Wysłany: Pon 11 Sie, 2014 XVI Bieszczadzki Rajd Pojazdów Zabytkowych w Zagórzu
XVI Bieszczadzki Rajd Pojazdów Zabytkowych i Militarnych z Zagórzu to dla mnie jak Święta Bożego Narodzenia albo Wielkanoc, nie wyobrażam sobie sezonu motocyklowego żeby tam nie być, mimo że od wielu lat nic się tam nie zmienia a w szczególności chaotyczna organizacja to i tak zlot ten ma swoich stałych bywalców a magiczna atmosfera to ludzie, którzy tam przyjeżdżają co roku od wielu lat.
W tym roku wpadłem na pomysł aby przy okazji zlotu zorganizować spotkanie forumowe i jest to chyba pierwsze spotkane kilku Dekawek od czasów Trampu DKW organizowanego przez Tomasza Tomaszewskiego.
Jeśli chodzi o mnie to jeszcze w piątek mój wyjazd wisiał trochę w powietrzu, jakiś czas temu dostałem od sztygi20 regulator elektroniczny ale niestety okazał się niesprawny do tego stopnia, że ładowanie było ale akumulator nie przyjmował prądu, kombinowałem, wymyślałem co to może być i stwierdziłem, że trzeba założyć sprawdzony mechaniczny i na takim jechać na zlot więc szybka akcja w piątek i założyłem, ustawiłem regulator sprawdziłem ładowanie wszystko gra i... i dzwoni telefon od Tomblacka: "Ozzy! gdzie Ty kur.... jesteś ?!?!?!" - yyy, no już już zbieram się i jadę
Po zatankowaniu motocykla z Rzeszowa wyruszyłem o 19:15, tuż przed Sanokiem na Statoilu zrobiłem pierwszą przerwę aby Dykta trochę ostygnęła a ja posiliłem się hot dogiem, zakupiłem parę konserw z zupą chmielową i w drogę.
W Zagórzu zameldowałem się o 21:00, jak na niedotarty sprzęt to spisywała się zajebiście
Na miejscu na bramie zlotowej czekał już na mnie Tomblack i zaraz na placu zlotowym przywitałem się z dariuszem08 i jego synem oraz z Panem Leszkiem właścicielem DKW NZ 350/43, długie polaków rozmowy trwały do później nocy, z Tomkiem do wczesnego rana
W sobotę rano dojechała dość spora część uczestników rajdu, także przyjechał johan1 ze swoją DKW NZ 350 oraz Dwadziesciajeden niestety bez motocykli choć starałem się nakłonić aby je przywiózł.
O 10:00 wyruszyła parada na rajd po Bieszczadach polskich i słowackich, ja odpuściłem sobie z dwóch powodów, niedotarty sprzęt a dwa to kierowca był nie zdatny do użycia ale w między czasie naprawiłem blokujący się gaźnik (krzywa iglica) i pilotowałem dariusza08 przez tel gdy peleton parady się pogubił na trasie przejazdu, z Tomblackiem do godz 13 leżeliśmy w cieniu skoczni i czekaliśmy na Madzie, która przyjechała moim drugi motocyklem.
W między czasie dojeżdżały kolejne załogi na zlot a także wrócili ci co pojechali na trasę rajdu, po godz 17 przyjechali Bodek i Piter, niestety samochodem, obie ich 500-tki się składają
W końcu udało się wspólnie zestawić 3 z 4 DKW NZ
Premiera forumowa, DKW NZ 350/43 Pana Leszka, choć jeszcze sporo jej brakuje do oryginału to całkiem nieźle się już prezentuje, za moją namową myślę, że jej właściciel zaloguje się u nas na forum bo miał do nas mnóstwo pytań a myślę, że nasze forumowe społeczeństwo pomoże mu w kompletowaniu.
W między czasie dojechał buba1340 i dołaczył do wspólnych rozmów z dariuszem08 i Bodkiem
W końcu zjawi się johan1, który miał problem ze spadającym łańcuchem napędowym ale ogarnął temat i dołączył do reszty stada.
Dwusuwowe stado rodem z Chemnitz od lewej: DKW NZ 350 1942, DKW NZ 350 1943, DKW NZ 350/43 1944 i DKW NZ 350-1 1944.
Park maszyn na boisku pod skocznią "Zakucie", impreza raczej kameralna ale ma to też swoje zalety, tu znają się wszyscy
Indian 101 ScoutErwina Gorczycy
Indian Big Chief 347 Roadmaster mojego kolegi z Jarosławia.
Oryginał vs. współczesna replika.
W tym roku praktycznie po za spotkaniem Dekawkowym nic nowego czego nie pokazałem w zeszłym roku nie było, standardowo był Sokół 1000, Zundapp KS750, Machless, 5 Junaków, na chwilkę przyjechał H-D WLA 42 z Leska, którego ostatnim razem widziałem 5 lat temu i spore stado ruskich bokserów i wszelkiej maści pierdopedy bloku wschodniego oraz samochody zabytkowe i young timery.
Do Rzeszowa wyruszyliśmy tuż po 10 i na miejscu byliśmy koło 13 robiąc po drodze przerwę na ostygnięcie Dykty i uzupełnienie paliwa, niestety mam za krótką linkę i nie wiedziałem z jaką prędkością jadę, w drodze powrotnej przelotowa była między 60-80 km/h, podjazdy po górki 40 km/h, takie info mam od Madzi, która jechała zaraz za mną.
Dziękuje wszystkim forumowiczom Bodkowi, bubie1340, dariuszowi08, Dawdzieściajeden, johanowi1, Piterowi i Tomblackowi oraz pozostałym znajomym, którzy nie zwiedli i przyjechali choć by na chwile żeby zamienić parę słów, bez Was ten zlot nie był by taki jaki jest, do zobaczenie za rok!!!
Znałem ten chwyt tylko w przypadku zabezpieczenia przed kradzieżą roweru. W przypadku motocykla widzę, że metody stosowane przez niektórych pozostały te same. Chodzi oczywiście o zdemontowanie siodła i zabranie go ze sobą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach