Ktoś miał zacząć temat i wypadło na mnie, tym bardziej że jest to mój pierwszy bazar na który pojechałem Iżem. Umówiłem się z Regersem na Orlenie pod Wrocławiem.
Czekając na Regersa pyknąłem fotkę:
Jak zawsze spotkanie w tym samym miejscu.
A co było dalej dokończy Tybusz i cała reszta która maczała w tym palce.
Trochę forumowego narodu zjechało się do Wrocka, ale największym zaskoczeniem jest śląska załoga z Fredem i Kaczorem w składzie! Regersa i Piotrka wspaniałomyślnie zostawiliśmy sam na sam z bazarowymi szpejami, dla reszty ekipy Fragu zaplanował zajęcia w terenie.
Pamiętacie bicie rekordu przejechanych kilometrów fiatem 125p?
Muszę przyznać, że mój junkers wybitnie nie pasował do towarzystwa, sumienie gryzło mnie przez całą drogę.
Mój koniec wyglądał tradycyjnie: dojechałem do garażu.
Krótko: wycieczka nie do końca planowana smakuje najlepiej. Miło było po kilku latach powtórzyć trasę i kawałek odprowadzić (drogą baaardzo okrężną) ekipę śląską. Zamiast 40 znowu wyszło 300km...
Kilka moich pstryków poniżej. Nic nowego nie wnoszą ale obiecałem, więc dorzucam.
Czasem jest tak, że żeby się wyróżnić z tłumu wystarczy mieć białą blachę.
Walimska. Nastrój wybitnie piknikowy.
Junak trochę się rozkręcił ale tybusz panował nad sytuacją.
Srebrna Góra.
Gdzieś na krajowej ósemce.
A to najsłynniejsze iżowe podwórko w Polsce - miejsce, gdzie zaczyna się i kończy wiele dobrych sytuacji.
Reasumując - przedpiknikowy test sprawnościowy wszyscy zaliczyli celująco. Możemy zacząć odliczanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach