Wiadomość o tym zdarzeniu wisi na wielu forach motocyklowych, więc wielu z Was pewnie już na nią trafiło. Skurwysyństwo należy tępić, dlatego podlinkuję i u nas - a nuż ktoś będzie w stanie pomóc?
Korzystając z okazji proponuję pogadać o sposobach zabezpieczania własnego sprzętu przed kradzieżą. Wiem, że pewnie to nie ta sama wartość "kolekcji", ale uważam, że lepiej zainwestować parę złotych niż potem żałować.
Taki Nimbus w Polsce raczej się nie ukryje, jeśli gdzieś "wypłynie", ale R-35 jest pełno i może za parę lat wyjechać na ulice z legalną żółtą tablicą i nowym numerem ramy. Przemalowany, przepolerowany będzie nie do poznania. Zresztą wątpię, że są jeszcze w Polsce.
I tu właśnie jest niebezpieczeństwo możliwości bezproblemowego zarejestrowania na "żółte blachy". Już kiedyś chyba o tym rozmawialiśmy. Rejestracja motocykla "bez papierów" na zabytek to wielkie ułatwienie, ale jeszcze większe niebezpieczeństwo posiadania kradzionego sprzęta. Tak sobie myślę, że wiele motocykli zza wschodniej granicy mogło być w ten sposób "kupione".
mcfrag napisał/a:
Korzystając z okazji proponuję pogadać o sposobach zabezpieczania własnego sprzętu przed kradzieżą.
Tak tak! Zwłaszcza niech każdy napisze pod którą wycieraczką trzyma klucz do garażu i co lubi żreć pies
Chodziło mi o wymianę doświadczeń, które pomogą maksymalnie zabezpieczyć się przed włamaniem czy kradzieżą - na poziomie zarówno pijaczka/złomiarza jak i bardziej świadomych złodziei.
Rada, którą niedawno gdzieś przeczytałem jest banalna, ale i chyba sensowna - nie chwalić się zawartością własnych garaży, nie pokazywać fotek swoich sprzętów w otoczeniu, które pozwoli zidentyfikować miejsce ich przechowywania. Niby oczywiste, ale warto o tym pamiętać.
Przede wszystkim nie zbierać po głupiemu czego się da i gdzie się da. Rozumiem kolekcjonerstwo, ale chyba ten facet z Lubicza co nieco przesadził z ilością. Z drugiej strony znam lepszych "hurtowników".
mcfrag napisał/a:
nie chwalić się zawartością własnych garaży
Toż po to właśnie wielu "kolekcjonerów" kupuje i inwestuje w weterany! Odebrać im jedyną przyjemność z posiadania? Bo przecież i tak nie jeżdżą nimi.
Sa dwa gatunki kolekcjonerów - ten powyżej, to chyba "lepszy".
Gorszy to taki, co ma koło od Sahary, kierownice od sokoła, błotnik od Harleya i od 25 lat chodzi po zlotach i bazarach wmawiając naiwnym, ze remontuje kolekcję przedwojennych motocykli.
Ale rejestrując na "żółte blachy" musisz mieć umowę, a ja swojego Iża znam jak nikt potrafię rozpoznać go po każdej śrubce. A poprzedni właściciel bierze na siebie odpowiedzialność jak sprzedał ci trefny sprzęt. A kupić złom z dokumentami i przebić numery to nie problem, a nieraz wychodzi taniej. Ja kupując Iża bez papierów na umowę, byłem na policji z numerami, a ilu ma Iża 49, z 1946r?
A na koniec: każdy z nas, zna swoje sprzęty, ale jak masz góry złomu na handel, to nie rozpoznasz połowy tego co posiadałeś.
Oczywiście Sokoły (nawet te z Węgier) na białych blachach miały aktualne dowody, a motocykle z lat dwudziestych przechodzą bezproblemowo przegląd i mają pierwszego właściciela który ma 25 lat.
Ale gdyby naprawdę ktoś chciał, to w każdym pojeździe instalowanoby mikroczipy, jeżeli pojazd takowego nie posiada sprawa sądowa o zasiedzenie, z powiadomieniem policji.
Rozwiązanie z mikro czipem, czy innym wynalazkiem umożliwiającym zlokalizowanie motocykla było by dobre, ale pod warunkiem, że byśmy to zamocowali wewnątrz ramy. Bo nawet taki "papruch" jak tu Koza pokazał może zostać przez złodzieja nieświadomie usunięty, podczas rozbiórki motocykla, czy usuwania powłok lakierniczych.
Teraz chyba już 90% rynku to internet, a 10% to MWB, prędzej czy później musi coś wypłynąć.
A ponieważ Spikerze mnie zapytałeś co ja na to jako ,,miłośnik", ja na to, że gdyby każdy weteran miał mieć całą ,,czystą" historię numerów i papierów, to ciekawe ile ich by mogło pojechać na Rotor.
Jednak takim złodziejom bym osobiście ręce ucinał tępym narzędziem.
Już pewno rozkręcony na części pierwsze, bo raczej w całości nie odważą się sprzedać. Takie motocykle są praktycznie jedyne w swoim rodzaju i właściciel zawsze rozpozna.
W dniu 16.06.2014r w Katowicach skradziono motocykl JUNAK M10, nr rej SK 3588, rok 1962, nr ramy 73494. Kolor biała perła/czarny, podwójne złote szparunki.
Znaki szczególne: otarcie na rancie przedniego błotnika (ok 4cm), zacieki na baku z paliwa pod lakierem bezbarwnym, spawany kopniak, przebieg ok 5000km, brak dekielka iskrownika (okrągły) oraz pokrywy akumulatora.
W razie jakichkolwiek informacji proszę dzwonić pod nr 503 365 413
A niektórzy dalej rozważają jak tu przebić numery, podrobić podpis pod umową, itp. Może te doniesienia o kradzieżach niektórych w końcu otrzeźwią! Lepiej przejść długą i kosztowną legalną ścieżkę rejestracji pojazdu bez dokumentów i mieć spokojne sumienie niż kombinować. Wszyscy powinniśmy tępić i piętnować oszustów oraz domagać się zaostrzenia przepisów i ich kontroli a nie na odwrót.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach