Właśnie wróciłem ze szpitala po wypadku na jeżynce. krótko i zwięźle czyli skrzyżowanie i koleś co nie wie od czego jest stop. Wynik? Poważne złamanie lewej nogi (otwarte z przemieszczeniem poważnym) oraz iż zniszczony w baardzo dużym stopniu. Prócz skorupy lampy, siedzeń i obu kół dostało wszystko i to dość poważnie. Sorki zawieszenie tylne o dziwo nie dostało. Opiszę wkrótce co i jak z ubezpieczalnią się walczyło żeby może komuś pomóc na przyszłość. Ale wiem jedno. Fruwanie w powietrzu z polowa nogi trzymającej się na skórze w 60% i mięśniach nie jest miłe...
Ciarki przechodzą, jak się na to patrzy. Dobrze, że Tobie stało się w sumie tylko tyle. Trzymam kciuki za szybki powrót do pełnej sprawności. Młody jesteś, to się szybko zagoisz
Iżak - to rzecz nabyta, jak się zaprzesz to go odbudujesz - rama i silnik wyglądają na całe. Reszta to drobiazgi. Dasz radę.
Ale o tym myśl potem, jak już staniesz na obu. Podobno nadchodzi Zima Stulecia, będzie dużo czasu na takie sprawy
rama nie jest ok gdyż przód stoi krzywo a silnik oberwał gdyż pękł karter oraz dekiel.Dostała też dźwignia zmiany biegów oraz wałek co przeniosło uderzenie na skrzynie ale tam raczej nic nie będzie. Cylinder aut bo wyrwało kolano z niego zrywając gwint do czysta ale damy rade....Zbyt się z nim zrzyłem
Ała. Niefajnie, ale w dużej mierze szczęśliwie, bo skoro naskrobałeś kilka słów to znaczy, że z Tobą jest OK. To najwazniejsze. Przypomniał mi się mój podniebny lot, ja miałem dużo więcej szczęścia, bo praktycznie zero obrażeń. No, ale w końcu miałem wtedy dzień urodzin
Walcz z ubezpieczycielem, długo, grzecznie i kulturalnie. Zbieraj papiery lekarskie, a z tego co opisałeś będziesz miał ich sporo. Po zakończeniu sprawy wyremontujesz sobie tego Iża i kupisz ze 4 jak nie 8 innych, po cenach rynkowych
Nie maluj Iża na matowe barwy następnym razem, bo widzisz jak to się kończy, mój też był matowy i było podobnie.
w półmacie miałem XD najbardziej boli fakt że te setki godzin zimą poszły się jebać przez moment głupoty innych. A tym bardziej że miałem go juz doprowadzone praktycznie do oryginału . Trudno. A z ubezpieczalnią od motocykla walczę sam a resztą zajmuje się pewna pani która się tym trudni po prostu. Tylko niestety pierwszeństwo w remoncie będzie miał dniepr bo nie dam rady jeździć solo wiosną bo nogi nie mogę obciążać więc wózek to priorytet. Ale iżaczek wróci do pełnego oryginału z każdym pierdółkiem..ale czas...czas leczy rany..
ale najbardziej rozbawił mnie kierowca który po wypadku powiedział mi "Jezu ja pana nie widziałem wogóle!!". Ciężko nie widzieć motocykla w ładny dzień jadącego 40km/h przed skrzyżowaniem na dodatek tak głośnego jak iż bo bóg jeden wie czemu ale mój był znacznie głośniejszy niż 2 inne iże 49 u nas. I nie. nie jeździłem bez wkładów A to skrzyżowanie gdzie miałem wypadek (Gołębiewo Wielkie) to u nas w okolicach czarny punkt. Średnio co miesiąc jest na nim wypadek poważny mimo tego że jest tak duże, iż można by zrobić 2 pasmowe skrzyżowanie dosłownie. Jakieś fatum wisi nad nim albo to wina tej "bożej męki" która stoi obok i notabene pod którą leżałem jak już spadłem.
A co taki baran ma ci powiedzić? że jest cipą, albo że uważa, że mtorzyści powinni jeździć po chodnikach?
Ileż to razy zdaża się, że jadąc prawidłowo ulicą w ciągu innych pojazdów, jakiś samochodziaż wyprzedza mojego porzednika i wjeżdża w ciąg aut prosto na mnie
Jak kiedyś butem potraktowałem drzwi takiego buca, to jeszcze miał pretensje, czemu nie jadę poboczem, bo on nie ma gdzie się schowac w trakcie wyprzedzania. Nie wytłumaczysz, że łamie przepisy, że motocykl jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu - nie ma szans.
A teraz, kiedy pełno dresiarstwa na plastikach szaleje, to juz wogóle o jakimkolwiek poszanowaniu motocyklistów nie ma co marzyć....
Jedyny sposób, to powtarzane od zawsze oczy dookoła głowy i podwójne myślenie - za siebie, i za resztę uczestników ruchu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach