widzę że choroba postępuje
ładne te Pannice.. ale widzę że powiedzenie mojego kolegi się sprawdza - "kto raz rozbierze jakiś niemiecki sprzęt ten już nie chce dłubać ruskich angielskich i francuskich"
Dlaczego każesz czekać z nowym sezonem serialu pod tytułem ekspresowa renowacja aż tak długo?
Od początku szukam do iża tylko myślałem że pasują zamiennie z NZ350.
Teraz ćwiczę jeszcze inną ścieżkę-prostowanie oryginalnych ale nie wiem jak wyjdzie z chromem.
No to zaczynamy zabawę. Na pierwszy ogień idzie KR 25 Aero z 1950 roku.
I po dwugodzinnym wysokociśnieniowym prysznicu. Oj zapuszczona była ta pannica.
Plan jest taki, aby poddać to tylko zabiegom konserwatorskim, zrobić pod względem mechanicznym i zachować z oryginału ile tylko się da. Zastanawiam się jak będą wyglądały nowe chromy i ocynki w tej konfiguracji i czy na przykład uzupełniać duże ubytki lakieru.
Wszelkie porady z zakresu wiedzy konserwatorskiej mile widziane, zanim zdążę coś popsuć. Czas na myślenie jest do po Pikniku
Przyszedł czas, aby zajrzeć panience pod sukienkę.
I po wymontowaniu silnika dokończyć etap higieniczny.
Pomału i z wielkim pietyzmem kombinuję jak odświeżyć powłoki lakiernicze. Duży brud z baku usuwałem za pomocą papieru wodnego 3000 już wielokrotnie używanego, to prawie tak jakby gładzić gazetą.
Zamówiłem super-hiper pasty polerskie o różnych stopniach ścieralności i będę próbował wydobyć coś jeszcze więcej.
Ćwiartka na stole.
A w ćwiarteczce tłok z deflektorem. Niestety przymarzł.
Masz pomysł jak zabezpieczyć blachy na których już pojawiła się korozja? będziesz czyścił całość a później bezbarwny czy jest na to jakiś inny sposób?
Przy okazji tutaj masz jeszcze jednego członka rodziny - tym razem maleństwo.
https://www.olx.pl/oferta...html#b2dc40c73a
jeśli się nie mylę to z tego samego domu z którego przywiozłeś starsze siostry
Masz pomysł jak zabezpieczyć blachy na których już pojawiła się korozja? będziesz czyścił całość a później bezbarwny czy jest na to jakiś inny sposób?
Na rdzę która pozostanie, czy ubytki powłoki lakierniczej pójdzie fertan lub inny ant-rust i ewentualne uzupełnienie lakieru. Lakierem bezbarwnym, choć był też i taki pomysł, nie będę tego wszystkiego przykrywał, bo to jednak odejście od oryginalnej struktury, na sam koniec pójdą twarde woski.
Corizon jest reaktywną farbą antykorozyjną która reaguje chemicznie z metalem tworząc powłokę przyczepną do podłoża, wytrzymałą mechanicznie, odporną na działanie wody morskiej, benzyny i olejów mineralnych.
Corizon jest zawiesiną pigmentów i wypełniaczy w roztworze żywic syntetycznych w mieszaninie rozpuszczalników organicznych z dodatkiem składników reaktywnych.
Farba stosowana jest do zabezpieczania niedokładnie oczyszczonych z produktów korozji powierzchni stalowych, żeliwnych i aluminiowych pod emalie akrylowe, renowacyjne, farby: ftalowe, olejne, poliwinylowe, chlorokauczukowe oraz masy bitumiczne.
Powierzchnia metalu przed nałożeniem farby musi być oczyszczona od luźno z nią związanych produktów korozji i dokładnie odtłuszczona.
Ja ostatnio stosowałem na elementy ramy kampera, uprzednio wyczyszczone z rdzy
_________________ [MZ ES 250/2] [IWL BERLIN] [NSU 201 ZDB] [MZ ES 250/1] + inne
Na czym to skończyliśmy? A na silniku, więc za pomocą wysokospecjalistycznego oprzyrządowania udało mi się ściągnąć wirnik nie uszkadzając go.
Aby było ciekawiej, wirnik jest osadzony na kole zamachowym.
Który to zespół razem waży prawie 4 kg, dodaję tę uwagę kierując mój wzrok w stronę kolegów Awokowców których wały pokonuje koło magnesowe od CDI, ważące niecałe kilo
Układ wyprzęgania, niezwykle prosty i trwały. Podobne rozwiązanie od lat 70 zaczęto stosować w angielskich motocyklach, 20 lat różnicy
Wskaźnik załączonego biegu, w późniejszych latach Japończycy skopiowali to rozwiązanie i umieścili wyświetlacz obok zegarów
To jest rok 1950, a obydwa wałki, zmieniacza biegów i startera są uszczelnione!
Jak zapewne pamiętacie tłok był zastały, ale udało się bez strat ściągnąć cylinder.
Tłok z deflektorem i oknami jak w budynku wielorodzinnym.
I częsta bolączka dwutaktów, widać że też kiedyś przytył w sposób niekontrolowany.
Ta świeca daje pojęcie w jakim ostatnio okresie był użytkowany ten motocykl.
I cylinder, ale zaraz gdzie kanały płuczne?
Koszmarny sen formierza w odlewni.
Idąc dalej, automat zmiany biegów.
A pod nim ukryta dodatkowa śruba pokrywy sprzęgłowej, oj nieładnie, nieładnie.
Po otwarciu silnika zaskoczenie, sprzęgło nowe. No dobra myślę sobie, ktoś już zdążył wymienić tarcze, ale nie pojeździł.
Ale tu wszystko wygląda dziewiczo
Łożyska rolkowe wału toczą się bezpośrednio po czopach, tak jak w DKW NZ, już miałem czarne myśli.
Ale i tu po oczyszczeniu miłe zaskoczenie, prawie nie ma śladów użytkowania, nawet nie piszę "zużycia".
Wszędzie gdzie nie dotarła wilgoć części są w stanie idealnym, skrzynia biegów również, ale nie pokażę teraz bo gdzieś zdjęcia pożarło.
Szczęki hamulcowe, chyba ktoś się bał naciskać dźwignie.
Koła jak przystało na rok '50 toczą się na łożyskach konusowych, również w stanie perfekcyjnym.
Koproducent.
Typowy zaplot 6/2
W tym motocyklu wszystkie śrubki, pomimo występowania w niektórych miejscach znacznej korozji odkręcają się jakby były nasmarowane.
Kierownica dwuczęściowa, jak ktoś ma którąś rączkę krótszą to może sobie skompensować
Górna półka fabrycznie była najpierw chromowana, a później malowana poza końcami gdzie wchodzą golenie.
Przednie zawieszenie ktoś sobie podmalował na czarno
Na szczęście przy użyciu specjalnych rozpuszczalników udaje się zdjąć zewnętrzną powłokę nie uszkadzając oryginalnego lakieru.
Po wyjęciu rur teleskopów, tak jak i w pozostałych przypadkach oczom mym ukazał się widok części które wystarczy tylko umyć!
Miejsca do których dotarła wilgoć, pod chorągiewkami, nie ma znaczenia w eksploatacji.
Oryginalne, fabryczne śruby imbusowe!
I jeszcze taki widok.
Ostatnio zmieniony przez nickeledon Pią 02 Sie, 2019, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach