Ja bym w taką trasę iżem się nie wypuścił, już w tym sezonie na lawecie wracałem i chyba stary jestem, bo te przygody przestają mnie bawić. Ale iżem jeździć uwielbiam i dlatego orbituję w granicach do 150km od domu.
Motocykl: Iż-49
Posty: 397 Skąd: Rzeszów i okolice
Wysłany: Sob 21 Wrz, 2013
Ale mam takie przemyślenia odnośnie jazdy dwusuwem z górki aby zapewnić właściwe smarowanie: na to czy mieszanka jest bogata wpływają według mnie dwa czynniki: stopień podniesienia iglicy - czym wyżej to bogatsza i opór zasysanego powietrza: czym większy tym mieszanka bogatsza, podniesienie przepustnicy podnosi też iglicę oraz powoduje spadek oporu powietrza więc mieszanka nie ulega jakiemuś sporemu wzbogaceniu, dlatego może warto w takich warunkach włączyć ssanie i mieszanka jest wtedy wzbogacana przez to, że opór powietrza się zwiększa. Ja stosowałem intuicyjnie taką technikę przy dużych zjazdach.
Ja to widzę tak, że ani Iż ani Junak nie dały rady, chociaż problemy ze szprychami pewnie trudniej było przewidzieć.
Składanie motocykla a tym bardziej silnika bezpośrednio przed ekstremalnie długą i trudną trasą to proszenie się o problemy. Wolę metodę coraz dalszych wycieczek (i konsekwentną eliminację nieuniknionych niedoróbek) propagowaną na tym forum przez Archiego. Nie mówię, że w szalonych kawalerskich czasach nie szedłem też na żywioł...
Brawo za odwagę i nieugiętość w obliczu większych i mniejszych przeszkód i problemów. Fajnie, że nic się nie stało i zarówno jeźdźcy jak i rumaki powrócili. W sumie fajna przygoda. Dziękuję za relację.
No to teraz będzie polewka jak mi się coś zepsuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach