: Koszalin
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

OK rozumiem. Ale ja np nie mam siły, ani wiedzy, ani trochę ochoty walczyc z oryginalnym zapłonem. Przez chwilkę miałem nawet myśl zainstalować bez inwazyjnie silnik od jakiegoś japońca np suzuki dr 125 i jeździć "prawie" wteranem na codzień, ale to już nie byłoby to samo, bo serducho uważam musi cykać oryginalne i dlatego zarzuciłem ten pomysł.
Ale taka ingerencja to usprawnienie motocykla nie wpływające na pracę silnika i jego dzwięk, odczucia z jazdy itd.

Są przypadki, że ludzie do starych sprzętów za grubą kasę np do hrd Vincetów montują hamulce tarczowe, bo robią nimi na codzień sporo km, ale chcą jeździć bezpiecznie.

A taka przeróbka, to tak jakby zacząć stosować lepsze współczesne świece w miejsce starych zabytkowych z tamtego okresu. Zawsze można wrócić do oryginału.
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

Tu każdy musi sobie sam poradzić. To oczywiste, że nie będę Ci zaglądał pod pokrywę, żeby sprawdzić, czy jezdzisz na alternatorze od jawki, prądach z MZ czy na 100% oryginale. Każdy sam sobie remontuje sprzęta i sam podejmuje takie decyzje, z którymi będzie się później musiał dobrze czuć. Forum może jedynie umożliwić wymianę poglądów w tej kwestii i pośrednio ułatwić wybór drogi postępowania. A ile ludzi - tyle opinii. Moja jest tylko jedną z nich. Ani lepszą ani gorszą.

Tarczówki w Vincencie - wiem, można i tak. Ale to chyba trochę inna dyscyplina sportowa. Zaraz wrócimy do cięcia ramy w Junaku i wstawianiu mu koła z Syreny i alternatora. Przecież tak też bywało. A dźwiek silnika ten sam.
 
 
WojtaS
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 193
Skąd: Koszalin
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

Co do opini zgadzam się z tym, że każdy ma inne potrzeby i poglądy. Ale chciałbym zaznaczyć, że ja również nie jestem zwolennikiem przerabiania starych motocykli w tak drastyczny sposób jak cięcie ram spawanie i robienie pseudo "chopperów" z maszyn starych i zabytkowych. Np. wstawianie dużego alternatora samochodowego do Junaka który jest na wierzchu i wymaga sporo przeróbek i niszczenia oryginału jest dla mnie co najmniej nie na miejscu i nie zrobiłbym takiej przeróbki.

Wiem, że taki zapłon to droga trochę na skróty, ale nie wyrządzam tym żądnej szkody motocyklowi, a pozwala mi ona z większą intensywnością używać weterana do jazdy bez użerania się ciągłego z tymi prądami. A dźwięk silnika i jego "walory" użytkowe pozostają jak w stuprocentowym oryginale. Gdyby mój Iż był całkowicie niezawodny, myślę, że sprzedałbym moją Yamahę i poruszał się tylko nim.
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

OK, ja też rozumiem Twoje argumenty i dociera do mnie ich logika.

Cała ta dyskusja wzięła się stąd, że "odpyskowałem" Kozie, który zarejestrował Iża na żółtych blachach, a to (znowu zaznaczę: MOIM ZDANIEM) do czegoś zobowiązuje.

I tylko tyle.
 
 
WojtaS
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 193
Skąd: Koszalin
Wysłany: Pon 11 Kwi, 2011   

Ja także rozumiem twoje argumenty, i kiedys jak moto będę używał naprawdę okazjonalnie bądź będzie stało jako "ekspozycja" ( ale oczywiście sprawna i na chodzie) może uda mi się zgłębić tajemną jak dotąd wiedzę ładowania, regulatorów itd. wrócę do oryginalnego zapłonu który leży sobie spokojnie na półce w garażu.

Pozdrawiam ;)
 
 
 
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Wto 12 Kwi, 2011   

Odpowiadam na atak skierowany na mnie, ja nikomu tego nie sugerowałem, ani nikogo nie przekonywałem, nie pisałem też do którego Iża wstawię ten iskrownik. Iża na żółtych blachach mam nie dlatego, że kocham żółty kolor tylko dlatego, że inaczej nie mogłem go zarejestrować, teraz mam w nim regler od MZ wg "przepisu" tybusza i jest ok, ale to nie oryginał. Prawisz morały mcfrag, a sam kupiłeś "cyklo" na rezerwę, akumulator masz żelowy, a w przednim zawieszeniu nowe rury nośne. O ile dobrze pamiętam (jak się mylę przepraszam) tłumiki też masz grubsze. Ja nic nie tnę, nie dewastuję, a tu afera hazardowa ;)

Ps. mam nieoryginalny korpus gaźnika (od Planety lub 56) czy mam się biczować.
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Wto 12 Kwi, 2011   

KOZA napisał/a:
Odpowiadam na atak skierowany na mnie

No i tego się najbardziej obawiałem. Obrazy majestatu. Chłopie, ja nic do Ciebie nie mam, myślałem że gadamy o Iżu.

KOZA napisał/a:
Prawisz morały mcfrag, a sam kupiłeś "cyklo" na rezerwę, akumulator masz żelowy, a w przednim zawieszeniu nowe rury nośne. O ile dobrze pamiętam (jak się mylę przepraszam) tłumiki też masz grubsze.

Wszystko się zgadza, nigdy tego nie ukrywałem, jednak czym innym jest według mnie dorabianie elementów możliwie zgodnych z oryginałem (przednie zawieszenie, tłumiki), a czy innym dość radykalna ingerencja w typ zapłonu i właściwie całą instalację elektryczną.

Mojego 49 traktuję jako motocykl przed remontem, do którego powoli dojrzewam. Jako poligon, który pozwolił mi nabrać trochę większej świadomości "restauratorskiej". Wykorzystuję ją przy remontach kolejnych motocykli i wolałbym być oceniany przez pryzmat np 350, którego starałem się odbudować trochę bardziej świadomie.

A 49 zostanie odtworzony możliwie blisko stanu fabrycznego, gdy tylko "zajeżdżę" obecną jego inkarnację. Trochę to jeszcze pewnie potrwa, ale to już postaniowione.

Oczywiście w międzyczasie cały czas coś przy nim dłubię, małymi krokami zbliżając się coraz bardziej do oryginału. I może stąd wynikają te moje "ataki", jak niestety raczyłeś to odebrać. Nie taka była moja intencja.
KOZA napisał/a:
Ps. mam nieoryginalny korpus gaźnika (od Planety lub 56) czy mam się biczować.

A skąd mnie to wiedzieć? Mnie interesuje mój gaźnik i raczej Planety bym tam nie włożył, mając do dyspozycji oryginalny. Ale chyba nie o tym ten wątek. Nie ma sensu tworzyć kolejnego koszowego tematu.

Ech, zawsze wydawało mi się, że dyskusja to wymiana poglądów. Najwyraźniej się myliłem.

PS. Podtrzymuję to co napisałem wcześniej - bez względu na powód wyboru sposobu rejestracji na zabytek, uważam że żółta blacha zobowiązuje do bardziej rygorystycznego podejścia do kwestii ingerencji w detale motocykla. Te mniej widoczne z zewnątrz również. Jak to mówią: Noblesse oblige.
 
 
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Wto 12 Kwi, 2011   

Żadnej obrazy nie ma, nie było i nie będzie za stary jestem, napisałem o ataku żeby jakoś zacząć, nie wstawiłem "ryjków" i gadka umoralniająca zaczęta.
Masz, żebyś się fragu o mój majestat nie denerwował ;) ;) ;) ;) ;) ;) . Piszesz o moim nie sportowym podejściu, więc ja odpisuję o twoim, wskazując że każdy ma coś na sumieniu. Zgadzam się, że dyskusja to wymiana poglądów.
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Wto 12 Kwi, 2011   

Myślę, że posty "o oryginalności" warto wydzielić i upuścić sobie krwi w specjalnym wątku tylko na ten temat. Jesteśmy juz na IZHMOTO parę lat i właściwie chyba jeszcze nigdy o tym nie gadaliśmy (pomijam rózne "skoki w bok" przy okazji innych rozmów, tak jak w tej chwili), bez napinania i na luzie. A temat ciekawy.

Co do mojej upierdliwości w tej kwestii: uważam, że jeżeli choć jeden odbudowany Iżak będzie choć odrobinę bardziej oryginalny, jeżeli zapali się choć jedna kontrolka w umyśle jakiegoś restauratora i dzięki temu "smęceniu" choćby jeden Iżak skończy remont odrobinę bliżej stanu fabrycznego - wtedy warto było zatruwać Wam zycie tym pitoleniem. :)

Taaak, to moja prywatna krucjata!! :D
 
 
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Wto 12 Kwi, 2011   

Oryginalność, a zwłaszcza oryginalność w dziedzinie motoryzacji zabytkowej, to złożona sprawa. Pojazd 100% oryginalny, jest czymś zupełnie innym niż pojazd oryginalny odrestaurowany, a będzie zupełnie inny niż takowy użytkowany do jazdy. Pierwszy będzie miał oryginalny lakier, instalację opony i 100% części nie tkniętych łapami restauratora, a i tak nie będzie wyglądał jak pojazd sprzed lat, bo lakier wypłowieje i oplot sparcieje itd. Drugie mają za zadanie pokazać jak taki pojazd wyglądał kiedy był nowy, tu znowu będą kłótnie, czy klar ma być czy nie. Pierwszy "typ", "pan Kowalski"potraktuje jak złom i tylko wtajemniczone jednostki zakumają o co chodzi, do jazdy się raczej nie nada, a i po co, szkoda eksponatu, nie dotykać, nie fotografować. Drugi "typ" będzie zachwycał, a żeby jeździł trzeba go troszkę unowocześnić i nie jest ważne, że ma śrubkę bez cechy. Każdy kto ceni oryginalność, nie będzie wciskał że wyciągnięty z jeziora i że żarówka się jeszcze świeciła. Wstawiłem regler od MZ, ale mimo że oryginalny do użytku się nie nadaje, leży na półce żeby wnuki wiedziały że IZ49 miał taki regler i to wg mnie jest słuszne. Amen.
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
Spiker


Motocykl: Planeta
Posty: 1437
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

mcfrag napisał/a:
Taaak, to moja prywatna krucjata!! :D

Nasza, Frag, nasza ;) .

Skoro wątek jest już w Hyde Parku, to pozwolę sobie na krótki komentarz ... (kazanie raczej) ;)

Stara śpiewka kontrująca ze strony zwolenników przeróbek brzmi "a oryginalne powietrze w oponach masz?". Ale przecież nikt nie mówi, że części podlegające normalnemu zużyciu eksploatacyjnemu, jak: opony, żarówki, świece, akumulatory, linki, filtry, okładziny sprzęgła i hamulca, łańcuchy, uszczelnienia, łożyska, itp. nie mogą być w weteranie zmieniane.

Ale inne elementy i podzespoły należy starać się utrzymać w stanie możliwie oryginalnym, zastępować nowymi lub używanymi oryginalnymi częściami lub w przypadku ich braku jak najbardziej zgodnymi z oryginałem replikami. Specjalnie napisałem "trzeba się starać" bo mam świadomość, że często w okresie przejściowym trzeba pogodzić się z rozwiązaniami kompromisowymi (np. brakuje mi oryginalnego, drogiego i trudnego do zdobycia gaźnika Amal to do czasu jego zdobycia jeżdżę na Pegazie). Ale dążeniem każdego szanującego się miłośnika zabytkowych pojazdów powinno być dążenie do uzyskania w bliższej lub dalszej perspektywie stanu jak najbliższego fabrycznemu z epoki. I takich tymczasowych rozwiązań nie mam zamiaru piętnować i wyśmiewać - sam tak wielokrotnie robiłem, więc krytykując to byłbym hipokrytą. Jeśli ktoś powie "te przeróbki to stare błędy / rozwiązanie tymczasowe / brak na razie kasy na oryginał" to ja to akceptuję.

Ale trudno mi przyklasnąć przeróbkom polegającym na zastąpieniu posiadanego oryginalnego elementu czy podzespołu, nadającego się jeszcze do użytkowania (np. po regeneracji) częściami z zupełnie innej bajki, tylko dlatego, że "lepsze, większe, mocniejsze, ładniejsze". I tutaj zawsze będę sceptyczny. Jeśli chce się mieć wiekowy motocykl to trzeba się pogodzić ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Ilu z nas zrobi na Iżu więcej niż kilka tysięcy kilometrów rocznie, a max. kilkaset jednorazowo? Większość jeździ w koło komina, a właśnie ta grupa ma największe ciśnienie na przeróbki przygotowujące motocykl do rywalizacji sportowej lub podróży dookoła świata conajmniej ;) . Ludzie, zaręczam, że raz a dobrze zrobiona prądnica i regulator mechaniczny, współpracujące z odpowiednio dobranymi i sprawnymi odbiornikami, sprawną instalacją i odpowiednio utrzymywanym akumulatorem starczy Wam na kilka lat jazdy bez żadnych przygód! A nawet jakby nastąpiła w tym czasie jakaś pojedyncza awaria - to przecież nie tragedia, tylko raczej przygoda, szczególnie dzisiaj, w czasach telefonów komórkowych i gęstej sieci miłośników Iża w całej Polsce (patrz mapa forum).
Jest jeszcze aspekt finansowy - bo każde odstępstwo od oryginału to realna strata na wartości motocykla. Kto śledzi Allegro tego nie trzeba przekonywać.
A mówienie o tym, że "przeróbka jest odwracalna" to tylko usprawiedliwianie się przed samym sobą. Części z czasem giną a praktyka uczy, że prowizorka jest zazwyczaj najbardziej trwała. Poza tym "honor" często nie pozwala na przyznanie, że przeróbka byłą nietrafiona - tak więc przeważnie powrotu do oryginału dokonuje już następny właściciel. Stąd też takie ceny oryginalnych błotników do Junaka, elementów optycznych i tym podobnych masowo niszczonych i zmienianych części.
Nie twierdzę, że sam kiedyś nie popełniałem podobnych grzeszków, ale dzisiaj nie mam najmniejszych wątpliwości która droga jest właściwa. Czego i Wam życzę :D Amen.
_________________
Iż Planeta '63, ...
 
 
agrupa


Motocykl: Iż-49
Posty: 1111
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

No to i ja :)

Podzielam opinię że należy zbliżać się najbardziej jak się tylko da do specyfikacji fabrycznej ale czasami trzeba stanąć przed wyborem (to o czym pisał np. Spiker).

Frag zapominasz jednak o jednej ważnej rzeczy, twój czarny 49 przed remontem praktycznie go nie wymagał - zaczynałeś z zajebistego stanu wyjściowego. Wielu z nas kupiło motocykle mocno nie kompletne lub zajeżdżone jak dupa cwela :)

Co do twojej 350 jest jak najbardziej ok, chciałbym żeby moja kiedyś wyglądała podobnie ale żeby można było ją ocenić trakcyjnie należałoby dać jej szansę :P
_________________
Pozdr, Marcin
IŻ 49 1955r
 
 
 
diablomichal


Motocykl: Planeta
Posty: 764
Skąd: Staszów/Kraków
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

Także jestem za Fragiem i Spikerem, niestety tak jak Frag zauważył każdy uczy się na błędach i pierwszy remont na pewno nie będzie "idealny". Jednak należy dążyć żeby wszystko było jak należy z oryginałem, czasem z konieczności chwilowo zastępując tym co się ma pod ręką, czekając na oryginał.

Więc nie ma co marudzić większość rzeczy daje się naprawić odnowić, tak aby działa sprawnie przez długi czas, jednak nie zawsze jest to najprostsza droga, ale tu miejsca na skróty nie ma.
_________________
Iż Planeta '63
 
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3301
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

agrupa napisał/a:
Frag zapominasz jednak o jednej ważnej rzeczy, twój czarny 49 przed remontem praktycznie go nie wymagał - zaczynałeś z zajebistego stanu wyjściowego.

W samej rzeczy. A detale dorabiane powstawały w czasach, kiedy Fruba (o Hartmannie przez litość zmilczę) nie chciał nawet myśleć o replikach do Iża, więc radziłem sobie sam. Podobnie było z przednim zawieszeniem - popsułem je bezmyślnie chcąc poprawić estetykę spawów. Ale w obu przypadkach ratowałem się replikami maksymalnie zbliżonymi do oryginałów i wymieniałem tylko te fragmenty, które tego wymagały. To nie była modernizacja przestarzałych rozwiązań technicznych.

Nie neguję konieczności stosowania replik elementów trudnodostępnych, nie wszystko łatwo i tanio da się zdobyć oryginalne. Ale zawsze protestuję w sytuacji, gdy ktoś zaczyna marudzić, że "przestarzałe" rozwiązania w dzisiejszych czasach należy poprawiać, bo trzeba/można/nie widać/dźwięk silnika się nie zmieni/motor nie świeci/nie hamuje itd. To kłóci się z moją wizją posiadania starego motocykla. I nie ma tu znaczenia jego marka.

agrupa napisał/a:
Co do twojej 350 jest jak najbardziej ok, chciałbym żeby moja kiedyś wyglądała podobnie ale żeby można było ją ocenić trakcyjnie należałoby dać jej szansę

Wszystko jest na dobrej drodze. Rzekłbym, że na bardzo dobrej. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł legalnie polansować się na drogach publicznych. :)

Na koniec dodam, że po sobie wiem, że stosunek do tematu zmienia się wraz z upływem czasu i wzrostem bagazu doświadczeń. Kilka lat temu patrzyłem inaczej niż obecnie i jestem przekonany, że dziś efekt remontu mojego 49 różniłby się od tego, który uzyskałem wówczas.

I nie chodzi mi o radykalizację poglądów - nie w tym rzecz.

Jeszcze jedna złota myśl przyszła mi do głowy. Wiadomo powszechnie, że pierwszy remont motocykla należy mniej lub bardziej spieprzyć (m.in. mój 49 tego dowodem :) ). Fajne jest to, że jeżeli ktoś już to zrobił i na forum próbuje przekazać swoje zdobyte w boju doświadczenie innym, z reguły odbierany jest jako upierdliwiec, który wytyka i wyszydza. :) Wielki szacunek z mojej strony dla tych nielicznych, którzy wyciągają wnioski z takich uwag i potrafią nie popełnić błedów, które większość remontujących MUSI przećwiczyć na własnym organizmie, nierzadko kosztem sporych nakładów finansowych, pracy i zdrowia psychicznego. :)
 
 
KOZA


Motocykl: Iż-49
Posty: 1020
Skąd: Gniezno
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

Też jestem fanem oryginałów, pisząc o iskrowniku wywołałem burzę, a w rzeczywistości ta przeróbka, a w zasadzie zamiana nie zrobi krzywdy mojemu Iżowi (jeszcze nie wiem któremu, a nawet czy wejdzie w życie) Czuję tylko, że większość pije do mnie z niewiadomego powodu. Odrestaurowałem Iża kosztem przekraczającym jego wartość dwu, albo trzy krotnie. Przy tłumikach które większość zostawia z wgniotami tylko zaszpachlowanymi, wymienia na repliki, lub robi nowe ja ciąłem, prostowałem, spawałem sam. Puchy prądów kleiłem, mimo że posiadam takie bez uszkodzeń i mógłbym tak smęcić, ale wszystko to już opisywałem. A już tekst w stylu
Kod:
Części z czasem giną a praktyka uczy, że prowizorka jest zazwyczaj najbardziej trwała
doprowadził mnie do palpitacji ;) Ja mam na półkach wszystko poukładane, posortowane, na skrzynkach adnotację "zasilanie", "elektryka" itd... zapłakałem :? ??:
_________________
ИЖ 49 1956', ИЖ 49 1956' przejściówka, Honda CB 550 1977'
 
 
agrupa


Motocykl: Iż-49
Posty: 1111
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 13 Kwi, 2011   

Koza może dlatego Ci to nie jeździ :) Za dużo czasu poświęcasz na sortowanie.
Tu trzeba testować ;)
_________________
Pozdr, Marcin
IŻ 49 1955r
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Estetyka vs oryginalność
jacekpolak111 Hyde Park 31 Pon 21 Gru, 2020
Jacek635


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna