Tu nawet wychodzi oszczędność, bo na takich wycieczkach je się mniej niż gdy ma się dostęp do lodówki w domu
Coś w tym jest, że jak się jedzie cały boży dzionek to człowiek nie jest mocno głodny, zwłaszcza jak się ma w perspektywie jeszcze kilkaset km. A wieczorem zasuszony żołądek już nie przyjmuje takiej ilości co zwykle.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach