Dostałem ostatnio zaproszenie, aby samemu sprawdzić jaki ciężki jest żywot kamperowca, a żem typ ciekawski ochoczo skorzystałem, ale nie wiedziałem co mnie czeka...
Punkt zborny wyznaczono mi na Jelenią Górę, tylko 600 z domu i po drodze co niemiara atrakcji
W tym roku przy tej okazji postanowiłem zobaczyć jak wygląda opactwo Cystersów od środka.
Biednie to nie żyli, a bogactwa ich porównać można by tylko do złotych komnat Krasnoludzkich.
Niestety w dzisiejszych czasach kasy starczyło na odnowienie tylko dwóch komnat i nie zanosi się na więcej. <_<
W dalszej drodze ku celowi mej wycieczki na drodze pojawił się Hogwart.
Jednak za sprawą złych mocy zaraz po wykupieniu biletów wstępu oberwała się chmura i trzeba było się ewakuować. Podobno poza kasą nic nie straciłem.
Za to trafiłem tu:
Kustosz przez pięć minut dziękował, że chciało się nam przez cały kraj jechać do jego muzeum.
I na późny wieczór dotarliśmy do Jeleniej Góry na wyznaczone miejsce. A rano czekała niespodzianka.
Niespodzianka nr 1. Tak żyje kamperowiec o wielu twarzach.
Niespodzianka nr 2, zawsze przyciąga dobre towarzystwo.
A skoro jest towarzystwo i są motocykle to w drogę!
Jeszcze w głowie huczy od wczorajszej podróży, a tu skoro świt już jesteśmy w Czechach.
Punkt pierwszy dnia: muzeum o którym już słyszałem i czytałem na forum i nie darowałbym sobie gdybym i ja tam nie zajrzał. Naprawdę warto.
Legenda głosi, że czyja dłoń będzie pasowała do odcisku to może sobie wziąć tę Jawę 500 OHC. Andrzeja nie pasowała.
Dosłownie kilka kilometrów dalej zamek Trosky.
Pamiątkowa focia.
Szukając ochłody w coraz bardziej gorący dzień nasz przewodnik wywiózł nas w góry.
Gdzie szybko zorientowaliśmy się, że lepiej będzie zaparkować w górze.
Miejscówa zowie się Piekielne Doły, a w środku wyszynk prowadzi lokalny klub motocyklowy.
Pyszne naleśniki z jagodami i nealko.
I pojechaliśmy dalej.
Wzdłuż gór. Były lody i Teletubisie.
Po ujechaniu kolejnych kilkudziesięciu kilometrów dotarliśmy do twierdzy Königstein
I był to ostatni planowany punkt dnia, po którym odbył się powrót na kemping. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze sprawność zespołowego smarowania łańcucha przy użyciu oleju do mieszanki.
Jednakże olej 2T nie jest dobrym pomysłem ponieważ rozpuszcza zęby na wieńcu, na co dowodem jest poniższe zdjęcie:
Sobotni przejazd wyglądał mniej więcej tak jak na mapce. Było przednie, zacnie, sympatycznie, kilometrowo i widokowo. Takie spotkania naprawdę są warte jechania przez cały kraj, choćby dla jednego dnia.
[ Dodano: Czw 02 Sie, 2018 ]
PS. Kto zgadnie co robi Adam łyżką do opon, ma u mnie piwo domowej produkcji, powinno być gotowe za ok. 2 tygodnie, więc macie trochę czasu.
Nawet nie wiesz jak się cieszę!!! Jak wał i graty wrócą i złożę silnik to wiem gdzie się wybiorę najpierw Przedwczoraj też chciałem strzelić że fabryka Panoni ale nie chciało mi się grzebać po necie żeby gafy nie strzelić:) Przy czym nie była ta wiedza niczym poparta od czysty strzał:)
_________________ IFA BK350 1956 x 2,DKW LUXUS 200 SPEZIAL 1930, DKW SB200 1936,DKW SB200 1937,HD softail haritage EVO i trochę części do dkw SB250
Panie reżyserze producencie kochany!
Wszem i wobec wiadomo, że pierwszoplanowy aktor tej klasy tani być nie może.
Uwzględnij zatem moją skromną osobę przy nastawianiu zacieru.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach