Wysłany: Wto 16 Sty, 2007 [Iż] Przebiegi pomiędzy naprawami głównymi silnika
Jakie macie przebiegi pomiędzy naprawami głównymi silnika? (układ korbowo-tłokowy, cylinder)
Pytam, bo rozmawiałem o tym z Wojt@sem w sobotę w Łodzi i trochę się pomyliłem - około 20 - 25 tysięcy to ja przejechałem w sumie a nie pomiędzy naprawami (przepraszam Wojt@s). Pierwszą kapitalkę zrobiłem zaraz po kupnie w 1994 (kupiłem we wrześniu 1993). Po czterech latach od zakupu czyli w 1997 roku drugą. A trzecią w 2002. Miałem często uszkodzony licznik (wymieniłem trzy) dlatego przebieg szacuję na oko. Wydaje mi się w każdym razie, że pomiędzy pierwszą a drugą kapitalką zrobiłem nie więcej niż 10 tysięcy km. Wynik raczej kiepski. Do remontu dwa razy zmuszało mnie padnięte na amen łożysko stopy korbowodu. Padało zawsze podczas jazdy :cry:
A jak to było u Was?
Pytanie jest raczej do bardziej zaawansowanych stażem na Iżu
Co do łożyska to przyczyną mogło być słabe smarowanie, ale wada techniczna materiału tzn. słaba jakość. Niestety tego się nie da zrobić bez totalnej rozbiórki silnika. Czekamy na wypowiedź Gacy,bo dużo natrzaskał już km. POzdrawiam
Czy odrazu tak dużo tych kilometrów natrzaskałem? Może i tak, może i nie... 6500 km w dwa sezony (kwiecien-październik) biorąc pod uwage, ze w sumie nigdzie nie bylem to może i dużo, wszystko zależy dla kogo.
Nie bardzo mam co powiediec na temat remontów, bo jak mi sie cos chrzani to daje inne, ale w lepszym stanie, tak wygladalo jak nie mialem tloka na wymiane, przełożylem caly wał z tlokiem i cylindrem do silnika i jezdze na tym do teraz, powiedzmy ze 2000km robie juz na tym zestawie. Oczywiście zestaw jest używany, wyciagniety z "nominalnego" silnika iża 56.
Jeżeli chodzi o jakies awarie oryginalnych cześci to tylko rozpadł mi się łańcuszek sprzegłowy, ale nie zerwał się, tylko rolki sie posypały. Poza tym i tłokiem z kemotu (jak wypadła z niego zapinaka) nie mialem awarii, czy to mechanicznych czy elektrycznych.
Mi również padło łożysko stopy korbowodu ale po jakiś 15 tysiącach jazdy i katowania na każdej imprezie więc nie tak źle bo gdybym nie katował to pewnie jeszcze parę tysięcy bym zrobił.
Niestety jakość romontów jest gorsza niz fabryka, ja miałem wał w shl oryginalny kosmicznie zużyty, gdy go wyjąłem i poruszałem korbowodem na boki to rolki wylatywały można je było poprostu wybłubać, ale silnik chodził i jezdził do końca.
W przypadku remontów materiały są bardzo ważne a wiadomo że cześci zamienne często zrobione są z kupy :twisted:
_________________ Pozdr, Marcin
IŻ 49 1955r
Tomek Kulik [Usunięty]
Posty: 0
Wysłany: Czw 18 Sty, 2007
A mnie sie dziwią, że wpadłem na pomysł wstawienia korbowodu japońskiego...
Na razie trwają poszukiwania dawcy. Jeszcze nie trafiłem na korbowód o rządanych średnicach czopów, którego długość byłaby odpowiednia. Jednak jestem dobrej myśli, jeszcze kilka katalogów do przekopania.
Podpisuję się pod teoria, że podstawą trwałości jest jakośc naprawy/regeneracji wału korbowego. Na dobrze zregenerowanym wale mozna zrobić 15-20 tys. Oryginalne nigdy się nie rozpadają, łapią tylko kosmiczne luzy
A wiesz co Tomek? Wcześniej popierałem twój pomysł z korbowodem, ale teraz zaczynam się zastanawiać co chcesz tym osiągnąć? Bo w zasadzie jedyne co można zrobić to znaleźć korbowód lżejszy, ale to można zrobić też z oryginalnym. Wymiar MUSI być ten sam co oryginalnego - inaczej się w dwusuwie (a zwłaszcza w Iżu) nie da bo zmieni się rozrząd. Ewentualny krótszy korbowód spowoduje ogromny spadek stopnia sprężania a ewentualny dłuższy przy pierwszym suwie zderzy się z głowicą.
Barteq, to w takim razie nie opłaca mi sie remontować jakbym chciał jezdzić junakiem junackiego wału ,bo jest orginalny ,ma wyczuwalny luz, ale jak powiadasz łożysko nie rozwali się i tak. Tak?
Nie o to mi chodzi - w oryginale nie urwie ci się korbowód (nie spotkałem się z takim przypadkiem), natomiast w regenerowanych sprawa jest stosunkowo popularna i możliwa (nieumiejętna obróbka bieżni łożyska stopy korbowodu).
Oczywiście, że trzeba regenerowac, ale w dobrym, doświadczonym zakładzie, a nie u jakichś magików (zazwyczaj właśnie po takich naprawach dziwne rzeczy dzieją się z wałem a dokładniej korbowodem).
Zgadza się. A najzabawniejsze jest ustawianie zapłonu na takim zdezelowanym wale - 1mm luzu na korbowodzie nieźle psoci przy probie ustawienia zaplonu .
Co do regeneracji wału - podobno (tak słyszałem) korbowody urywają się, kiedy przy regeneracji dopasowuje się bieżnie i czop korbowodu do standardowo dostępnych rolek (ciupkę większych niż te w oryginale) przeszlifowując je, zamiast dorobic odpowiednie rolki do wymiarów czopu i bieżni w korbowodzie (dużo roboty z malutkim roleczkami, a każda z osobna trzeba badać )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach