No i stało się, wiedziałem że się w końcu podrapię, swędziało i swędziało
Padło na żabojada i to całkiem przypadkowo. Założenie było proste, zrobić sobie prezent "niezobowiązujący", coś niedużego, koniecznie przedwojennego (to dla mnie była zawsze jakaś magiczna data), koniecznie o innej konstrukcji od tych dwóch skarbonek które już napełniłem. A że nie da się na tym specjalnie jeździć, to nie będzie mnie korciło z przyspieszaniem czasu - coś co ostudzi moją gorącą głowę!
Przyjechał wczoraj wygodnie leżąc na tylnej kanapie i w bagażniku. Podróż rozebrała jegomościa do rosołu, a i tak silnie waniał francuską perfumą w całej kabinie auta. Przejechał tak 600 , ja 1300km
No i stanął w garażu po reanimacji.
Przedmiotem moich wyrzutów sumienia jest Monet Goyon S17, rocznik 1936.
Pojemność silnika to 172cm3 i całe 6 koni mechanicznych - to chyba ważne bo w tamtych czasach równie popularne były żywe.
Pochodzi z fabryki założonej przez panów Joseph Monet i Adrien Goyon w 1917r.
Model S17 był produkowany w latach 1936/40. Wyposażony jest silnik Villiers.
Fabryka zaznaczyła się trwale w historii motoryzacji we Francji, produkowała również po II wojnie, została zamknięta 1959r.
Wyprowadziłem gościa na zewnątrz aby popstrykać. Jest praktycznie kompletny, silnik się kręci, daje iskrę... ba! powietrze jest w oponach!
Przebieg nieduży, jestem nawet w stanie uwierzyć że rzeczywisty nie odbiega znacznie.
Ma wielką lampę Cibie i francuską żółtą żarówkę - całość bardzo mi się podoba.
Na wszystkim są jakieś sygnowania, o proszę trombik z Paryża, bardzo to zaspokaja moje snobistyczne samopoczucie
Z pozycji kierowcy, ale jeździć się tym chyba nie da!
No bo jak używać takiego akceleratora? Już to widzę... wciskam sprzęgło, puszczam prawą ręką kierownicę i wrzucam bieg, później puszczam lewą ręką sprzęgło i płynnie dodaję gazu prawą wajchą... następnie jednocześnie wciskam sprzęgło i cofam prawą wajchę do pozycji wyjściowej. Teraz puszczam kierownicę, wrzucam bieg... iiii znowu wajcha... i tak w koło macieju. Ale tylko 3 razy
Gaźnik chyba w komplecie, przynajmniej tak myślałem do czasu aż zacząłem szukać czego do regulacji...
Macie pojęcie że przepustnica nie lata?!
Fajny, serducho to klasyka gatunku, i przynajmniej telepać nie będzie Tylko jest pytanie ? Co Ty chcesz przy tym robić ? Ma tak zostać ! Będziecie mogli sobie z Jackiem dwoma oryginalnymi żabojadami polatać.
Tylko jest pytanie ? Co Ty chcesz przy tym robić ?
Jak to CO?
Pochromować zbiornik, kolanka, tłumiki, kierownicę i trombik. Wypiaskować, polakierować i ocynkować...
Ale jak tak sobie patrzę na niego w garażu, to chyba sobie w kolano strzeliłem tym zakupem. Doprawdy nie wiem już sam. Może zajmę się tylko mechaniką, rozbiorę silnik, prądnicę i skrzynkę biegów... wszystko w mak i też będę miał zajęcie a decyzja przyjdzie sama z czasem.
nickeledon napisał/a:
Będziecie mogli sobie z Jackiem dwoma oryginalnymi żabojadami polatać.
Mój nie lata, waży 80kg i mój syn sięga nogami do podłogi siedząc na nim.
jarcco z tym zielonym tłem w warsztacie to możesz dodawać zdjęcia z pozdrowieniami z podróży bez wyjeżdżania z garażu.
Dobry programik i "cały świat" objeździsz
jarcco z tym zielonym tłem w warsztacie to możesz dodawać zdjęcia z pozdrowieniami z podróży bez wyjeżdżania z garażu.
A ty myślisz że po co ja zainwestowałem w zieloną farbę? Ma mi to przynieść realne oszczędności w litrach paliwa
Bardzo trudno jest znaleźć cokolwiek na temat mojego małego Moneta w necie. Nawet na francuskich stronach podpierając się tłumaczem Google niewiele udało mi się jak dotąd ustalić. W "polskim" necie poza kilkoma lakonicznymi informacjami, S17 nie istnieje. Ciekawe ile jest tego w Polsce...
Dane, które udało mi się ustalić:
wymiary zdjęte z natury - długość 1900 mm
szerokość 680 mm
wysokość 850 mm ( z lampą 946 mm , ale występowały różne lampy)
wysokość siodła od ziemi 660 mm
waga 80kg
pojemność zbiornika 11 litrów
rozmiar ogumienia 3.00/19
prędkość maksymalna 90 km/h
silnik typu Villiers
pojemność 172 cm3
moc 6 KM
gaźnik Gurtner ( to samo oznaczenie znalazłem na dźwigni akceleratora)
skrzynka biegów trzybiegowa
zarejestrowany na 2 osoby
Prędkościomierz występował opcjonalnie, jak również malowania były różne.
Chromy były położone praktycznie na wszystkich elementach bez podkładu z miedzi, z wyjątkiem dźwigni akceleratora.
FK napisał/a:
Rozmiar chyba mojego sr 2
i jak? podobnie?
Znalazłem też jeszcze jedną ważną dla mnie informację dot. kompletności. Nie byłem pewny czy nie brak osłony paska klinowego przenoszącego napęd z silnika na małą prądnicę z przodu. Na większości fotografii w necie coś podobnego występuje, jak i również koło pasowe występuje po różnych stronach osłony zębatki zdawczej silnika.
Niektóre motocykle Monet&Goyon i Koehler-Escoffier są niemal identyczne. A to dlatego że firma Goyon kupiła markę Koehler-Escoffier w 1929r. Zasadnicza różnica w tym przypadku to silnik czterosuwowy.
Fakt, w takim stanie to tylko motocykl wyczyścić i doprowadzić do perfekcji mechanicznej.
Zawsze marzyłem o motocyklu w oryginale a pojazdy odrestaurowane jak bożonarodzeniowa choinka mnie odrzucają. Tracą swoisty pierwiastek mistycyzmu i lat minionych. Niestety nie zawsze się da ratować motocykl w ten sposób. Mieć pojazd w oryginale to dla mnie osobiście coś w rodzaju nobilitacji.
_________________ "..wolność i przestrzeń niczym nieograniczona.."
ja bym nie ruszał wizualnie tylko dopracował mechanicznie
Te i tym podobne słowa na długo wstrzymały mój zapał. Do prawdy nie wiedziałem jak powinienem postąpić
Muszę też co nieco ponudzić moim Monetem na forum, bo zwyczajnie brak mi motywacji i nie mogę się w jeden spójny sposób ogarnąć. Coś tam podłubię i robota leży.
Fajnie mieć moto w oryginalnym nie ruszanym stanie, a do tego byłby to pierwszy taki egzemplarz u mnie. Potem nie musiałbym szczególnie dbać o blacharkę...
Sprawę rozpatrzyłem na trzeźwo i bez emocji.
Czy jego stan jest na tyle dobry aby mógł tak stać długo?
Czy moto jest na tyle wartościowe?
Czy remont blacharki obniży czy podniesie jego wartość?
Czy czego wynika niewysoka cena zakupu?
Oświecenia doznałem przy próbach rozbiórki. Niestety tu i tam się sypie co nieco. Nie jest tragicznie. Ale dlaczego miałbym czekać aż będzie?
Perforacji nie ma, ale dlaczego mam czekać aż będzie?
Oczywiście tym podobnych zdjęć można pokazać wiele.
Postanowiłem że nie będę pacykował braków, i udawał na siłę oryginalnego stanu zachowania.
Wziąłem się najpierw za prostowanie i odnalezienie jednego śladu jednośladu.
Rozebrałem to to w drybizgi, wyprostowałem, pospawałem i odbudowałem solidną podstawę całego moto. Wiadomo, fundamenty są najważniejsze
(nie znam się na metalurgii, ale francuz jest zrobiony z prawdziwej stali, twardej jak diabli)
Próbowałem załatwić część prac z rękami w kieszeni zlecając położenie lakieru proszkowego. Nawet wziąłem się za wygładzanie nierównych powierzchni ściernicą listkową.
Ale nie da się!
Stanęło na podkładzie proszkowym i pracach ZPT.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach