Wtedy kupowałem DKW NZ, a na SHL przyszedł najwyższy czas aby się jej pozbyć. Decyzja była spontaniczna (pamiętam jak dziś), ale trafiona w 100% i zupełnie nie żałuje jej.
Po dłuższej nieobecności w tym wątku, która między innymi była spowodowaną zajęciami związanymi z czterokołowcem, witam ponownie. Dnia wczorajszego, po wymianie bloków silnika - poprzednie okazały się nieszczelne, ale jeszcze nie wiadomo dokładnie gdzie - udało się uruchomić silnik do jazd szkoleniowych. Pomijając wpadkę, która wyeliminowała na stałe z gry łańcuszek sprzęgłowy motocykl działa rewelacyjnie. Pojawiło się również ładowanie.
Poniżej materiał szkoleniowy. Pani kierowca i jej motocykl.
Jak widać uczeń dysponuje wiedzą do czego służą wszystkie dźwignie motocykla, wie jak szukać luzu (kontrolka mechaniczna po prawej stronie motocykla), jak zmieniać biegi, jak jechać, do czego i jak używać kick-starter (wykasować luz jałowy i "kopnąć").
Niewątpliwą bolączka jest to, że motocykl jest bardzo słaby i nie ma biegu. Nie wykluczam błędu montażowego, który między innymi z mojego rozkojarzenia zaowocował nie przykręceniem nakrętki lewego czopa wału, co spowodowało zerwanie łańcuszka sprzęgła (na szczęście przy odpalaniu kick-starterem). W motocyklu bardzo czuć brak synchronizacji biegów, czego mając SHL zupełnie nie zarejestrowałem. Czeka mnie głębsze przestudiowanie tematu.
Po dzisiejszym sprawdzeniu poprawności montażu okazało się, że wszystko jest OK a sam mechanizm musi być w pewnym stopniu wyeksploatowany bo aby wrzucić III bieg należy delikatnie poruszyć dźwignią na dół i zresetować wajchę a potem dopiero na maksa na górę. Na koniec, co jest równie ciekawe, po zainstalowaniu silnika w ramie motocykl nie chciał odpalić z wczorajszą sprawnością a dodatkowo ładowanie akumulatora też gdzieś uleciało w niepamięć. Odpalanie na pych również nie należało do najłatwiejszych. W okolicach południa przy próbie odpalenia motocykla za pomocą kopniaka o dziwo załapał, gdy po kilku sekundach można było usłyszeć dość donośny styk i unieruchomienie silnika stało się faktem.
Diagnoza na szybko. Biegi nie reagują, silnik na stałe sprzęgnięty z tylnym kołem. Ałła. To może być tylko jedno - skrzynia. Pytanie tylko który tryb się rozsypał i zakleszczył całość.
Pacjent już zapakowany i w wolnej chwili doczeka się zabiegu.
Ale sobie złośliwego pacjenta Gaca wziołes. Ale jakby nie patrzeć już coraz ciężej takiego spotkać. Spróbój znaleźć silnik od Bambino to chociaż coś pojezdzisz.
Ostatnio zmieniony przez hrabia_T Pon 14 Maj, 2012, w całości zmieniany 1 raz
Przejrzałem je wszystkie, chyba dopadło Cię "zboczenie zawodowe" z tymi numerami
Miałeś w "kaszlaku" półmetrową deskę? - ja bez niej się nie ruszałem z garażu
To były czasy jak jadąć nad morze złamał sie pedał sprzęgła a w dodze powrotnej pierdykneło coś w skrzyni ( chyba synchronizator) tak że wyła 3 razy głośniej niż silnik. I wachacz który pękał zawsze na przejezdzie kolejowym ( 2 razy) a potem trzymał sie tylko na przewodzie hamulcowym. I ten tiuning kiedy założyłem mu elektroniczną dyszę wolnych obrotów
Ostatnio zmieniony przez hrabia_T Wto 15 Maj, 2012, w całości zmieniany 1 raz
Jeśli można to podzielił bym się moimi doświadczeniami co do silnika K-125. Po obejrzeniu zamieszczonych zdjęć mam wątpliwości czy wałek zmieniacza biegów wraz z widełkami jest oryginalny. W twoim modelu widełki na wałku powinny być blaszane i przyspawane do wałka. Tylko wcześniejsze wersje miały widełki odkuwane. Blaszane były kiepskiej jakości i ulegały odkształceniom, co powodowało problemy z wyszukiwaniem biegów. Wałek, który masz w silniku jest chyba od WSK lub WFM i choć bardzo podobny na nim nie będą dobrze wybierane biegi. Oczywiście kompletny wałek wraz z widełkami można zastosować od WSK czy WFM ale bedzie przy tym troche zabawy. Pierwsza rzecz to długość wałka. W silnikach S01 w zależności od roku produkcji, wałki zmieniacza rózniły sie głównie długoscia i kanałkiem na oring. Druga sprawa to prawidłowe położenie widełek zmieniacza w stosunku do płytki. Widełki znieniacza nie mogą się zawieszać na płytce a muszę z niej zeskakiwać. Chodzi tu głównie o połozenie płytki na drugim biegu. Jeśli widełki będą się zawieszały trzeba ich końce podszlifować. Jak wspominałem bedie przy tym trochę zabawy.
Temat małego motocykla powraca. Znalazł się czas na diagnozę unieruchomionego silnika. Zaczynałem wykluczać tematy po kolei. Na pierwszy ogień poszedł dekiel od strony sprzęgła. Tam było wszystko dobrze. Sprzęgło i wał posiadał jakiś ruch. Następnie w stresie odkręciłem dekiel prądnicy. Bałem się, że rozleciał mi tak długo poszukiwany wirnik i zrobił młyn z prawej stronie silnika. Prądnica również nie wykazała niepokojących oznak. Po tych diagnozach nie było wyjścia. Należało rozpołowić silnik. Przez chwilę pomyślałem, że w jakiś dziwny sposób zatarł mi się wał, ale gdy otworzyłem komorę skrzyni wszystko już było jasne.
Poniżej fotki.
Trochę bliżej.
Z innego ujęcia.
A tutaj już winowajca całego problemu.
Niepokoi mnie ta awaria. Nie przypominam sobie abym tłukł łożysko młotem by je osadzić na wałku i uszkodzić. Musiało one posiadać już jakiś feler. A co jeżeli było one bez ukrytych wad? Nie pozostaje nic innego tylko kupić nowe i na spokojnie przyjrzeć się sprawie i ponownie złożyć silnik.
Tylko łożysko. W sumie sporo szczęścia w tym jak to się skończyło. W sumie to cieszę się, że tak to się skończyło bo silnik mimo, że miał dobre uszczelki miał wycieki. Spróbuję doszczelnić go silikonem. Gdyby nie awaria nie zajął bym się tym wcale.
Może diabeł tkwi w nieosiowości karterów, wałek jest prosty ?
Może tak być. Złożyłem silnik na nowo, nawet nigdzie nie cieknie. Jak go uruchomię zobaczymy co się stanie. Dodam tylko, że to są inne kartery niż te co były spawane. Wykluczam zatem na razie możliwość nie osiowości.
Niestety kolejne odpalanie K będzie najbliżej za dwa tygodnie, a już złapałem bakcyla i chęci na cokolwiek. Mam nadzieję, ze do tego czasu nie opadną
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach