IZHMOTO.PL - Forum użytkowników i sympatyków motocykli IŻ
IZHMOTO.PL Strona Główna
Pomoc Statystyki Szukaj Użytkownicy Grupy Galeria Rejestracja Profil Sprawdź Wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Iżem nad Narew
Autor Wiadomość
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013   Iżem nad Narew

Choć pisanie relacji z wypraw popadło ostatnio w "niemodę", to opiszę swoją wycieczkę. Bo dla mnie niedoświadczonego podróżnika, mechanika amatora to kolejny biegun! Liczę też nieskromnie że pojawią się nowe opisy wycieczek. Z uważnej lektury naszego forum wiem, że byłoby o czym pisać, no i to co przyjemniejsze - o czym czytać.

Koniec Czerwca.

Rokrocznie z moim przyjacielem Robertem jeździmy na początku lata na rybki nad rzekę. Robert jako wytrawny wędkarz wybiera miejsce na mapie i gnamy byle dalej od domu bo jak wiadomo rzeka u sąsiada jest zawsze bardziej rybna.

Zdecydowałem się na jazdę osobno, i do tego moim zabytkiem. Myślę sobie że już czas się oddalić trochę bardziej od komina. Kolega trochę marudzi, pewnie nie wierzy we mnie, albo w radziecką technikę. Tłumaczenia o niemieckich korzeniach tego sprzętu też niespecjalnie podnoszą jego wiarę w spotkanie w ustalonym miejscu, no i co ważniejsze ustalonego dnia.

Wystartowałem rano, dość wcześnie 6 zero zero. Zatankowany, spakowany i zaopatrzony w troszkę jak mi się wydawało wtedy niezbędnych części. Oj ja biedak, nie wiedziałem jeszcze wtedy że wożę ze sobą takie kukułcze jajo w postaci zapasowej cewki no ale jak morale podnosiła!

Pędziłem sobie przed siebie, wtedy jeszcze troszkę z duszą na ramieniu, co jakiś czas porównując zapis mojego gps-u z realnie napotkanymi tablicami nazw miejscowości. Z każdym kilometrem gęba mi się śmiała coraz szerzej.

Napotkałem nawet tablicę pasującą idealnie do mojej wyprawy.

Kolejny postój na łyk wody i dla rozprostowania nóg. Pozycja za Iżu z podkurczonymi nogami jest trochę niewygodna tym bardziej podziwiam rozjazdy Tybuszy z ich wzrostem.
Zatrzymałem się przy drogowskazie do kamienia Wilhelma. Cesarz Niemiec i bodajże król Prus to był niezły rzeźnik, nazywał siebie myśliwym i zabił na swoich polowaniach w Europie kilkanaście tysięcy zwierzaków. Tam gdzie upolował kolejnego rogacza, stawiano taki kamień/obelisk z napisem upamiętniającym to wydarzenie. W tamtych okolicach jest tego ponoć z 50szt. Porozglądałem się chwilkę dookoła ale to pamiętne miejsce musiało być gdzieś daleko, a i ja w głowie miałem raczej dalszą jazdę.

Jechało się super, słońce wreszcie zaczęło grzać. Moją uwagę przykuła linka prędkościomierza, która zaczęła rytmicznie latać we wszystkie strony. Szybki zjazd na pobocze, równie szybkie wypięcie linki z napędu i już wiem że to prędkościomierz nie chce się obracać. Na własne życzenie z resztą bo dobrze wiedziałem że nie rozwiązałem do końca sprawy jego odpowiedniego smarowania. Pierwsza myśl to wyjąć szybko sam wkład z pancerza w dół, zapiąć pancerz z powrotem i będę mógł jechać. Ale jak to jechać bez tacho? Ja bardzo lubię patrzeć na przeskakujące cyferki na blacie.

Dobywam narzędzi, demontuję prędkościomierz i kombinerkami próbuję obrócić jego oś. Stoi ciasno, wyjmuję strzykawkę z igłą, nabieram trochę oleju do dwusuwów i kapię na ośkę próbując nią ruszyć. Poszło w końcu, olej jest gęsty, pełną płynność ruchu licznik odzyskuje po 30min kapania. Montuję wszystko iiii nie mam świateł! Kurczę, teraz to jest dopiero kłopot. Teraz wyjmuję próbówkę i badam, prąd jest ale nie świeci! Jakby masy nie było, czemu nie wiem. Czasu minęło zbyt wiele, muszę jechać. Pakuję manatki, zapinam jeszcze tylko linkę do napędui są światła! Nawet nie wiedziałem że tylko tędy masa dociera do mojej lampy. Trzeba będzie w garażu dodatkowy kabelek poprowadzić.

Zatrzymuję się co 50 km, między innymi w takim fajnym miejscu.

Miejsce upamiętniające najstarszą lądową linię graniczną w Europie.


Kolejny postój na leśnym parkingu, I odnalezienie się na moim papierowym GPSie. Nabytym z polecenia Fraga zresztą, dziękuję jestem zadowolony. Ja też polecam, jak się jedzie na dłuższy dystans dobrze jest włożyć do środka mapkę w większej skali. Tak aby mieć pogląd na więcej miejscowości i łatwiej łapać kierunek.

Jeszcze tylko trochę dobrego paliwka i jedziem! Nidzica.

Coraz bliżej, zaczynam czuć trochę w kościach dystans głównie prze upał. Jadę lepszymi i gorszymi drogami. Jadę coraz odważniej, zapominam o co by mogło się zepsuć, po prostu gnam przed siebie, zapiżam sobie Iżem ! Czasem łata na łacie, czego nie spodziewałem się wcale, później na odwrót.

Przekraczam Narew i ostro w lewo. Jadę już po płytach, bruku, mijam małe miejscowości. Ponownie wyjeżdżam nad rzekę, i oczom moim ukazuje się taki widok. Kurczę zajefajnie.

Dojeżdżam do celu, spotykamy się z Robertem na brzegu rzeki Narew, jest godzina 18.00.
Jeszcze zdjęcie wędrowca u celu:

i rozkładamy nasz domek, Iż rozpoczyna biwakowanie.

Rano budzi nas taki widok z namiotu na długą wodę.

Obóz rozbiliśmy blisko miejscowości Szablak. Jako że jestem zmotoryzowany jednośladowo dostałem funkcję zaopatrzeniowca. Jeżdżę do Nowogrodu uzupełniając nasze zapasy zabrane z domu.

Szablak to miejscowość, w której mieszka najwięcej bocianów w Polsce. Mała wioska, na każdym domu gniazdo nawet na co drugim słupie. Niezwykły to widok, jadąc jedyną wioskową drogą, spoglądając na lewo czy prawo zawsze zobaczymy boćki mieszkające na chałupach, stodołachtutaj to musi być wyż demograficzny.

Cisza w wiosce, ptasie rodzinki sprawiają że przejeżdżam tędy możliwie wyciszając manetką pracę Iżowego silnika , nie zatrzymuję się bo Polsce potrzebny jest teraz wyż.

Spojrzenie na drugi brzeg Narwii z naszego obozowiska, tam też klekocą. Podlatują blisko maszyn, spacerują wokół rolników, grupami zataczają koła nad polem, wszystko w pełnej harmonii z człowiekiem. Wygląda to nawet na współpracę, jedni drugim nie przeszkadzają.

W dzień słońce mocno nagrzewa ziemię, chowamy się w cieniu, penetrujemy okoliczne chaszcze. Wieczorkiem Robert rozpoczyna polowanie, nikt nie nastawia się tu na potwory na haku. Ma być po prostu woda, słońce, las. Wieczorne polaków rozmowy, chrząszcze, chrabąszcze i komary. No i oczywiście ręce pachnące rybą.







Udaje mi się trafić na spinning takiego ołówka.

Za dnia nie mogę patrzyć na bezczynnego Iża, objeżdżam okoliczne zakamarki przy okazji wycieczek po chleb. Znajduję coś takiego, porozrywane betonowe bloki dosyć łatwo dostępne z drogi.


Niestety ktoś zadbał o tajemnicę i zwinął tablice informacyjne. Podjeżdżam bliżej i widzę okopyhmm całkiem świeże.


Bo powrocie do obozowiska szukam informacji w necie, dostępny jest tutaj tylko w niektórych miejscach, więc krążę z urządzeniem po łące i szukam pola.
Dowiedziałem się troszkę. Znajdujemy się na szlaku schronów bojowych koło Nowogrodu. Odbywały się tu bohaterskie walki, ponoć bardziej zaciekłe od tych nad Wizną. A okopy to pozostałość po corocznych rekonstrukcjach bitew.
Z przyjemnością zamieniam się na kilka dni w odkrywcę. Męczę Iża po łąkach i lasach. Wiem że jest ich tu całkiem, całkiem. Niestety bez mapy z usytuowaniem choćby orientacyjnym nie jest łatwo, wiem że niedaleko musi być kolejny, bo schrony miały najczęściej widok na siebie. Nie mam lornetki, używam aparatu fotograficznego do penetracji otoczenia.

Jadę sobie i z drogi dostrzegam górkę na polu. Patrzy na mnie stalowa kopuła pustym okiem.


No i schron zdobyty!

Całkiem spory zasięg karabinu.

Używając kiepskiego obiektywu kieszonkowej małpki dostrzegam kolejny schron. Jutro tam pojadę!

I tak codziennie podróżuję leśnymi duktami i łąkami. Podjeżdżam pod strome górki, oram pola.
Dotarłem do schronu odnalezionego wczoraj.

Do tego można wejść. W środku to co zwykle w tego typu budowlach. Trochę śmieci, obdarte ściany, może z racji sporej odległości od większych miejscowości tylko nie czuć tu zapachu uryny.

Stanowisko strzelnicze.


Tutaj kolejny zarośnięty z odciętą kopułą przez poszukiwaczy złomu.


Ten najlepiej zachowany z tablicą pamiątkową, tuż przy moście na Narwii w Nowogrodzie.


Po powrocie na bazę, zmęczony będąc "odkrywcą&" zasłużyłem chyba na odpoczynek?

Ostatnie dni mieszkał z nami gołąb. Nie wiadomo skąd się wziął, w dzień łaził za nami jak pies, noce spędzał na gałęzi koło namiotu. Dziwnie się zachowywał, jakby potrzebował naszego towarzystwa.

Tak minęło dni sześć, z wędką, aparatem i kierownicą Iża w dłoni. (puszki pominąłem).

Pożegnałem się z rzeką i po zwinięciu majdanu ok. 10 rano ruszyłem w drogę powrotną. Podróż również w tym kierunku mogłem odbyć na pusto, bo cały majdan pojechał samochodem i dotarł do domu przede mną.

Po drodze zajechałem pod zamek w Radzyniu, wjechałem nawet na parking nie wiem, ale jakoś nie mogłem się zatrzymać i przestawić na podziwianie architektury. Zatoczyłem tylko koło i w drogę!

Droga powrotna była nieco dłuższa, bo ok.380km. Mój pieszczoch nie przyzwyczajony do takiego traktowania, sprawował się doskonale. Zakurzony, umęczony jazdą po lasach, stromych podjazdach i trawach sięgających pasa, bez marudzenia dojechał do swojego garażu. Pokonując tego tygodnia ok. 900km.

Mapa:

Pokaż Szablak na większej mapie
_________________
jarcco
 
 
rastuch


Motocykl: MZ
Posty: 163
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013   

Świetna relacja :) Bedzie co czytać "kolejny raz" w zimowe wieczory :mrgreen:
_________________
[MZ ES 250/2] [IWL BERLIN] [NSU 201 ZDB] [MZ ES 250/1] + inne
 
 
jeż
Fundator


Motocykl: Iż-56
Posty: 929
Skąd: Konin/Wilczyn
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013   

Od razu cieplej się robi po tej relacji. Szczególnie w taką paskudną pogodę jak dzisiaj.
Jarek dobrą pogodę wybrałeś na opisanie i zamieszczenie zdjęć z trasy ;)
 
 
mcfrag
Fundator


Motocykl: Iż-49
Posty: 3297
Skąd: Brzeg Dolny
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013   

Elegancko! Przyznam się: taka ilość fotek Iża na zielonym tle zawsze przyśpiesza mi krążenie. Narobiłeś mi apetytu na jazdę!

jarcco napisał/a:
Choć pisanie relacji z wypraw popadło ostatnio w "niemodę", to opiszę swoją wycieczkę.

I bardzo słusznie, przecież stara motoryzacja to nie tylko modelarstwo redukcyjne! Jeżeli o tym zapomnimy, czarno widzę przyszłość naszego forum.

jarcco napisał/a:
Koniec czerwca.

Widzę, że forumowy cykl wydawniczy przedłuża się nie tylko mnie. Czuję się więc usprawiedliwiony, z relacją z sierpniowych wakacyjnych kilometrów mogę jeszcze trochę poczekać. ;)

jarcco napisał/a:
Liczę też nieskromnie że pojawią się nowe opisy wycieczek. Z uważnej lektury naszego forum wiem, że byłoby o czym pisać, no i to co przyjemniejsze - o czym czytać.

Ja też lubię sobie popatrzeć, jak się bawią inni, zapewne nie tylko ja. Niestety, czekając na nowe relacje zapominamy o prostej zasadzie - samo nic się nie napisze.
 
 
rastuch


Motocykl: MZ
Posty: 163
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013   

mcfrag napisał/a:
Niestety, czekając na nowe relacje zapominamy o prostej zasadzie - samo nic się nie napisze.

Moja małzonka jakos nie może pojąc tej zasady:
"Ty znowu przy komputerze relacje piszesz...." :rotfl:
_________________
[MZ ES 250/2] [IWL BERLIN] [NSU 201 ZDB] [MZ ES 250/1] + inne
 
 
jarcco


Motocykl: Iż-49
Posty: 1323
Skąd: Lublewo Gdańskie
Wysłany: Sob 19 Paź, 2013   

mcfrag napisał/a:
Widzę, że forumowy cykl wydawniczy przedłuża się nie tylko mnie. Czuję się więc usprawiedliwiony, z relacją z sierpniowych wakacyjnych kilometrów mogę jeszcze trochę poczekać. ;)

Noooo, masz jeszcze trochę czasu.
Ale z okrętu podwodnego będziesz musiał się wytłumaczyć ;)
_________________
jarcco
 
 
Spiker


Motocykl: Planeta
Posty: 1414
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto 22 Paź, 2013   

Cytat:
Nawet nie wiedziałem że tylko tędy masa dociera do mojej lampy.

Czy to nie jest aby przyczyna "zatarcia się" prędkościomierza (jeśli jakimś cudem duży prąd przechodził między linką a pancerzem)?
_________________
Iż Planeta '63, ...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów [Iż] Kto i jakim iżem jeździ ???
krzysztof772 Ogólne 51 Sro 18 Lip, 2007
jocker163
Brak nowych postów Probowal ktos tak iżem ???
Losketh Hyde Park 3 Pon 28 Lut, 2011
katok
Brak nowych postów Kto sobie robi wycieczki iżem o tej porze roku
tofman Hyde Park 4 Sro 26 Gru, 2007
Suchy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna