Ja to bym chciał, żeby motoryzacja przeszła na elektryczność. Gdzieś kiedyś czytałem, że pod koniec XIX wieku silniki elektryczne przegrały, bo klienci woleli pojazdy spalinowe, które dawały lepszy lans Gdyby od tamtych czasów rozwijano napęd elektryczny, tak jak spalinowy, mielibyśmy pojazdy elektryczne o osiągach i zasięgu porównywalnych albo i lepszych.
Mnie do niczego nie jest potrzebny gang i zapach spalin (zwłaszcza dwusuwa ).
Kiedyś troszkę czytałem na temat motorków elektrycznych i dobrze zaprojektowana maszyna użytkowa, jest praktycznie bezobsługowa, w mieście nie ma innej alternatywy, a i na wsi po wino, czemu nie
A ci Michale powiem. że przy nowoczesnych też się zdarza. Tylko nikt o tym nie wspomina żeby innych nie wyprowadzać z błędu, że to jakie one nie wspaniałe i w ogóle. Na księżyc można nimi zajechać
Teoretycznie taki motór ma same zalety, ale porównałbym sytuację do czytania książek. Niby na monitorze też się da męczyć z jakimś pedeefem ale to jednak nigdy nie będzie to samo, co kontakt z prawdziwym kawałkiem papieru...
No ale to nie jest sztuczny wirtualny motocykl, jakiś "symulator czołgu", tylko prawdziwy pojazd różniący się wyłącznie rodzajem silnika. Więc porównanie do ebuków moim zdaniem nietrafione
Mnie to się podoba. Szkoda tylko, że w powijakach jest kwestia odpowiednich akumulatorów dających zasięg porównywalny z dzisiejszym silnikiem spalinowym. Kwestię ładowania mogłaby rozwiązać na przykład sieć stacji wymiany akumulatorów.
Szkoda tylko, że w powijakach jest kwestia odpowiednich akumulatorów
Ja powiem że na szczęście
Michał napisał/a:
Kwestię ładowania mogłaby rozwiązać na przykład sieć stacji wymiany akumulatorów.
Michał, wyobrażasz sobie taką wymianę akumulatorów np. w samochodzie, gdzie ich waga to grubo ponad 100kg ? To tak jakby podjechać samochodem z silnikiem parowym, i naładować węgla do pełna. No chyba że sieć ma być tyko dla motocykli.
Nie ulega wątpliwości, że wszystko do tego zmierza....zmierza do zagłady motoryzacji. Nie wyobrażam sobie nie czuć wibracji silnika.
Michał, wyobrażasz sobie taką wymianę akumulatorów np. w samochodzie, gdzie ich waga to grubo ponad 100kg ?
Oczywiście, że nie. Sądzę, że postęp techniczny rozprawi się i z tym problemem, żeby akumulator wystarczający na 400-500 km ważył nie więcej niż paliwo nalane do baku.
Czemu piszecie o wymianie akumulatorów po ich wyczerpaniu? To byście odpadów naprodukowali
Są przecież już takie akumulatory głębokiego rozładowania, które można do cna wyładować i naładować od nowa. Tylko jak faktycznie miało by to ruszyć do przodu to teraz naukowcy powinni popracować nad techniką ładowania. Żeby to nie trwało paru godzin tylko jakieś 30 minut, było by akurat na jakąś kawę na stacji po przejechaniu tych 400-500 km.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach