Dawno temu sobie wymyśliłem, że moim następnym jednośladem będzie motocykl zbudowany według klasycznej angielskiej receptury: sztywniak, jeden cylinder w dolnozaworowym silniku z odwrotnym układem dźwigni i kopniakiem po prawej stronie. Miałem kilku kandydatów, niestety jakoś nie trafiał mi się żaden pojazd w stanie wystarczająco dobrym, żebym zechciał go kupić.
Tę ślicznotkę pewnie wielu z Was miało okazję zauważyć. Ogłoszenia o sprzedaży motocykla wisiały na wielu portalach aukcyjnych (nie tylko krajowych) dobre kilka tygodni, można też było go pomacać na ostatnim łódzkim bazarze. Wielu obłapiało i pytało, jakoś nikt nie chciał go kupić.
Dni mijały a ja codziennie wgapiałem się w ekran monitora, czekając, aż coś się stanie. I się stało! Kilka dni temu się ogarnąłem, wykonałem połączenie telefoniczne a potem poszedłem do bankomatu. Następnego dnia motorek zameldował się w moim garażu!
Saroléa 48AS to motocykl belgijski. Wyprodukowano ich niewiele, razem z wersją ASL (L jak Lux, czyli miękki tył na suwaku) nie wiecej niż 4000szt. Mój opuścił fabrykę w 1948r. Pojemność 350ccm, Vmax - 100km/h. Moc 9KM może nie powala, ale dla mnie to bez znaczenia. Wiem, że i tak dojadę nim tam, gdzie zechcę
Motocykl całe dotychczasowe życie spędził w Skadynawii, w kraju o wyższej niż nasza kulturze technicznej, stąd jego zadziwiająca kompletność i brak śladów po barbarzyńskich naprawach. Osprzęt (elektrownia, aparat zapłonowy, reflektor i tylna lampka MILLER, licznik VDO) zachował się w rewelacyjnym stanie.
Ogumienie, założone jeszcze w fabryce. Czyżby wewnątrz znajdować się miało legendarne "powietrze z epoki"?
Kierownica, za wyjątkiem gripów - kompletna. Jest cały rolgaz, wajcha ręcznego przyśpieszacza zapłonu, odprężnika i gustowny przycisk klaksonu.
Silnik się kręci, jest jakaś kompresja, skrzynia biegów działa. Iskry jeszcze nie badałem. Wiem, że jedna z zębatek pompy oleju jest uszkodzona. Się naprawi!
Gaźnik AMAL 274M/2DQ. Design i zasada pracy dokładnie jak w iżowym, co nie dziwi - K-28 to przecież klon AMALa.
Aparat zapłonowy MILLER. Wygląda na sprawny, zobaczymy.
Gratuluje zakupu i czekam na relacje z remontów i poszczególnych etapów zabawy z tym motocyklem. Prezentuje sie bardzo fajnie już w takim stanie.
Gdyby nie ten bak z tej jednej strony to sugerowałbym byś nic nie robił i zostawił w oryginale, tylku wymienić ogumienie które jest lub nadaje się tylko do jednego..
Podobnie jak z Podolskiem, ZISem, Iżem-12 i paroma innymi. Za to wypaliło z Saroleą.
regers napisał/a:
ogólnie ciekawy motocykl, tylko ten przód tu nie pasuje
Mnie pasuje. To chyba jest odpowiedź na pytanie, dlaczego kupiłem go ja a nie na przykład Ty czy wielu innych, którzy go oglądali.
crovaxus napisał/a:
Gdyby nie ten bak z tej jednej strony to sugerowałbym byś nic nie robił i zostawił w oryginale,
No właśnie, gdyby nieszczęsny Szwed nie zaczął "restaurowania" od zeskrobania lakieru z przedniego widelca, puchy narzędziowej i wypiaskowania połówki zbiornika, motorek nie wymagałby w ogóle prac przy nadwoziu. A teraz mam dylemat.
Zanim wykonam jakieś radykalne i nieodwracalne w skutkach działania, zawalczę o uzupełniene usuniętego lakieru tak, aby całość wyglądała jak reszta blach. Jeżeli się nie uda, będzie pełny remont nadwozia.
Wow! Brytyjska sylwetka, to chyba klasyk, do którego odwoływało się wiele konstrukcji. Można by nawet powiedzieć że im sylwetka bardziej angielska, tym motorek piękniejszy.
Twój mi się bardzo podoba, przyznam że lubię przeglądać neta w poszukiwaniu ciekawych ofert podobnych konstrukcji. Jednak jest to dla mnie temat zbyt trudny do przejścia. Tak w zdobyciu wiedzy i podzespołów, jak i chyba finansowo.
Długie trawienie tematu, i ostateczna decyzja powiązana z postawieniem sprzęta we własnym garażu, to najpiękniejszy moment. Jeśli nie liczyć pierwszego uruchomienia.
Jestem pewien że w Twoich rękach będzie mu dobrze. Mam nadzieję, że pozwolisz nam kibicować jego remontowi.
Może nie powala, ale bardzo prawdopodobnie są to prawdziwe konie rzetelnie mierzone z tylnego koła a nie z gołego silnika. Różnica do Iża może być niezauważalna.
Może nie powala, ale bardzo prawdopodobnie są to prawdziwe konie rzetelnie mierzone z tylnego koła a nie z gołego silnika. Różnica do Iża może być niezauważalna.
Tym bardziej, że przy podobnych gabarytach, Saro jest lżejsza od Iża o 25 kilogramów! Współczynik "moc na jednostkę masy" jest w tym przypadku wyższy.
Właśnie wróciłem z garażu. Te rude plamy na baku i paru wypiaskowanych gratach nie dawały mi spokoju, więc zaciapałem je koncentratorem rdzy. I w takim stanie motocykl na razie będzie sobie stał, oczekując na swoją kolej.
Na koniec pokażę Wam przerywacz:
Trafił mi się naprawdę niezamęczony egzemplarz! Teraz trzeba spokojnie rozejrzeć się po świecie i uzupełnić nieliczne na szczęście braki.
Jeśli to w rzeczywistości wygląda tak dobrze jak na fotografii, to masz remont lakierniczy za sobą.
mcfrag napisał/a:
Tym bardziej, że przy podobnych gabarytach, Saro jest lżejsza od Iża o ponad 30 kilogramów! Współczynik "moc na jednotkę masy" jest w tym przypadku wyższy.
Czy to oznacza że zamierzasz przemierzać kraj Sorelką, podobnie jak swoim Iżem?
PS. Ciekawy i precyzyjny sposób ustawienia przerwy na przerywaczu, nigdy dotąd nie spotkałem się z takim.
Od dawna wiedziałem, że moim następnym zakupem będzie motocykl zbudowany według klasycznej angielskiej receptury: jeden dolnozaworowy cylinder pracujący w silniku z odwrotnym układem dźwigni i kopniakiem po prawej stronie. Miałem nawet kilku kandydatów, niestety jakoś nie trafiał mi się żaden pojazd w stanie, który uznałbym za wystarczająco dobry, zeby go kupić.
Ożesz w mordkę jeża! Ładna sztuka, głównie powala kompletność i brak większych zniszczeń. Rzadkość w naszym kraju to też pewien smaczek. Gratulacje.
Przy rozglądaniu się uwzględniałeś też pewnie NSU OSL? Odpowiada zupełnie założeniom i mógłbym co nieco pomóc. Ale ostatnio oeselek jak psów, więc dobrze wybrałeś. Ale ostrzegam, że będzie się trudno przestawić na odwrotny system pedałowania i vice versa.
Co do mocy - w użytkowaniu turystycznym liczy się moment obrotowy i elastyczność w użytkowych zakresach prędkości obrotowej silnika. Sokół 600 miał "tylko" 16 KM.
Czy to oznacza że zamierzasz przemierzać kraj Sorelką, podobnie jak swoim Iżem?
Nie mam specjalnego wyboru, ta nazwa zobowiązuje!
Spiker napisał/a:
Przy rozglądaniu się uwzględniałeś też pewnie NSU OSL?
Owszem. Rozglądałem się w wielu kierunkach, choć jak wiesz, na "anglika kontynentalnego" zasadzałem się w zupełnie w innych rejonach Europy. Dziwny jest ten świat...
Tak się zastanawiam czy ten motocykl był fabrycznie wyposażany w gaśnice. Zauważyłem, że Amal jest niewyposażony w filtr powietrza. Np W BSA M20 zdarzały się samozapłony. Paliwo cofało przez gaźnik i motocykl potrafił się zapalić.
mcfrag, gratuluje nowego nabytku w postaci kolejnego zabytku motoryzacji, jak Cie znam to musisz coś robić i widzę, że robisz i to ostro ale czy nie zapomniałeś już o Iżu 350, czy już jest gotowy skoro bierzesz się za kolejny sprzęt?
(...) ale czy nie zapomniałeś już o Iżu 350, czy już jest gotowy skoro bierzesz się za kolejny sprzęt?
Nie zapomniałem. 350 ma się dobrze, to ostatnio główny obiekt mojej aktywności garażowej. Po nieplanowanym wybebeszaniu silnika (wymiana wału na zregenerowany oryginał) zapinam ostatnie szczegóły i definitywnie zamykam ten temat. Ale o tym napiszę gdzie indziej i kiedy indziej.
W kwestii Sarolei podjąłem ostateczną decyzję. Ten remont zacznę od dokompletowania motocykla i uruchomienia silnika, a jeżeli będzie trzeba, od doprowadzenia go do pełnej sprawności. Nadwoziem i resztą prac zajmę się dopiero wtedy, gdy motocykl doprowadzę do pełnej mobilności drogowej. Stanie się to wtedy, gdy z "kanału" zjedzie mi sztywniak. Inaczej nie mogę, garaż to zbyt mała przestrzeń na remonty symultaniczne.
Tymczasem zadowalam się działaniami na małą skalę, np. na ostatnim bazarku kupiłem kilka brakujących gumek. Nie są to wierne kopie ale w tym wypadku nie mam żadnego pola manewru. Nie mam na razie, bo mocno działam, żeby mieć.
Przebieg wygląda na realny. I pomyśleć, że iżakiem więcej robię przez dwa lata...
Niedawno zajrzałem do sprzęgła. Jego stan oceniam na całkiem niezły, ten zespół nie wymaga prac naprawczych. Korkowe tarcze cierne jeszcze trochę pojeżdżą.
Stacyjka wygląda jak nowa, te śruby chyba ostatni raz zakręcono w Herstal.
Na razie osiołki stoją obok siebie i trochę tak sobie postoją (oczywiście 49 w tym roku jeszcze pojeździ! ).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach