Ładna pogoda, grzech nie przewietrzyć iżowych wydechów, a że zbiega się z motobazarem, więc przyjemność podwójna!
Wjeżdżamy trzema iżami, Fraga, Sasa i moim. Próbowaliśmy je przytulić do Igorowego busa, ale i tam ciekawscy je wypatrzyli, Fred miał ubaw, macaniom nie było końca
W ostatniej chwili obudził się Regers, jako że jego jeżyna niedomaga, zdecydował się na jazdę "węgierką". Czekamy.
Jesteśmy w komplecie. A właściwie to nie, czekamy jeszcze na tajemniczego wędrowca. Junior jak zwykle coś tam grzebie.
Oto jest, przedstawiać nie trzeba!
Upss, to z innego bazaru.
Dobra, wracamy na szlak a raczej na miejsca postojowe.
Leśny parking koło Bierutowa, tutaj zatrzymaliśmy się na dłużej, czas najwyższy na Fragową kawkę!
Niektórym leśne powietrze wzmogło wyraźnie apetyt.
I jak tu nie wierzyć starszym ludziom: "Panie, iżem to można pole orać"!
Oleśnica i moment rozstania z Michałem.
Okolice Trzebnicy i przedostatnia fajka Regersa.
Tu, już ostatnia z dzisiejszej trasy, mały gadulec i czas do domku.
Rano z lekka sopelek wisiał (9 stopni). Zero awarii, motory paliły jak trzeba, frekwencja dopisała. Można sobie tylko tego życzyć na przyszłorocznym dolnośląskim pikniku!
...ale i tam ciekawscy je wypatrzyli, Fred miał ubaw, macaniom nie było końca
Oj, ubawiłem się ubawiłem, zresztą nie tylko ja. Gość przetrzepał Iże jak mało który diagnosta. Dobrze, że nie miał przy sobie narzędzi, bo byłby w stanie przeprowadzić małe regulacje.
Był jeszcze ubaw z gościem, który chciał sprzedać (może i sprzedał) Iża, a później szukał kosza do niego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach