Klasę ma dopóki się go nie zapali.
Ale rzeczywiście wyszła pięknie, gratulacje.
Marek, to powiem Stybie ze jest w błędzie. O wiele łatwiej dotrzeć żeliwne pierścienie na zgrubnym honowaniu, ja to robię podczas 100 km jazdy. Prawda jest taka ze maszyny im się nie chce przestawiać z ustawień na współczesne silniki, gdzie nowoczesne pierścienie stalowe czy z innych kosmicznych materiałów, nie wymagają zgrubnego honowania.
Jak masz ochotę na dysputy to sobie nie żałuj, wszak prawdziwa cnota krytyk się nie boi, a za wiedzę chyba w pysk się nie daje
PS mam zawsze w odwodzie oryginalną głowicę po regeneracji, w sumie teraz dwa zestawy cylindrów po szlifach, to jestem na parę lat zabezpieczony przed:
Dymi prosto w oczy cholera przy okazji swojego dyrdyr, dyr. Lepiej ja wez na zewnatrz i pojezdzij zamiast trzymac na wolnych, najpierw lekko do pelnego rozgrzania a potem zaru na niskich biegach i wysokich obrotach z wjazdami i natychmiastowymi zjazdami z obrotow i tak kilka razy.
A regulacje pozniej.
Lepiej ja weź na zewnątrz i pojeździj zamiast trzymać na wolnych
Myślisz, że by się nie chciało? Wiadomo, ze ruch to zdrowie lecz przynajmniej z dwóch powodów w tej chwili jest to niewykonalne. Po pierwsze aura nie sprzyja (chyba, że morsom) i po drugie stan prawny pojazdu na chwilę obecną nie pozwala na poruszanie się drogami publicznymi
Ooo to niedobrze, trzeba czekac a tego nie lubimy.
U nas dzis pogoda jak marzenie, slonce i kolo 0C, ale wczoraj -14C z wiatrem tez nie zachecalo do zadnych manewrow. Na szczescie sniegu nie ma.
Myślisz, że by się nie chciało? Wiadomo, ze ruch to zdrowie lecz przynajmniej z dwóch powodów w tej chwili jest to niewykonalne. Po pierwsze aura nie sprzyja (chyba, że morsom)
Temat miał traktować o dwóch siostrach, ale życie pisze swoje scenariusze i oto okazało się, że będzie to tryptyk. Jak już w grudniu nadmieniłem odnalazła się zaginiona w odmętach dziejów najstarsza trzecia siostra bliźniaczek, KR 25 z 1938 roku. Jako, że żywot miała ciężki trochę przybliżę jej postać szanownemu forum.
Motocykl od narodzin dorastał w kraju, przeżył II Wojnę Światową, a po wojnie trafił w łapy SB...
Z tego ma powstać motocykl.
Są nawet dwa silniki, jeden zgodny numerowo, to dobry znak.
Jednak wszystkie części są w opłakanym stanie, odbiły się na Victorii niesprawiedliwości dziejowe.
Prądnica od innego modelu na siłę wpasowana.
Silnik oczywiście już grzebany, niepotrzebna uszczelka powodował duże problemy w skrzyni biegów.
Czop w jednym z silników pęknięty pewnie z powodu upuszczenia silnika.
W drugim pękł przy samej przeciwwadze, oj niedobrze
Karter też dostał, dobrze że to nie ten właściwy.
Nadwozie w stanie agonalnym
Kilka warstw farby wprowadziło mi trochę zamieszania.
Na każdym kroku problemy.
Siedzenie ma nawet zawulkanizowaną łatę pośrodku
Poobijane wszystko co możliwe.
Znalazł się dawca prądów i czopa wału, KR 20
A tu ciekawe rozwiązanie stosowane tylko w modelu KR 20.
Cóż, trzeba spróbować coś z tego zrobić. Na pierwszy ogień poszedł trapez, bo jest przy nim co niemiara pracy.
Udało się coś z tego wyciągnąć, ale idealnie prosty to on nie będzie.
Tez mi sie wydaje ze latwo nie bedzie i z tydzien to zajmie. No i w koncu dostales chyba 2 motocykle, bo widze 2 zbiorniki, 2 silniki, 2 kola...
Poza tym widze ze robota wre i mase rzeczy juz naprawiles, nawet lampa wyszla wyjatkowo ladnie jak na tak glebokie wgiecie.
Adam musisz jakie są podejrzenia co do roboty Marka. On prawdopodobnie przez cały rok w skrytości naprawia te sprzęty i dopiero jak jest na finiszu to zaczyna na forum wstawiać po trochę że niby na bieżąco wszystko działa.
Markowi robota idzie tak samo szybko jak w programach typu amerykański chopper z tą różnicą że Markowe motocykle są dopracowane.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach