Mnie czeka zabawa z rejestracją SHL M04, którą właśnie remontuję. Zero papieru, zero umów, silnik z Allegro, resztę (ramę z numerem) dostałem.. Zapowiada się walka, choć jestem (jak zawsze zresztą) optymistą. Że będą koszty - nie wątpię, zakładam żólte blachy, choć nie jest to mój wymarzony scenariusz...
Na razie skupiam się na remoncie, choć nie ukrywm, że myśl o rejestracji staje się coraz bardziej natarczywa.
Spoko będzie, załatwisz wszystko na pewno, Ty masz Iża do jazdy, a ja zostałem w zasadzie bez motoru, niby mam shl, najgorsze jest to że ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba ogłuszając kompletnie . W listopadzie jeżdząc sobie błogo junakiem trafiłem na jednego gościa którego spotkałem już wcześniej na SHL (koleś wylatuje z chałupy jak słyszy jakis stary motor-tak trzymać) , facet ma WLA , ze to WLA to widac tylko po silniku, reszta przerobiona na maksa, masa chromu, widac duzo pracy włożył w dewastację. Dowiedziałem się , że zarejestrował na samoróbę, dał za wszystko coś 700, więc impreza opłacalna. Ale myślę ,że zależy od miasta, urzędasów, rzeczoznawców itp. Pytałem się o rejestrowanie na SAM-a w Krakowie, na co gość ze stacji powiedział, ze w takim celu trzeba miec dużo wolnego czasu i duzo pieniędzy
Mam takie pytanko. Kiedyś jak sie chciało wyjechać za granicę motorkiem itp z żółtymi blachami to trzeba było pozwolenia itp załatwiać. Jak to teraz wygląda Czy chcąc wyjechać do krajów z strefy schengen (np Niemcy) musimy jeszcze jakieś pozwolenia załatwiać
No niby mamy te Schengen, ale jakoś nie słyszałem by ustawę o ochronie zabytków zmienili. Pewnie skończy się to dostatecznie długim zasadnym społecznie okresem dostosowawczym.
Zdaje się, że powinieneś powiadamiać o wyjeździe konserwatora właściwego miejscowo i uzyskać zgodę.
Fk, no to chyba masz kontakt z trochę "lepszym myślowo" przedstawicielem niż ja.
Zresztą dokumenty polisy przychodzą do mnie zawsze pocztą ( niby z wyliczeń wynika komplet zniżek, lecz jak to jest z zabytkiem czy weteranem to??????) a opłaty, przedstawiciel, pobiera w komplecie z samochodem i domem.
Tak więc czekać mnie będzie wycieczka po urzędach w celu wyjaśnienia sprawy.
Za każdym razem muszę osobiście jechać do PZU i wyjaśniać że pojazd ma tablice na zabytek z pokazywaniem adnotacji w dowodzie że jest poj. zabytkowym.
Kierowniczka tego oddziału tłumaczy że nie wchodzi w system i dlatego dostaje pocztą standartowy blankiet --- ja dostaje wtedy białej gorączki i jadę robić dym .Spotykam wtedy tego starszego jegomościa (pracownik oddziału) ,który wyjaśnia kolegą jakie zniżki mi się należą. Jest to kolejna droga przez mękę co rok.
_________________ Iż-49 żółte tablice, Iż-49 w słoikach już na żółtych,Simson sr2 1958(paragon zakupu) Tata
Hej właściciele junaków na forum. Ale jaja jak berety. Mianowicie, mam sprzegło, zmontowałem, chodzi ok, ale nie mogłem wyczaic jak nakrętka dociskowa sprężyny sie nie odkręca, przeciez teoretycznie powinna ,bo nie jest niczym zabezpieczona. Doszedłem do tego ,mianowicie siła działa na wałek przez nakrętkę dokrecając ją. Ale nie w tym rzecz, mianowicie, analizując dogłębnie baaaardzo niewyraźne ksero przekroju sprzęgła odkryłem że kosz sprzęgłowy jest przykręcony nakręką na wałku pod nakrętka dociskającą. A ja jeżdże sobie bestrosko bez Wg mojej analizy gdy sprżego jest puszczone to trzyma sie w kupie, a gdy je wciskam to wtedy teoretycznie kosz moze wyskakiwac do przodu.
Czy ktos tak samo nie miał pojęcia o tej nakrętce i czy ktos wie czy nakrętke dociskowa sprężyny sie jakos blokuje, czy sama sie blokuje tak jak powiedziałem?
Generalnie sa dwie nakretki. Jesli tej trzymajacej koszyk nie masz, to tej dociskajacej sprezyne nawet nie dokrecisz dobrze, bo nie bedzie zadnego oporu..No i nie wiem czy w ogole da sie bez niej jezdzic
Też się zastanawialem dlaczego tamta dociskowa jest jest w powietrzu, dokręciłem ją na tyle mocno, żeby sprzęgło cięzko chodziło. Ale daje Ci gwarancje da sie na tym jeździć , ja już zrobiłem ok 300 km i gdybym się nie połapał to dalej bym tak jeździł. A czy dobrze obczaiłem że ta dociskowa nie jest niczym blokowana bo dokręca się sama?
I jeszcze jedno, Kolego gdybyś miał taką nakrętke trzymającą gdzies na wierzchu, to jakbys zmierzył jaka ona ma grubość to bym był wdzięczny. Ja w moich gratach nie znalazłem takiej, ale to nie problem bo moge ja zrobić z tej dociskowej, bo mam ich mase, tylko nie wiem jakiej grubosci plaster z niej wykroić.
Zrobiłem sobie taką nakrętkę z tej dociskowej, skręciłem na jednej podkładce sprezynującej, ale nie wysprzęglało i ręka mi nie dawała rady, wieć dałem drugą pod tą dociskającą, i jets gites, wysprzęgla, i chyba się nie ślizga, klamka trochę cieżko chodzi, ale lepiej niz ma się slizgać.
Kontunuuję moje męczarnie, w tym sezonie. Mam problem, ale opowiem po kolei. Odkąd rozwalił mi się wał pod łodzią we wrześniu, nie robiłem nic z gaźnikiem, a brał wtedy ok 4 l. Od wiosny jak nim jeżdzę pali starsznie dużo, może z 5. Ostatnio jak jechałem do krakowa, junak w połowie drogi zaczął dziwnie przerywać itp., więc zatrzyałem się na stacji ,,wyczyścić gaxnik". Po naprawie, motor ledwie jechał, masakra była. W Krakowie okazało się, że zapewne czyszcząc gaźnik zatkałem dyszę niskich i średnich obrotów, była zabetonowana. Odetkałem, wyjąwszy rdzeń pegaza. Poza tym gazior był chyba z 5 razy dmuchany czyszczony we wszystkie otwory itp. Wyregulowany jak trzeba, dysza 275 i 140. Iglica biegu jałowego też w granicah normy. Róznie z nią próbowałem.Ale pomimo, to znowu się zaczeły jajca. Przerywało szarpało itp. Winne okazały się uchwyty płytki aparatu. Poluzowały się, gwinty padaka. Finalnie zostały dorobione nowe. Dzisiaj zamontowałem, dokręciłem, nie ma też luzów płytka-wałek iskrownika. I od dwóch dni a może wiecej, maszyna nie chodzi poprawnie. Pali dużo. Trzyma niskie obroty, ale po otwarciu trochę przepustnicy silnik jakby dusi, szarpie itp, zwłąszcza na 1 biegu. Gdy otwieram bardziej, wtedy jakoś się zbiera. Dlatego jak ruszam musze bardzo gazować. Potem jakoś się jedzie. Jeżeli by była dysza zatkana niskich obrotów to by nie trzymał wogóle jałowych obrotów. A trzyma, wysokie też robi. Zapłon też, ok, a pozatym w wypadku złego ustawienia, wyprzedzenia, czy np za dużej odległosci na przerywaczu, motor by nie robił np. niskich albo wysokich obrotów, a on nie robi średnich jak stoi na luzie. POZA TYM TA PRZYPADŁOŚĆ SIĘ NASILA WRAZ ZE WZROSTEM TEMPERATURY SILNIKA.
Kto, miał z takim konkretnym problemem doczynienia w Junaku i wie jak go rozwiązać??. Bo zgaduj zgadula, a może to, a może tamto, to też mogę strzelać.
Wysłany: Czw 14 Mar, 2013 Kontrolka ładowania w Junaku
Uwaga, mam pytanie na szybko to wszystkich junakowców. Mianowicie, kiedy powinna i keidy wam gaśnie kontrolka ładowania? Mi przy wolnych obrotach świeci się, dopiero gdy dodam gazu to gaśnie, a wam?
Suchy, twoje objawy są prawidłowe, Janek ma prądnicę, która pracuje w małym zakresie obrotów, niby 45W, tak jak w Iżu, ale budowa inna, nie pozwalająca na zbyt obciążoną pracę. Chyba, że masz alternator.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach