Ciężko było trafić na ciepły i suchy weekend i do tego bazarowy, ale wreszcie jest. Cztery maszyny o 7.00 były już na chodzie. Tym razem Regers zaniemógł, ale pojawił sie po raz pierwszy w składzie Pietruszka!
Na początek, naszym celem był Oldtimerbazar, ale jak to zwykle bywa ze świeżo uruchomionymi motorami, wcięło prądy.
Szczęściem to tylko urwany kabel przerywacza.
Na wydzielonym parkingu dla weteranów. Gość z brodą to Czech, szczęśliwy posiadacz iża i junaka, że o jawach nie wspomnę.
Chwila na naciągnięcie łańcucha, rzęził okrutnie. Wader i Diaq jeszcze nie na iżach, ale obiecanki były!
Sas i ja wjeżdżamy na teren giełdy weteranem za darmo, pasażer pojazdu też. Fragu i Pietruszka wypełniają ankietę prezentacyjną i od teraz też mają wjazd za free.
Jak to Regers pisał o tym miejscu "oto i sponsor naszej wyprawy". Frag wyznaczył azymut na Walim, ale gdzie nas poprowadził, to tylko on wie.
Urokliwe miejsce z panoramą gór Sowich, chyba Przełęcz Walimska.
Postój...
przy tamie w Zagórzu Śląskim, Sas z nowym nabytkiem bazarowym, teraz na ręce.
Prędkości w górkach były całkiem, całkiem. Iżak Pietruszki dzielnie dawał radę, jednak wymaga regulacji. Trochę paliwa poszło z dymem (coś o tym wiem, bo jechałem ostatni) i potrzebna była szybka transfuzja.
Jeszcze cepeen w Środzie Śląskiej i do domciu.
Fragu też coś tam utrwalał na kliszy, ale to pewnie były nic nie znaczące nasze drobne awarie.
Tak z 200 kilosów pękło, trochę tyłki odgniotło, ale tak miało być, jak się czekało tyle czasu na pogodę. Pietruszce należy się szacun za odwagę' ale z tak wyposażoną i zaprawioną w awarie ekipą, nie miało się prawa nic poważnego zdarzyć
Parkowaliśmy na polu wyznaczonym na prezentacje pojazdów zabytkowych. Jest tam prowadzący, który podchodzi z mikrofonem i przeprowadza wywiady z właścicielami na temat wehikułu. W ankiecie podajesz dane pojazdu, jego krótką historie, poziom oryginalności i dane kontaktowe.
Póki co jeszcze ani razu nie załapaliśmy się na wywiad, ale to z powodu szybszego opuszczenia bazaru, w celu zrobienia wycieczki. Prezentacje zaczyniają się zwykle po 10-tej, kiedy będzie odpowiednia ilość pojazdów i zwiedzających.
Plusem uczestniczenia w tym jest to, że cały czas ktoś kontroluje pojazdy, przez co mamy trochę spokoju. A bonusem są wejściówki dla pojazdu zabytkowego dla 2 osób. Nie jest przypisany konkretny pojazd, ma być zabytkowy.
Fragu też coś tam utrwalał na kliszy, ale to pewnie były nic nie znaczące nasze drobne awarie.
Tym razem dodam tylko jedną fotkę - kombinowany portret zbiorowy na przełęczy Walimskiej:
Mam nadzieję że nasz "minipiknik dolnośląski" nie był jednorazowym wybrykiem i uda się powtórzyć podobną wycieczkę, najlepiej w szerszym składzie, oczywiście jeszcze w tym roku.
Ja przyznam się szczerze, że po wyprawie nabawiłem się Iżowstrętu, ale tylko na chwilę i już mi przeszło!
Wszystko przez obolały tyłek i łokcie, ze dwa dni do Iża nie podchodziłem. Tybusz ma 100% rację, gdyby nie skład wycieczki nigdy nie podjąłbym rękawicy. Z założenia miałem dojechać jedynie na bazar, zupełnie nie uwzględniałem w planach dalszych wycieczek. Zdrowo okopciłem Sasa i Tybusza, mam nadzieję, że mi to wybaczą, jak również moje nieprzygotowanie i brak wycieczkowej ogłady.
Fragu doskonale sprawdza się w roli przewodnika, kilka razy zastanawiałem się skąd On wytrzasnął tą drogę.
Hmm. Jeżeli u mnie zapowiada się kuroniówka to niewykluczone, że będę miał aż nadto czasu na poszerzenie grona minipikniku. Swoją drogą ostanio nabrałem chęci, bo Iż sprawuje sie wyśmienicie, jadąc bez awarii powyżej 300km, paląc przy tym 3.5l zachowując prędkość na poziomie 70km/h.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach