Wysłany: Sob 20 Cze, 2015 XVII Bieszczadzki Rajd Pojazdów Zabytkowych Zagórz 2015
XVII Bieszczadzki Rajd Pojazdów Zabytkowych, klasycznych i Militarnych Zagórz 7-9.08.2015
Zlot odbędzie się w Ośrodku Sportów Zimowych "Zakucie" w Zagórzu.
Organizator: Bieszczadzki Klub Pojazdów Zabytkowych Weteran, tel. 13 462 27 10 Komandor Adam Stawarczyk
www.zagorz.pl/weteran.php4 https://www.facebook.com/events/1136977989662351/
Podczas XVII zlotu w Zagórzu odbędzie się II Spotkanie Posiadaczy Motocykli i Samochodów marki DKW Auto Union, na które serdecznie wszystkich zapraszam.
Podczas zeszłorocznego rajdu Dekawokowcy nie zawiedli, przyjechało 4 motocykle DKW NZ 350 z 1941 roku, DKW NZ 350 z 1943 roku, DKW NZ 350/43 z 1944 roku i DKW NZ 350-1 z 1944 oraz samochód DKW F4 z 1936 roku.
Liczę, że w tym roku udu się zwiększyć tą liczbę aby spotkanie w Zagórzu wpisały się na stałe do kalendarza imprez.
Bardzo serdecznie zapraszamy posiadaczy motocykli Iż, których na zlocie w Zagórzu sukcesywnie z roku na roku także przybywa.
Co roku trasa rajdu jest inna, w tamtym roku trasa biegła z Zagórza przez Morochów, Rzepedź, Komańczę, Radoszyce, Medilaborce (Słowacja), Wole Michową, Radoszyce, Rzepedź i do Zagórza.
Ciekawostką był też jest przejazdy przez rzekę.
Nie wiem jeszcze jaka jest zaplanowana trasa w tym roku ale gdy tylko się dowiem to wrzucę info.
A czy rajd będzie bardziej na orientację, czy krajoznawczy, terenowy, czy szosą?
Z tego co wiem krajoznawczy, czyli, że wszyscy jadą "w kupie". Warunki zlotowe spartańskie (masz tylko kawałek trawy na namiot i kilka stolików piwnych ) ale i tak polecam - dla samej trasy już warto.
Jak zawsze powtarzam to samo jak chodzi o Zagórz, na tym zlocie największa atrakcją są sami ludzie, którzy tam przyjeżdżają i atmosfera jaka tam panuje, tego się nie da opisać, tam trzeba po prostu być
No i po zlocie, było to dość gorący weekend obwity w sporo kilometrów nawiniętych po Bieszczadach w forumowym towarzystwie, które oczywiście dopisało, ale po kolei
W piątek rano jeszcze walczyłem z gaźnikiem, moja Dykta nijak nie miała ochoty na wyjazd w Bieszczady, z pomocnym pomysłem zadzwonił Jaceksj. Problem u mnie był taki iż nie mogłem zmniejszyć już dawki paliwa (za duża dysza) więc zaproponował abym w dyszę wsadził pojedynczy drucik z miedzianej instalacji elektrycznej, zadziałało ale z nieco większym kalibrem drucika nierdzewnego, jazda testowa i jest gitara, no to wyjazd na benzyniarnię, pakujemy graty i w drogę.
Cały nasz bajzel spakowaliśmy na Dyktę, Madzia jechała Drifterem bez gratów na solówce więc i tak by nie było ich gdzie przytroczyć
Z Rzeszowa wydostaliśmy się bocznymi drogami aby nie utknąć w gigantycznym korku w Boguchwale więc pojechaliśmy przez Budziwój, Siedliska, Babicę i w Wyżnym wskoczyliśmy już na drogę na Sanok.
Niestety w Sanoku zatrzymała nas burza, przeczekaliśmy godz na Orlenie burze i lekki deszczyk po czym ruszyliśmy w stronę Zagórza, po dojechaniu na teren zlotu zastaliśmy wszystko i wszystkich, którzy już przyjechali mokrych jak szczury, w Sanoku tylko pokropiło ale w Zagórzu ostro lało, nam się na szczęście udało. Szybko się rozpakowaliśmy i po chwili zjawiał się Tomblack z ekipą z wesołego Poloneza, również niemal jednocześnie zjawił się johan1 i Krokodylek więc jest dobrze, ekipa się zjeżdża bo dostałem tel od Jackasj, że już jest przed Domaradzem a dariusz08 jest godzinę drogi za nim.
Po zrobieniu zakupów i powrocie pod skocznie rozpoczynają się konwersacji ze znajomi no i w końcu zjawia się Jaceksj a 5 min po niem wjeżdża dariusz08 zraz ze swoim kolegą na M-72, no to jest już komplet, cztery Dekawki w komplecie.
Wygodnie rozlokowaliśmy się pod parasolami ze złotymi napojami i wdaliśmy się w dwusuwowe konwersacje, ekipa wesołego Poloneza zgodnie ze zlotowym zwyczaje nocą poszła do ruin klasztoru, niestety johan1 musiał wracać do domu więc nasza trójka pozostała na miejscu delektując się rozmową i piwem, Jaceksj również musiał wrócić na kwaterę a my z dariuszem08 jak to bywa w zagórzowym zlocie imprezę skończyliśmy jak robiło się jasno (czyli standardowo) ale cóż, trzeba było się położyć spać bo o 10:00 wyjazd na paradę po Bieszczadach.
Gdy słonce już ładnie świeciło koło 9 zjedliśmy szybkie śniadanie (niektórzy zjedli je przed pójściem spać ) szykowaliśmy się na wyjazd.
Sprzęty też już gotowe do drogi
Trasa tegorocznego rajdu z Zagórza prowadziła przez Tarnawę Dolną i Górną, Huzele, Lesko do Ustrzyk Dolnych, gdzie mieliśmy godzinna przerwę więc Jaceksj postanowił poprawić sprzęgło bo ciężko mu chodziło, i poprawił ale tak poprawił, że urwała się regulacja, na szybko dowiedzieliśmy się gdzie może być jakiś warsztat samochodowy udało się na szczęście szybko i tanio naprawić awarię i znów gotowi do drogi ale niestety Madzi motocykl rzucił palenie, przyczyną okazał się akumulator, dokręciłem klemę od minusa i znów wszystko gra.
Z Ustrzyk Dolnych mieliśmy wraz z paradą do równoległego zlotu wjechać na koronę zapory na Solinie ale niestety coś nie zagrało z dyrekcją zapory i ani nasza ani druga parada nie wjechała. Szybka akcja co dalej? i pada hasło, że lecimy na Cisnej na obiad no to tankujemy się w Myczkowie.
Następnie ruszamy przez Polańczyk, Bukowiec, Terkę Buk, Dołżycę do Cisnej.
Po drodze robimy przerwę na szybką fotę i w trasę dalej.
Po drodze przejeżdżamy przez spora ilość mostków, na których dariusz08 niczym japoński turysta robi po parę fot
Po obiedzie w Cisnej ruszamy na północ w stronę Baligrodu gdzie również uwieczniamy nasz pobyt fotą pod pomnikiem, na którym stoi T-34, oczywiście wrąbaliśmy się do parku gdzie normalnie nie wolno wjeżdżać a na dodatek pod nosem niebieskich, no cóż bez ryzyka nie ma zabawy
W Bieszczadach miejsc na zdjęcia w plenerze jest mnóstwo, nawet na przerwie na odcedzenie kartofelków
Tym razem przerwa na fotę na tle Sanu tuż przed Leskiem.
Tak prezentuje się nasza trasa przejazdu po Bieszczadach, w sumie w sobotę zrobiliśmy ponad 140 km.
Tuż przed samym Zagórzem Jackowi kończy się paliwo z powodu cieknącego wężyka paliwa, dolewka mieszanki od drugiej Dykty i zajeżdża pod skocznie.
Na miejscu odpoczywamy, mocno zgrzani słońcem i zmęczeni ale zadowoleni, że maszyny mimo takiej temperatury i górek spisały się wyśmienicie, ponoć 4 motocykl na trasie rajdu się zatarły
No cóż, my sprzętów nie oszczędzaliśmy i nikomu z nas tłoki nie puchły, wychodzi na to, że zdolni z nas mechanicy
Jak chodzi o sprzęty na zlocie warte uwagi to były m.in.:
BMW R75
Zundapp KS 600
Zundapp KS 750
IFA BK 350, DDR-owska Dykta, trochę zaniedbana ale wciąż w pełni sprawna
EMW R35 z wydumka kosza, niestety właściciel założył znaczki BMW
DKW F4, w tym roku zostały odświeżone powłoki lakiernicze, teraz jeszcze pora na skajową blacharkę bo nie wygląda już ładnie w porównaniu z nowym lakierem.
Sporym zainteresowanie też cieszył się motocykl, który został wykonany niemal od podstaw na wzór Indiana Four, tyle że ten wyposażony jest w silnik dwucylindrowy rzędowy od PF 126p o poj 600 ccm połączony ze skrzynią od AWO Simnona.
Niestety w tym roku nie było ani jednego Iża, z przykrością muszę stwierdzić, że na Podkarpaciu gdzie blisko na dziki wschód Iże są rzadszym zejwiskiem od Dekawek
No i nasze 4 DKW NZ.
...i tak od dupy strony
Oraz ich dumni właściciele tuż po powrocie z wycieczki krajoznawczej
Na zlocie miał być jeszcze Bart na sowim DKW SB 500 ale niestety nie dostał wolnego, natomiast Pan Leszek, który ma DKW NZ 350/43 tym razem nie przywiózł motocykla gdyż dał komuś do roboty elektrykę i niestety ów fachowiec nie ogarnął zagadnienia, więc zobowiązałem się pomóc mu w najbliższym czasie ożywić jego motocykl.
No szkoda, bo tak to było by 7 Dekawek a tak znów było tylko 5, może za rok się uda poprawić wynik, choć w naszym Podkarpackim zagłębiu Dekawkowym jest ich dość sporo to może następnym razem paru naszych forumowiczów w końcu się pojawi ze swoimi maszynami.
W sobotni wieczór rozegrano parę konkurencji sprawnościowych oraz rozdano nagrody za najdalsza trasę na kołach czy też najładniejszy i najbliższy oryginałowi motocykl, tym razem nikt z nas nic nie dostał. Wieczorem bawiliśmy się już delikatniej gdyż w niedziele mieliśmy plan ruszyć na Słowację ale trzeba było go odpuścić z dwóch powodów, rano dostaliśmy z Madzią telefon od szefa, że jednak nasza delegacja do Lublina się odbędzie i musimy wieczorem być w Lublinie a dwa to dariusza08 kolega od rana walczył z prądami w M-72 i niestety nic to nie dało, motocykl nadal miał kłopoty z równą pracą
Z Zagórza tym razem pojechaliśmy przez Dynów i Łańcut aby ominąć korki przed Rzeszowem i szybko dostać się do domu pod lotniskiem ale przed Łańcutem gdy zatrzymaliśmy się aby się coś napić Madzi motocykl znów odmówił palenia i to na dobre, niestety tym razem dokręcenie masy nie pomagało, coś się upieprzyło w akumulatorze i z pomocą przyjechał nam Kapeć pożyczając akumulator od swojego Vulcana.
Po tej przerwie mocno zmęczeni palącym słońcem dojechaliśmy do domu, w sumie z Madzią zrobiliśmy 374 km wg wskazań tachometra w Drifterze.
Suchy, wkleiło mi się nie to zdjęcie Zundappa
Na zlocie były dwa modele: KS 600 i KS 750, już jest poprawione
Zlot jako sam zlot to lipa, największa atrakcją są same Bieszczady i drogi o całkiem przyzwoitej nawierzchni i przepiękne widoki, którymi zachwycam się od lat i ciągle mi mało
Problem u mnie był taki iż nie mogłem zmniejszyć już dawki paliwa (za duża dysza) więc zaproponował abym w dyszę wsadził pojedynczy drucik z miedzianej instalacji elektrycznej, zadziałało ale z nieco większym kalibrem drucika nierdzewnego, jazda testowa i jest gitara,
Dziwny problem i dziwne rozwiązanie ... prawdę mówiąc nie rozumiem. Która dysza? Główna dysza? A może rozpylacz? Jaki masz tam gaźnik? Amal? Graetzin? czy może zastępczo K-28? Jaką dyszę masz a jaką powinieneś mieć? Może coś poradzimy.
Ozzy napisał/a:
Niestety w tym roku nie było ani jednego Iża, z przykrością muszę stwierdzić, że na Podkarpaciu gdzie blisko na dziki wschód Iże są rzadszym zejwiskiem od Dekawek
Niestety organizatorzy zbyt późno informują o terminie imprezy co powoduje (jak w moim przypadku), że ludzie często mają już inne plany, gdy nagle gruchnie wiadomość (najczęściej poczta pantoflową) o Zagórzu. Wiesz, że dla mnie to rzut beretem z antenką, więc jak dasz odpowiednio wcześniej znać to w przyszłym roku się chętnie przyłączę.
Ozzy napisał/a:
Wieczorem bawiliśmy się już delikatniej gdyż w niedziele mieliśmy plan ruszyć na Słowację
Nie polecam tego kierunku. Droga z Barwinka do Preszowa to istna masakra - ostatnio zajęła mi grubo ponad 2 godziny ... Wszystko w totalnym remoncie, światła po 10 minut co 2 kilometry. Próbowałem przez Bardejov, ale tam jeszcze gorzej. W upale ponad 35-cio stopniowym to istna męka. Można tylko ominąć połowę robót objeżdżając przez Vranov.
Spiker, miałem Binga AJ2/24 ale jego stan był agonalny więc zdecydowałem się na ruską kopię Amala czyli K-28. W dysze główną włożyłem drucik, różnica jak dzień i noc.
Też nigdy o taki patencie nie słyszałem i wydawało mi się to głupie, ale jeśli coś działa to nie jest już takie głupie.
Powinienem mieć dyszę 90, a u mnie jest coś koło 120 a to stanowczo za dużo.
Jak chodzi o datę Zagórza to od lat jest to zawsze drugi weekend sierpnia ale fakt jest taki iż organizatorzy dość późno dali znać, że w ogóle impreza się odbędzie.
jarcco, po Słowackiej tronie Bieszczady równie piękne ale trzeba bardzo uważać na słowacką policję, bardzo ostro czepiają się Polaków (ponoć odwet za to samo co polska policja robi ze Słowakami, nie wiem nie sprawdzałem ale tak słyszałem), mnie nie kontrolowali nigdy ale zawsze mnie przed niemi przestrzegali aby nie przekroczyć o 1 km/h ograniczenia prędkości bo nie ma zmiłuj się
Jak chodzi o zwiedzanie to po za paroma pomnikami upamiętniającymi bitwy pancerne z czasów II w.ś. nic mi się nie rzuciło w oczy. Przyznam szczerze, że jakoś mnie tam nie ciągnie szczególnie.
Co do mojego kombinezonu to nie był projektowany przez Hugo Bossa, to w czym ja się poruszam to DOT44 oparty na wzorze M43 więc już nie tak elegancki jak pierwowzór.
Groch są bardzie epokowe i właściwe do mojego motocykla ale z racji, że mój mundur nie wysechł po praniu po ostatniej imprezie musiałem jechać po cywilnemu
Są jakieś ciekawe miejsca do zobaczenia po Słowackiej stronie w tamtych okolicach?
Wszystko zależy od tego o jaką odległość od przejścia w Barwinku chodzi.
- Ozzy wspomniał o sprzęcie wojennym rozlokowanym na polach bitwy z 1944-go roku (operacja dukielsko-preszowska). To bardzo blisko granicy. Niestety kilka lat temu ściągnięto cały sprzęt niemiecki do muzeum w Svidniku (warte odwiedzenia, ale już nie ten sam klimat) i "w polu" pozostały w zasadzie tylko T34 i to często powojenne. Z niemieckiego sprzętu pozostał tylko pomnikowy PzKpfw IV. Przy drodze jest jeszcze trochę samolotów (pamiętam 2) i jakaś artyleria. Na samym przejściu granicznym jest platforma widokowa.
- Po słowackiej stronie jest dużo drewnianych cerkiewek wpisanych w polsko-słowacki szlak tego typu obiektów.
- Perełką jest Bardejov (leżący całkiem niedaleko granicy) wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. Dla lubiących tego typu klimaty rewelacja.
- Ja lubię jeździć w okolicę zbiorników wodnych Velka Domasa i Zemplinska Sirava. Po pewnymi względami Solina może się schować . Jest tam też corocznie sympatyczny ogólny zlot motocyklowy.
- Odbijając bardziej na zachód mamy kanony turystyki takie jak Spissky hrad (zamek) czy Slovensky Raj. O Tatrach nie wspomnę (wolę je od polskich).
- Dalej na zachód - na mnie zawsze ogromne wrażenie robi otoczona murami średniowieczna Levoca.
- No a przy dalszych odległościach mamy północne Węgry w zasięgu ręki. Ale to już inna historia ...
Mi ta wersja bardziej pasuje, w tym rynsztunku to straszno do Ciebie podejść.
Nie ma co się bać, na chodzę tak nie chodzę, to strój tylko i wyłącznie na rekonstrukcję oraz na specjalne okazje.
Na co dzień do jazdy preferuje zdecydowanie cywile ubiory
Suchy napisał/a:
Ozzy, czy ta czarna Dykta nie była w ŚM 3/2003?
Nie, ten motocykl, który był na zlocie został odbudowany dwa lata temu, ale Dykta o której wspomniałeś jest u nas na forum.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach