Kluczem do względnego komfortu jest ciśnienie w oponach, nie zawsze zgodne z zalecanym przez producenta.
Czy dobrze kombinuję, że lepsze jest obniżone ciśnienie z tyłu? Zastanawia mnie to o tyle, że mam dylemat jakie opony wybrać do swojego Mińska. Czy iść w oryginał i pakować 19x2.5 czy zmienić na 19x3, bo być może będzie to bardziej komfortowe. Wiem, że mam jeszcze daleko do końca ale jak zdarzy się okazja to po prostu kupię. Już mi raz przeszły koło nasa Mitasy H02 19x2.5 za 80zł/ sztukę, bo miałem wątpliwości czy nie lepiej wziąć większe.
samą gumą wiele większego komfortu się nie wprowadzi.
Nieprawda. Po to Dunlop wymyślił pneumatyczne ogumienie, aby było bardziej komfortowo na wozach drabiniastych. Szersza opona o wyższym profilu oraz niższe ciśnienie to większa wygoda, oczywiście kosztem trakcji. Wąska i niska opona z dużym ciśnieniem to stabilniejsza jazda i mniejsze opory (oczywiste), ale też dużo mniejszy komfort.
Wszystko też zależy jakie się zastosuje ogumienie, w moim DKW NZ 350-1 założyłem opony Mitas E-07 100/90-19
Są to współczesne opony enduro, których rzeźba bieżnika jest bardzo podobna to tych opon jakie były stosowane podczas wojny i niezależnie czy napompuje jest do wartości fabrycznych czy też prawie o połowę mniej to opona ta jest na tyle sztywna, że praktycznie nie czuć różnicy, co innego jest w jeździe na oponach Mitas H-02 3,50x19, na których jeździ większa część tego forum. Zaleta takich opon jest to, że da się jeszcze wrócić na nich do domu po przebiciu nawet obu kół.
Jak chodzi o trakcję to przy niskich prędkościach odczucia z jazdy są takie jak by się jechało na kole zębatym a nie na oponie, przy wyższych prędkościach już tego tak nie czuć, jak chodzi o jazdę w głębszych pochyłach na asfalcie jest wyczuwalna granica kiedy tylne koło zaczyna man przeskakiwać więc dalsze pochylenie może skończyć glebą, jak chodzi o jazdę w terenie to dopiero na takich oponach może się przekonać do czego został stworzony ten motocykl, jazda po kopnym piachu czy w błocie to nie problem.
Jedyny minus tych opon to dość spora cena za sztukę w granicach 220 zł, nie wiem jeszcze jak szybko się takie zużywają bo jak każda tego typu opona nie lubi asfaltu w większości na takich drogach się poruszam, czas pokaże.
Ozzy, świadomie założyłeś te opony "choinką pod włos" w kierunku obracana się? Zwykle (według fabrycznie narysowanej strzałki) zakłada się odwrotnie, aby były mniejsze opory toczenia i lepsze hamowanie.
Chociaż nie zawsze tak jest, w motocyklach sportowych z oponami typu slik nieliczne rowki są nacinane właśnie "choinką pod włos" i ma to chyba na celu lepsze odprowadzenie wody.
Archi88, oczywiście opony są założone prawidłowe, po lewej stronie opony jest znaczek ROTATION. Dla przykładu już wtedy także opony były tak zakładane.
Ale na Mitasach też śmigali To już pewnie po fakcie jak wzięli Czechy jak swoje.
Być może tak było, czeski sprzęt wojskowy i nie tylko był ceniony w Niemczech jako wysokiej produkt jakości.
Wracając do tematu jazdy na sztywniaku zawsze obawiałem się czy w zakręcie na nierównościach będzie uciekła tył na zewnątrz zakrętu przez to, że koło nie jest resorowane i może zwyczajnie podskakiwać i zmieniać tor jazdy motocykla ale moja obawy szybko się rozwiały gdyż rozkład masy motocykla jest dość spory na tylnym kole na sucho jest 104 kg/oś zaś z przodu 72 kg/oś odliczając do tego kierowcę motocykl idzie jak po sznurku.
Nie tak dawno temu przeprowadziłem się pod Rzeszów, objeżdżając nowe okolice Dekawką przejechałem się drogą techniczną wzdłuż autostrady na której rozpędziłem się do 80km/h i nagle przede mną wyrosły dwie duże kałuże więc stwierdziłem, że nie będę hamował przed jakąś tam kałużą no i okazało się, że to dość głębokie kałuże, które zalały wyrwy w nawierzchni, motocykl to przeskoczył i znów byłem na asfalcie, trochę strachu ale cóż, nic się nie stało je jedziemy dalej a tam za 100m taka sama historia tyle, że nie kałuże a duże dziury, zacisnąłem zęby, stanąłem na podnóżkach w lekkim przykucnięciu i tak sobie myślę, że zaraz się tu wywalę nie ma bata ale znów Dykta przeskoczyła to, zatłukło motocyklem ale nawet na chwilę nie straciłem równowagi.
Zatrzymałem się żeby ochłonąć i zobaczyć czy coś nie pękło, nie urwało się bo tak sobie myślę, że coś musiało klęknąć a tu nic, szprychy cale, łożyska w kołach kręcą się lekko jedynie lewa skrzynka amunicyjna się otworzyła. Gdybym jechał tam Iżem 49, czy moim Drifterem, to leżałbym tam i zbierał zęby razem z częściami motocykla. Miękkie zawieszenie spowodowało by tylko wybicie i się motocykla i raczej niekontrolowany lot więc sztywniak uratował mi dupę.
No popatrz, a Darek mówił, że w swojej dykcie w tym roku już dwa razy tylną felgę zmieniał właśnie przez dziury czy inne wyboje. Może miał przerdzewiałe.
Ja lepszą felgę dałem właśnie na tył właśnie z tego powodu, że ona bardziej obrywa niż ta w przednim kole, która ma jakieś tam zapewnione resorowanie przez trapez. Jeśli felga była u Darka przerdzewiała to faktycznie mogła być już osłabiona, ale on w tym roku chyba raz wymieniał felgę po powrocie z Wilczego Szańca
A jakie macie odczucia względem zmęczenia jazdą na sztywnym? Ja osobiście nie narzekam na żadne bóle itp itd. Ale jako ciekawostkę powiem, ze tata mojego kolegi przejechał się Nesem kawałek i stwierdził, że z powodu pozycji dostał skurczu w nodze.
Gdybym jechał tam Iżem 49, czy moim Drifterem, to leżałbym tam i zbierał zęby razem z częściami motocykla. Miękkie zawieszenie spowodowało by tylko wybicie i się motocykla i raczej niekontrolowany lot więc sztywniak uratował mi dupę.
Wybacz Ozzy, ale ta teoria się kupy nie trzyma. Tam gdzie motocyklem z resorowanym tyłem przejeżdża się bez problemu, na sztywniaku jest walka o życie. Widząc nieuchronność wjechania w dziurę w asfalcie można tylko wstać na podnóżki i walczyć o utrzymanie kierunku jazdy. Siedząc w tym momencie doprowadza się do nieuniknionego katapultowania w górę. Miałem już przypadek, że nie będąc przygotowanym do zaliczenia dziury i prowadząc jedną ręką doprowadziłem do stanu w którym jedynym stykiem kierowcy z motocyklem była właśnie ta jedna (prawa) ręka na kierownicy. A wszystko działo się w dodatku na lekkim łuku drogi. Adrenalina nieźle skoczyła.
Jadąc obecnie Iżem czuję się jak na wygodnym fotelu, podczas gdy odczucia na sztywniaku można porównać raczej do siedzenia na kuchennym stołku ze skróconymi nogami.
Suchy napisał/a:
[...] tata mojego kolegi przejechał się Nesem kawałek i stwierdził, że z powodu pozycji dostał skurczu w nodze
Suchy, przykurcz nogi nie jest niczym niezwykłym. Pozycja na typowym motocyklu z lat 30-tych (pomijam typ H-D z wysuniętymi do przodu podestami) to mocne zgięcia stawów w dolnych kończynach, co może powodować pogorszenie krążenia. Sam nieraz prostowałem nogę w czasie jazdy (nawiasem mówiąc mam to samo jak się zaczytam w pewnym przybytku ... ). Trzeba pamiętać, że nasi dziadkowie byli niżsi od nas i być może tak tego dyskomfortu nie odczuwali: "Średni wzrost mężczyzn w Polsce wzrósł z 165,0 cm w 1880 r. do 177,4 cm w 2001 r.", "... wzrost Polaków zwiększył się o ok. 7 cm w ciągu 35 lat". A co mają powiedzieć ci o wzroście 190 cm, czyli dużo powyżej średniej?
(http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,111848,9783367,Wzrost.html)
Spiker, to skoro tak uważasz to przyjedź do mnie i przejdziesz się tamtędy z prędkością 70 km/h i jak się nie wpieprzysz to może uwierzysz. Tylko powiedz mi po co w motocyklach terenowych zawieszenie jest twardsze niż w szosowych?
Jakoś nie wyobrażam sobie jeździć taką miękką kanapą w terenie bo nabawił bym się choroby morskiej, inna sprawa to nie ma precyzji prowadzenia, owszem Iże da się jeździć w terenie chociaż ma za niski prześwit to jakoś daję radę, na drogowych nierównościach jakoś sobie radzi ale na wyrwy w drodze nie ma złotego środka na żaden motocykl, jeden zniesie to lepiej drugi gorzej tylko nie każdy na kołach.
Nie pisał bym tego gdybym nie miał porównania z jazdy w/w wymienionymi motocyklami, po za tym nie czytasz ze zrozumieniem bo napiąłem, że stałem na podnóżkach i nie siedziałem na siedzeniu, trochę jeżdżę swoją Dyktą offroadowo więc mam jakieś o tym pojęcie jaką prawidłowo zająć pozycję aby bezpiecznie poruszać się w terenie a szczególnie sztywniakiem.
Ozzy, na teren to potrzebujemy dużego skoku i dobrego tłumienia. Utwardzamy zawieszenia na asfalt i równą powierzchnię. Więc Dykta na tory F1, a 49 do lasu
Ja doskonale wiem, że w teren to musi być duży skok zawieszenia, ale przecież Dyktą czy Iża 350 wjazd na tor motocrossowy to masochizm
Co fakt to fakt, ale na torze to by się tym jeździło doskonale ale u nie ma czym jechać, chociaż większa frajda byłaby gdyby tak wjechać na to kartingowy gdzie są ciasne łuki i szykany i tu pobawić się w techniczną jazdę z dużymi przechyłami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach